Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

****


Rekomendowane odpowiedzi

któregoś dnia słońce nie wschodzi
leniwie za wzgórzami
układa się do snu
różowo mamiąc poronione obłoki

w dolinie rozpłaszcza się noc
ciemniejącym niebem księżyc się toczy
odbitym światłem gwiazd
zakwita śnieg

ludziom wcale to nie szkodzi
w odmętach ich porzuconych chęci
zapada się zgiełk dnia
otuleni w mrok śnią

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Leszku, to fantastyczny temat.
Co będzie/jest, gdy slońce nie wróci/nie wstanie.
Przy pierwszymczytaniu myślalem,że coś tu nie tak
z czasami. Ten czas teraźniejszy nie pasowal mi.
Bo w pierwszej chwili pomyślalem, że w tej opowieści
- najpierw powinien być czas przeszly niedokonany, gdy slońce nie w z e s z l o
- potem teraźniejszy gdy z a p a d a wieczna/dluga noc
- a na końcu przyszly, bo to opis ludzi, którzy mimo to b ę d ą śnić/żyć.

Ale po kolejnej lekturze doszlo mnie, że w polskim dzieje się to caly czas
w tu i teraz. Wśród nas,w czasie teraźniejszym.
I że to nie jest żadna hipoteza: slońce zdezerterowalo.
To nasza rzeczywistość.
Swietne. Nie ma slońca.
A nam to nie szkodzi.
Bo żyjemy w odmetach porzuconych chęci (dobre!).
I snimy otuleni w mrok (doskonale!)
Do czegóż nam slońce.

Przychodzi doglowy Hoerderlin i jego poeta w czasie marnym

No i to wszystko takie syntetyczne. Frazy czytelne.
Klarowne,a mimo to piękne.
Gratuluję
Stefcio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Leszku, to fantastyczny temat.
Co będzie/jest, gdy slońce nie wróci/nie wstanie.
Przy pierwszymczytaniu myślalem,że coś tu nie tak
z czasami. Ten czas teraźniejszy nie pasowal mi.
Bo w pierwszej chwili pomyślalem, że w tej opowieści
- najpierw powinien być czas przeszly niedokonany, gdy slońce nie w z e s z l o
- potem teraźniejszy gdy z a p a d a wieczna/dluga noc
- a na końcu przyszly, bo to opis ludzi, którzy mimo to b ę d ą śnić/żyć.

Ale po kolejnej lekturze doszlo mnie, że w polskim dzieje się to caly czas
w tu i teraz. Wśród nas,w czasie teraźniejszym.
I że to nie jest żadna hipoteza: slońce zdezerterowalo.
To nasza rzeczywistość.
Swietne. Nie ma slońca.
A nam to nie szkodzi.
Bo żyjemy w odmetach porzuconych chęci (dobre!).
I snimy otuleni w mrok (doskonale!)
Do czegóż nam slońce.

Przychodzi doglowy Hoerderlin i jego poeta w czasie marnym

No i to wszystko takie syntetyczne. Frazy czytelne.
Klarowne,a mimo to piękne.
Gratuluję
Stefcio
Stefku! zdumiewasz mnie - przyznaję się do fascynacji Fredrichem Hoerderlinem. Jesteś niesamowitym czytelnikiem! Dziękuję za Twoją analizę. Wydobyłeś wszystko na światło dnia. Podziwiam szczerze i pozdrawiam. Leszek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no, dobrze śpią/śnią - coś się dzieje niedobrego, a oni przesypiają.
i co z tego dla mnie/czytelnika wynika?
nic - niestety, słabo, no i te :sny, obłoki, księżyc, gwiazdy, zakwitający śnieg, noc...ufff ;(

ale pozdrawiam
kasia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no, dobrze śpią/śnią - coś się dzieje niedobrego, a oni przesypiają.
i co z tego dla mnie/czytelnika wynika?
nic - niestety, słabo, no i te :sny, obłoki, księżyc, gwiazdy, zakwitający śnieg, noc...ufff ;(

ale pozdrawiam
kasia.
Kasiu, dziękuję za wizytę. To jest dobre pytanie - co z tego wynika?, i dobra odpowiedź - nic.
Tak, jak sytuacja liryczna jest opisem pewnej rzeczywistości, podobnie w warstwie podpowierzchniowej nie chodzi o manifestowanie sprzeciwu czy wydawanie sądów. Poezja może sięgać głębiej. Inna sprawa, czy rekwizyty nie są zbyt zużyte, może są. Pozdrawiam. Leszek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no, dobrze śpią/śnią - coś się dzieje niedobrego, a oni przesypiają.
i co z tego dla mnie/czytelnika wynika?
nic - niestety, słabo, no i te :sny, obłoki, księżyc, gwiazdy, zakwitający śnieg, noc...ufff ;(

