Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Konkurs literacki


Rekomendowane odpowiedzi

Miejski Ośrodek Kultury, Sportu i Rekreacji w Chrzanowie z myślą o wszystkich fanach fantastyki organizuje pierwsze Chrzanowskie Dni Fantastyki. Podczas 3 dni, tj.16 – 18 października 2009, odbędą się projekcje filmowe, turnieje karciane, pokazy walk, promocje gier i literatury, a wszystko to połączone jednym mianownikiem – fantastyka. Chcemy promować czytelnictwo zwłaszcza wśród młodych osób i alternatywne sposoby na ciekawe spędzanie wolnego czasu z dala od komputera. By rozwijać wrażliwość literacką i artystyczną ogłosiliśmy Ogólnopolski Konkurs Literacki na Opowiadanie Fantastyczne Pigmalion fantastyki oraz w Ogólnopolski Konkurs Plastyczny na Szkic Postaci Fantastycznych, których rozstrzygnięcie odbędzie się 17 października 2009.


[u]KONKURS LITERACKI NA OPOWIADANIE FANTASTYCZNE[/u] w dwóch kategoriach: fantasy, science-fiction trwa od 20 czerwca do 15 września. Przewidziano nagrody pieniężne oraz rzeczowe.
Szczegółowe informacje znajdziecie państwo w regulaminie.

MOKSiR i Chrzanowski Klub Fantastyki GALATEA ogłasza Ogólnopolski Konkurs Literacki na Opowiadanie Fantastyczne. Prace zostaną oceniane w dwóch kategoriach – opowiadanie fantasy i science – fiction. Termin nadsyłania prac mija z dniem 15 września – decyduje data stempla pocztowego. Regulamin Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego na Opowiadanie Fantastyczne.

[u]USTALENIA WSTĘPNE[/u]
1. Organizatorem konkursu jest Miejski Ośrodek Kultury, Sportu i Rekreacji w Chrzanowie i Chrzanowski Klub Fantastyki GALATEA.
2. Celem konkursu jest propagowanie twórczości fantastycznej poprzez nagradzanie jej twórców oraz stworzenie możliwości debiutu nieznanym dotąd autorom.
3. Autorzy trzech najlepszych prac w każdej kategorii otrzymają nagrody pieniężne (szczegóły w: VI. NAGRODY).
4. Organizator zastrzega sobie prawa do:
a) wprowadzania zmian w regulaminie konkursu,
b) odstąpienia od organizowania konkursu bez podania przyczyny,
c) nierozstrzygnięcia konkursu w przypadku zbyt małej ilości nadesłanych prac,
d) rozstrzygania w kwestiach nieuregulowanych postanowieniami regulaminu.

[u]II. ZASADY KONKURSU[/u]
1. Konkurs trwa od 20 czerwca 2009 do 15 września 2009 r.
2. Prace oceniane będą w dwóch kategoriach – opowiadanie fantasy i opowiadanie science- fiction.
3. Do konkursu przyjmowane są prace:
a) dotyczące zagadnień związanych z szeroko rozumianą fantastyką – fantasy i science fiction,
b) pisane prozą,
c) przesyłka musi mieć określoną formę: plik w formacie Word, rtf lub txt na płycie CD/DVD i wydruk o wymiarach do 5 stron A4. (Standardowy margines: 2,5 cm. Nagłówek i stopka: 1,5 cm. Czcionka: Times New Roman 12. Odstępy między wierszami - standardowe (1). Liczba znaków na stronie (ze spacjami): średnio 2 500).
d) napisane w języku polskim,
e) dotąd niepublikowane.
4. Każdy z uczestników może nadesłać tylko jedno opowiadanie w danej kategorii.
5. Złamanie postanowień regulaminu wiąże się z dyskwalifikacją nadesłanej pracy.

[u]III. WYSYŁANIE PRAC[/u]
1. Przesyłka musi być oznaczona godłem (wybranym słowem) i kategorią (fantasy lub science – fiction), w której startuje praca. Dane uczestnika (imię, nazwisko, wiek i adres na obszarze Rzeczpospolitej Polskiej oraz numer telefonu kontaktowego) muszą się
znaleźć w dołączonej do wydruku kopercie, również oznaczonej tym samym godłem. Są to dane obowiązkowe. Godło służy anonimowości autora w procesie decyzyjnym jury konkursowego. Prosimy zatem nie dopisywać danych osobowych w jakimkolwiek miejscu na egzemplarzu opowiadania.
2. Prace prosimy przesyłać na ręce Pani Sekretarz Anety Leśniakiewicz, na adres: Miejski Ośrodek Kultury, Sportu i Rekreacji w Chrzanowie, ul. Broniewskiego 4, 32-500 Chrzanów, z dopiskiem OGÓLNOPOLSKI KONKURS NA OPOWIADANIE FANTASTYCZNE.
3. Do opowiadania proszę dołączyć zgodę na publikację o treści: Wyrażam zgodę na wykorzystanie i publikację pracy przez Miejski Ośrodek Kultury, Sportu i Rekreacji w Chrzanowie w prasie i na oficjalnej stronie internetowej MOKSiR.
4. Termin nadsyłania prac mija z dniem 15 września 2009 r., decyduje data stempla pocztowego.

