Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jaskółki są tak spokojne, a przecież idzie na deszcz.
Czasem sama zarysowuję sobie szlachetną przestrzeń,
jest barwy granatu albo szmaragdu.
Mieni się czuciem spowicia, małego spełnienia,
kiedy wracam do początku – znowu znika w zanadrzu.

Jak to jest, że rodząc się, mamy w głowie pustą przestrzeń,
żadnych dróg, zapachów. W miarę chodzenia,
przybliża się ból stóp, potem mówisz, że zawracasz.
Wczoraj puściłam wodze szalonych koni, bojąc się postoju,
chwyciłam za następne, być może mniej szalone.
Mam na imię ciągłe poszukiwanie,
parcie do przodu Placem Grunwaldzkim,
znowu to samo, ciężar miasta mierzony w Celsjuszach,
szara migawka, dlaczego jestem tu wciąż nieszczęśliwa,
jakby szczęście dawała tylko Itaka.

Pada śnieg białej kaliny spomiędzy sowich pochówków.
Dziś umarły nam dwie, to przez zbyt jasne noce.
Pełnia nie kończy się od listopada,
a jesienią skowronki nie odleciały, czekają nadal.

Bezsenne łąki koniczyny, jak kobierce stokrotek
umarły z nadmiaru świtu.
Ostatnim dniem maja, plączemy nasze latawce,
zwykle na pożegnanie trzaskamy drzwiami i szkłem,
samochodem jadącym w nieznany zamęt,
a dziś płyniemy czystą łąką w noc obłędnie rozlaną.

Opublikowano

Hej Motylku:))

Mieszkam wprawdzie niedaleko pl.Grunwaldzkiego. Chodzę z psem na spacery(zapraszam:)) wybrzeżem, pomiędzy mostami - także nocą - ale żadnych sów (już?) nie widziałem.

Za to księżyc w pełni, odbijał się wczoraj w Odrze ... och, jak on się odbijał!

A w/w Plac - jest jaki jest :(( - dobrze, że niedaleko mamy do Parku:))

Pozdrawiam - Marek

PS
A konie MUSZĄ być szaooooone!!!!

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Bożena De-Tre Z szacunkiem schylam głowę :) Wszystkiego pięknego :)
    • @Migrena Mam „ wrażliwcom” co wiedzą jak smakuje kawa o poranku….niech płynie wszystko-:)od

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      życzę….
    • Piłaś siebie z jego ust jakby każde słowo było toastem. Był zachwycony – do pierwszego haustu. Potem już tylko pił. I pił. Nie rozróżniał roczników, nie czytał etykiet. Szukał ciężaru w ciele, nie w tym, co dojrzewało latami. A ty – dumna jak burgund w kryształowym kieliszku – stałaś się wodą w plastikowej szklance. Nie dlatego, że przestałaś błyszczeć. Lecz dlatego, że on patrzył tylko przez szkło.
    • @Annna2Bardzo dziękuję! Masz rację  - Człowiek poraniony w dzieciństwie, często nie może się odnaleźć w dorosłym życiu. 
    • Zacząłem od rekonesansu - począłem subtelnie zataczać wokół niej kręgi, przyglądając się jej z każdej strony, uważając, aby przypadkiem nie pokazać mojego zainteresowania. Uważałem wtedy naszą domniemaną bliskość za dosyć intymną, za delikatną i gotową do rozsypania się w drobne kawałki pod nieuważnymi, obcymi dłońmi, ponaglającymi ruchami nie cierpiącymi subtelności. Dopiero potem skojarzyłem te spacery z orbitowaniem, choć byłem raczej księżycem (a ona nie była słońcem!), bowiem o ile pozwalała mi na to okazja, moją twarz cały czas kierowałem ku niej, starając się łapać wszystkie refleksy, które mogły mi rzucać poroztrzaskiwane szyby, czy fragmenty gołej blachy. Nie zliczyłbym ile takich okrążeń zdołałem wykonać przed powrotem do domu, lecz pewny byłem wszystkich uzyskanych informacji - całkowicie pustej framugi po oknie na parterze, idealnego miejsca na wtargnięcie do środka, otoczonego z trzech stron samą fabryką, tworzącą w tym miejscu odrobinę prywatności, z dala od pustych przechodniów jak i wścibskich oczu lokatorów przyległych do niej bloków. Następny tydzień spędziłem na wyczekiwaniu - w drodze do szkoły nadal ją mijałem, tym razem bez tak wcześniej nierozłącznego ze mną wstydu, obnażyłem się już przed nią, byłem już w pełni winny dokonanej myślozbrodni, która już w sobotę miała stać się czynem. Siedząc w ławce starałem się zadowolić rudymi włosami koleżanki siedzącej dwa rzędy przede mną, nawet starałem się docenić jej urodę, to jak słońce wpadało jej we włosy, lecz zacząłem brzydzić się tym, jak starałem się zastąpić nasze uczucie takim substytutem, brzydziłem się moją młodzieńczą naiwnością, myślą, że będę mógł doznać tej samej przyjemności w ramionach byle dziewczyny, że próbuję sprowadzić namiętność bliskiego kontaktu z istotą tak skomplikowaną jak ona do czystej sensacji dotyku.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...