Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dostałeś w darze od Boga przymioty wszelakie
codzień kłopoty z prawdą masz nie byle jakie.
Tuż za progiem zapominasz czegoś godzien.

Ochoczo z porankiem budzisz się do życia,
siły zbierasz ze wszech miar ludzkiego bycia.
W sobie radość pokrywasz gorzkim smutkiem.

Zważaj zatem na pokrzepiające słowa i vivaty
w łanie zła dostrzeż potęgę w krzcie prawdy.
Świat zatroskany od słabości duszy poruszysz.

Opublikowano

wiersz porusza ważny temat, ale z tytułem nie możemy się zgodzić, ponieważ Bóg jest Prawdą, więc nie może być coś między "prawdą a Bogiem"... to zaprzecza jedno drugiemu, choć jest takie powiedzenie w życiu potocznym... ale czego to nie ma?

Proszę się nie zrażać, tylko czytać, czytać i pisać, pisać :)
będzie dobrze

serdecznie pozdrawiamy :):)

Opublikowano

Dziękuję za komentarz
Zatem, przyjmując, że Bóg jest prawdą, człowiek nie uznający takiej prawdy...
dopuszcza się takiego powiedzenia. Stąd też przyszedł mi na myśl taki tytuł. :)
Powiedzenia tego używają ludzie zarówno wierzący, jak i nie wierzący. Jednak między Bogiem
a prawdą człowieka wierzącego czy nie więrzącego jest wiele innych prawd, które on sam
uznaje akurat w dopasowanych do siebie okolicznościach jako własną prawdę. Często robi to człowiek powodu najprościej mówiąc i z wygody , nad którą się nie zastanawia nawet, bo nie dopasowując się do realiów życia , najczęściej traci albo boi sie, że straci. Człowiek zapomina wtedy kim jest, tym samym nie dąży do prawdy. Moze stąd powiedzenie ''między Bogiem a prawdą''.
To jest problem i źródło problemu, którym jest człowiek pomiędzy prawdą a Bogiem ...

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

poznanie prawdy jest wolą Boga,
a jeżeli Jego to i naszą
to nie Bóg chce poznać człowieka,
tylko człowiek chce poznać Boga,
jeśli człowiek chce poznać prawdę musi poznać człowieka,
jesli pozna w człowieku prawdę,
Bóg pozna człowieka

  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

Kiedy to piszę - liczba Twych komentarzy wynosi 666...


A napisać chciałem, że:
W Bogiem a prawdą nie ma "między". I nie chodzi tu bynajmniej o filozofię.
"Między" jest wtrętem w stylu "w każdym BĄDŹ razie", podczas gdy poprawne formy to "w każdym razie", "bądź co bądź", "Bogiem a prawdą".
Jakby tego było mało - mister Bralczyk pisze, że "a" jest rodzajem uroczystego "i", a całe powiedzenie wzięło się prawdopodobnie z "klnę się Bogiem, kierując się prawdą".
Tyle o poprawności.

Mnie, użyte w tytule nie przeszkadza. Licentia poetica.
Sam mam zamiar kolejny wiersz od "Więc" zacząć, a zasady przecie znam... ;-)

Najbardziej zaciekawił mnie trzeci wers. Najmniej spodobał mi się piąty.
Całości nie ogarniam, bo trzecia zwrotka wyprowadziła mnie w pole ;-)

Opublikowano

Dziękuję za odwiędziny i pomocne wyjaśnienie sformułowania tytułowego,
to tłumaczy podejście od mniej wiarygodnego.