[u]IV. SEKRETARZ KONKURSU[/u]
1. Sekretarz konkursu został powołany przez Organizatora konkursu. Zgoda na pełnienie tej funkcji jest równoznaczna z zapoznaniem się z Regulaminem Konkursu, zobowiązaniem się do respektowania jego postanowień oraz wypełnienia obowiązków, które nakłada on na Sekretarza.
2. Sekretarzem konkursu jest pani Aneta Leśniakiewicz.
3. Sekretarz konkursu przyjmuje nadesłane prace.
4. Sekretarz konkursu rozsyła prace członkom kapituły, dokładając przy tym wszelkich starań, aby do czasu ich ocenienia autorzy pozostali jurorom nieznani.
5. Sekretarz nie należy do Kapituły oceniającej prace.

[u]V. SPOSÓB OCENY PRAC, SKŁAD KAPITUŁY[/u]
1. Prace oceniane są przez członków Kapituły, której skład został ustalony przez Organizatora.
2. Skład Kapituły – Jakub Ćwiek, Anna Kańtoch, Michał Cholewa.
3. Kryteria oceny prac: wartość merytoryczna i zgodność z tematyką, estetyka pracy, poziom literacki pracy, samodzielność i oryginalność.
4. Proces oceniania prac jest tajny.
5. Oficjalne rozstrzygnięcie konkursu nastąpi w dniu 17 października 2009 r. o godz. 16.00 podczas Chrzanowskich Dni Fantastyki w MOKSiR Chrzanów. W momencie ogłoszenia wyników zostają ujawnione dane osobowe (imię i nazwisko) autorów zwycięskich oraz wyróżnionych prac.

[u]VI. NAGRODY[/u]
1. Nagrody przyznawane są autorom trzech najlepszych prac w obydwu kategoriach.
2. W każdej kategorii organizator przyznaje następujące nagrody:
a) za I MIEJSCE: 200 zł i nagrody rzeczowe,
b) za II MIEJSCE: 150 zł i nagrody rzeczowe,
c) za III MIEJSCE: 100 zł i nagrody rzeczowe.
3. Organizator przewiduje możliwość wyróżnienia wybranych prac na wniosek złożony przez większą część Kapituły. Autorom wyróżnionych prac przysługują nagrody rzeczowe.
4. Osoby nagrodzone i wyróżnione zostaną powiadomione o tym fakcie drogą pocztową i telefoniczną.

[u]VII. POLITYKA PRYWATNOŚCI[/u]
1. Warunkiem uczestnictwa w konkursie jest podanie prawdziwych danych osobowych.
2. Dane osobowe uczestników pozyskane są wyłącznie do celów Konkursu i nie będą udostępniane podmiotom trzecim.
3. Wysłanie pracy na Konkurs jest równoznaczne ze zgodą na wykorzystanie danych osobowych do celów Konkursu.
4. Organizator gwarantuje autorowi prawo wglądu do jego danych osobowych, a także możliwość ich poprawiania.


W ramach Dni Fantastyki odbędą się także warsztaty pisarskie.

Serdecznie zapraszamy!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

błe błe błe

nie pisze prozy od kiedy przed kilkoma latami moje piękne wypracowanie zostało skrytykowane :( No, bo powiedzcie, co jest złego, jeżeli tekst na dwie strony A4 ma tylko 10 zdan, ale... jak złożonych :PPPPPPPPPPPPPPPPP :PPPPPPPPPPPPPPPPP :PPPPPPPPPPPPPP :PPPPPPPPPPPPPPPPPPP

