Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

w ciężkiej ciszy
w chłodnym brudnym powietrzu
ze wszystkich kątów dobiega mnie tykanie

najgłośniej dobiega mnie z wnętrza najdroższych mi osób
a kiedy obracają ku mnie
swoje smutne twarze dostrzegam

że i oni słyszą ten zegar

słucham
słucham tego upiornego tykania
i
mam wrażenie że serce mi pęknie z bólu

i ze strachu

czekam
w zapomnieniu
w pustce dookoła
w osamotnieniu
na sen i wołam

Przyjdź

cisza głucha złowroga milcząca
nawet echo zamilkło
w zapomnienia pnączach
trwam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Uwielbiam takie tematy chociaż są smutne :) Podoba się
pozdrawiam serdecznie:)
Opublikowano

Wiersz interesująco uporządkowany graficznie. I to z pewnością jest jego najmocniejszą stroną.

Segmentując - na zwrotki - niemal każda jest dobra. Jednak nie mam poczucia płynności w całości; dotyczy to przede wszystkim przeskoku między:

"i
mam wrażenie że serce mi pęknie z bólu

i ze strachu"

a

"a ja?
tak czekam
w zapomnieniu
w pustce dookoła
w osamotnieniu
na sen i wołam"

Zwłaszcza pytanie "a ja?". Po co, skąd? Zobrazuję to:

Chłonąłem zapach winogron krwistych,
soczystych słońcem zamszowym
i bałem się zgubić w tym szturmie
uroczym wykwitłym z pnączy ważonych

a ja?

tęsknie i......................


Czy teraz jest już jasne? Snuję opowieść w której odnajduje się podm. lir. po czym chwilę dalej zadaje on pytanie - "a ja?". Prawda, że nie ma to sensu?

Poza tym poprawić należy kilka niuansów:

"najgłośniej dobiega mnie z wnętrza najdroższych mi osób" - stąd usunąć "mnie" - czytelnik ma jeszcze w pamięci zwrot z poprzedniego wersu "dobiega mnie".

Newralgiczny moment z "a ja?" potraktowałbym następująco. Żeby "uratować" zgrabny fragmencik należy usunąć owe "a ja?" oraz "tak" w kolejnym wersie.

czekam
w zapomnieniu
w pustce dookoła
w osamotnieniu
na sen i wołam

Dalej zmieniłbym tylko frazę z echem w ten sposób:

Przyjdź

cisza głucha złowroga milcząca
echem zlękniona
w zapomnienia pnączach
trwam

Ps. fragment z "trwam" kojarzy mi się z moim wierszem...

fragm. (zamieszczony też na forum)

"Zmęczony niewiedzą pojętą
Przeklętym rozumem, zamkniętą
Troską o wiarę i dnem
TRWAM"

Schemat podobny. Ale nie mam do tego zarzutu i bynajmniej nie uważam nawet za inspirację, a jeśli, to jest mi bardzo miło.

Ogółem. Twój wiersz jest niezły. Gdy zechcesz się przebić przez swój pancerz uprzedzeń, co do mojego "typowego" męskiego punktu widzenia i w pokorze poprawisz te detale, to udowodnisz, że człowiek może się uczyć wbrew swoim skłonnościom. Dodam, że i ja słyszę zegary w ludzkich wnętrzach i są one często rozregulowane... i mój też. Choć niby jestem mężczyzną.

Opublikowano

"a ja" kontrastuje raczej ze zwrotką o gasnących ludziach ... Ale może rzeczywiście jeszcze nad tym popracuję.

" nawet echo zamilkło
w zapomnienia pnączach
trwam "
ale tego na pewno nie zmienię, bo taka składnia jest celowym zabiegiem i cholernie mi się podoba. Chodziło mi o to, żeby wers "w zapomnienia pnączach" łączył dwa pozostałe. Echo milknie w pnączach zapomnienia i w tych samych pnączach trwam ja.

