Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Klara


Rekomendowane odpowiedzi

Obudziło ją światło. Gęste, jasne promienie uniemożliwiały dalszy sen. Otworzyła powoli zaspane oczy i skierowała swoje spojrzenie na mały,nocny stolik. Wzruszyła ramionami na widok opróżnionego opakowania po tabletkach nasennych. Rajstopy, z kilkoma zlepionymi lakierem do paznokci dziurami, wisiały na krześle. Niestety, niezbyt wiele pamiętała z poprzedniego dnia.Zresztą może to i lepiej. Marzyła często o czymś na kształt paralizatora pamięci. W autobusie,windzie a nawet w pracy na cholernie nudnym zebraniu nie chciała analizować pewnych spraw. Wciąż czuła na sobie zapach papierosów wymieszany z jakimś innym,nieokreślonym. Po chwili zorientowała się ,że to Jego zapach. Wściekła,wstała z łóżka i poszła do łazienki. Spojrzała w lustro. Czego ona, kobieta po przejściach mogła oczekiwać od młodszego od siebie o kilka dobrych lat mężczyzny? Czego w Nim szukała? Chwili przyjemności? Nic nie rozumiał. Jego śmiejące się oczy gdy całował ją w usta na przywitanie, przyprawiały ją o mdłości. Jego nieśmiały dotyk wprawiał ją w zakłopotanie.Zupełnie nie wiedziała co się z nią dzieje. Zrobiła poranną kawę, po czym zadzwoniła pod numer zapisany na lodówce czerwonym mazakiem. Sygnał urwał się po minucie. Odłożywszy słuchawkę, usiadła na krawędzi swojej kanapy i zapaliła papierosa. Jasna mgła unosząca się nad jej głową, wirowała nie pozwalając spuścić z siebie wzroku.”To nie takie proste „ – pomyślała. Telefon zaczął dzwonić ale zupełnie nie miała ochoty go odbierać. „ Cześć Tu Klara, niestety nie mogę odebrać telefonu, zostaw wiadomość a jak najszybciej oddzwonię” – rozległo się na cały pokój.
„Klara.eee..cześć tu Mateusz…słuchaj..bo..co to ja chciałem powiedzieć..”- odezwał się niepewnie głos po drugiej stronie. „ Cholera jasna mógłby się przynajmniej nie jąkać przez telefon” – zirytowana wstała z lóżka i zaczęła zakładać bieliznę. „ Słuchaj…chciałem porozmawiać..to znaczy…może umówimy się na kawę? to ja zadzwonię później..pa..” Klara roześmiała się ironicznie. Od kiedy to jej mąż z którym nie utrzymywała praktycznie żadnych kontaktów, prócz biznesowych drobnostek,załatwianych przez jego mało inteligentną sekretarkę, chce umawiać się z nią kawę? Włączyła radio i nie zastanawiając się dłużej, zaczęła szykować się do pracy.Podeszła do lustra i spojrzała w nie, uśmiechając się niemrawo. Kolejne zmarszczki przypominały jej o biegnących latach. Umalowała usta na czerwono. Nagle w przedpokoju rozległ się zbyt głośny dla Niej dźwięk dzwonka.Zdziwiona poranną wizytą, otworzyła drzwi i przez moment zastygła przy nich nie będąc w stanie wymówić ani słowa. Postać stojąca po drugiej stronie zaśmiała się głośno. Do małego korytarza wdzierał się zapach męskich perfum.
„ Nie wpuścisz mnie?” – zapytał męski głos . „Nie mam takiego obowiązku” – odpowiedziała chłodno i odwróciła się zostawiając gościa w progu. John stał ciągle oparty o framugę stukając w nią palcami. To stukanie doprowadzało ją do szału. „No będziesz tak stał?” John wszedł do mieszkania i zdjął pachnący jesiennym wiatrem płaszcz. Usiadł na krześle kołysząc się na nim monotonnie.
„Nie zrobię Ci śniadania, wybacz, śpieszę się do pracy” – powiedziała w pośpiechu próbując zagłuszyć niezręczną ciszę panująca między nimi. „Co się z Tobą dzieje Klaro? Tak wcześnie wczoraj wyszłaś” podszedł blisko i dotknął chłodną dłonią jej policzka. Poczuła się zakłopotana całą tą sytuacją. Jak On śmie nachodzić ją rano i zadawać pytania na które i tak nie uzyska odpowiedzi. „Umawialiśmy się,że nie będziesz mnie nachodził w domu a zwłaszcza bez zapowiedzi” „Wybacz, nie mogłem sobie odmówić tej przyjemności zobaczenia Ciebie z samego rana”, „Romantyk od siedmiu boleści”- pomyślała i stanęła przed lustrem ubierając swój długi,ziemisty płaszcz. Zbiegła po schodach szukając w pośpiechu kluczyków od samochodu. „Pozwól chociaż odwieźć się do pracy „ – usłyszała za plecami. „Jeśli chcesz porozmawiać,przyjdź wieczorem, tam gdzie zawsze” – odpowiedziała wsiadając do samochodu. Dźwięk silnika uspokoił ją. Wycofała auto i pomknęła wzdłuż pełnej liści ulicy. W lusterku widziała Jego postać stojącą na środku ulicy. Wciąż tam był.

CDN.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze: Dlaczego piszesz On, Jego, Jemu, Niej, a nie: on, jego, jemu, niej. Pisanie z dużych liter wygląda brzydko.
Po drugie: Dlaczego dialogi piszesz w cydzysłowiu i w jednym ciągu? Jeśli chcesz pisać prozę, to ze zwykłego szacunku do czytelnika musisz zachować pewne zasady. I nie tylko ze zwykłego szacunku, ale i po to, by być zrozumianą. U Ciebie ciężko wyczuć czy autor akurat coś mówi, czy akurat coś sobie myśli.
Po trzecie: Po kropce i przed rozpoczęciem nowego zdania robimy spację. Tak jest dbalej i przejrzyściej.
Po czwarte: Dlaczego John? Czy historia dzieje się w Anglii (wtedy jest o.k), czy należysz nie daj Boże do osób, które wstydzą się polskich imion? Nie cierpię tego, właściwie dostaję wysypki jak słyszę matkę krzyczącą na ulicy do dziecka: "Dejwidek, nie rozrabiaj!", i gdy czytam opowiadanie osadzone w polskich realiach, z obcojęzycznymi imionami. KASIU! Polacy nie gęsi.... Pamiętasz?

Po piąte: Historia. Jest dobrze napisana, płynnie się czyta, jest zwięzła i choć nieco banalna, to jednak nie odrzuca po drugim zdaniu.
Chętnie dowiem się co będzie dalej ;) Chociaż mogłabyś wprowadzić nieco tajemnicy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...