Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 118
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Cóż... Modlić się można do wszystkiego i w każdej sprawie.
A już do wody na pewno.
Lecz mam wątpliwości, czy to jest modlitwa.
W moim odczuciu najważniejszy w modlitwie jest jej śpiewny rytm.
Tu tej śpiewności - jak dla mnie - nie czuje się.
Po drugie. Znane mi modlitwy nie są, a nawet być nie mogą,
przekombinowane.
Tu tych nadmiernie rozbudowanych sformułowań jest zbyt dużo.
Choćby: "naucz mnie... ciszy... tej wielkiej szumiącej ponad otwarte ramiona"
Można byłoby prościej.
Albo: "naucz mnie... wiosennego topnienia spod brzeziny rzęs"
Czy nie czuje Pan,że to jest pretensjonalne? Rozwlekłe? Nie do powtórzenia?
A przecież modliwa w swej formie wymaga skandowanych powtórzeń.
Jak - za przeproszeniem - dobry slogan reklamowy...
A już trudno nie spojrzeć ironicznie na strofę:
"naucz mnie... kałużnych jezior wypełnienia". To bardzo wydumane.

Szczerze mówiąc jeden wers przyciąga tu uwagę:
"naucz mnie... potu brzuchatej lokomotywy", ale ten akurat
bardziej pasuje do młodzieńczego erotyku niż do modlitwy zmęczonego człowieka.
No i - proszę Pana - później, kiedy już poznamy "pot brzuchatej
lokomotywy', to trudno, bardzo trudno, mimo zmęczenia, zasnąć...
Pozdrawiam
Stefan

Modlitwa jest w wierszu obecna ale on sam nie jest modlitwą...
To tak jakbyś zarzucał królikowi, że nie ma skrzydeł... : )
Dzięki.

P.S.
Stefanie, rozluźnij czasami " krawat " technokraty...
: )

Wolniej, wolniej... z tym królikiem.
Ja nie zarzucam mu (jeśli już trzymać tej poetyki),
że nie ma skrzydeł. Raczej, że to królik, nie ma skrzydeł, ale
mimo to chce latać. A to duża różnica.
Co do krawata. Lekko rozluźniam go, gdy czytam Pana wiersze,
bo jest to też lektura bardziej wymagająca,
bardziej wyrafinowana i sam może więcej od niej wymagam.
Ale chyba słusznie, bo sam Pan rozumie (jako straznik elementarnego
poziomu na tym orgu), że od Pana należy wymagać więcej.
W końcu reprezentuje Pan nie ten mizerny poziom, co prawie cała reszta,
która próbuje wypełnić tutaj głęgokie jaskinie swojej frustracji.
Za co jestem Panu zresztą głęboko wdzięczny.
Tyle, że moja wdzięczność nie przeszkadza mi w spokojnej lekturze.
Peel modli się tutaj uzywając tylko jemu zrozumiałych, przyciężkich i
pozbawionych melodyjności - zwrotów. Przykro mi.
Pozdrawiam
Stefan
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wilgotno u Ciebie, Lecterze.Lecz mnie nie podniecił owy wierszyk.
Podoba mi się 'skroplonej ciszy z gorączki dnia i nocy'
za to plus.

Gdyby cię podniecił owy wierszyk, to bym się zaniepokoił... ; )
Dzięki, Marcinie.
Lecterze, przemawia przez Ciebie dawka empatii. Nie spodziewałem się.
Szok przebudził mnie, jak poranna kawa. ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Modlitwa jest w wierszu obecna ale on sam nie jest modlitwą...
To tak jakbyś zarzucał królikowi, że nie ma skrzydeł... : )
Dzięki.

P.S.
Stefanie, rozluźnij czasami " krawat " technokraty...
: )

Wolniej, wolniej... z tym królikiem.
Ja nie zarzucam mu (jeśli już trzymać tej poetyki),
że nie ma skrzydeł. Raczej, że to królik, nie ma skrzydeł, ale
mimo to chce latać. A to duża różnica.
Co do krawata. Lekko rozluźniam go, gdy czytam Pana wiersze,
bo jest to też lektura bardziej wymagająca,
bardziej wyrafinowana i sam może więcej od niej wymagam.
Ale chyba słusznie, bo sam Pan rozumie (jako straznik elementarnego
poziomu na tym orgu), że od Pana należy wymagać więcej.
W końcu reprezentuje Pan nie ten mizerny poziom, co prawie cała reszta,
która próbuje wypełnić tutaj głęgokie jaskinie swojej frustracji.
Za co jestem Panu zresztą głęboko wdzięczny.
Tyle, że moja wdzięczność nie przeszkadza mi w spokojnej lekturze.
Peel modli się tutaj uzywając tylko jemu zrozumiałych, przyciężkich i
pozbawionych melodyjności - zwrotów. Przykro mi.
Pozdrawiam
Stefan

