Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

„Wzorowy" Chrześcijanin


Dekaos Dondi

Rekomendowane odpowiedzi

Tekst satyryczny :)            

                     

 

on wzorowy chrześcijanin

dusza jego blisko nieba

co przytuli i pochwali

ale czasem sił już nie ma

 

kocha bliźnich prawie wszystkich

jak to fajnie że jest z nami

lecz niektórzy nie po myśli

tych idiotów chce odchamić

 

zatem każdy niech się korze

wszak on przecie w trzech osobach

albo nawet w dużo może

mocą swoją przebił boga...

 

… oraz czaszkę mózg wypłynął

gdy pochwalnych słuchał hymnów

teraz biedny z głupią miną

czyżby nawrót fiksum dyrdum?

 

dla normalnych jest przestrogą

niechaj ludy to usłyszą:

znów gadają między sobą

i wzajemnie jajka liżą

 

chociaż rozum niby boży

lecz daleko on nie sięga

zapalczywy biedak chory

musi grzebać w cudzych księgach

 

***

z was to głupcy i durnota

wyśmiewając taką miłość

czyż nie lepiej słusznie kochać

wielbić kryształ z wielką siłą

 

trzeba wielbić z aprobatą

chłonąć słowa i naukę

a nie machać głupio łapą

mówiąc mam ja durnia w dupie

 

tego pienia nie zadusisz

uderzają w boskie tony

gdyby złapać i wydusić

święty syrop masz klonowy

 

to istota miłosierna

wielostronna i kochana

choć nie obca także zemsta

gdy o bliźnim lubi kłamać

 

swoich wad wszak nie posiada

święty prawie z piedestału

zatem warto palcem wskazać

i brać przykład z ideału

 

*

och wy ludy zniewolone

życie wasze krótkie płytkie

dróg niesłusznych będzie koniec

gdy miłości jego łykniesz

 

macie gdzieś przestrogi mowę

chociaż prorok do was mówi

chylcie czoła swe w pokorze

bo was pycha w końcu zgubi

 

każda jego wszak osoba

przypierdzieli wam jutrzenką

wszystkich razem będzie piona

nawracajcie się wy prędko

 

moc się zbliża z klonów armią

i każdemu przyjdzie skonać

szansę waszą widzę czarno

jak dziewicza pęknie błona

 

Edytowane przez Dekaos Dondi (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dekaos Dondi Trochę długie i przez to momentami gubi się i rytm i dowcip, ale daję plusa, bo treść mi się podoba. Ja bym skrócił, zebrał, zsyntetyzował i zaostrzył. Szczególnie podoba mi się fragment o zemście. To zawsze budziło we mnie sprzeciw, to poczucie, że w chrześcijańskim pojęciu miłości i sprawiedliwości kryje się jakieś pragnienie zemsty, tym gorsze to, że ubrane w słowa "wzniosłe", przynajmniej często miałem takie poczucie kiedy rozmawiałem z katolikami. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacytuję słowa filozofa: Wiem, że nic nie wiem. Wiem, że staram się być dobrym chrześcijaninem, nie wiem jak mi to wychodzi.

Pozdrawiam :(

 

P.S.: Smutek tym większy, że to w Wielkim Poście... i ciągle tyle kamieni unosi się nad głowami w zaciśniętych pięściach.

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kituś kompletnie nie rozumiem, @Bogumił, po co zakładasz po kilka kont na każdym portalu. 

Każda szczera osoba ma jedno konto, nie ukrywa swojej drugiej twarzy pod ininnymi kontami, żeby się wybielić w cudzych oczach.

Najważniejsze, żebyśmy starali się spojrzeć we własne oczy bez wyrzutów. Ale Ty zapewne nie masz sobie niczego do zarzucenia. 

@Bogumił @Antonina @Kituś i wiele, wiele innych.

Zdrowia dla Autora i czytelników.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Faina Czy Twój nick na innym portalu jest kłujący? 

 

Czy ktoś, kto ma dużą wiedzę, jest oczytany, potrzebuje zniżać się do poziomu wsiowego głupka? Pewnym osobom po prostu nie przystoi takie zachowanie. 