ale pozdrawiam
kasia.
Kasiu, dziękuję za wizytę. To jest dobre pytanie - co z tego wynika?, i dobra odpowiedź - nic.
Tak, jak sytuacja liryczna jest opisem pewnej rzeczywistości, podobnie w warstwie podpowierzchniowej nie chodzi o manifestowanie sprzeciwu czy wydawanie sądów. Poezja może sięgać głębiej. Inna sprawa, czy rekwizyty nie są zbyt zużyte, może są. Pozdrawiam. Leszek

Leszku;
po Twoich słowach mam takie skojarzenie : " ktoś nie śpi, żeby spać mógł ktoś"
i mam wrażenie, że tak właśnie jest i że Twój wiersz temu zaprzecza, z czym nie sposób się zgodzić, nie niesie żadnej uniwersalnej myśli, czy alternatywy.

poczekam na "głębsze sięgnięcie", jak o tych orkach np. :))

pozdrawiam serdecznie
kasia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Kasiu, dziękuję za wizytę. To jest dobre pytanie - co z tego wynika?, i dobra odpowiedź - nic.
Tak, jak sytuacja liryczna jest opisem pewnej rzeczywistości, podobnie w warstwie podpowierzchniowej nie chodzi o manifestowanie sprzeciwu czy wydawanie sądów. Poezja może sięgać głębiej. Inna sprawa, czy rekwizyty nie są zbyt zużyte, może są. Pozdrawiam. Leszek

Leszku;
po Twoich słowach mam takie skojarzenie : " ktoś nie śpi, żeby spać mógł ktoś"
i mam wrażenie, że tak właśnie jest i że Twój wiersz temu zaprzecza, z czym nie sposób się zgodzić, nie niesie żadnej uniwersalnej myśli, czy alternatywy.

poczekam na "głębsze sięgnięcie", jak o tych orkach np. :))

pozdrawiam serdecznie
kasia
Kasiu, dobrze, że zaprzecza, nie widzę siebie w roli strażnika snu;) Peel alternatywy nie dostrzega, uniwersalną myśl jednak chciałbym przemycić, pewnego rodzaju pogodzenie się z naturalną koleją rzeczy, może to zbyt pesymistyczna wizja? Jeżeli ktoś tak pomyśli, to będę z nim.
Pozdrawiam ciepło mimo chłodu. Leszek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Zużyte rekwizyty ? Zupełnie nie czuję wtórności. Dla mnie to : co by było, gdyby słońce położyło się spać za górami (na pół roku ?) - dla Ciebie to pewnie noc polarna, skoro jesteś Nord. Tak ? Żyłeś w nocy polarnej (można to ładnie przełożyć na kilka miesięcy ciemności ducha, mistycy to miewali) ? Wyobrażam sobie pracę na stacji polarnej, życie eskimosów - noc jak co dzień, pewnie mówią.
Piszesz


Jak by : nocą łatwiej - łatwiej porzucić chęci ? Słońcem czasem motywuje nadaremnie.

Zima to taka noc dla duszy - ale za to wolniej się żyje, jest więcej czasu na zamyślunki.

Biedne poronione obłoki. A wiersz do zachowania w pamięci.
Pozdrawiam :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Leszku, to fantastyczny temat.
Co będzie/jest, gdy slońce nie wróci/nie wstanie.
Przy pierwszymczytaniu myślalem,że coś tu nie tak
z czasami. Ten czas teraźniejszy nie pasowal mi.
Bo w pierwszej chwili pomyślalem, że w tej opowieści
- najpierw powinien być czas przeszly niedokonany, gdy slońce nie w z e s z l o
- potem teraźniejszy gdy z a p a d a wieczna/dluga noc
- a na końcu przyszly, bo to opis ludzi, którzy mimo to b ę d ą śnić/żyć.

Ale po kolejnej lekturze doszlo mnie, że w polskim dzieje się to caly czas
w tu i teraz. Wśród nas,w czasie teraźniejszym.
I że to nie jest żadna hipoteza: slońce zdezerterowalo.
To nasza rzeczywistość.
Swietne. Nie ma slońca.
A nam to nie szkodzi.
Bo żyjemy w odmetach porzuconych chęci (dobre!).
I snimy otuleni w mrok (doskonale!)
Do czegóż nam slońce.