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ,,Dopóki walczysz, jesteś zwycięscą ,, Św. Augustyn   stoisz nad przepaścią na progu nieskończoności nie widać światła pogrąża ciemność pochłania bezsilność   walcz o siebie zaufaj sobie Bogu białe róże uśmiechają się z Ołtarza   pomoc jest w pobliżu zawsze nie wybieraj nigdy zła walcz o siebie prawdę   światła nie trzeba szukać  jest w nas to dar wystarczy wierzyć zaufać Bogu   Jezu ufam Tobie   9.2024  andrew Piątek, dzień wspomnienia męki i śmierci  
    • Z ostatnich wieści ze wschodu: rzeczywistość  przez okulary zobaczyć nie można.    Istnieje więc  pajęczyna światów, więcej niż much, co najmniej o jeden – nadal ten jeden.   Wybuch. Odłamki.  Cisza. Rozpad kategorii – czy tu tylko o ruchu?   Piękno podobno tkwi  w czyimś oku. Ale współczucie nie musi.
    • - Ma? - Da. - Kasza jeża. - Że ja z saka dam.    
    • - Jada; jeża kanapka, jak pana. - Każe - jadaj.                
    • Tekst powtórkowy     Zastygam z nożem w dłoni na krawędzi chaosu. Przepaść przede mną ogromna. Nie mam gdzie uciec. Szkoda, że nie dobiegłem do ściany. Mógłby chociaż walić głową w mur. Pozostało tylko jedno. Odwrócić się, by ujrzeć co jest za mną. Przyjąć na klatę dosłownie wszystko, cokolwiek zobaczę. Też tak uczynię. Czuję nagle pustkę w głowie i cholerny chłód. Za cienkie ścianki, a nie założyłem beretu.   Widzę siebie na podłodze, ubabranego krwią ukochanej. Skąd wiem, że akurat z niej wyciekła? Pragnę ją znowu przytulić, ale krew przytulić trudno. Kawałek udka też. Zlatuje z mlasknięciem. Aż mi głupio. To chyba profanacja zwłok. Mówię: przepraszam.   Na próżno, gdyż leży biedna w kałuży koloru pomidorka, dosłownie rozbebeszona i nic do niej nie dociera. O co tu chodzi? Rozumowanie spowite mgłą. Dokładam wszelkich starań, by włożyć wilgotne wnętrzności z powrotem do brzucha, jako zadośćuczynienie. To nie takie proste. Spływają mi z rąk. Zastygam jednak w zastanowieniu. Przecież nie mam gdzie. Ona już żadnego brzucha nie posiada. Ciało jak ten rozłożysty kwiat, rozmazane na parkiecie. Trochę ją zgarniam w jedno miejsce, by nie wpaść w poślizg przy wstawaniu. Wstaję.   Lecz i tak mam wrażenie, że chodzę w gęstym kompocie z kościanymi pestkami. Ślizgam się na gałce ocznej i upadam wprost na ukochany bajzel. O mało co, a straciłbym wzrok, gdyby zostało nadziane na wystający szpikulec złamanego żeberka. Na szczęście musnęło tylko policzek. W nieruchomym wzroku jednej źrenicy, widzę wiele retorycznych pytań, lecz najważniejsze brzmi: dlaczego? Skąd mam do diabła wiedzieć. Przyszedłem, usiadłem, zobaczyłem. Ale to wszystko jeszcze nie jest najgorsze. Nie wiem, czy moje zmysły i ja, to jedno i to samo.   On tu jest cały czas, jakby poza moją świadomością. Czuję jego obecność. Czasami najtrudniej uwierzyć w to, co po gębie tłucze, podpala wzrok i patrzy, aż popiół zostanie. Myślę intensywnie. A przynajmniej myślę, że myślę. Jak tu się dostał i czy to w ogóle możliwe. Muszę uwierzyć, że tak. Zniszczył nie tylko jej świat, ale także mój. Cholerny dupek morderca.   Wystaje nieokreślonym obrazem z ciała, jakby pragnął oklasków z racji swojej wielkości. Przyszpilił ukochaną nie wiadomo czym, niczym motyla w gablocie. Na dodatek rozgarnął byle jak na wszystkie strony. Za grosz artyzmu. Dlaczego go nie zauważyłem, gdy upadłem na zwłoki? Nawet musiałem się o niego oprzeć przy wstawaniu. Świadczą o tym krwawe ślady moich palców na jego gładkiej, parszywej powierzchni. Jakiej powierzchni? Co ja plotę. Znowu ześwirowany warkocz?   