Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Marzyciele


nAzGuL22

Rekomendowane odpowiedzi

w aktach tłumy
milczą niezręcznie udając kukiełki myślą
że da Vinci znów posypie nimi ściany - oderwie
od wieczerzy i rzuci światłem od niechcenia

to światło drapie
szuka tłumu schowanego w cieniu bioder
obejmuje blizny pod kolanami
więzi ciała w palecie tłustych plam

plamy łuszczą się
zasypują świadków grymasami
szepczą do lustra zacierają ślady
zawieszone w ramach bliskości

w ramach akty
paznokcie zatopione w palcach animują
poruszenie zaciągają skórę na ramionach
nie patrząc nikomu w oczy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co tu tak cicho pod tym wierszem ? A taki dobry, wersy zachodzą na siebie, dopowiadają.
Może najbardziej chwyta mnie
[quote]da Vinci znów posypie nimi ściany - oderwie
od wieczerzy i rzuci światłem od niechcenia

to światło drapie
(...)
więzi ciała w palecie tłustych plam

plamy łuszczą się
zasypują świadków grymasami
szepczą do lustra zacierają ślady
zawieszone w ramach bliskości

w ramach akty
paznokcie zatopione w palcach animują



Chciałam pokazaś przez te cytaty jak to się wszystko wewnątrz łączy, otwiera, zamyka, fajnie.
Pozdrawiam :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ty już z głupotą nie masz co robić?

Taka odpowiedź świadczy o bezradności...!
No cóż ,już dawno napisałeś że będziesz mnie obrażał bez skrupułów!!!Złośliwość w całej okazałości!
:(o)!

Jezu... O czym ty skomlesz do mnie. Nazwałem tylko po imieniu. Zresztą na tym żałosnym wątku już to zrobiłem. Skup się na pisaniu przez duże P, a jak nie masz nic sensowniejszego od powiedzenia na temat tekstu, to zwyczajnie zamilcz. Albo znajdź sobie jakieś zajęcie sensowne.

I nie gadaj o bezradności skoro twoje życie kręci się w okół portalu. Zacznij może po prostu żyć.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Taka odpowiedź świadczy o bezradności...!
No cóż ,już dawno napisałeś że będziesz mnie obrażał bez skrupułów!!!Złośliwość w całej okazałości!
:(o)!

Jezu... O czym ty skomlesz do mnie. Nazwałem tylko po imieniu. Zresztą na tym żałosnym wątku już to zrobiłem. Skup się na pisaniu przez duże P, a jak nie masz nic sensowniejszego od powiedzenia na temat tekstu, to zwyczajnie zamilcz. Albo znajdź sobie jakieś zajęcie sensowne.

I nie gadaj o bezradności skoro twoje życie kręci się w okół portalu. Zacznij może po prostu żyć.
Nie masz zielonego pojęcia wokół czego kręci sie moje życie ,,,i dobrze!
:((
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Dared Racja !! 
    • Patrząc przez okno, tym patrzeniem raczej smutnym. Sponad parapetu w typie lastriko, w którym wyłupało się kilka drobnych kawałków w czasach mojego dzieciństwa. Podczas zabaw z młotkiem i śrubokrętem. W wojnę…   Testowane były wybuchy jądrowe na pacyficznych atolach czy na płaskich terenach Kazachstanu… Jeden z okruszków trafił mnie wtedy w oko. Łzawiłem.   Ojciec zezował na mnie gniewnym wzrokiem jak na przegraną walkę Goliata na polu bitwy. Nie było łatwo w czasie próby odzyskania prestiżu.   Ale szedłem w górę z mozołem.   Wspinałem się po obsypujących kamieniach.   Kilka razy obsunąłem się na stoku. Skrwawiłem sobie boleśnie kolano.   Pies wesoło szczekał, merdał ogonem. Ojciec kazał wyjść z nim na spacer.   I szedłem wtedy. I idę nadal w te czasy napełnione szczenięcym śmiechem.   Uciekałem od siebie.   Uciekając w świat pustych otchłani, w których ciszą napełniał się każdy oddech.   I każde ciężkie westchnienie.   I wszystko oddychało w dalekich gongach stojącego zegara.   Kiedy pewnego razu, wyrwany ze snu wołałem, przestępując próg drugiego pokoju… — nikt nie odpowiedział.   Nie było nikogo.   Szukałem długo wśród mżących w powietrzu pikseli znajomej twarzy ojca albo matki…   Lecz tylko wgniecenia na fotelach świadczyły o ich niedawnej obecności.   Podchodziłem ostrożnie do drzwi, próbując się porozumieć ze skulanym za nimi głosem. Pełen nadziei…   Kiedy je otworzyłem, chłód owiał moje skronie tym chłodem idącym ze schodowej klatki, piwnicznej głębi.   Na drewnianej poręczy odłupana drzazga, promień zachodzącego słońca. Falujące na ścianach pajęczyny… W ogromnym przeciągu trzask zamykanych drzwi.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-05-06)    
    • @agfka bywa i tak:)
    • Nie mam ostatnio motywacji do pisania, więcej czytam. Dziękuję za komentarz  :)
    • @Leszczym Po co Tobie ta polityka, nie słuchaj idiotów
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...