Przychodzi doglowy Hoerderlin i jego poeta w czasie marnym

No i to wszystko takie syntetyczne. Frazy czytelne.
Klarowne,a mimo to piękne.
Gratuluję
Stefcio
Stefku! zdumiewasz mnie - przyznaję się do fascynacji Fredrichem Hoerderlinem. Jesteś niesamowitym czytelnikiem! Dziękuję za Twoją analizę. Wydobyłeś wszystko na światło dnia. Podziwiam szczerze i pozdrawiam. Leszek

Jest tu jednak jeden fragment, który nie do końca mnie przykonuje.
Co robi slońce, gdy pewnego dnia nie wschodzi ponad horyzont.
Jest zanim,ukryte, schowane. Lecz co robi?
Świeci komu innemu? To chyba nie o to chodzi. Ono już nikomu nie świeci.
Więc co? Zasypia? To nie spalo? Więc może nie budzi się w ogóle?
A może tu coś trzeba byloby zmienić?
Wprowadzić odrobinę szaleństwa.
I wtedy krytycy nie czepialiby się tego nadmiaru snu.
Więc może np. robi na drutach. Albo maluje niewidome pejzaże.
A takie trzeba malować po ciemku. Więc się na zawsze wylącza.
Na przyklad...
Stefek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Zużyte rekwizyty ? Zupełnie nie czuję wtórności. Dla mnie to : co by było, gdyby słońce położyło się spać za górami (na pół roku ?) - dla Ciebie to pewnie noc polarna, skoro jesteś Nord. Tak ? Żyłeś w nocy polarnej (można to ładnie przełożyć na kilka miesięcy ciemności ducha, mistycy to miewali) ? Wyobrażam sobie pracę na stacji polarnej, życie eskimosów - noc jak co dzień, pewnie mówią.
Piszesz


Jak by : nocą łatwiej - łatwiej porzucić chęci ? Słońcem czasem motywuje nadaremnie.

Zima to taka noc dla duszy - ale za to wolniej się żyje, jest więcej czasu na zamyślunki.

Biedne poronione obłoki. A wiersz do zachowania w pamięci.
Pozdrawiam :)
Ach Franko, wolniej się żyje, jakby w półśnie, wszystko, co ważne staje się mniej ważne, a co mało ważne najważniejsze. Chęci nie jest trudno porzucić, wszak są tylko chęciami. Wszyscy stają się dla siebie szalenie mili, czas nie ma gdzie uciekać.
Dziękuję ślicznie i pozdrawiam. Leszek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Stefku! zdumiewasz mnie - przyznaję się do fascynacji Fredrichem Hoerderlinem. Jesteś niesamowitym czytelnikiem! Dziękuję za Twoją analizę. Wydobyłeś wszystko na światło dnia. Podziwiam szczerze i pozdrawiam. Leszek

Jest tu jednek jeden fragment, który nie do końca mnie przykonuje.
Co robi slońce, gdy pewnego dnia nie wschodzi ponad horyzont.
Jest zanim,ukryte, schowane. Lecz co robi?
Świeci komu innemu? To chyba nie o to chodzi. Ono już nikomu nie świeci.
Więc co? Zasypia? To nie spalo? Więc może nie budzi się w ogóle?
A może tu coś trzeba byloby zmienić?
Wprowadzić odrobinę szaleństwa.
I wtedy krytycy nie czepialiby się tego nadmiaru snu.
Więc może np. robi na drutach. Albo maluje niewidome pejzaże.
A takie trzeba malować po ciemku. Więc się na zawsze wylącza.
Na przyklad...
Stefek
Stefku, też byłem ciekaw, co ono tam robi. W ostatni dzień pobiegłem za nim w góry. Wróciłem nocą ledwo żywy, zmrożony. Widziałem, oddaje pola, po kolei doliny, góry, zatoki, całe niebo. W nocy maluje zorze polarne ale jak to opowiedzieć?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jest tu jednek jeden fragment, który nie do końca mnie przykonuje.
Co robi slońce, gdy pewnego dnia nie wschodzi ponad horyzont.
Jest zanim,ukryte, schowane. Lecz co robi?
Świeci komu innemu? To chyba nie o to chodzi. Ono już nikomu nie świeci.
Więc co? Zasypia? To nie spalo? Więc może nie budzi się w ogóle?
A może tu coś trzeba byloby zmienić?
Wprowadzić odrobinę szaleństwa.
I wtedy krytycy nie czepialiby się tego nadmiaru snu.
Więc może np. robi na drutach. Albo maluje niewidome pejzaże.
A takie trzeba malować po ciemku. Więc się na zawsze wylącza.
Na przyklad...
Stefek
Stefku, też byłem ciekaw, co ono tam robi. W ostatni dzień pobiegłem za nim w góry. Wróciłem nocą ledwo żywy, zmrożony. Widziałem, oddaje pola, po kolei doliny, góry, zatoki, całe niebo. W nocy maluje zorze polarne ale jak to opowiedzieć?