Przede mną pojawia się znikąd. Wielki jak góra, leży mózg. Wiem że to mój, chociaż nie wiem skąd ta pewność. Jak mogę cokolwiek myśleć, skoro ta szara ciastowatość istnieje poza mną. Teraz będzie mi łatwiej odszukać prawdziwe ja. Zaczynam się wspinać po ogromnych gąbczastych zmarszczkach. Wykrawam wielkie kawałki i szukam swoich myśli. Bezskutecznie. Odkładam dokładnie w to samo miejsce, żeby nie namieszać i nie zgłupieć do reszty. Dostrzegam jakieś dziwne wybrzuszenie. Tnę je nożem w nadziei, że znajdę swoje: ego. Niestety, nic tam nie ma. To tylko większa fałdka, odstająca od reszty.   Nagle mam wrażenie, że leżę na: zimnej, płaskiej skale. Z góry ścieka woda, oświetlona słabym blaskiem dalekiej szczeliny, do której muszę dotrzeć. Na domiar złego, nade mną wisi to samo. Bardzo nisko. Prawie dotyka spoconych, zdenerwowanych pleców. A najgorsza jest przytłaczająca klaustrofobia.   Wiem, że sufit cały czas nieznacznie się obniża. Czy zdążę wyjść, czy też zostanę nadzieniem skalnej kanapki. Żebym tylko do jakiegoś wgłębienia nie wleciał, bo wszystko wokół szare. Trudno zauważyć dziurę, przy słabym świetle. Gdybym został uwięziony na dobre, niczym sardynka w puszce, to będę czekał w ciemności na śmierć, nie wiadomo jak długo, nie mogąc nic na to poradzić.   I znowu zmiana otoczenia. W oddali, prawie przy wierzchołku, widzę otwór w ogromnym mózgu. Podchodzę bliżej i zaglądam do wewnątrz. Na dnie spoczywa coś w rodzaju zwierciadła. Odbija błękit nieba. Jest dokładnie widoczne, a przecież otwór zasłaniam sobą. Czyżbym był przezroczysty. Spoglądam na dłoń. Nie widzę przez nią mózgu. O co w tym wszystkim chodzi. A może tylko w zestawieniu z lustrem, przenika przeze mnie światło?   Zatem czaszka nie jest zupełnie pusta, skoro myślę, to co robię. Coś tam jeszcze jest.   Część ukochanej jest schowana w podłodze. Dopiero teraz dostrzegam wokół wystające klapki parkietu pomieszane ze skórą i tłuszczem. Na jego umownym boku sterczy kawałek jelita. Musiało się przykleić, gdy rozrywał ciało. A wszystko czerwonawo-różowo-szare. Tatar do spożycia jak nic. Żółtko tylko wbić.   Zdecydowanie coś ze mną nie tak. Nie mogę się połapać w tym wszystkim. Dziwaczne rozmyślania rozsadzają umysł. Przecież to moja najdroższa. Jak mogę tak spokojnie o tym myśleć. Układać obrazy gastronomiczne. Może dlatego, że od wczoraj nic nie jadłem. Ciekawe czemu? Odruchowo łapię głowę, żebym miał pewność, że jeszcze ją mam i myślę tym co trzeba, a nie czym innym. Obawiam się jednak, że to bardzo złudny spokój.   Możliwe, że część bodźców, tych najbardziej ostatecznych, nie dotarła jeszcze do mojego mózgu. Broni żywiciela na wszelkie sposoby, rzucając przed nim zasłonę innych doznań, bym traktował to co widzę, jak swoisty spektakl z efektami specjalnymi i zapomniał o tym, co najbardziej boli. Lecz w końcu i tak trzeba będzie wyjść z teatru, przystanąć, popatrzeć i w jakąś rolę uwierzyć.   Nagle widzę ogromne ręce. Obejmują pofałdowany, szary kopiec i zaczynają go dźwigać w kierunku nieboskłonu. Turlam się i spadam na coś w rodzaju trawy. Mam chyba sto procent pewności, że moja głowa nie jest pusta, bo gdy ją poruszam, to coś się obija o wewnętrzne strony i słyszę przytłumione odgłosy. Dotykam ją dwoma rękami i po raz kolejny jestem nieco zdziwiony. Kopułę czaszki mogę odkręcić. Też tak czynię. Odkręcam z kościanym zgrzytem, który skrzypiąc, rozwala echem ściany pustki wokół... ale nie nade mną i jakby niezupełnej. Wyczuwam jeszcze większy ciężar w środku. No cóż – myślę sobie – wyjmę i zobaczę, co to jest.   