Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

nie stać mnie na więcej
nawet nie pomyślałem
że moglbym znów
przynosisz światło
gwałcisz mrok
w którym pochowałem marzenia
źródło blasku jest daleko

rozkute ręce przeszkadzają w ucieczce
blask przynosi puszkę pandory
znów możliwości
znowu wybory

wtuleni w mury cegła bliższa ciału
od skóry
przemierzamy przestrzeń między cegłami
zastygając w ruchu aż niezmienni
tacy sami

w jednym miejscu
zassani
zbrylona masa między cegłami
z zaprószonymi oczami
zbrylonymi barkami
startymi kolanami
stopionych mózgami

znów coraz wolniej sunę między cegłami

Opublikowano

Witam
Zostawię kilka luźnych uwag, z ewentualną dyskusją w tle :)
Otóż, czytając Twoje utwory zawsze we mnie uderza taka "nierówność" - gdzie błysk genialności (wersów oczywiście) miesza się z "pretensjonalną manierą" (tak to roboczo nazwę na razie). Tutaj w strofie 1 mnie osobiście męczy to nastawienie na 1 osobę l. poj. - mamy 3 wersy "ja, ja, ja" z użyciem dość apokaliptycznych metafor typu: "gwałcisz mrok". Te mocne uderzenia nie zawsze sprawdzają się w odczycie, bardziej wolę takie paradoksy jak w 1 wersie strofy 2 (ale weźmy też pod uwagę subiektywny gust odbiorcy), czy degradacja symbolu "jasnego" w wersach kolejnych ("błysk" można interpretować różnie - jako zdarzenie gwałtowne, wybuch, ale też jako pojawienie się osoby wyższego rzędu, np. Boga, co dla mnie jest bliższe w kontekście strofy pierwszej). I właśnie ta część wiersza - od strofy 2 w dół jest dla mnie dobra - zarówno w zapisie, jak i w sensie - o ile dobrze zrozumiałem, mamy tutaj scementowany ruch (o, oksymoron), ruch w cegłach, jakiś paraliż jednostki - i za to plus.
Sytuacja liryczna nie jest równa - jeżeli miałbym coś poradzić, to uważałbym na takie bijące prosto w twarz wersy typu - "pochowałem swoje marzenia", to jest głośno bijące echo zapisów - o. pierwszy lepszy przykład z jakiejś strony sportowej: "meczach (0:0 w Skopje i 1:1 w Katowicach) pochował swoje marzenia pucharowe" i do tego zastrzeżenia mam mieć prawo.
Tym niemniej - na plus.

Opublikowano

dzięki Michale za wgląd - wyłapałeś moje niechlujstwo (ta nierówność to efekt pisania od ręki) i to rozbicie wiersza - rzeczywiście od drugiej strofy "zagrało mi inaczej". chyba zaczynam wracać do tekściarstwa co wynikiem jest powrotu do mikrofonu.

odcięta nie do końca pępowina
tłoczy iluzję bytu od bytu
sinieją usta
miliony ust przemijają w lustrach
usta sinieją ścierwojady mają
sine usta

to z innego mojego wiersza, podoba mi się taki podobny zakrętas jak z cegłami, fajnie byłoby mieć swój znak firmowy;)

a już sie czułem jak nierozumiany artysta, bo za słaby wiersz by mnie zjechano;) pozdrawiam

