Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Życie to gra,
gra swiatła i cieni,
w naszej psychice otwiecznie trwa
Jej spektakl nie ma końca

My ludzie marionetkami
w kukiełkowym taetrze
Jesteśmy marionetkami na
estradzie boskich rąk
Uszystymi z błekitnej nici
Wetknieci do domku z kart
Poruszani na strunach wiatru

Swoimi grymasami nikogo nie ranimy
Owy głos liry niegdyś tak głośny
A teraz przycichły już wiekiem
I znów zaczyna się nasz spektakl
Podzielony na dwoje

Jedna sala zapełniona widownią
Boskich pomocników,
druga opustoszała,
To wszystko znaczy tak wiele,
i niewiele

Myślelśmy,że ów świat jest dla nas
Błaznami my,próżnymi głupcami
Karta fatum zapisana,
kontrakt podpisany
Jedynie mały druczek niedoczytany

Nikt nie świadom, że
marionetką w boskich dłoniach
I że życie to gra
Gra jest zawsze ta sama,
zmienia się tylko scena....

Opublikowano

Wciąż robisz postępy. Zachowana forma, której jeszcze ok miesiąc temu brakowało sporo do przejrzystości; Wprowadzasz nowe słownictwo (dla Ciebie, tym interesujące dla nas). Jeśli chodzi o treść i sposób ujęcia to trzymasz przyzwoity poziom, bez jakichś większych "cudów", ale należy podkreślić Twoją elastyczność: jak sama zapewne widzisz, nie ma już tych gwałtów, dziwek, krwi, czerni (nie w takim nateżeniu), a mimo to wiersz jest dość "mocny". To dobry kierunek.

Nie jestem może wielkim zwolennikiem Twojego stylu, ale zachwyca mnie Twoja konsekwencja, natomiast razi - pioruńsko - niechlujność!! Weź się w garść pisząc; wstawiaj ogonki, kreseczki, sprawdzaj poprawność ortograficzną. Pewnie, błędy się zdarzają i mi również wytknięto już jakiegoś ortografa na tym forum - i dobrze, jednak notoryczność jest zła.

Kolejnych wzlotów słownych.

Opublikowano

Topos theatrum mundi jest tak często eksploatowany, że aż czasem "wyświechtany"... W Twoim utworze brakuje czegoś odkrywczego.. Może by tak inaczej o życiu- teatrze? Potrafisz być odkrywcza- wiem, czytałam, śledziłam Twoje wiersze:)
Pisz dalej:)
Kibicuję!
p.s. Proponuję poprawić literówki:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • dziś twoja kolej zapalić  świeczkę by  wiedzieć do czego wracać nawoływać zbłądzonych żeglarzy wyrywać białym bałwanom   dziś twoja kolej nie zamykać bram czekać z ogarkiem na rozdrożu sprawdzić obecność tak wielu jeszcze chowa się w sobie dziś twoja kolej trwać
    • @Migrena... dobrze określone, bezwzględność losu może.. to.. splatać. Dziękuję Ci za dobre słowa. @infelia... masz rację, na drugi raz, przed snem.. przerzućmy się na bajki... ;) Dzięki za uśmiech.
    • @andrew I plastyczny...  
    • Nie wiem jak i kiedy dotarłem do domu. Obudził mnie lekki, popołudniowy deszcz, cicho dzwoniący o brudne szyby. Pozostało mi tylko kilka wspomnień. Samotnego picia do współczujących oczu zielonych, młodej barmanki. Swoich grzechów nie zapije. Duszy też nie wykupię od diabłów za ostatnie kilka, pałętających się po kieszeniach płaszcza groszy. Dom uciech pamiętam. Dom mistrza i jego krągłych, krasnych czarownic. W rogu najdalszym sali, sami literaci i poeci. W gryzącym dymie biełomorców. W oparach ciężkich, gorzelnych. Był tam z nimi przy stole czarny, duży kot. W szranki na równi z nimi przepijał. Na wódkę i zakąskę z kawioru, tak samo jak na myszy tłuste łowny. Miał muchę różową, upiętą pod szyją i cylinder na główce zgrabny. Neseser, widać też jego, stał obok krzesła. Skórzany, szyty, szykowny. Wasz przyjaciel i krajan - mówił spokojnie bardzo męskim i głębokim głosem kot - Zginął. Nie dalej jak godzinę temu. Stracił głowę pod kołami tramwaju. Przykry widok. Byłem przy tym. - chwycił zgrabnie napełniony po brzegi kieliszek w prawą łapkę, wychylił szybko i do dna. Czknął tylko cicho. Puścił jeszcze filuternie oko do, palącej u wejścia do sali tanecznej, pięknej siostrzyczki Maszy.   Wieczorem by zwalczyć objawy kaca, postanowiłem udać się na urokliwy spacer po prawie pustym prospekcie. Gdy wróciłem, właśnie zadzwonił telefon. Była to policja. Pytali czy znam może jako doktor i pracownik uniwersytecki, profesora przybyłego z Niemiec o nazwisku Woland. Bo jest pilnie przez służby poszukiwany. Odparłem zgodnie z prawdą, że nie znam nikogo o tym nazwisku. Lecz pamiętajcie panowie. Rzekłem im ponuro. Szatan nie jedno nosi imię. Potrafi mieć i w kocie pomocnika a w osobie literata - marnego kuzyna.
    • myśli odpływają   pod powiekami zmierzch    czuć zapach … jutra w nowej szacie  bez makijażu    11.2025 andrew   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...