Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

bez tytułu


Rekomendowane odpowiedzi

czas pojawiania się patyny
bywa różny to zależność
zewnętrznych warunków

na pewno można szybciej
za pomocą odpowiednich związków
ją uzyskać chemicznie

chemia w związkach
międzyludzkich to odkrywanie
samego siebie razem
pojawiając się nagle gdy razi
stanowi skazę

nie zawsze jest jednak złem
więcej zdobi i mimo nawarstwiania
wszędzie zabezpiecza utrwala
to co pod nią

oderwanie
od siebie dwóch scalonych
patyną elementów
może powodować rozdarcia

krawędzie
ostro wtedy kaleczą

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Początkowo miało to wyglądać , jak surowy przepis wyrażony niemal technicznym językiem.
Chyba jednak tym razem się pospieszyłem. Masz rację Sfinksie, lekko poprawiłem. Dzięki za rzeczowy komentarz i bystre oko.
Pozdrawiam.
edycja:
zastanawiam się nad tytułem, może masz jakiś pomysł? :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć HAYQ :)

byłam tu wcześniej, jednak musiałam przetrawić.
trochę mnie zaskoczyłeś taką filozoficzną odsłoną. w sumie mogłabym się podpisać pod tym tekstem, jednak zgrzyta mi i przeszkadza moja myśl własna dot.patyny. ona mi się kojarzy nie tylko ze skutkiem upływu czasu i jakimiś walorami konserującymi i dekoratorskimi, ale jednak bardziej z... obumieraniem. zastojem i niemocą. i tu już nie koresponduje tak ładnie ze związkiem, a tylko z jego chemią, jakimś wytrącaniem się i zanikiem reakcji - czyli mam paradoks - niby więź, a zanik reakcji łańcuchowych. za to pointa ciekawa - ingerencja mechaniczna, rozpad, rozerwanie = okaleczanie struktury, jak również, wzajemne ranienie się, ale też ostrze wymierzone w resztę świata - zaciętość, skłonności do ranienia. no i forma transferu - zimna, recepturalna, jak przepis (podpowiedziałeś w komencie, ale tak właśnie tu jest) - intrygujące.
pozostałam z kwestiami, których tu nie ogarnęłam - dlaczego właśnie tak (na zimno) to chciałeś przedstawić i czy to w/g Ciebie "złoty środek" na trwanie?
za wszelką cenę?
czy to może taka receptura, którą chcesz poddać konfrontacji?
- bo jest tu kilka świetnych dygresji/spostrzeżeń, ale mnie nie przekonuje do końca, jeśli oto cho ;)
pozdrówki :)
kasia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Kasiu, oglądałaś film "Pachnidło"? Był tam taki stary (Dustin Hoffman) bardzo doświadczony człowiek wierzący we własną wielkość i wiedzę. Zaintrygowała mnie właśnie ta postać. Mistrza, który w taki, a nie inny (świetnie to określiłaś) "recepturalny" sposób, sporządza najbardziej wyszukane kompozycje zapachowe ( przez niektórych, do dziś, "perfumą" zwane ;)

"Zimne" podejście do sprawy związane jest zapewne z wiekiem, rutyną, profesjonalnym podejściem, może, a nawet na pewno - z chciwością - nie są to przecież rzeczy tanie.
Jednak musi w nim przecież siedzieć jeszcze jakaś ukryta, może gdzieś głęboko, ale jednak - wrażliwość, bez której nie wykonałby tych arcydzieł.
Okazuje się jednak, że to jego "techniczne" podejście nie jest aż tak zupełnie pozbawione ludzkich odruchów. Kropelki odmierza skrupulatnie i z namaszczeniem, a szorstkie słowa, które przy tym wymawia to niemal poezja, w porównaniu z kimś, kto tych samych rzeczy dokonuje zupełnie, wydałoby się, beznamiętnie i byle jak.
Jednak efekt i ilości sporządzonych formuł, jakie osiąga, są piorunujące nawet dla mistrza.

Tyle o filmie i częściowej z niego inspiracji. Nie wiem, czy wyszło, jak zamierzałem - odbiór Czytacza miał być podobny, jak widza przed ekranem, pochłoniętego własnymi problemami i słuchającego jakby trzecim uchem tego, co się dzieje obok. Dokonuje się jakby transformacja tych dwóch odrębnych światów, a co z tego wyszło pozostawiam do oceny.