Opublikowano

Tak, ten zakrętas z cegłami w sam raz. Niech ten ruch będzie ruchem - od tego wyczucie artystyczne - przynajmniej ten rym ma swoje wytłumaczenie. Jeszcze tak myślę, czy dla zaostrzenia sytuacji zamiast "wtuleni" nie dać "wbici" - tracimy wtedy to rytmiczne "u", ale trudno - mamy za to efekt mocniejszy. I zobacz - ciało to przecież skóra, nie wiem, czy to logiczne jest oddzielanie ciała od skóry!
Oj, rozdarły mi się szkraby domowe, nic z popisania...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Arsis «fantastyczna wizja stworzona przez nadwrażliwą wyobraźnię» źródło SJP Zawieszenie pomiędzy nieważkością a nicością. Narracja i akcja jak w niemym filmie, przyciąga pomimo braku dźwięku i głosów.  Pozdrawiam
    • @Kamil Olszówka Tak, należy im się cześć i chwała po wieki. Pozdrawiam!
    • Ponura polska jesień, Przywołuje na myśl historii karty smutne, Nierzadko także wspomnienia bolesne, Czasem w gorzki szloch przyobleczone,   Jesiennych ulewnych deszczy strugi, Obmywają wielkich bohaterów kamienne nagrobki, Spływając swymi maleńkimi kropelkami, Wzdłuż liter na inskrypcjach wyżłobionych,   Drzewa tak zadumane i smutne, Z soczystych liści ogołocone, Na jesiennego szarego nieba tle, Ponurym są często obrazem…   Jesienny wiatr nuci dawne pieśni, O wielkich powstaniach utopionych we krwi, O szlachetnych zrywach niepodległościowych, Które zaborcy bez litości tłumili,   Tam gdzie echo dawnych bitew wciąż brzmi, Mgła spowija pola i mogiły, A opadające liście niczym matek łzy, Za poległych swe modlitwy szepcą w ciszy,   Gdy przed pomnikiem partyzantów płonie znicz, A wokół tyle opadłych żółtych liści, Do refleksji nad losem Ojczyzny, W jesiennej szarudze ma dusza się budzi,   Gdy zimny wiatr gwałtownie powieje, A zamigocą trwożnie zniczy płomienie, O tragicznych kartach kampanii wrześniowej, Często myślę ze smutkiem,   Szczególnie o tamtych pierwszych jej dniach, Gdy w cieniu ostrzałów i bombardowań Tylu ludziom zawalił się świat, Pielęgnowane latami marzenia grzebiąc w gruzach…   Gdy z wolna zarysowywał się świt I zawyły nagle alarmowe syreny, A tysiące niewinnych bezbronnych dzieci, Wyrywały ze snu odgłosy eksplozji,   Porzucając niedokończone swe sny, Nim zamglone rozwarły się powieki, Zmuszone do panicznej ucieczki, Wpadały w koszmar dni codziennych…   Uciekając przed okrutną wojną, Z panicznego strachu przerażone drżąc, Dziecięcą twarzyczką załzawioną, Błagały cicho o bezpieczny kąt…   Pomiędzy gruzami zburzonych kamienic Strużki zaschniętej krwi, Majaczące w oddali na polach rozległych Dogasające płonące czołgi,   Były odtąd ich codziennymi obrazami, Strasznymi i tak bardzo różnymi, Od tych przechowanych pod powiekami Z radosnego dzieciństwa chwil beztroskich…   Samemu tak stojąc zatopiony w smutku, Na spowitym jesienną mgłą cmentarzu, Od pożółkłego zdjęcia w starym modlitewniku, Nie odrywając swych oczu,   Za wszystkich ofiarnie broniących Polski, Na polach tamtych bitew pamiętnych, Ofiarowujących Ojczyźnie niezliczone swe trudy, Na tylu szlakach partyzanckich,   Za każdego młodego żołnierza, Który choć śmierci się lękał, A mężnie wytrwał w okopach, Nim niemiecka kula przecięła nić życia,   Za wszystkie bohaterskie sanitariuszki, Omdlewających ze zmęczenia lekarzy, Zasypane pod gruzami maleńkie dzieci, Matki wypłakujące swe oczy,   Wyszeptuję ciche swe modlitwy, O spokój ich wszystkich duszy, By zimny wiatr jesienny, Zaniósł je bezzwłocznie przed Tron Boży,   By każdego z ofiarnie poległych, W obronie swej ukochanej Ojczyzny, Bóg miłosierny w Niebiosach nagrodził, Obdarowując każdego z nich życiem wiecznym…   A ja wciąż zadumany, Powracając z wolna do codzienności, Oddalę się cicho przez nikogo niezauważony, Szepcząc ciągle słowa mych modlitw…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @andrew Czy rzeczywiście świat współczesny tak nas odczłowieczył? Czy liczy się tylko pogoń za wciąż rosnącą presja społeczną w każdej dziedzinie? A gdzie przestrzeń, by być sobą?
    • @Tectosmith całkiem. jakbym czytał któreś z opowiadań Konrada Fiałkowskiego z tomu "Kosmodrom".
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...