Z wrażeniami nie dyskutuję, dlatego jeśli twierdzisz, że słowo zostało podane w sposób przyciężki, niezrozumiały i niemelodyjny - przyjmuję z pokorą do wiadomości.
Powtórzę jednak jeszcze raz, peel w wierszu się nie modli, raczej chciałby ( naucz mnie wodo...wymódl ze zmęczenia...). Trzymając się królika, jest on osobnikiem, który skrzydła utożsamiał z modlitwą, jako bezpośredni i jedyny kontakt z " górą ". Coś się jednak wydarzyło i modlitwę trzeba skroić na nowo, na przyziemną króliczą miarę. Królik musi to zrobić sam i na początku odpowiedzieć na pytanie - czym jest modlitwa...
Opublikowano

Przez te wszystkie komentarze zapomniałem 1)wiersza 2)swojego komentarza...

Ale cóż, po prostu napiszę, że utwór nie przypadł mi do gustu. Dlaczego? Za bardzo dla mnie abstrakcyjny, wy-myślony. I "do prawdy" nie wiem, co to ma za znaczenie, modlitwa- czy nie modlitwa? To "tylko" słowa, czy ta.k? Słowa łączone w tym wypadku z jakimś nienaturalnym, obłędnym zamiarem połączenia ich ze sobą, jakby trochę na siłę. (Może trafiła się jaka kumulacja?) Czasami lepiej odrzucić połowę, choćby i świetnych metafor, pomysłów, połączeń wyrazów, na rzecz czytelności (przystępności?) wiersza. Nie chcę przez to napisać, że wiersza nie zrozumiałem, lecz, że dla mnie jest on niczym mina przeciwpiechotna- naszpikowana tysiącem metalowych odłamków- aby wybuchając zadać większe cierpienie nieszczęśnikowi, który na nią nastąpi.. (Nie, wcale nie byłem w Afganistanie...) ;)

uf, to chyba tyle.

pozdrawiam s.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Gdyby cię podniecił owy wierszyk, to bym się zaniepokoił... ; )
Dzięki, Marcinie.
Lecterze, przemawia przez Ciebie dawka empatii. Nie spodziewałem się.
Szok przebudził mnie, jak poranna kawa. ;)

Jestem genetycznie pozbawiony empatii... ; )
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Proponuję powrót, kiedy przypomnisz sobie wiersz i swój komentarz, na razie to co piszesz to mina przeciwpiechotna - naszpikowana... itd. itp. ; )

P.S.
Byłem w Afganistanie...
Opublikowano

H.Lecter napisał do mnie tak:
Proponuję powrót, kiedy przypomnisz sobie wiersz i swój komentarz, na razie to co piszesz to mina przeciwpiechotna - naszpikowana... itd. itp. ; )

P.S.
Byłem w Afganistanie...

A ja Mu na to tak:

Wracam, wracam. I co? Przypominam sobie mgliście najpierw treść, potem formę wiersza... I? I swojego zdania nie zmieniam. Przykro mi. Nie mówię, że jest zły, skoro ludziom się podoba, to coś w nim siedzi:) Ale kiedy ja koło niego przechodziłem, widocznie nie chciało wyskoczyć i pokazać się, jak należy. Całe o tym moje zdanie.

PS: Z tą miną to może rzeczywiście... wystrzeliłem. Afganistan też nie wiem, skąd się przyplątał;) Ale to tak już bywa z rana. Kiedy rozum jeszcze śpi...

