Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Do Emila Fischera /po 1,5 roku wraca na zetkę hahahahah :)))))/


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Co do wiersza może jakiś super ambitny nie jest, bardziej na P, ale jako, że 1,5 roku temu znalazł się na zetce i ją zeszpecił, czas go zrehasbilitowąc :>>>>
--------------------

Do Emila Fischera

Emilu, co stoisz, tam gdzie spada Słońce -
Kłąb nici zwiniętych światłem przez Ariadnę
Który ci pomagał w labiryncie drogę
Odnaleźć na szczyty i człowieka znaleźć.

Dlaczego nie możesz, tam zniknąć, gdzie znika
Ciało, gdy przerasta doczesną cielesność
gdzie krew się przemienia w smak boskiego wina
i nie ma już czasu. A wszystko to: przeszłość

Wiem, że chciałeś więcej, serc kule z ołowiu
tym prochem rozpalić, którego wsypałeś
do lufy tak mało. Chcąc w klatce pokoju
pokazać swe serce, którym je kochałeś.

Los pragnął inacze przyodziać zwierciadła
co zamknęły światło śluzą twej źrenicy.
Nie mogąc cię dopaść, twych synów dopadła
Śmierć, co chociaż żyje żyjących nie widzi.

Chociaż miałeś w ręce, moc co światem włada
Nie mogłeś nią zbawić nawet kropli duszy
W świecie, którym nikt już ducha nie posiadał
mogłeś krzykiem napiąć tylko ciszy struny

Aż w końcu przekląłeś, wszystko, w tym i siebie
Na bruk gwiazd upadłeś. by na nim jak żebrak
Śnić o lepszym świecie. I żyć jakby we śnie
Póki cię nie zbudzi twój anioł, twa wiedza.

Gdy milion lat minie, zasną galaktyki,
i wszystko zaniknie, jakby nie istniało
Chociażby przez chwilę. Z gwiazd tysiące zniczy
zgaśnie i się zwali w kosmosu grób, na dno.

Wtedy skamieniałe powstaną obrazy
I wzniosą swe kwiaty nad światy z kamieni
W końcu my wyrwani z zimnej, szarej skały
wolni od kamieni ulecimy z ziemi.

----------------------------------------------------------

a tu jest ta wersja która zeszpeciła kiedyś zetką

WERSJA OBRZYDLIWA

o Emila Fischer*

I. Zapowiedź
Ideo, twe dziecię, czarny szlak obrało,
Tułacz świat znalazł, a jego nie szukano:
[Dalej] Trwaj Emilu, choć dalekie wybaczenie,
boś ubódł bogów, ich posiadł znaczenie,

Wypiwszy z czary, zyskałeś nie śmiertelną
nie tylko duszę lecz i wiedzę tajemną!
[Więc] Choć martwyś, twe prawa tysiąc lat po tobie,
choć nie tyś ich ojcem, to twoi synowie!

Zemsta, za czyn ten, tak orzekli bogowie,
Więc zgotowali ci widowisko srogie,
Dwoje istot w marsz poszło tak szalony,
Zginęli obaj, tak niosąc symbol wojny

Emilu, jak strasznie swój los okupiłeś!
Wziąłeś synów wiecznych, żywych zaś zabiłeś!

II. Upadek
Na nic zdała się twa siła, ona głucha,
Potężniejszym jej cząstka niż ludzi grupa,
Lecz zastygła, pytając : cóż za potwory?
Nie dla Boga, bo toż bękarcie są zmory!

I przekląłeś tak jak świat przeklął twe czoło,
Narzuciłeś pęto biorąc władzę sporą!
gryźć będziesz bruki, zwalili cie z tronu,
choć skrawek ciernia dałeś, nie dali grobu!

Jesteś teraz wieczny w każdym świata skrawku,
Rodzisz się nowym w każdym słońca blasku,
Zazdroszczą ci tego nimfy i anioły,
Ale i przed Toba jest wyrok surowy!

Nie słuszna do ludzi bez granic miłości,
Zaprzestań, skończ, nic nie dasz prócz zawziętości,

III. Ostatnie słowo

Emilu!

Milion lat minie, i zasną galaktyki,
Przeminie wszystek, ucichną gadzie syki..
i zaśmieje się z nas, Bożych prawd słuszność
bo pokonała nas nicość - „ludzi” próżność

Emilu!

