Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

O rytmie w wierszu


Polman

Rekomendowane odpowiedzi

No to jestem.

Musiałem się przygotować do spotkania z Wami :-)

Ale spałem dobrze :-)

A teraz o rytmie w innym sensie.

Tekst jest napisany czcionką nieproporcjonalną Courier New. Ta czcionka ma tą cechę, ze litera m i litera i maja taką samą szerokość.

Jeśli linie tekstu pisane czcionką nieproporcjonalną mają tą samą długość, to w tych liniach jest tyle samo znaków.

 

CISZA 2020-tego    [Courier New]

 

w oknie deszcz aureoli zestrzelonych dziś marzeń

człowieka tułacza na drogach do obiecanego Edenu

deszcz łez błaganie o dni które nie będą im dane

a być im tu miały wiecznymi tak dziś i na zawsze

 

bezradni tak jak bezradny w dniu próby ich świat

samotni rozbitkowie z nieuznawaną polisą sukcesu

dryfujący oceanem lęku potrzebujący słów nadziei

odnajdą ją w słowach mędrców myjmy nasze dłonie?

 

zważą prawdy wsparci o drzewo ciszy drzewo czasu

drzew karczowanych mocą żądz mieć to tu mieć już

zapamiętają dotyk ciszy kiedy w niedzielny ranek

tylko oni byli w katedrze i Bóg zmartwychwstały?

 

W każdym wierszu jest bodaj 47 znaków.

Dobrze się to czyta? Jest jakieś odczucie rytmu?

Czy dbanie o zachowanie stałej ilości znaków w linii wiersza wpływa w odczuwalny sposób na rytm wiersza? 

 

 

 

Edytowane przez Polman (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Dziękuje za uwagę o rytmie w powtórzeniach. Przyznam, ze nie odbierałem tych powtórzeń w tym sensie, o którym Ty piszesz.

Mam prośbę, abyś więcej napisał o swoich słowach, bo nie do końca jest dla mnie jasne co miałeś na myśli.

Dziękuje za głos i pozdrawiam.

Miłego dnia :-)

 

Edytowane przez Polman (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No sorry, pewnie Ci się nie spodoba co powiem.

Jak weźmiesz książkę do ręki i znajdziesz w niej jakiś kawek tekstu opisowego, też będzie od marginesu do marginesu.

Do głowy by nie przyszło doszukiwać się w takim opisie, (może to nawet być cała strona lub więcej)

jakiegoś rytmu

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Skąd Ci się wzięło takie wydziwianie i po co?

Nie czyta się dobrze, tekst jest niezwięzły i ciężki w odbiorze. Zatrzymywałam się co rusz, żeby zrozumieć o co chodzi. Po kilkukrotnym przeczytaniu, pozostaje mętlik,

bez złośliwości, kłaniam się :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

A wiesz czemu tak jest.

Z dwu powodów:

1. stosowane są najczęściej czcionki proporcjonalne - czyli litera jest szersza od litery i.

     przykład: czcionka proporcjonalna, np. Arial:

                                                                                                              www iii www iii www iii

    przykład czcionka nieproporcjonalna, np Courier New:

                                                                                                              www iii www iii www iii

2. stosuje się najczęściej wyrównanie obustronne.

    przykład tekstu bez wyrównania dwustronnego:

 

aaaa bbbb cccc dddd eee ffff gggg hhhh iiii jjjj kkkk llll mmmm nnnn    aaaa bbbb cccc dddd eee ffff gggg hhhh iiii jjjj kkkk llll mmmm aaaa bbbb cccc dddd eee ffff gggg hhhh iiii jjjj kkkk llll mmm  aaaa bbbb cccc dddd eee ffff gggg hhhh iiii jjjj kkkk llll  aaaa bbbb cccc dddd eee ffff gggg hhhh iiii jjjj kkkk llll mmmm nnnn    aaaa

 

   a ten sam tekst z wyrównaniem dwustronnym:

 

aaaa bbbb cccc dddd eee ffff gggg hhhh iiii jjjj kkkk llll mmmm nnnn    aaaa bbbb cccc dddd eee ffff gggg hhhh iiii jjjj kkkk llll mmmm aaaa bbbb cccc dddd eee ffff gggg hhhh iiii jjjj kkkk llll mmm  aaaa bbbb cccc dddd eee ffff gggg hhhh iiii jjjj kkkk llll  aaaa bbbb cccc dddd eee ffff gggg hhhh iiii jjjj kkkk llll mmmm nnnn    aaaa

 

To wszystko załatwiają obecne w edytorze i wykorzystywane przez piszącego funkcje.

 

A ja to wszystko robiłem sam. Ściśle przestrzegając reguły 47 znaków w każdej linii. Bo taki akurat pomysł wpadł do mojej głowy. Chciałem zobaczyć czy to jest warte zachodu. Czysta ciekawość.

