Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

lekkim obyczajem
szympańskiej czeredy
w partnerach przebieram
jak w kiściach bananów

z błotem mieszam tupet
klnę na ich maniery
oczkiem w głowie bywam
całkiem łasych panów

na ich nonszalancji
uprawiam kapitał
pachną zyskiem żniwa
jak on młodym winem

u ich boku wschodzę
pączkuję, zakwitam
niech mnie doglądają
nim kiecę podwinę

nie omieszkam dolać
oliwy do ognia
bo płomień najlepiej
oddaje mój zamiar

komplementów stale
spragniona i głodna
testosteron rządzi
gdy miewam go nadmiar

Opublikowano

Lubię takie podmioty (podmiotki może, żeby być politycznie poprawnym? ;)))
W sumie bałem się, że ostatnia strofa nagle wpadnie w jakiś umoralniający ton, na szczęście obyło się bez tego - dla mnie taka najbardziej wiarygodna wersja tego utworu to oprawa muzyczna i jakieś energiczne wykonanie.

Pozdrawiam.

Opublikowano

Aniu mówiąc brzydko rozwaliłaś mnie na części tym wierszem.
zajebiście szczery i prawdziwy utwór.
"u ich boku wschodzę
pączkuję, zakwitam
niech mnie doglądają
nim kiecę podwinę" -uff, gorąco się zrobiło
bez owijania, prosto w mordę samcom!
jasne że się podoba, czekam kolejnych
pozdrowienia
r
i jeszcze jedno zabieram wiersz:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wersja AI.    Utkana z siniaków, idę jak ktoś, kto zapomniał, że kiedyś tańczył.   Kolana pamiętają kamienie, dłonie – ciężar bez imienia.   W świecie, gdzie blizny nie pasują do sonetów, próbuję wymyślić lekkość:   czy to gest? czy krzyk? czy może pozwolenie, by ziemia mnie chwilę niosła?
    • Jakże doceniam chwile spokoju, które mnie czasem łapią za gardło, bo dla mnie spokój jest wart zachodu, jakby wartościa był nieprzemijalną. Wzrusza mnie kiedy spokój dotyka łagodną dłonią ramienia duszy. Codzienność w niebie się wtedy mieni. Nic więcej nie chcę - pancerz się kruszy.   XxxxX     Spokój czasem dusi mnie ciszą, a wtedy wiem – warto żyć dla tego ciężaru.   Gdy dotyka ramienia duszy i codzienność mieni się jak szkło w słońcu, pancerz pęka  
    • Fajne jak duchy przeszłości. 
    • widzisz te oczy i czytasz jak przydaje intuicja się nie myli - tak, to ona   wiesz dlaczego cię mdli i unosi - tak nie czułeś żadnej więc pożądasz   t e g o   języka   wchodzi w ciebie od nowa   oblepia rozpychając naskórek rośniesz i bez dotyku  gotowy   tęskniłeś   zwinnie  dobiera maskowanie sprawdza jak - przereagujesz (?)   lecz rozpoznasz zmętniałą aurę - skręca się i wycofuje   liczysz pętle i zapominasz o prostych   ***   ja? chyba umiałabym zważyć (mówią, że wszystko można     jeśli w imię miłości)   lecz kiedy powtarza bierz mnie wypalona z kiepem w dłoni od środka podeszła żółcią - odrzucam   współczucie   w źrenicach toczy się czysta przegrana kroku nie może zrobić w a r u j e   tam, gdzie wystarczą słowa wierzysz, że mogą być - doczekanym cudem   pod koniec drży krztusząc się płaczem   "jedyne co chciałam   ja...ciebie naprawdę"   przechodzi, a za nią echo domawia:   przez dni i noce na służbie   będziesz mi nieustannie i nawet chwili nie dojdziesz   *** tylko czy jeszcze rozumiesz?    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...