Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

samotność


Rekomendowane odpowiedzi

siadam czasem na starej ławeczce....
wyblakłej od słońca..
spłukanej deszczem....

wtedy przeszłość niczym winobluszcz
oplata serce i duszę......

uśmiechnięta dziewczyna.....
szczęśliwy chłopak....
gdzie teraz są?

zamykam oczy..
szukam w pamięci obrazów..
pragnę czegoś, co nigdy się nie stanie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




stara ławeczka wyblakła
spłukana deszczem
przeszłość
niczym winobluszcz oplata

uśmiechniętą dziewczynę
szczęśliwego chłopaka

gdzie są kiedy zamykam oczy
obrazy
co się nie stały


edit:
albo;

gdzie teraz kiedy zamykam oczy
obrazy
które się nie staną




- coś w ten deseń
pozdrawiam :)
kasia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • jest tak wiele nawyobrażane, że aż  puchnie w tabelkach i pomiędzy wierszami.   lecz, choć trudno uwierzyć, nieco dzika i  nieprzewidywalna półpłynność nie przenosi się  na treść, ani nie koliduje z liniami skreśleń.  cały czas jest jasno i w miarę logicznie,  wiem gdzie, komu i po co mam dostarczać wrażeń.    zabrzmiało nieco dilersko? a jest wręcz przeciwnie: to niemal babciny i pokryty koronkami, oldschoolasty spokój, świecówkowy rysunek wydarty pazurami  ze szkolnego bloku, łagodność przywodząca na myśl  chatkę z piernika. całkiem słodziutki domek,  a jednak będący miejscem tragicznej śmierci,  upieczenia kogoś żywcem. to nic, że jędzy.   zawiera się w tym jakaś rozpaczliwa i sprzeczna  z całą moją naturą chętka istnienia, wirus, co  przeciwstawia się niszczycielskim siłom czasu. albo, pod przykrywką racjonalności, kolaboruje z nimi,  każąc mi się postarać. i bardziej.   abym wzbierał, obrastał w półtalentki, podmożliwostki. by potem, osiągnąwszy trudną do pojęcia nadpłynność finansową, móc obrzucać monetami mijanych ludzi.  i rozdawać stówy, czasem – kopniaki.   jednak uparcie wolę stać się jedynym członkiem tej,  niegdyś szalenie popularniej kapeli (jak powszechnie wiadomo  – najlepiej wychodziło jej granie dorodnej ciszy),  który nie dożył współczesności.   a ja się wyślizguję, staram się być niczym pomnik uczonego, który, kilkaset lat temu, z nieznanych powodów  zatopiono na bagnach. gdy go niedawno wydobyto okazało się, że przedstawia zupełnie inną osobę. niepoprawnego lewitanta.   cieszy mnie zdziwienie na twarzach zgromadzonych wokoło ludzi, ich konsternacja, rodzące się natychmiast teorie spiskowe ("musieli podmienić!").   karmię się tym, krztuszę z przyjemnością.  
    • @Leszczym Uroczo dziękuję!
    • @Andrzej P. Zajączkowski - dziękuje - 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witaj - cieszy mnie twoje podobanie -                                                                     Pzdr.zadowoleniem. @Ana - @Tectosmith - dziękuje  - 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witam - więc trzymajmy kciuki za te przetrzymanie - dziękuje za czytanie -                                                                                                          Pzdr.uśmiechem.                                                                                Witaj - jakoś tak wyszło - poprawiłem - dzięki że zajrzałaś -                                                                                                          Pzdr.ser4edecznie.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...