Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

W zielonym lasku, pod błękitnym niebem,
Siedzę i myślę...
Siedzę w ciszy zachodu Słońca.
Świadomość podświadomie kreuje myśli moje
A wyższa jaźń pojawia się
W błękicie nocy nadchodzącej
Jak Księżyc Słońce próbuje zastąpić
Ona także chce stać najwyżej
Nade mną...
Me życie chce planować, miażdżyć i rozgniatać
Ja wiem kim chce być
Znam swe marzenia
Jaźnio! Niech Twe rządy pójdą sobie
Żądam odcieleśnienia
Ciebie ode mnie
Jedność to nie my
My to nie drużyna
Różnice, które nas dzielą
Są nie do przezwyciężenia
Ja odejść nie mogę
Więc pozwól mi żyć
Świadomie...

Opublikowano

proszę wybaczyc, ale...

W lesie pod nagim niebem,
siedzę w ciszy zachodu Słońca.

Świadomość kreuje myśli
wyższa jaźń pojawia się w błękicie
nocy nadchodzącej

Jak Księżyc Słońce
próbuje zastąpić
chce stać najwyżej
Nade mną...

itd
.....ja bym tak mniej więcej widziała ten wiersz, dalej jest mocno przegadane i możnaby dokonać paru cięć, dla nadania "samorozdwojeniu" pewnego polotu,
zastanawia mnie zwrot "jaźnio", to jakiś neologizm?
hmm pomysł był, ale... no ja samorozdwojenia nie poczułam.

Serdecznie pozdrawiam
Natalia

Opublikowano

starszne, całość straszna,

co słowo to gorzej


praktycznie w każdym wersie jakiś zaimek osobowy określający tą samą postać, brrrr


tekst do wykrzyczenia na jakimś obozie po kilku glębszych,

zero poezji,

Pozdrawiam,
Kai Fist






[sub]Tekst był edytowany przez Kai Fist dnia 01-08-2004 23:05.[/sub]

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnie komentarze

    • Rewelacja początek aż boli; „tęsknię” człowiek się wprowadza w stan liryczny, a w następnym wersie „to nóż wbity w skrzynkę pocztową” to jak trzęsienie ziemi jak wybuch wulkanu zamiotło mnie, „i powietrze wciąż drży twoją wonią” ok, po uderzeniu młotkiem wyciszamy i następny wers „Miłość to trucizna” „ruina” i ten ocean soli w ustach nie zwalniamy łuski po kulach bez imion to tak ja ludzie bez twarzy, ledwie czytelnik na chwilę ochłonie i już dostaje w oczy „lustrem pękającym od spojrzenia” na myśl przychodzi potwór Bazyliszek i dalej ziemia spalona od martwoty i te ciała leżące w puchu obietnic, ale to nie wszystko, aby nie zostawić czytelnika w błogim nastroju tych obietnic,  zgłuszka w postaci „Jestem tam, gdzie pachniałaś latem. Teraz zakopuję twój zapach w ziemi. Żeby nigdy nie wrócił.” Czyż to nie jest F1 dla moich uczuć?  dziękuję Ci autorze za tak plastyczne doznania. Film się skończył. Oszołomieni widzowie nie wstają z foteli czytają bezmyślnie wyświetlane litery końcowe „the end”
    • pachnący burzą wtargnął nagle z impetem przez otwarte okno zatańczył z firanką rozbujał zasłony niczym żagle na wzburzonym morzu tchnął życie w wybudzone z letargu wiersze wersy pofrunęły pod sufit niczym lekkie piórka zdążył jeszcze rozwiać mi włosy wtórowały mu radośnie wdzięczne za podmuch nagłej wolności a on tylko zachichotał i pognał dalej
    • @Migrena Doskonały! Potężny w emocjach, bezkompromisowy, jakby zapis traumy. Aż boli - robisz to świadomie.
    • @lena2_ Piękny i subtelny wiersz. Czuć w nim cichą mądrość i delikatność – jakby ktoś szeptem przypominał o tym, co najważniejsze.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...