Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

jednogłosom na drutach

ze słuchu majestatycznie
pogodą i optymizmem
arie haendlowskie jak listy
których nie wysyłamy

nie chcemy albo zapominamy

jadąc pociągiem osnutym mgłą
zatrzymujesz w sobie samym
ty nawet czas masz w linii prostej
paradoksalny szczyt

na wodzie


(Haendel warto wspomnieć zmagał się ze ślepotą)

-------------------------------------------
przechodząc koło, migawka

kiedy myślisz że daleko
do ciebie jest najbliżej
obok nas płynie tłum

chleb nasz powszedni
codzienny dzieci przywieszają
przy śmietniku haust

w przezroczystych


(....)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dzięki Sfinks
13 a to dlaczego taka liczba? ( ah ta ciekawość ludzka)
serdecznie dziękuję za depnięcie i podobanie tym bardziej(:J.
chociaż czasem wolałoby się wiedzieć co poprawiać swoją drogą (...)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Judyt czego "nie chcemy albo zapominamy"?
czyżby napisać wiersz, który zrodził się a mimo to został "zatrzymany w sobie"?

szacuneczek

do interpretacji własnej, ja mogłabym co prawda
wyjaśnić odautorsko czy jakoś tak, ale tak
może jest lepiej(:J. z szacunkiem dla Pabla
grabula(: ja tam wierszów nie piszę

chciałabym aby to był obraz w główce czytelnika i nie tylko
obraz bardzo ważny dla jego życia wnoszący
te sprawy najważniejsze (...)

dzieci powiedziały, że listy wysyłają ale nie są wysłuchiwane
bo ileż pracy ma ten Pan Bóg w niebie, w końcu też musi
odpocząć(;

życzę Wszystkim dobrych wiatrów i powietrza (:
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



mnie też to zaskakuje, serdecznie Ci dziękuję
Droga Aniu za depnięcie pod...uściski serdeczne J.
to pewnie przez słuchanie lini jak sinusoida
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ojej..kurcze dzięki Teres, niezmiernie uradowana z Twej wizyty
naprawdę miło jest usłyszeć komplement dla wierszołka,
chociaż jak się sama też zastanawiam bo wiadomo zastanawiam
to jeszcze chciałabym to przelać, żeby uchwycić to co nie zawsze
można zapisać, kosz cały dobrodziejstw Tobie i również słońca w dzień i w nocy,
wędkuj wędkuj dzielny wędkarzu(:J.

a ja nigdy nie żałuję powiedzieć dzięki wielkie
i wpadaj kiedy zapragniesz
( dzięki za celne oko, no właśnie się no iii...(:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


aha, to dzięki za wyjaśnienia Sfinksie, chociaż zdaje się to nie Twe imię,
dobrze, że ludzie nie są numeryczni(: J. uff, wzajemno

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...