Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

proszę nie odchodź
pozostań z nami
nie pozwól by już
przekroczyła bramy

niech cieszą nas
łąki lasy i pola
po których wiatr
cicho echem woła

niech nadal motyle
ptaki i świerszcze
upiększają sobą
obrazy i wiersze

proszę cię lato
powstrzymaj jesień
przecież dopiero
zaczął się wrzesień

Opublikowano

Waldku, udało Ci się...wywołałeś pogdny uśmiech..."powstrzymaj jesień", ech, jestem za!!!
ale nawet gdyby to było niemożliwe, wołam: "jesieni kolorowa bądź jak najdłużej" :)))

serdecznie i wrześniowo :-)
Krysia

Opublikowano

Oj, Waldemarze, przecież jesień jest piękna ! Zwłaszcza złota polska jesień. Ale jeśli to lato posłucha Cię i zafunduje mi jeszcze dwa tygodnie do wylegiwana się na słońcu, postawię Ci pomnik trwalszy niż ze spiżu ! (:

Pozdrowionka (ciepłe)
M.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Witaj Franku - cieszę się bardzo że wiersz choć prosty - jednak spodobał się .
Masz rację ten wiersz przygotowuje nas powoli do pory która również jest
słodka - lecz nie aż tak jak lato .
Dzięki za odwiedziny i pozd.
życzę dużo radości w drugiej połowie dnia .
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Wiem że jesień ze swoimi barwami to coś pięknego - lecz trwa
o wiele krócej niż moja ulubiona pora roku .
Więc trzymam kciuki za to by jeszcze przez dwa tygodnie
panował klimat letni - a wówczas będę miał swój pomnik .
Dzięki za wgląd i szczery kom.
życzę dobrej pogody - takiej urlopowej ...
Opublikowano

Waldku, ciepło owinięte w kolorowy szelest liści mknących po chodniku... donikąd.
Ostatnia zwroteczka po prostu malina.
"proszę cię lato
powstrzymaj jesień
przecież dopiero
zaczął się wrzesień"
Prosto i z uczuciem, bo prawdziwe uczucia są niezwykle proste i... skuteczne.
Pozdrawiam serdecznie :)

Opublikowano

wiersz komunikatywny, ale i prościutki w swoim przekazie. Nie obraź się Waldku, nie chodzi mi o jakieś udziwnienia. Lubię, jeśli coś wyrażone w prostych słowach daje jednak kopa. Brakuje mi właśnie tego czegoś 'na rozpęd". :) Puenta za to bardzo fajna.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Też bardzo nie chcę, żeby lato sobie poszło, ale cóż trzeba w końcu założyć skarpety i cieszyć się jesienią:)
A wierszyk?Wierszyk;)


Witaj Jolanto - dziękuje za wgląd i próbę przekonania do jesieni .
Jedni wolą bardziej to a drudzy to - lato - jesień .
śle ukłony - Waldemar

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • gdy jutro się skończy pojutrze początkiem  
    • @Wędrowiec.1984 No dobra, ale poprzednie moje tłumaczenie, bardziej mi się podoba, jest takie... bardziej poetyckie.  Przy pisaniu świadomość trochę się plącze z wyobraźnią, przynajmniej w moim przypadku tak jest :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      To nie jest splątanie kwantowe, tylko splątanie świadomości.
    • Dawniej każdy poranek pachniał złotem. Słońce wschodziło nad wzgórzami i bez słowa kładło na dachach ciepło, które otulało serca jeszcze przed pierwszą kawą. Ale od jakiegoś czasu coś się zmieniło. Niektórzy mówili, że światło stało się zbyt białe, inni że zbyt blade. Starzy ludzie w wioskach patrzyli na nie z lękiem, dzieci – z obojętnością. A ono wciąż tam było. Na niebie. Zawsze na niebie. I właśnie to było najbardziej niepokojące. „Nie czuć go” – mówiła codziennie staruszka Maja, siadając na swojej drewnianej ławce. „Kiedyś czułam, jak przechodzi przez skórę i dociera do duszy. A teraz… tylko patrzę, ale nie widzę.” Ludzie zaczęli snuć domysły. Czy to przez dymy, które wznosiły się z fabryk po drugiej stronie wzgórz? Czy może przez coś bardziej niewidzialnego? Przez rzeczy, których nie da się zmierzyć – jak strach, obojętność, rozpad miłości? Niektórzy szeptali, że prawdziwe słońce już dawno zgasło. Że to, które świeci teraz, to tylko replika – sztuczna kula światła stworzona przez tych, którzy chcieli kontrolować nie tylko czas, ale i nasze nastroje. „Zamienili nam światło serca na światło technologii” – pisał ktoś na ścianie opuszczonej stacji meteorologicznej. Ale pewnego dnia przyszedł chłopiec. Miał na imię Elian. Pojawił się znikąd, w butach z błota i z patykiem zamiast laski. Nie zadawał pytań. Siadał pod drzewami i mówił do liści, do wiatru, do kamieni. Ludzie uznali go za dziwaka, ale dzieci zaczęły go słuchać. A potem coś się wydarzyło. Pewnego ranka, kiedy Elian stał na wzgórzu, zamknął oczy i rozłożył ramiona. Słońce – blade i nieruchome – zaczęło wypełniać się ciepłem. Powoli, bardzo powoli, niebo poruszyło się z westchnieniem. Jakby przypomniało sobie, że kiedyś umiało kochać. W ciągu kilku dni ludzie zauważyli zmianę. Ptaki zaczęły śpiewać wcześniej, a cienie drzew znowu stały się miękkie. Staruszka Maja płakała z radości: „To ono. Prawdziwe. Wróciło.” Ale Elian powiedział tylko: – Ono nigdy nie zgasło. To my przestaliśmy świecić od środka.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...