Myślałam, że tylko "tam" Boguś wywija takie cudawianki, ale on ma to niejako we krwi. 

Jejku, to takie dziwne :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jan Paweł D. (Krakelura)

Dzięki za przeczytanie:)→Dlatego tytuł jest w "cudzysłowie''

Czasami jest tak, że zemsta jest większym problem do tego, który się mści,

niż do tego, który ją otrzymuje.

I w dużej mierze, jest ''przywilejem" ludzi o nikłym poczuciu humoru i słabych psychicznie.

Rodzajem dowartościowania. Takie zdanie me:)↔Pozdrawiam:)

 

 

@Faina

Dzięki:)→To nie przystoi takie straszne twarze publicznie okazywać:)

O mało co, bym zszedł z tego padołu. Jam wystraszony wielce:))

Pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@AOU

Fajnie Cię widzieć:)→Też go nie rozumiem.

Miota się. Zmienia nicki, zmienia teksty lub kasuje jak się przestraszy?

I po co to wszystko?

Może się w ten sposób... dowartościowuje?

To taki śmieszek nasz kochany:))

''Wielobogumił''→indri→eneasz→antoinette→DoDi→kituś... kto zgadnie, jaki będzie następny?

 

Pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dekaos Dondi 

Boguś broni honoru wybranki serca, nie widząc jej żmijowego charakteru. Naprawdę miłość jest ślepa, ale niech się kochają. W maseczkach, goglach i lateksie hahahaha

Już wiem!

Bóg, Syn Boży i Duch Święty - Boguś pomyslał, że jak Najjaśniejszemu wolno być w trzech osobach, to i jemu również wolno mieć kilka kont i mieć kilka twarzy.

Ech, ten nasz Boguś...życie wirtualne bez jego żarcików byłoby nudne :)

PoZdrówka DeDuś!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@AOU

No właściwie masz racje, w słowach Twych. Miłość to kret!

50 twarzy→ A każda dba, żeby nie było nam nudno:))

A zatem stojąc w rozlazłej kupie → bo ciasno nie można

wołajmy dziękczynnym społem→D z i ę k u j e m y !!!

Edytowane przez Dekaos Dondi (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pod utworem komentujemy wyłącznie jego treść. Miejscem na dyskusje jest dział "Hydepark":https://poezja.org/dzial/19-hydepark/

 