Coś mi dzisiaj: zdziwieniami obrodziło, lecz za dużo tego. Przestaje to robić na mnie wrażenie. Trzymam w dłoni: żelazną duszę. Jednocześnie dostrzegam w oddali stół, chociaż pojęcia nie mam, skąd się nagle wziął. Coś na nim stoi. Podchodzę bliżej. To starodawne żelazko. Widzę też koszulę. Wiem, że to moja. Strasznie pognieciona. Jak psu z gardła wyciągnięta. Prawie odruchowo wkładam żelazo do wnętrza żelazka. Staje się gorące, chociaż dusza była zimna. Zaczynam prasować.   Trudno mi idzie. Nie prasowałem już wiele długich lat, lecz za każdym przesunięciem gorącej powierzchni po cienkim materiale, jest mi dziwnie lżej. Widzę jak zgniecenia zanikają. Jakby coś ze mnie ulatywało i wlatywało jednocześnie. Niechcący dotykam gorącej części. Nie narzekam. Prasuję dalej, chociaż cholernie boli. Po jakimś czasie, wygląda świetnie. Gładka jak pupcia niemowlęcia. Odczuwam wielką ulgę. A nawet jestem szczęśliwy. Zakładam ją na siebie. Co z tego, że już jedną mam. A kto mi zabroni. Na ręce nie ma żadnych bąbli, ale ból nie ustępuje.   W oddali widzę ciemną chmurę, a pod nią rozwieszony sznur. Na nim wiele powieszonych, brudnych, samotnych koszul. W porywach wiatru, wyginają się na wszystkie strony z przepalonymi dziurami. Jakby chciały się oderwać, jakby tęskniły, lecz wybór został im odebrany. Przygnębiający to widok. Mam wrażenie, że czas się do nich skończył. A zatem przemijanie też. Będą wisieć bez końca. Przy mnie jest spokojnie i w miarę jasno, ale jakoś mnie to nie cieszy. Nie patrzę już więcej w tamtą stronę. To ponad moje siły. Wiem, że nie mogę im pomóc. Nie mam takich możliwości. Jestem tylko.   Z tym złudnym spokojem jednak coś nie tak. Przede mną, jakby znikąd, pojawia się szklana trumna. Unosi się lekko nad ziemią. Nie wiem dokładnie, co zawiera. Przed chwilą byłem przekonany, że jest blisko mnie. Idę w jej kierunku. Domyślam się kogo tam zobaczę. Jestem coraz bliżej. Spód trumny, porusza delikatnie zieloną trawę, na kształt obrazów, dotyczących mojego życia. Takiego jakie było naprawdę, a nie takiego, jakie ja widziałem. A niby skąd to wiem?   W środku dostrzegam coś w rodzaju mgły. Snuje się wewnątrz nieustannie. No cóż. Zdziwienie mnie nie opuszcza. Mgła wolno opada na dno. Taki obiekt w trumnie jest dla mnie kompletnym zaskoczeniem. Niczym w białym puchu, widzę: kwiat paproci. Jest dużo większy, ładniejszy. Oderwany od macierzystej rośliny, której tam nie ma. A jednak zakwitł. Ma coś takiego w sobie, co przyciąga mój wzrok.   Nigdy go nie widziałem, nawet na zdjęciu, ale wiem na co patrzę. Nie mogę tego pojąć. Tej niezrozumiałej dla mnie sytuacji. Wiem tylko, że zakwita raz w roku. Czyżby tak samo raz... a później już cały czas?   Krwawi, lecz za chwilę krew zamienia się w białego motyla. Przenika przez przezroczyste wieko i nagle znika.   Mam wrażenie, jakbym miał coś przekazywane, obiektami i sytuacjami, które są mi znane lub poznaje je dopiero teraz. W przeciwnym wypadku bym nie wiedział, na co patrzę i zupełnie bym tego nie ogarnął.   Nagle w absolutnej ciszy wieko się otwiera. Kwiat płynie w moim kierunku. Dlaczego nie mógł przeniknąć, tak samo jak motyl? Jest coraz bliżej twarzy. Widzę wszystkie szczegóły. Wchłania się przez nią do otwartej głowy, lecz z niej nie ucieka. Wiem o tym. Czuję przyjemne ciepło.   Znowu stoję samotny w tym dziwnym świecie.   Zakrywam czaszkę kopułą, którą zdjąłem, bo zaczyna padać. W tej chwili nawet głupi deszcz mnie raduję, bo jest taki: rzeczywisty, namacalny... lecz jednak nie chcę, żeby naleciał do środka.   Mimo wszystko czuję, że wnętrze głowy coś wypełnia, a połączenie wokół robi się trwałe. Jest trochę bardziej ociężała, lecz jednocześnie lżejsza.    Zgubiłem nóż, lecz nie odczuwam straty. Chyba dlatego, że jestem tak samo głupi, jak byłem na początku.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...