Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Świat próbuje odebrać Ci wolność!
W każdej chwili!
jak Twój ojciec lubisz blade zielonookie
szatynki
nerwowe, za szybkie,
surowe niedojrzałe ziemniaki
w mundurkach
Baaaczność!!
Walkers, Schwartau, Schmerling's
Hellman's, Oetker, Heinz!
razowy, trzcinowy, toaletowy.

Dlaczego te nazwy tak krzyczą
z opakowań?
To imperatyw. Imperatywna kultura
niemiecka, kultura czerstwego pumpernikla,
szarego sera i koziego chleba,
któremu NIE MOŻNA się oprzeć!

To nienormalne ukrywać się we własnym
przedziale. To musi być żart!
Od ściany zimno. Od brzegu niebezpiecznie,
po mojej stronie zawsze Ci gorzej!
zamiana!
Offnen!Offnen!

Czeka już na mnie sraczka Duchampa
i Bardot z pozwem
Hande Hoch!

Poproszę miejsce leżące, Herr Knorr

Kraków-Berlin Gesundbrunnen

Opublikowano

Już widzę, jak tuzy z forum pieją z zachwytu nad tą realistyczną nutą zwyczajności połączonej z oburzeniem podmiotu lirycznego. Jednak. Są uchybienia.

Na pewno dwa pierwsze wersy trzeba odseparować. Postrzegam to jako akt desperacji (nawet), a może i frustrata. Drugi wers bez wykrzyknika. Koniecznie.

zestaw marek i nazwisk poprawny. Choć pewnie też odciążyłbym je pauzą. Później pytanie.

Dlaczego tak krzyczą? Usunąłbym zarówno nazwy, jak i opakowania. Kto zna marki, wie o co chodzi, kto nie zna i tak nie skojarzy - więc podejmujesz ryzyko.

Kolejno mamy:

kultura czerstwego pumpernikla,
szarego sera i koziego chleba,

Może i wyrafinowane to, ale. pumpernikiel to rodzaj razowego chleba, dlaczego więc dwa rodzeje chlebów przedzielasz szarym serem? Po co... zamęt. chleb, taki, owaki i ser.

Nieco komicznie, nieco egzaltacji... ok. Nawet się sprawdza. Znów za dużo wykrzykników.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...