 

A swoja drogą czy ktoś z Was spotkał się kiedykolwiek z takim pomysłem?

 

47 znaków i Enter

47 znaków i Enter

47 znaków i Enter

47 znaków i Enter

Enter

47 znaków i Enter

47 znaków i Enter

47 znaków i Enter

47 znaków i Enter

Enter

47 znaków i Enter

47 znaków i Enter

47 znaków i Enter

47 znaków i Enter

 

To nie jest rytm?

Dla mnie jak w polonezie :-)

 

Definicja rytmu ze SJP:

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

1. regularne powtarzanie się czegoś w jednakowych odstępach;
2. ustalona kolejność zdarzeń, zjawisk lub procesów;
3. w literaturze: zauważalna powtarzalność elementów składniowych;
4. w muzyce: czynnik regulujący czas trwania dźwięków

 

 

Edytowane przez Polman (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Polman, jaki będzie Twój kolejny tok rozumowania

i argumentacji po przyznaniu racji?

Jedzenie, spanie,  cykanie zegara, cykle dzienne, nocne, sen, wschody, zachody, pory roku...  też są rytmem, ale do czego zmierzasz, że sam rytm jest wierszem?

Rozmawiamy o rytmie w wierszach, jak myślę .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może zastanowię się czy:

48 znaków i Enter

nie jest lepsze od

47 znaków i Enter?

 

Kto to wie, jakimi drogami jurto pójdzie nasz rozumek :-)

Powiem Ci Alu, ze im starszy jestem, to myślę sobie, że rozumek powinien chodzić wolno.

Mamy bez liku pastuchów elektrycznych, które rozumkowi mają zrobić dobrze.

A rozumkowi jest coraz gorzej.

 

A swoja drogą nikt nie jest w stanie przewidzieć jaką drogą pójdzie rozumek :-)

A to dowód:

 

Dopiero 50 i parę lat po locie na Księżyc , dopiero w XXI wieku , człowiek wymyślił te genialne w użyciu i w swej prostocie narzędzia do ogrodu:

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Gleba jest taka pulchna, że słychać jak truskawki i wszytko inne oddycha:-)

 

A z tą racją, to nie mam zbyt dużego doświadczenia.

Bo mi po prostu jakoś ją rzadko  przyznają :-)

Najczęściej przyznają ją sam sobie :-)

Ale niestety nie jest to to samo.

 

Edytowane przez Polman (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Jacku!

A ja szukam szukam sensu w tym o czym piszesz.

 

Przeczytaj to jeszcze raz uważnie i ze zrozumieniem.

Niezły generator znalazłem, prawda?

Podać stronę?

 

w oknie deszcz aureoli zestrzelonych dziś marzeń

człowieka tułacza na drogach do obiecanego Edenu

deszcz łez błaganie o dni które nie będą im dane

a być im tu miały wiecznymi tak dziś i na zawsze

 

bezradni tak jak bezradny w dniu próby ich świat

samotni rozbitkowie z nieuznawaną polisą sukcesu

dryfujący oceanem lęku potrzebujący słów nadziei

odnajdą ją w słowach mędrców myjmy nasze dłonie?

 

znajdą tu drogi w cieniu drzew ciszy drzew czasu

drzew karczowanych mocą żądz mieć to tu mieć już

czy zapomną tą ciszę kiedy o niedzielnym poranku

tylko oni byli w katedrze i Bóg zmartwychwstały?

 

 

 

Edytowane przez Polman (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Wiersz powinien działać na nas jak drożdże :-)

Drożdże stosowane są w piekarni i ale i w gorzelni.

Skąd ten Twój mętlik?

I ten niepewny krok?

Trochę się boję jak te moje drożdże działają :-)

Edytowane przez Polman (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jak to skąd?

Powstał po przeczytaniu Twojego tekstu.

 

 

Nie jest apetyczny, nie smakuje. Dla mnie osobiście, ciężki w przekazie.

Możliwe  ze wsypało Ci się za wiele metafor dopełniaczowych. Mnie skutecznie zniechęcił do strawienia.  Darowałabym, ale nie aż tyle. Zgrzytają mi w zębach jak spinacze.