Kto oprócz nas doznał światła objawienia,
Ten widzi, jakim błędem są te stworzenia,
Których nasza moc nie jest w stanie spisać,
Odmierzamy ich czas, zegar zaczął tykać..
Emilu:

Ty wiesz, że nieliczni tylko dotrzeć mogą,
Do słońca, skąd aureolę wieczności biorą!
Lecz ten blask nie jest dla tej rzeczywistości !
Czekajmy na Boga, czekajmy przyszłości!

Aż skamieniałe powstaną obrazy, niosąc kwiaty,
Z kamieni, tak my wyzwoleni ulecim w zaświaty.

Opublikowano

ja nie czytałem wersji obrzydliwej, ale pierwsza ma bardzo dużo smaczków, po których można powiedzieć, że rozumiesz istotę tego co robisz. nie przesadzone, choć trudno w twojej konwencji nie przesadzać, dużo razy pojawia się wyraz światło (synonim znajdź), poza tym pamiętam krople duszy - i podoba mi się.

"Wiem, że chciałeś więcej, serc kule z ołowiu
tym prochem rozpalić, którego wsypałeś"

rozpalić tym prochem. zapanuj nad inwersjami

peace
Jimmy

Opublikowano

Nasuwa się kilka uwag;
- brakuje kilku przecinków
- przepraszam za szczerość ale całość trochę zagadana
- utrzymany porządek wersów 6/6 ( chociaż e nielicznych wersach logicznie 5/7 )
- „Wiem, że chciałeś więcej, serc kule z ołowiu
tym prochem rozpalić, którego wsypałeś
do lufy tak mało.” - coś mi w tym zdaniu nie gra, ale może to licencja poetica
Super, że się porwałeś na taki tekst. Ja bym nadał jeszcze jakieś tempo – ale to moje widzenie chyba, że to stylizacja.
Pozdrawiam Jacek

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Akurat jadłem dziś pierogi :)
    • Nie mogę się uwolnić Usta twe niczym wrota do piekieł Rozpalone namiętnie rozchylają sie powoli A Włosy twe aksamitne niczym perskie płótno opadają swawolnie na roznegliżowane ramiona, myslę Podchodzę,,obserwuje,dotykam w koncu całuje, jestem w niebie, jest pięknie Niech Emocje grają melodyczne dzikie dźwięki niech serce tobą pokieruje   Jej jęki znaczyły więcej niż milion słów Nie pamietam snu, w którym  bym Cie nie spotkał, nawiedzasz mnie nawet tam Jestes jak anioł coś stąpił na ludzka ziemie i z łaski swojej obdarzyłas mnie CiepłemZ’, którego nie zapomnę Ach żebym ja ino tez był aniolem to polecielibismy do gwiazd nie patrząc się za siebie
    • MRÓWKI Spałem spokojnie, gdy nagle przez sen poczułem mocne ugryzienie i zaraz potem ból. Przebudziłem się szybko, poszukałem latarki i przeszukałem cały namiot w poszukiwaniu sprawcy zadanego bólu. Nic szczególnego nie zauważyłem więc wsunąłem się w śpiwór próbując usnąć ponownie. Zgasiłem latarkę i położyłem się z powrotem spać. Do rana pozostało jeszcze kilka godzin, lecz nie mogłem zasnąć. Leżałem z przymkniętymi oczami czekając podświadomie na kolejne ugryzienie. To było pewne, że coś mnie ugryzło i przypuszczałem, że był to jakiś mały owad.  Na mojej lewej nodze zaważyłem zaczerwieniony ślad po ugryzieniu i poczułem swędzenie, pieczenie i niewielki bąbel. Dobrze, że nie jestem uczulony na jad owadów - pomyślałem.  Jak więc już wspomniałem nie mogłem spać trochę zaniepokojony, a trochę z bólu. Miałem przeczucie, że coś niedobrego wręcz potwornego dzieje się na zewnątrz namiotu. Tak więc leżałem i czekałem sam już nie wiedząc na co.  Nagle u wejścia do namiotu zobaczyłem małe punkciki posuwające się w moją stronę i po skierowaniu strumienia światła latarki w tamtym kierunku, aż dech zaparło mi z wrażenia, a gęsia skórka natychmiast ukazała się na mojej skórze. W namiocie były dwie czerwone mrówki. W oka mgnieniu zerwałem się na równe nogi i depcząc te, które zdążyły wejść do namiotu, musiałem odganiać te co chciały wejść do środka.  Podczas tej czynności ujrzałem używając latarki, że wokół namiotu jest masa czerwonych mrówek, które otaczały mój namiot że wszystkich stron.   cdn.    P.S. Opowiadanie powyższe napisałem w 1977 roku, czyli prawie pół wieku temu i jest to czysta fantazja.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...