Ten wiersz jest syntezą podejścia widzianą moimi oczami,
również stawiam peelkę
jako kogoś z kogo wynika i kieruje słowa do drugiej.
Rzeczywiście dobrze zwróciłeś uwagę, bo jest zamieszanie przez "zważaj",
a tak między "Bogiem i prawdą" chodziło mi - nie zważaj, ale byłoby za dużo sylab
więc zostawiłam zważaj w znaczeniu myśl lub dostrzegaj uważnie
i to było skierowanie osobiste, jako że liczę na coś z nadzieją, a jednocześnie
muszę pozostawić wybór, bo nie mogę do niczego zmusić ani nakazać.

serdecznie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Niebo przesypało się rdzą w niespokojne popołudnie.   Wyjące piaski zagłusza brzęczenie puszek, przetaczanych między domostwami.   Coś nadchodzi. Zmysły pożarła kurzawa do ostatniego ziarenka.   Jedynie łaciate kozy niewzruszenie wyskubują z ocienionych rozpadlisk suche źdźbła i słowa.     Pół-kobieta, pół-pustynia, 2017 r. 
    • To jest zbiór cząstek, z których każda stanowi zamknięty obraz, sama w sobie i sama dla siebie.  Zawarte w tych cząstkach impresje są bardzo ładne (pomijając rozedrgane powietrze - mam uczucie poetyckiego déjà vu po przeczytaniu), ale brakuje mi czegoś, co połączyłoby je w całość, czegoś więcej niż pustynna tematyka. Widoczna wprawdzie jest oś czasu (brzask - potem zamknięcie dnia), lecz choć wiersz krąży po różnorodnych obrazach, wydaje się bardzo statyczny. Metafory zlewają się ze sobą i w rezultacie żadna nie może w pełni się rozwinąć w wyobraźni odbiorcy i zrobić mocnego wrażenia - może to też wina tego, że utwór jest dość długi. Pierwsze pięć cząstek opiera się na tej samej formie gramatycznej: posypują, błyszczą, wznoszą, łamią, smakują - od pewnego momentu monotonia zaczyna się w irytujący sposób kumulować. Są dwie opcje - zastanowić się, jak głębiej połączyć ze sobą te obrazy, jak stworzyć między nimi jakiś dialog i jakieś interakcje, ewentualnie - zrobić z tego cykl miniatur, wtedy każda cząstka nabierze wyjątkowego wymiaru, bo nie będzie się kisić w jednej beczce z pozostałymi. A przypomniało mi się, że też kiedyś coś o pustyni chodziło mi po głowie; jak znajdę, to może wrzucę w ramach kręgów na wodzie.
    • W dłoniach trzymam pieczęcie echo niesie zaklęcie:   - Wy, którzy spojrzeniem karzecie zuchwałych - Wy, którzy oddechem kruszycie skały - Wy, którzy trwacie w cieniu Wzywam was po imieniu!   - Lucyferze, stań po mojej prawicy - Astarocie, zasiądź po mojej lewicy - Belzebubie, krocz przede mną - Belialu, ukaż się za mną   Duma, Próżność Żarłoczność i Arogancja Dziś w cztery świata strony Wysyłam was potępionych   Niech ogień wszystko spopieli Ziemia niech kości wybieli Niech woda szczątki pochłonie Powietrze niech truchłem wionie   W dłoniach trzymam ORDO SERVORUM SATANAE   Dies Irae! Dies Irae!
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Czy aby na pewno?
    • To nie tyle opowieść o kremacji w ujęciu współczesnym, a bardziej podróż do odległych czasowo kultur, gdzie dokonywano ciałopalenia głównie ze względów praktycznych. Było to powszechne np. u ludów koczowniczych, podczas gdy tradycyjne grzebanie zwłok powiązać można z osiadłym trybem życia. (W pierwszych miastach neolitycznych, w Jerychu czy Çatalhöyük zaczęto zakopywać zmarłych członków rodziny pod podłogą domostw). Rozsypanie prochów (popiołów) i ich ponowne wkomponowanie w obieg materii (biologiczny) może mieć dla szczątków doczesnych znaczenie analogiczne do rozpłynięcia się duszy w boskim (czy kosmicznym) absolucie.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...