No wymysl coś szalonego! Nie musi robić na drutach.
Może chce się opiekowac księżycowymi roslinami?
Stk.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Stefku, też byłem ciekaw, co ono tam robi. W ostatni dzień pobiegłem za nim w góry. Wróciłem nocą ledwo żywy, zmrożony. Widziałem, oddaje pola, po kolei doliny, góry, zatoki, całe niebo. W nocy maluje zorze polarne ale jak to opowiedzieć?

No wymysl coś szalonego! Nie musi robić na drutach.
Może chce się opiekowac księżycowymi roslinami?
Stk.
zjem coś, to może wymyślę;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no, dobrze śpią/śnią - coś się dzieje niedobrego, a oni przesypiają.
i co z tego dla mnie/czytelnika wynika?
nic - niestety, słabo, no i te :sny, obłoki, księżyc, gwiazdy, zakwitający śnieg, noc...ufff ;(

ale pozdrawiam
kasia.
zgadzam sie z Kasia...za duzo gwiazdek, oblokow itd.- tym razem słabo.pozdr.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no, dobrze śpią/śnią - coś się dzieje niedobrego, a oni przesypiają.
i co z tego dla mnie/czytelnika wynika?
nic - niestety, słabo, no i te :sny, obłoki, księżyc, gwiazdy, zakwitający śnieg, noc...ufff ;(

ale pozdrawiam
kasia.
zgadzam sie z Kasia...za duzo gwiazdek, oblokow itd.- tym razem słabo.pozdr.
też się zgadzam, tych gwiazd zatrzęsienie na tym niebie, obłoków mniej;) mimo wszystko dziękuję, pozdrawiam i zapraszam na kolejne. Leszek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


zgadzam sie z Kasia...za duzo gwiazdek, oblokow itd.- tym razem słabo.pozdr.
też się zgadzam, tych gwiazd zatrzęsienie na tym niebie, obłoków mniej;) mimo wszystko dziękuję, pozdrawiam i zapraszam na kolejne. Leszek

He, he, he... Dla stetryczalych staruszków - po prostu miodzio.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuję, cieszę się, nikt dotąd nie zwrócił uwagi, że poronione a tak bardzo się starałem;).Pozdrawiam serdecznie.Leszek

Chętnie bym ci to ukradła...ale nie martw to tylko taka poroniona wieczorna myśl...

dobranocki...:))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuję, cieszę się, nikt dotąd nie zwrócił uwagi, że poronione a tak bardzo się starałem;).Pozdrawiam serdecznie.Leszek

Chętnie bym ci to ukradła...ale nie martw to tylko taka poroniona wieczorna myśl...