Twoja interpretacja bardzo mi się podoba, skojarzenia masz zupełnie naturalne - obumieranie. zastój, niemoc, rzeczywiście mogą z patyną mieć sporo wspólnego. Ale wystarczy na to spojrzeć z trochę innej perspektywy i widzi się już zupełnie inne rzeczy. Wyobraź sobie srebra w desie. Patyna dodaje im dostojności, wyrazu, głębi. Wypolerowana patyna posiada właśnie taką głębię. Mimo czerni, można w niej się "przejrzeć", jak w lustrze. A pod nią siedzi cała historia pokoleń, nieszczęść, tragedii... ale i wielkich szaleństw, miłości. Obumieranie nie przeczy tej drugiej stronie, mimo, że patyna, to nalot, który niszczy. Lecz tylko powierzchownie.
Ludzie nią pokryci nie zawsze muszą być w zastoju i niemocy. A związek jest i tu i tam, pod spodem.
Serdecznie dziękuję za piękny komentarz, pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Kasiu, oglądałaś film "Pachnidło"? Był tam taki stary (Dustin Hoffman) bardzo doświadczony człowiek wierzący we własną wielkość i wiedzę. Zaintrygowała mnie właśnie ta postać. Mistrza, który w taki, a nie inny (świetnie to określiłaś) "recepturalny" sposób, sporządza najbardziej wyszukane kompozycje zapachowe ( przez niektórych, do dziś, "perfumą" zwane ;)

"Zimne" podejście do sprawy związane jest zapewne z wiekiem, rutyną, profesjonalnym podejściem, może, a nawet na pewno - z chciwością - nie są to przecież rzeczy tanie.
Jednak musi w nim przecież siedzieć jeszcze jakaś ukryta, może gdzieś głęboko, ale jednak - wrażliwość, bez której nie wykonałby tych arcydzieł.
Okazuje się jednak, że to jego "techniczne" podejście nie jest aż tak zupełnie pozbawione ludzkich odruchów. Kropelki odmierza skrupulatnie i z namaszczeniem, a szorstkie słowa, które przy tym wymawia to niemal poezja, w porównaniu z kimś, kto tych samych rzeczy dokonuje zupełnie, wydałoby się, beznamiętnie i byle jak.
Jednak efekt i ilości sporządzonych formuł, jakie osiąga, są piorunujące nawet dla mistrza.

Tyle o filmie i częściowej z niego inspiracji. Nie wiem, czy wyszło, jak zamierzałem - odbiór Czytacza miał być podobny, jak widza przed ekranem, pochłoniętego własnymi problemami i słuchającego jakby trzecim uchem tego, co się dzieje obok. Dokonuje się jakby transformacja tych dwóch odrębnych światów, a co z tego wyszło pozostawiam do oceny.

Twoja interpretacja bardzo mi się podoba, skojarzenia masz zupełnie naturalne - obumieranie. zastój, niemoc, rzeczywiście mogą z patyną mieć sporo wspólnego. Ale wystarczy na to spojrzeć z trochę innej perspektywy i widzi się już zupełnie inne rzeczy. Wyobraź sobie srebra w desie. Patyna dodaje im dostojności, wyrazu, głębi. Wypolerowana patyna posiada właśnie taką głębię. Mimo czerni, można w niej się "przejrzeć", jak w lustrze. A pod nią siedzi cała historia pokoleń, nieszczęść, tragedii... ale i wielkich szaleństw, miłości. Obumieranie nie przeczy tej drugiej stronie, mimo, że patyna, to nalot, który niszczy. Lecz tylko powierzchownie.
Ludzie nią pokryci nie zawsze muszą być w zastoju i niemocy. A związek jest i tu i tam, pod spodem.
Serdecznie dziękuję za piękny komentarz, pozdrawiam.

ojej!
oczywiście, że czytałam i oglądałam. użyłeś znakomitej platformy, zresztą słusznie, skoro i inspiracja z niej własnie płynie. platformy na tyle obrazowej/komunikatywnej i ugruntowanej merytorycznie, że zaniemówiłam.
a przykład desy super.
cóż, odchodzę w pełni przekonana, chociaż wiem, że nie chodziło Ci o przeforsowanie swojego fleszu, ale raczej o jego unaocznienie - po błysku/oślepieniu, wraca wzrok - mnie wrócił i powiem tylko - tak, tak - podoba mi się ta filozofia - i podoba mi się Twój wiersz, HAYQ - dziękuję i pozdrawiam.
kasia :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...