Komentarze niezwiązane z treścią utworu zostały usunięte. Przypomnę również, że liczy się merytoryka komentarzy. Również komentarze zawierające wyłącznie animację (gif) pt. świnia w wannie będą usuwane. Jeśli ich autorce, @Faina, zależy na zamieszczaniu - zapraszam na Facebooka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Czy myślisz że ciebie prowadzę? Szanuję od zawsze twą wolę. Wybierasz kierunki wydarzeń, zaliczasz wykroty z mozołem.   A drodze wygodnej i gładkiej, takowej przenigdy nie ufaj. Lecz pozwój, by Bóg twój od teraz, prowadził i nie dał ci upaść. :)  
    • Dokąd prowadzisz mnie drogo, zanim spod nóg się usuniesz? czy w wiekiem będziesz mi bliższą, abym cię mogła zrozumieć? Ile masz w sobie zakrętów, za którym już cisza głucha? Czy mogę z jasnym spojrzeniem, bardziej niż sobie zaufać?  
    • Zbliża się w dziwnej metalowej masce. Z wywierconymi w niej niesymetrycznie wieloma otworami. O różnej wielkości, różnym kształcie. Tam, gdzie powinny być oczy albo uszy, bądź usta… Coś, co jest zdeformowane zwielokrotnionymi mutacjami syndromu Proteusza, czy von Recklinghausena... Żywe, to? Martwe? Ani żywe, ani martwe. Idzie wolno w szpiczastej, nieziemskiej infule, jarzącej się na krawędziach odpryskami gwiazd. Idzie w ornacie do samej ziemi, ciągnąc za sobą szeroką szatę po podłodze usianej miliardami ostrych jak brzytwa opiłków żelaza. Najpewniej chce wydawać się większym. Tylko po, co? Przecież jest już i tak największym wobec swojej ofiary. Jest tego dużo, tych wielobarwnych luminescencji i tych wszystkich mżeń. Jakichś takich niepodobnych do samych siebie w tej całej gmatwaninie barw, wziętych jakby z delirycznej, przepojonej alkoholem maligny. Idzie wolno, albo bardziej skrada się jak mięsożerca. Stąpa po rozsypujących się truchłach, których całe stosy piętrzą się po ciemnych kątach, bądź wypadają z niedomkniętych metalowych szaf…   Lecz oto zatrzymuje się w blasku księżyca. W srebrnej poświacie padającej z ukosa przez wysokie witraże tak jakby fabrycznej hali. Rozkłada szeroko ramiona z obfitymi mankietami, upodabniając się cośkolwiek do krzyża. W rozbrzmiałym nagle wielogłosowym organum, płynącym gdzieś z głębokich trzewi. Rozbłyskują świece. Ktoś je zapala, lecz nie widzę w półmroku, kto. Jedynie jakieś cienie snują się w oddali, aby rozfrunąć się z nagłym krakaniem niczym czarne kruki, co obsiadają pod stropem kratownicę gigantycznej suwnicy. Otaczają mnie pogłosy metalicznych stukań, chrzęstów w tym grobowcu martwych maszyn. Pośród pogiętych blach, zardzewiałych prętów, zdewastowanych frezarek z opuszczonymi głowami… W odorze rozkładu rdzawych smug znaczących ich puste w środku korpusy… Wśród plątaniny niekończących się rur, rozbebeszonych rozdzielni prądu, sterowniczych pulpitów, nieruchomych zegarów…   Tryliony komórek naciekają wszystko w szmerze nieskończonego wzrostu. Pośród zwisających zewsząd cuchnących szmat przedziera się niezwyciężona śmierć. Na aluminiowym stole resztki spalonej skóry. Skierowane w dół oko kobaltowej lampy zdaje się nadal je przewiercać kaskadą rozpędzonych protonów. Mimo że wszystko jest milczące, dawno zaprzepaszczone w czasie i bezczasie… Nie zatrzymało to tryumfalnego pochodu nienasyconej śmierci. Okrytej chitynowym pancerzem. Przecinającej powietrze brunatnymi szczypcami… To się wciąż przemieszcza, ciągnąc za sobą rój czarnych pikseli. W jednostajnym i meczącym, minimalistycznym drone. Na zasadzie długich i powtarzających się dźwięków przypominających burdony. Przemieszcza się jak ćmiący, tępy ból w piskliwym szumie gorączki.   A przechodzi? Nie. Nie przechodzi wcale. Zatrzymało się, jarząc się coraz bardziej na krawędziach. Błyskając rytmicznie. Stąpa w miejscu jak bicie serca. W tym całym obrzydliwym pulsowaniu słyszalnym głęboko w rozpalonych meandrach mózgu, przypominającym uderzenia ciężkiego młota. Szum idzie zewsząd, jak mikrofalowe promieniowanie tła. Na ścianie tkwiący cień mojej czaszki pełga w nerwowych oddechach nocy. W dzwoniącej ciszy nadchodzącego sztormu. Chwytam się desek, prętów, wszystkiego, aby nie stracić świadomości. Nie zemdleć. Sześciany powietrza już furkoczą od nastroszonych piór. Otaczają mnie całe ich roje. Tnąc wszystko stalowymi dziobami, spadają ze świstem en masse. Wbijają się głęboko aż po rdzeń. Przebijają się z trzaskiem poprzez mury, podłogi. Jak te świdry, udary, pneumatyczne młoty… Poprzez krzyki malarycznych drżeń, które nawarstwiają się i błądzą echem jak rezonujące w oknach brzęczące szkło.   Poprzez śmierć.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-26)      
    • @andreas Bo poeci to podobno wrażliwi, empatyczni ludzie :) Zdrówka też :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...