 

Polisa sukcesu

ocean lęku

deszcz aureoli

poszukiwacze słów

dotyk ciszy

drzewo ciszy

drzewo czasu

:)

Edytowane przez Alicja_Wysocka (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zbliża się w dziwnej metalowej masce. Z wywierconymi w niej niesymetrycznie wieloma otworami. O różnej wielkości, różnym kształcie. Tam, gdzie powinny być oczy albo uszy, bądź usta… Coś, co jest zdeformowane zwielokrotnionymi mutacjami syndromu Proteusza, czy von Recklinghausena... Żywe, to? Martwe? Ani żywe, ani martwe. Idzie wolno w szpiczastej, nieziemskiej infule, jarzącej się na krawędziach odpryskami gwiazd. Idzie w ornacie do samej ziemi, ciągnąc za sobą szeroką szatę po podłodze usianej miliardami ostrych jak brzytwa opiłków żelaza. Najpewniej chce wydawać się większym. Tylko po, co? Przecież jest już i tak największym wobec swojej ofiary. Jest tego dużo, tych wielobarwnych luminescencji i tych wszystkich mżeń. Jakichś takich niepodobnych do samych siebie w tej całej gmatwaninie barw, wziętych jakby z delirycznej, przepojonej alkoholem maligny. Idzie wolno, albo bardziej skrada się jak mięsożerca. Stąpa po rozsypujących się truchłach, których całe stosy piętrzą się po ciemnych kątach, bądź wypadają z niedomkniętych metalowych szaf…   Lecz oto zatrzymuje się w blasku księżyca. W srebrnej poświacie padającej z ukosa przez wysokie witraże tak jakby fabrycznej hali. Rozkłada szeroko ramiona z obfitymi mankietami, upodabniając się cośkolwiek do krzyża. W rozbrzmiałym nagle wielogłosowym organum, płynącym gdzieś z głębokich trzewi. Rozbłyskują świece. Ktoś je zapala, lecz nie widzę w półmroku, kto. Jedynie jakieś cienie snują się w oddali, aby rozfrunąć się z nagłym krakaniem niczym czarne kruki, co obsiadają pod stropem kratownicę gigantycznej suwnicy. Otaczają mnie pogłosy metalicznych stukań, chrzęstów w tym grobowcu martwych maszyn. Pośród pogiętych blach, zardzewiałych prętów, zdewastowanych frezarek z opuszczonymi głowami… W odorze rozkładu rdzawych smug znaczących ich puste w środku korpusy… Wśród plątaniny niekończących się rur, rozbebeszonych rozdzielni prądu, sterowniczych pulpitów, nieruchomych zegarów…   Tryliony komórek naciekają wszystko w szmerze nieskończonego wzrostu. Pośród zwisających zewsząd cuchnących szmat przedziera się niezwyciężona śmierć. Na aluminiowym stole resztki spalonej skóry. Skierowane w dół oko kobaltowej lampy zdaje się nadal je przewiercać kaskadą rozpędzonych protonów. Mimo że wszystko jest milczące, dawno zaprzepaszczone w czasie i bezczasie… Nie zatrzymało to tryumfalnego pochodu nienasyconej śmierci. Okrytej chitynowym pancerzem. Przecinającej powietrze brunatnymi szczypcami… To się wciąż przemieszcza, ciągnąc za sobą rój czarnych pikseli. W jednostajnym i meczącym, minimalistycznym drone. Na zasadzie długich i powtarzających się dźwięków przypominających burdony. Przemieszcza się jak ćmiący, tępy ból w piskliwym szumie gorączki.   A przechodzi? Nie. Nie przechodzi wcale. Zatrzymało się, jarząc się coraz bardziej na krawędziach. Błyskając rytmicznie. Stąpa w miejscu jak bicie serca. W tym całym obrzydliwym pulsowaniu słyszalnym głęboko w rozpalonych meandrach mózgu, przypominającym uderzenia ciężkiego młota. Szum idzie zewsząd, jak mikrofalowe promieniowanie tła. Na ścianie tkwiący cień mojej czaszki pełga w nerwowych oddechach nocy. W dzwoniącej ciszy nadchodzącego sztormu. Chwytam się desek, prętów, wszystkiego, aby nie stracić świadomości. Nie zemdleć. Sześciany powietrza już furkoczą od nastroszonych piór. Otaczają mnie całe ich roje. Tnąc wszystko stalowymi dziobami, spadają ze świstem en masse. Wbijają się głęboko aż po rdzeń. Przebijają się z trzaskiem poprzez mury, podłogi. Jak te świdry, udary, pneumatyczne młoty… Poprzez krzyki malarycznych drżeń, które nawarstwiają się i błądzą echem jak rezonujące w oknach brzęczące szkło.   Poprzez śmierć.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-26)      
    • @andreas Bo poeci to podobno wrażliwi, empatyczni ludzie :) Zdrówka też :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      A to jest ciekawe i mądre spostrzeżenie :) Dzięki za refleksję i zatrzymanie się pod wierszem :)   Pozdrawiam    Deo
    • Popada; rano narada - pop.    
    • @poezja.tanczy   Dzięki. Pozdrawiam.   @Jacek_Suchowicz   A ziemia wiosną się odrodziła...   Dzięki.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...