Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Seks, przemoc a sprawa polska


Andrzej_Wojnowski

Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ten to w ogóle przebił chyba całą resztę razem wziętą, zresztą prawie każdy z Naszych króli miał bogate doświadczenie w "ówczesnej polityce", którą były gwałty, branie do niewoli czy ogólnie pojętą przemoc :)

 

Nigdy nie powinniśmy kogoś obrażać, nawet władzy, co innego otwarcie pokazywać swoje niezadowolenie  ;) 

 

Ogólnie to będę musiał sobie, co nieco, przypomnieć wiedzę historyczną, a ten utwór świetnie się nadaje jako drogowskaz. 

Pozdrawiam Serdecznie! 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Andrzej_Wojnowski czyta się to nad wyraz wciągająco, nie wiem czy to sport ekstremalny, ale z tego co kiedyś czytałem z różnych źródeł o Naszych władcach to nie jest to wyssane z palca, ba, można dodać jeszcze więcej ciekawych faktów, to akurat jest "historia bez cenzury" którą zresztą nałogowo oglądam na Tubie ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Niestety smutne to i prawdziwe, a szkoda. Ja jestem z pokolenia książek i może sobie być dłużyzną, bo dłużyzna dłuzyźnie nierówna, a Twój utwór czytałem bez patrzenia co rusz na zegarek ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Pierwsze skojarzenie:

 

Jestem analogowy weteran koncertów w Jarocinie.

Dzięki.

Pozdrawiam

 

 

 

Zgadzam się.

Czyngis - Chan to potrafił. Poszedł na ilość. Tylko pozazdrościć.

Ja niestety tylko dwójka dzieci - postawiłem na jakość - czas pokaże.

 

Dzięki.

 

Pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no i fajne , Króle nasze pedofili  w portmonetce każdej goszczą, chluba pieniądz i kropidło . I jak zawsze ta prywata. dziś każdy też poświęci brata , byle haker ziemi wincy byle mieć tych pieniążków więcej.Szkoda ,ze Towarzysz Lenin polski nie byl - bo historii świata tu nad wisla by powstał i mercedes tez był by polski ech kurewski naród polski nie stać niskich lecz myślących by jak francuz z gilotyną paru gnoją obciąć głowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

takich tam artystów 

polska sporo miała 

co z idea cudzą 

sie bratała 

idzie mi o to

,że uczyli by 

w szkole 

już nie tylko,

że polska to kraj

z którego ,żadna żadna 

wojna nie wyszła 

ale ,że tu się wszystko zaczęło 

mitologia polska jest kapitalna 

sarmaci bija nawet aryjskiego błazna

z Austri malarza 

 

jeszcze tych kwestia szlachetnych z Anglii  jest jedna

co to z FOM czy z FOZ tam wyjechali...

I maja sporo rozmajte Richardy Cz. do powiedzenia...

nie licząc kapitalistów z USA POLONII...

co tylko koperty w kraju rozdają

by w USA władza kupował itd itd...

oby tylko naszym końcem nie było ZOO... bo historia naszego przyjaciela "Wojtka" szczęśliwa nie jest...

Edytowane przez T.O (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Słowacki, Mickiewicz nie zdążyli pisali z bezpiecznego miejsca.

Milosz "Zniewolony umysł" też napisał na emigracji.

Hłasko -  " Następny do raju", a cała krajowa reszta co nie wyemigrowała  walczyła za rosyjskie ruble.

Taka nacja ?  - nie .

W oświeconej Europie było gorzej.

Tacy jesteśmy.

 

Pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

podla historia ludzkosci 

najprymitywniejsze instynkty 

dalej w tym ludzkim Zwierzyńcu 

wiodą prym 

kurwa , jest prezydentowa Francji 

i wszyscy chwalą wdzięk i powiew elegancji 

nic sie nie zmieni 

nie ma checi by lud zachecic do edukacji 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Karb udała Rada. Bobu, bo wisi Bob! O, bis! I w obu Boba dar, a ładu brak.    
    • Czy myślisz że ciebie prowadzę? Szanuję od zawsze twą wolę. Wybierasz kierunki wydarzeń, zaliczasz wykroty z mozołem.   A drodze wygodnej i gładkiej, takowej przenigdy nie ufaj. Lecz pozwój, by Bóg twój od teraz, prowadził i nie dał ci upaść. :)  
    • Dokąd prowadzisz mnie drogo, zanim spod nóg się usuniesz? czy w wiekiem będziesz mi bliższą, abym cię mogła zrozumieć? Ile masz w sobie zakrętów, za którym już cisza głucha? Czy mogę z jasnym spojrzeniem, bardziej niż sobie zaufać?  
    • Zbliża się w dziwnej metalowej masce. Z wywierconymi w niej niesymetrycznie wieloma otworami. O różnej wielkości, różnym kształcie. Tam, gdzie powinny być oczy albo uszy, bądź usta… Coś, co jest zdeformowane zwielokrotnionymi mutacjami syndromu Proteusza, czy von Recklinghausena... Żywe, to? Martwe? Ani żywe, ani martwe. Idzie wolno w szpiczastej, nieziemskiej infule, jarzącej się na krawędziach odpryskami gwiazd. Idzie w ornacie do samej ziemi, ciągnąc za sobą szeroką szatę po podłodze usianej miliardami ostrych jak brzytwa opiłków żelaza. Najpewniej chce wydawać się większym. Tylko po, co? Przecież jest już i tak największym wobec swojej ofiary. Jest tego dużo, tych wielobarwnych luminescencji i tych wszystkich mżeń. Jakichś takich niepodobnych do samych siebie w tej całej gmatwaninie barw, wziętych jakby z delirycznej, przepojonej alkoholem maligny. Idzie wolno, albo bardziej skrada się jak mięsożerca. Stąpa po rozsypujących się truchłach, których całe stosy piętrzą się po ciemnych kątach, bądź wypadają z niedomkniętych metalowych szaf…   Lecz oto zatrzymuje się w blasku księżyca. W srebrnej poświacie padającej z ukosa przez wysokie witraże tak jakby fabrycznej hali. Rozkłada szeroko ramiona z obfitymi mankietami, upodabniając się cośkolwiek do krzyża. W rozbrzmiałym nagle wielogłosowym organum, płynącym gdzieś z głębokich trzewi. Rozbłyskują świece. Ktoś je zapala, lecz nie widzę w półmroku, kto. Jedynie jakieś cienie snują się w oddali, aby rozfrunąć się z nagłym krakaniem niczym czarne kruki, co obsiadają pod stropem kratownicę gigantycznej suwnicy. Otaczają mnie pogłosy metalicznych stukań, chrzęstów w tym grobowcu martwych maszyn. Pośród pogiętych blach, zardzewiałych prętów, zdewastowanych frezarek z opuszczonymi głowami… W odorze rozkładu rdzawych smug znaczących ich puste w środku korpusy… Wśród plątaniny niekończących się rur, rozbebeszonych rozdzielni prądu, sterowniczych pulpitów, nieruchomych zegarów…   Tryliony komórek naciekają wszystko w szmerze nieskończonego wzrostu. Pośród zwisających zewsząd cuchnących szmat przedziera się niezwyciężona śmierć. Na aluminiowym stole resztki spalonej skóry. Skierowane w dół oko kobaltowej lampy zdaje się nadal je przewiercać kaskadą rozpędzonych protonów. Mimo że wszystko jest milczące, dawno zaprzepaszczone w czasie i bezczasie… Nie zatrzymało to tryumfalnego pochodu nienasyconej śmierci. Okrytej chitynowym pancerzem. Przecinającej powietrze brunatnymi szczypcami… To się wciąż przemieszcza, ciągnąc za sobą rój czarnych pikseli. W jednostajnym i meczącym, minimalistycznym drone. Na zasadzie długich i powtarzających się dźwięków przypominających burdony. Przemieszcza się jak ćmiący, tępy ból w piskliwym szumie gorączki.   A przechodzi? Nie. Nie przechodzi wcale. Zatrzymało się, jarząc się coraz bardziej na krawędziach. Błyskając rytmicznie. Stąpa w miejscu jak bicie serca. W tym całym obrzydliwym pulsowaniu słyszalnym głęboko w rozpalonych meandrach mózgu, przypominającym uderzenia ciężkiego młota. Szum idzie zewsząd, jak mikrofalowe promieniowanie tła. Na ścianie tkwiący cień mojej czaszki pełga w nerwowych oddechach nocy. W dzwoniącej ciszy nadchodzącego sztormu. Chwytam się desek, prętów, wszystkiego, aby nie stracić świadomości. Nie zemdleć. Sześciany powietrza już furkoczą od nastroszonych piór. Otaczają mnie całe ich roje. Tnąc wszystko stalowymi dziobami, spadają ze świstem en masse. Wbijają się głęboko aż po rdzeń. Przebijają się z trzaskiem poprzez mury, podłogi. Jak te świdry, udary, pneumatyczne młoty… Poprzez krzyki malarycznych drżeń, które nawarstwiają się i błądzą echem jak rezonujące w oknach brzęczące szkło.   Poprzez śmierć.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-26)      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...