Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Do kościoła nie chodzę, Wiary nie czuje...
Dumy to ze mnie nigdy nie ujmuje.
Sam sobie jestem Panem
Nie pozwolę nazywać się "Bożym Baranem"

Zabijam dla czystej przyjemności
Nie poznasz nigdy moich wszystkich możliwości
Gwałcę gdy mam na to ochotę
Przy mnie każda dziewica straci cnotę

Sumienie moje czarne się stało
Choć nie wiem czy kiedyś owe istniało
Bez skrupułów, bez ograniczeń
Nie spełniam nigdy niczyich życzeń

Kłamstwa z ust moich płyną ciągle
Nigdy też się nie modlę
Robię to co mi się żywnie podoba
Boski jestem jeden i nie wierzę w "boga"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Huh, podmiot tu nie tylko przeczy wierze w Boga, ale również najzwyklejszej świeckiej, ateistycznej moralności. Chociażby takiemu Sokratesowi :P

Ja tu widzę wręcz satyrę na "pogana z katechizmu". Książkowy (i niezwykle wypaczony) obraz niewiernego. Typu, który zaprzecza z samej konieczności zaprzeczenia, buntuje się dla samej wartości buntu. Hum, tyle o treści i co tam widzę ;P


Rytm tutaj niezbyt wypracowany, ale przede wszystkim razi to w drugiej strofie. W reszcie - da się to w miarę przetrwać.

Na jakości i 'wyszukanowości' rymów to samemu się nie znam (zapewne wciąż Częstochowy nowe buduję), więc nie wypowiem się.

No i "czuję", nie "czuje".

Plus - na początku widzę interpunkcję, potem znika. Konsekwencji się domagam, konsekwencji! Albo tak, albo ni ;)


Forma do szlifu jeszcze, jednym słowem. Takie kajanie się, to jak nie kajanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...