Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

To już ostatni dzień
Więcej już nie będzie
Ale jedno już wiem
Z Tobą pójdę wszędzie

Gdzie tylko będziesz chciał
Ja pójdę z Tobą tam
W deszcz, śnieg czy może wiatr
Aż do niebieskich bram

Za rękę trzymając
Wpatrując się w Ciebie
na ustach z uśmiechem
Czując się jak w niebie

To nasz ostatni raz,
Nadszedł czas ,aby się pożegnać
A więc idź i już nie wracaj
Nie oglądaj się, ani nie wypowiadaj pożegnania
Nie płacz za mną,tak jak i ja za tobą nie zapłaczę

Nie wracaj do miejsc, w których byliśmy razem
Nie wspominaj, bo nie warto
Idź póki nie płaczę, idź póki masz siłę
To już ostatni dzień, wiecej już nie będzie

To nasz ostatni raz
Wiatr rozwiał nasze spojrzenia
A nasze uśmiechy rozgonione odpłynęły w siną dal
To nasz ostatni raz, już nadszedł czas
Idź i już nie wracaj
Nawet jeśli będę chciała, to mnie nie słuchaj
Odejdź lecz oszczędź mi duszy

Wybiła godzina, czas pożegnać się

To nasz ostatni raz,
Idź i już nie wracaj...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tak dawno nie myślałaś - życie dalej leciało. Tak dawno nie słyszałaś, tak wiele się zmieniało. Zmieniłaś nastawienie, postanowiłaś zapomnieć. Nie ma w twym życiu Boga, coś przewróciło się w głowie. *** *** *** *** Wpadłaś w różne nałogi, stale nowe doznania. Sprzedałaś duszę diabłu ; za trochę ćpania. Podpisałaś cyrograf: - tak urodzę twe dziecko. Anion się pojawił; sprowadziłś na świat piekło.
    • Znowu tu jestem,   choć strumień płynie wartko.   Stoję nieruchomo,   pozwalam mu odrywać kawałki siebie:   niepotrzebne tkanki,   okruchy pomyłek,   słowa, które straciły ciężar,   zrogowaciałe płaty tęsknoty.   Tęsknota już nie boli.   Rozlała się i zastygła   w marmurową mozaikę,   odbija głuche echo kroków.   Pamiętam martwą choinkę z dzieciństwa —   jej igły ułożyły się na podłodze   w prostą wróżbę przemijania.   Tańcząca wróżka Miriam   nie potrafiła jej złamać. Mówiła o wielkim bałwanie,   któremu w żalu oddałem   moje małe serce.   Chyba wtedy zamarzłem   na zawsze —   w niezgodzie   na fałszywe słońca.   W szafie powiesiłem kożuch.   Wiem, że tam, gdzie pójdę, będzie zimno.   Odwrócę się plecami   do zielonej łąki.   Zostanę   w lodowym spokoju   i ciszy.   Jest jeszcze Ona.   Mówi do mnie.   Oddycha miarowo w mój niepokój.   Jej dłonie rozchylają moje pięści   na bukiety wysuszonych kwiatów. Dziś mam czterdzieści siedem lat.   Słońce znowu jest w Pannie
    • @JWF Można najeść się strachu, można literki zjadać...
    • prawdziwa uczta językowa :)
    • pomiędzy zgubieniem i znalezieniem jest zwykle... poszukiwanie - czyli trud... i tak ludzie trudzą się całe życie... poszukując czegoś, czego nie mają :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...