Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Czerwony list


Aleks Kleks

Rekomendowane odpowiedzi

- Popatrz jaki dostałam list z banku, czy skądś – mruknęła konspiracyjnie Magda, przysiadając się do mnie.
– Zielony ? – spytałem z zainteresowaniem – Taki duży?
– No rozciągnął się trochę i poparzył, bo Anka barwiła ciuch i wpadł do gara.
– Taaa – burknąłem – przyglądając się niechlujnie naklejonym plastrom – nieźle zzieleniał.
– Mam do ciebie sprawę – nachyliła się nisko nad stolikiem.
- Nie, nie mogę, muszę iść – odparłem z determinacją. Muszę oglądać mecz, taka pokuta, rozumiesz.
- Nie kręć! – nie ukrywała oburzenia, a ja faktycznie kręciłem się jak opętany. Przed chwilą przechodził jakiś porządkowy i potrącił mój obrotowy stołek. Szczerze mówiąc dostawałem już kręćka.
– Nie możesz mnie tak zostawić – jęknęła i chwyciła gwałtownie mój stołek a ja stanąłem jak wryty – musisz mi pomóc, to mi nie daje spokoju.
– To go wyrzuć.
– No wiesz! – krzyknęła roztrzęsiona i o mało nie wywróciła stołu.
– Dobrze, uporządkujmy – zrobiłem uspokajający gest ręką – Więc mówisz skąd, z banku ? Skąd właściwie wiesz ?
– No nie wiem, właściwie nie wiem – zawahała się ale tylko na chwilę – jestem pewna. Podobno dostają wszyscy bezrobotni, tak na zachętę.
– Bezrobotni ? Dziewczyno ! - teraz to już nieźle mnie rozbawiła – A po co bankowi bezrobotni? Pomyśl.
- No właśnie – odparła butnie – Podobno są potrzebni bo mają potencjał.
– Akurat – ziewnąłem.
– No wiesz socjotechnika, te rzeczy, zresztą co ty tam możesz wiedzieć.
– A może oni chcą od ciebie jakąś kasę ?
- Kasę ? Nie, to niemożliwe – potrząsnęła stanowczo głową – każdy wie że żadnej kasy nie mam, nawet bank, ale mogę mieć – i tu spojrzała mi prosto w oczy – jak mi pożyczysz.
- A po co ci ? – spytałem z głupia frant.
– No wiesz może się przydać, sam rozumiesz, w takiej sytuacji.
– Jesteś do tyłu ?
– Nie no, tylko robię taką symulację, bo jak każdy dostaje taki list to nie ma w tym chyba przypadku ?
– No nie. – musiałem przyznać. Sięgnąłem do kieszeni i włożyłem jej do ręki parę stów, wszystko co miałem.

Parę dni później znów ją spotkałem. Podeszła pewnym krokiem, stukając energicznie swoimi nadzwyczaj wysokimi obcasami i pocałowała mnie. Wyciągnęła z kieszeni dużą czerwoną kopertę.
– To dla ciebie – powiedziała mrużąc oczy, i cicho dodała – ode mnie.
Gdy wychodziłem wywróciłem stół i wieszak a one jak gumowe palmy wróciły na swoje miejsca.
- Ciekawe – pomyślałem – co się dzieje ? W domu czekał na mnie jeszcze jeden list, porównałem oba. Obym się mylił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...