pozdrawiam s.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wolniej, wolniej... z tym królikiem.
Ja nie zarzucam mu (jeśli już trzymać tej poetyki),
że nie ma skrzydeł. Raczej, że to królik, nie ma skrzydeł, ale
mimo to chce latać. A to duża różnica.
Co do krawata. Lekko rozluźniam go, gdy czytam Pana wiersze,
bo jest to też lektura bardziej wymagająca,
bardziej wyrafinowana i sam może więcej od niej wymagam.
Ale chyba słusznie, bo sam Pan rozumie (jako straznik elementarnego
poziomu na tym orgu), że od Pana należy wymagać więcej.
W końcu reprezentuje Pan nie ten mizerny poziom, co prawie cała reszta,
która próbuje wypełnić tutaj głęgokie jaskinie swojej frustracji.
Za co jestem Panu zresztą głęboko wdzięczny.
Tyle, że moja wdzięczność nie przeszkadza mi w spokojnej lekturze.
Peel modli się tutaj uzywając tylko jemu zrozumiałych, przyciężkich i
pozbawionych melodyjności - zwrotów. Przykro mi.
Pozdrawiam
Stefan

Z wrażeniami nie dyskutuję, dlatego jeśli twierdzisz, że słowo zostało podane w sposób przyciężki, niezrozumiały i niemelodyjny - przyjmuję z pokorą do wiadomości.
Powtórzę jednak jeszcze raz, peel w wierszu się nie modli, raczej chciałby ( naucz mnie wodo...wymódl ze zmęczenia...). Trzymając się królika, jest on osobnikiem, który skrzydła utożsamiał z modlitwą, jako bezpośredni i jedyny kontakt z " górą ". Coś się jednak wydarzyło i modlitwę trzeba skroić na nowo, na przyziemną króliczą miarę. Królik musi to zrobić sam i na początku odpowiedzieć na pytanie - czym jest modlitwa...

Pięknie Pan wyjaśnił, o co w tym wierszu chodzi.
Bez tych wyjaśnień byłoby trudno połapać się, co właściwie
robi tu ten królik. A teraz wszystko stało się klarowne.
No.. może jeszcze tylko ta lokomotywa.
Stefan
PS.
Kiedy piszę "mam wrażenie, że..." używam formy grzecznościowej,
za którą kryje się sformułowanie: "jest tak a tak".
Jeżeli uważa Pan, "wiosenne topnienia spod brzeziny rzęs" są sformułowaniem
lekkim, zrozumiałym i melodyjnym, cóż... trudno dyskutować.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Z wrażeniami nie dyskutuję, dlatego jeśli twierdzisz, że słowo zostało podane w sposób przyciężki, niezrozumiały i niemelodyjny - przyjmuję z pokorą do wiadomości.
Powtórzę jednak jeszcze raz, peel w wierszu się nie modli, raczej chciałby ( naucz mnie wodo...wymódl ze zmęczenia...). Trzymając się królika, jest on osobnikiem, który skrzydła utożsamiał z modlitwą, jako bezpośredni i jedyny kontakt z " górą ". Coś się jednak wydarzyło i modlitwę trzeba skroić na nowo, na przyziemną króliczą miarę. Królik musi to zrobić sam i na początku odpowiedzieć na pytanie - czym jest modlitwa...

Pięknie Pan wyjaśnił, o co w tym wierszu chodzi.
Bez tych wyjaśnień byłoby trudno połapać się, co właściwie
robi tu ten królik. A teraz wszystko stało się klarowne.
No.. może jeszcze tylko ta lokomotywa.
Stefan
PS.
Kiedy piszę "mam wrażenie, że..." używam formy grzecznościowej,
za którą kryje się sformułowanie: "jest tak a tak".
Jeżeli uważa Pan, "wiosenne topnienia spod brzeziny rzęs" są sformułowaniem
lekkim, zrozumiałym i melodyjnym, cóż... trudno dyskutować.

Jeżeli uważa Pan, "wiosenne topnienia spod brzeziny rzęs" są sformułowaniem
lekkim, zrozumiałym i melodyjnym, cóż... trudno dyskutować.

Użyję formy grzecznościowej - wydaje mi się, że tak...
: )
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Pięknie Pan wyjaśnił, o co w tym wierszu chodzi.
Bez tych wyjaśnień byłoby trudno połapać się, co właściwie
robi tu ten królik. A teraz wszystko stało się klarowne.
No.. może jeszcze tylko ta lokomotywa.
Stefan
PS.
Kiedy piszę "mam wrażenie, że..." używam formy grzecznościowej,
za którą kryje się sformułowanie: "jest tak a tak".
Jeżeli uważa Pan, "wiosenne topnienia spod brzeziny rzęs" są sformułowaniem
lekkim, zrozumiałym i melodyjnym, cóż... trudno dyskutować.