dobranocki...:))
Właśnie doczytałem, że Franka też się nad nimi pochyliła. Nie będę się za nimi uganiał, jakby co. W Twoich wierszach nieustannie szukam coś dla siebie. Spokojnej nocy. Leszek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Myślałem, że życie chce mi powiedzieć jedno Lecz się pomyliłem, gdy trafiłem w samo sedno Potencjał swój pełny odkryłem Spodobał mi się, w końcu poczułem, że odżyłem Konsekwencje może i będą duże, Ale też i czemu miałbym się sprzeciwiać własnej naturze? W domku opuszczonym się zaszyję I kto wie, może ludzie uznają, że już nie żyję.                             ********* Od dzieciństwa wmawiano mi, że będę nikim Nic nie osiągnę, mimo, że zawsze miałem dobre wyniki Rodzice - durnie - codziennie alkohol pili Często mnie do czerwoności bili Wstydziłem się gdziekolwiek wyjść Gdyż rany, które miałem ciężko było zakryć. Rówieśnicy wcale lepsi nie byli, Do różnych czynów się odważyli, Nigdzie bezpiecznie się nie czułem, Dla nauczycieli byłem chyba duchem, Prośby i skargi moje zostały zignorowane, Mieli na mnie totalnie wyjebane, I co, czy jakoś na to zareagowałem? Nie - dzieckiem byłem i strasznie się wtedy bałem. Lata mijały, a ja wciąż taki sam Cichy, nielubiany, w skrócie jeden wielki chłam W świat dorosłych wdrążyć się chciałem Lecz prawdę powiedziawszy, niczego nie umiałem Praca, pomyślałem, pozwoli mi się ogarnąć Myśli złych natłok na bok zepchnąć. W warsztacie samochodowym mnie zatrudnili, Jedynie sprzątania i mycia nauczyli Dziwnych bardzo ludzi tam spotkałem Chyba to nie dla mnie - pomyślałem Szkoda jednak tak szybko było się poddać, W końcu sam chciałem dorosłe życie poznać. Z czasem, okazało się, że popełniłem błąd Mogłem uciec jak najdalej z tamtąd Wparowali ludzie w broń palną uzbrojeni Jakieś pieniądze oni bardzo chcieli Bez wahania szefa mojego zastrzelili, Resztę pracowników śmiertelnie pobili Ja ukryłem się w jednej z szafek Głupi sądziłem, że nie zajrzą do wszystkich wnęk. Moje najgorsze obawy się spełniły Wydarzyły się rzeczy, które do końca życia będą mi się śniły Drzwiczki raptownie otworzyli Wyciągnęli mnie z kryjówki, kogoś zawołali, a potem mocno w głowę uderzyli Traciłem powoli przytomność, mocno na podłogę upadłem Krew ze mnie leciała, gdyż mokro pod głową miałem... Ocknąłem się po dłuższym czasie, Nie wiedziałem, co się wydarzyło właśnie Otumaniony przez chwilę byłem Lecz w końcu do podniesienia się odważyłem. Cholernie mnie bolała głowa, Cóż, przeżyłem jako jedyny, trochę szkoda W duchu tak bardzo umrzeć bym chciał, Ale los najwyraźniej inne plany miał. Udało mi się w końcu wstać Trochę ciężko mi było równowagę złapać Rozejrzałem się dookoła siebie uważnie Nie wiedziałem, czy ten spokój mogłem traktować na poważnie Po chwili ruszyłem przed siebie Nie ukrywam, czułem się wtedy bardzo niepewnie Otworzyłem pobliskie drzwi i wszedłem do głównej hali Cisza, nikogo nie było, wszyscy już pojechali... Nie miałem pojęcia jak zareagować Tak szczerze, to chciało mi śmiać, Widok tych wszystkich trupów Uświadomił mi ile w życiu doznałem trudów, Przecież ten jeden gość pod wpływem Dotykał mnie, kiedy po pracy się myłem A teraz leżał na ziemi martwy I tak jak cała reszta, zostanie on zapomniany. Od tego momentu inaczej się czuję, Morderstwami się strasznie lubuję, Nikomu tego nie mówiłem, W tamtym zakładzie niedobitków dobiłem,  Dziwną przyjemność mi to sprawiło I to uczucie w pamięci utkwiło, Zabrzmi to wręcz niepokojąco Myślenie o tym, działa na mnie kojąco. Rodzice całe życie mnie bili, Ogromną krzywdę psychiczną mi wyrządzili, W własnym domu bezpiecznie się nie czułem Z lękami się codziennie budziłem Siniaki miałem praktycznie na całym ciele, Tego całego gówna było jeszcze wiele, Ale powiedziałem temu dość, Niech sprawiedliwości stanie się zadość! Obudziło się we mnie dzikie zwierzę, A więc, zrobiłem to, do tej pory w to nie wierzę, Matkę i ojca z zimną krwią zabiłem I szczerze powiedziawszy, lepiej się poczułem Nie do opisania jednym słowem ulgę, Problem teraz, co zrobić z ciałami, kurdę... Może to najgłupsza rzecz jaką zrobiłem Ciała w ogrodzie, pod osłoną nocy, zakopałem Jeśli ich znajdą, a na pewno to się stanie Mnie na miejscu nie będzie, ukryję się póki co w jakimś pustostanie A kiedy uda mi się na bezpieczną odległość oddalić Cóż, mam nadzieję, że uda mi się kogoś dla zabawy zabić...                           ********* Cieszę się, że mogłem swoje myśli gdzieś zapisać, Moje życie móc w skrócie opisać. Co przyszłość pokaże, zobaczymy Gliny będą mnie ścigać za moje czyny Ale szczerze, jebać to... Dobrze się bawiłem, a to najważniejsze, ot co! Czy kiedyś coś tu jeszcze napiszę? Nie wiem, pewnie nie, to się jeszcze okaże...
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        @Leszczym jesteś dżentelmenem :)  
    • @Deonix_ jasne, jak się nie kleci to się nie pisze :)  
    • @Domysły Monika Jeszcze raz dziękuję. Jest mi naprawdę niezmiernie miło. 
    • @Wędrowiec.1984 piękne ja się w tym zakochałam

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Gratuluję genialne... Te słowa wybrzmiewają... sto procent poezji 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...