Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Na środku sali, obitej czerwienią,

Ze stalaktytami i stalagmitami

Z kości słoniowej do pereł podobnych,

Bez stołów i lamp,

Pod płaszczem wieczornym

Spotykają się ona i on:

Francuska pani i polski pan.



„Czy mogę prosić panią do tańca?"

Pyta się on trochę nie śmiele.

„Oui, s'il vous plaît!"

Odpowiada ona.

Przez głowy przemyka

Myśl skrajnie szalona.

Rozpoczyna się muzyka...



On łapię ją w biodrze,

Ona kładzie rękę na ramię.

Sztywni jak sople,

Rama doskonała,

Muzyka rytmiczna,

Figura kamienna,

Płyną we dwoje,

Płynie też sala.



Głębokie ruchy,

Ugięte kolana,

Sztywne plecy,

Namiętne przeżycia,

Szybcy są,

Szybsi są ,

Chyba najszybsi.

Kręcą się, pędzą!

Ogień do dna



Wypili.

Przeżyli!

Upadli razem,

Nie wytrzymali napięcia.

Jak poparzeni

Odskakują na metr

Od ciał swoich mokrych

I mierzą się wzrokiem

Dzikim, przewrotnym.



Cisza nie może zbyt długo trwać,

Więc rzuca się ona, on się opiera,

Lecz tylko na pozór, gra świeczki warta,

To tylko chwila,

Trwająca wiecznie.

Miotają oboje swoimi myślami,

Miotają w siebie dźwięku całunem.

Cieplej, gorąco, goręcej, parzy!

Tango piekielne ich siły waży.

Koniec już, koniec, cisza zagrała...



Pan polski odszedł

Francuska pani - została.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Powyższy kolega jest właśnie jedną z form agresji na tym forum.  Ponawiam, co napisałem wcześniej.  Dodam jeszcze jedynie, że epilog w Twoim wierszu jest dwuznaczny a środowisko tutaj jest zorientowane religijnie więc nie mam pojęcia, jak zareagują.  Życzę powodzenia. 
    • @Robert Witold Gorzkowski   Napisałeś bardzo intrygujący, zmysłowy wiersz o intensywnym doświadczeniu bliskości i pożądania. Wiersz działa jak impresja - stany, obrazy, doznania w ich intensywności i ulotności, a także jest tu ekstaza maetafizyczna. Bardzo mi się podoba.  
    • MRÓWKI część druga Później się okazało, że zajęły całą polanę po brzegi, a więc szybka ucieczka była raczej niemożliwa. Zatem nie było możliwości, aby wyjść na zewnątrz namiotu bezpiecznie, a mrówek coraz więcej gromadziło się w namiocie.  Przestraszyłem się nie na żarty i nagle przypomniałem sobie wczorajsze zdarzenie. Wędrując przez las i szukając dogodnego miejsca na rozbicie namiotu, ponieważ postanowiłem spędzić tam noc na pobliskiej polanie, poczułem w pewnym momencie ugryzienie podobne do tego jakie doświadczyłem przed chwilą. Zobaczyłem na nodze duża czerwoną mrówkę, a więc to ta mała istota była przyczyną nagłego bólu.  Rozgniewany z powodu zadanego mi bólu i w odruchu adrenaliny rzuciłem kamieniem w mrowisko, których o dziwo było sporo w tym miejscu, znajdujące się nieopodal starego dębu. To był błąd, który doprowadził mnie do obecnej niewesołej sytuacji.  Zamiast strząsnąć  mrówkę z nogi i uciekać z tego miejsca tak szybko jak tylko możliwe to ja na przekór zaistniałej sytuacji rozbiłem namiot niedaleko tegoż mrowiska.  Szczerze mówiąc nie przypuszczałem, że mrówki potrafią się mścić i że jest ich tak wiele. Przypomniało mi się, że czytałem niegdyś o mrówkach żyjących w Australii i Afryce, które wędrują gromadnie i pożerają wszystko co żywe napotykają na swojej drodze. Te mrówki co otaczały mój namiot, na moje szczęście nie należały do tego żarłocznego gatunku, lecz to nie oznacza, że nie były  groźne. Uświadomiłem sobie grozę sytuacji i nie pozostało mi nic innego jak tylko szybka próba ucieczki z polany.   cdn. 
    • @andrew   To piękny wiersz o ulotności chwili i sile wyobraźni. Uchwyciłeś coś, co chyba każdy zna - ten moment, gdy jedno spojrzenie wystarczy, by w ułamku sekundy stworzyć całą historię. Pozdrawiam. :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...