Jeżeli uważa Pan, "wiosenne topnienia spod brzeziny rzęs" są sformułowaniem
lekkim, zrozumiałym i melodyjnym, cóż... trudno dyskutować.

Użyję formy grzecznościowej - wydaje mi się, że tak...
: )

W takim razie - gratuluję.
Mam nadzieję, i jest to wrażenie nie pozbawione realistycznych podstaw,
że w Pańskim kolejnym wierszu znajdę jeszcze więcej form lekkich i
melodyjnych. Juz rozluźniach ciasno spięty krawat i czekam.
Proszę mi wybaczyć wszystkie uwagi, które mogly Pana w jakikolwiek
sposób urazić. Nie bylo to moim celem. Przeciwnie, Pańskie wiersze
są na tym orgu jak najjasniejsza gwiazda na niebie. Więc jeśli cokolwiek
o Modlitwie pisalem,to po to tylko, by mogla ona zaswiecić jeszcze jaśniej.
Czego Panu szczerze życzę.
Stefan
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Cóż... Modlić się można do wszystkiego i w każdej sprawie.
A już do wody na pewno.
Lecz mam wątpliwości, czy to jest modlitwa.
W moim odczuciu najważniejszy w modlitwie jest jej śpiewny rytm.
Tu tej śpiewności - jak dla mnie - nie czuje się.
Po drugie. Znane mi modlitwy nie są, a nawet być nie mogą,
przekombinowane.
Tu tych nadmiernie rozbudowanych sformułowań jest zbyt dużo.
Choćby: "naucz mnie... ciszy... tej wielkiej szumiącej ponad otwarte ramiona"
Można byłoby prościej.
Albo: "naucz mnie... wiosennego topnienia spod brzeziny rzęs"
Czy nie czuje Pan,że to jest pretensjonalne? Rozwlekłe? Nie do powtórzenia?
A przecież modliwa w swej formie wymaga skandowanych powtórzeń.
Jak - za przeproszeniem - dobry slogan reklamowy...
A już trudno nie spojrzeć ironicznie na strofę:
"naucz mnie... kałużnych jezior wypełnienia". To bardzo wydumane.

Szczerze mówiąc jeden wers przyciąga tu uwagę:
"naucz mnie... potu brzuchatej lokomotywy", ale ten akurat
bardziej pasuje do młodzieńczego erotyku niż do modlitwy zmęczonego człowieka.
No i - proszę Pana - później, kiedy już poznamy "pot brzuchatej
lokomotywy', to trudno, bardzo trudno, mimo zmęczenia, zasnąć...
Pozdrawiam
Stefan

Podpisuję się pod Stefanem w całej rozciągłości.
Dodam tylko, że tytuł jest integralną częścią wiersza - obliguje - jeśli to alternatywa i dowolna improwizacja w ramach artyzmu poetyckiego - sugeruję wrzucić w cudzysłów, mimo wszystko...

pozdrawiam niezmiennie
- stała czytelniczka :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


pobrzmiewają mi tutaj echa kilku co najmniej poetów (to nie zarzut)
efekt być może niezamierzony, raczej intuicyjny,
zarys korzeni, smuga cienia... ;)

jakoś nadal trafia do mnie Twoje pisanie, eh... chyba się starzeję ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jeżeli uważa Pan, "wiosenne topnienia spod brzeziny rzęs" są sformułowaniem
lekkim, zrozumiałym i melodyjnym, cóż... trudno dyskutować.

Użyję formy grzecznościowej - wydaje mi się, że tak...
: )

W takim razie - gratuluję.
Mam nadzieję, i jest to wrażenie nie pozbawione realistycznych podstaw,
że w Pańskim kolejnym wierszu znajdę jeszcze więcej form lekkich i
melodyjnych. Juz rozluźniach ciasno spięty krawat i czekam.
Proszę mi wybaczyć wszystkie uwagi, które mogly Pana w jakikolwiek
sposób urazić. Nie bylo to moim celem. Przeciwnie, Pańskie wiersze
są na tym orgu jak najjasniejsza gwiazda na niebie. Więc jeśli cokolwiek
o Modlitwie pisalem,to po to tylko, by mogla ona zaswiecić jeszcze jaśniej.
Czego Panu szczerze życzę.
Stefan
Stefan, przytul go.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



W takim razie - gratuluję.
Mam nadzieję, i jest to wrażenie nie pozbawione realistycznych podstaw,
że w Pańskim kolejnym wierszu znajdę jeszcze więcej form lekkich i
melodyjnych. Juz rozluźniach ciasno spięty krawat i czekam.
Proszę mi wybaczyć wszystkie uwagi, które mogly Pana w jakikolwiek
sposób urazić. Nie bylo to moim celem. Przeciwnie, Pańskie wiersze
są na tym orgu jak najjasniejsza gwiazda na niebie. Więc jeśli cokolwiek
o Modlitwie pisalem,to po to tylko, by mogla ona zaswiecić jeszcze jaśniej.
Czego Panu szczerze życzę.
Stefan
Stefan, przytul go.

Na Boga! Panie Marcinie! Pan też nie wie, do czego służą
formy grzecznościowe?

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Muszę wyjąć wachlarz :) Ciekawie było śledzić tę wymianę — jakby ogień i lód spotkali się w jednym wierszu. Dobrze czasem stanąć z boku i posłuchać, jak jedno słowo potrafi mieć tyle temperatur. Migreno, nadal uważam: to się nie czyta. To się przeżywa. A czasem nawet nie wiadomo, kto przeżywa mocniej - autor czy czytelnik.
    • @Robert Witold Gorzkowski Oczywiście, że znam LO, współpracował z senator LS. Osoba mi bliska zaangażowała się, aby pomóc im od strony historycznej, by prasa niemiecka nie pisała "polskie obozy koncentracyjne". A o sprawie, o której piszesz było kiedyś głośno - wystarczył błąd urzędnika z księgami wieczystymi a zapłaciły za to dwie rodziny. Wiele ciekawych historii się przypomina, warto je zapisywać :) pozdrawiam @Nata_KrukBardzo dziękuję!
    • Zerojedynkowy odbiór świata jest dla człowieka bardzo efektywnym mechanizmem obronnym. W momentach trudnych daje nadzieję, w momentach szczęśliwych potrafi być hamulcem przed euforyczną samozagładą. A jednak rzeczywistość na szczęście nie choruje na dwubiegunówkę, ten podział na Niebo i Piekło jest umowny, bierze się z zaspokajania ludzkich potrzeb, a nie z natury zjawisk. A na marginesie, co jest złego w wężach, robakach, rozkładzie? Są częścią przyrody tak samo, jak kwiaty czy ptaki. Kontrast bierze się chyba z odpowiedniego zaprojektowania naszego mózgu, który od dzieciństwa uczony jest konkretnych opozycji: dobro - zło, piękno-brzydota, na ogół przy wykorzystaniu do tego emocji, jakie odczuwamy (strach przed wężem vs. relaks na pięknej kwietnej łące). Potem można rzutować dalej, ale obiektywnie to w naszej głowie osadzone zostały takie, a nie inne przeciwieństwa. Wiersz próbuje je pogodzić na nowo, jakby przeczuwał, że w istocie przecież one wcale tego nie potrzebują i, pierwotnie, nie potrzebowały.
    • @Naram-sin Tak, możliwe tylko ja teraz nie bardzo wiem, która to partia jest ta rządząca :))) Stary jestem, mało czytam i się nieco pogubiłem :)
    • @Naram-sin Wiesz, tak sobie myślę: ciekawe, że ten tekst wzbudził w Tobie tyle analizy, ale ani grama emocji. A przecież to wiersz o ciele, ogniu, życiu i śmierci – nie o średniku w trzecim wersie. Może po prostu nie był dla Ciebie. Ale skoro już w niego wszedłeś, to szkoda, że tylko z linijką. Bez serca. @Naram-sin jeszcze dodam, bo mnie lekko nakręciłeś, że to ten stary chwyt — najpierw wbijać szpilę, a potem dla bezpieczeństwa dorzucić mrugnięcie i „oczywiście żartuję”... Tyle że nie każdy uśmiech rozbraja. Czasem tylko maskuje protekcjonalność. „Artystyczny nieład czy zwykły bałagan?” – niby żart, a jednak ocena. Tyle że ten tekst nie był pisany z myślą o tym, żeby się komukolwiek mieścić w katalogu. Nie był gładki, bo życie, o którym mówi, też nie jest gładkie. Nieład? Być może. Ale z pewnością nie przypadek. Jeśli coś Cię drażni, to może dlatego, że nie pasuje do schematu, do którego przywykłeś. Ale sztuka nie pyta, czy się mieści. Pyta, czy zostawia ślad.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...