A co do "trwam" to prawdę mówiąc czytałam tylko te Twoje wiersze, pod którymi się wpisałam. Ale skoro coś nas łączy, to nie omieszkam przeczytać :) Ten fragment od słów "czekam (...)" początkowo był sam odrębnym wierszem, nawet zamieściłam go na tej stronie dawno temu pod pseudonimem verdana vikernes, ale ponieważ okrutnie zmieszali mnie po tym z błotem, odważyłam się po paru latach w końcu rozjaśnić trochę jego przekaz.

Wydaje mi się, że trzeba być w "odpowiednim" nastroju albo sytuacji życiowej żeby rozumieć takie wiersze..

Acha, a "męski punkt widzenia" w Twoim wierszu akurat do mnie przemawia ;)

Dziękuję wszystkim za lekturę.

Opublikowano

ad Michał Gomułka...
po 1 Twoja opinia pod tym wierszem jest jak "wyrocznia"...to raczej nie konstruktywnakrytyka...nie jesteś Bogiem...
po 2 te zarzuty że coś jest niepotrzebne itp. - moim zdaniem bezzasadne...dla mnie właśnie wsyzstko jest potrzebnei na miejscu...
po 3 i najważniejsze...albo ja albo Ty kompletnie nie rozumiemy tego co jest napisane...
"Dodam, że i ja słyszę zegary w ludzkich wnętrzach i są one często rozregulowane...".... ten wiersz nie jest o tym...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Bożena De-Tre Z szacunkiem schylam głowę :) Wszystkiego pięknego :)
    • @Migrena Mam „ wrażliwcom” co wiedzą jak smakuje kawa o poranku….niech płynie wszystko-:)od

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      życzę….
    • Piłaś siebie z jego ust jakby każde słowo było toastem. Był zachwycony – do pierwszego haustu. Potem już tylko pił. I pił. Nie rozróżniał roczników, nie czytał etykiet. Szukał ciężaru w ciele, nie w tym, co dojrzewało latami. A ty – dumna jak burgund w kryształowym kieliszku – stałaś się wodą w plastikowej szklance. Nie dlatego, że przestałaś błyszczeć. Lecz dlatego, że on patrzył tylko przez szkło.
    • @Annna2Bardzo dziękuję! Masz rację  - Człowiek poraniony w dzieciństwie, często nie może się odnaleźć w dorosłym życiu. 
    • Zacząłem od rekonesansu - począłem subtelnie zataczać wokół niej kręgi, przyglądając się jej z każdej strony, uważając, aby przypadkiem nie pokazać mojego zainteresowania. Uważałem wtedy naszą domniemaną bliskość za dosyć intymną, za delikatną i gotową do rozsypania się w drobne kawałki pod nieuważnymi, obcymi dłońmi, ponaglającymi ruchami nie cierpiącymi subtelności. Dopiero potem skojarzyłem te spacery z orbitowaniem, choć byłem raczej księżycem (a ona nie była słońcem!), bowiem o ile pozwalała mi na to okazja, moją twarz cały czas kierowałem ku niej, starając się łapać wszystkie refleksy, które mogły mi rzucać poroztrzaskiwane szyby, czy fragmenty gołej blachy. Nie zliczyłbym ile takich okrążeń zdołałem wykonać przed powrotem do domu, lecz pewny byłem wszystkich uzyskanych informacji - całkowicie pustej framugi po oknie na parterze, idealnego miejsca na wtargnięcie do środka, otoczonego z trzech stron samą fabryką, tworzącą w tym miejscu odrobinę prywatności, z dala od pustych przechodniów jak i wścibskich oczu lokatorów przyległych do niej bloków. Następny tydzień spędziłem na wyczekiwaniu - w drodze do szkoły nadal ją mijałem, tym razem bez tak wcześniej nierozłącznego ze mną wstydu, obnażyłem się już przed nią, byłem już w pełni winny dokonanej myślozbrodni, która już w sobotę miała stać się czynem. Siedząc w ławce starałem się zadowolić rudymi włosami koleżanki siedzącej dwa rzędy przede mną, nawet starałem się docenić jej urodę, to jak słońce wpadało jej we włosy, lecz zacząłem brzydzić się tym, jak starałem się zastąpić nasze uczucie takim substytutem, brzydziłem się moją młodzieńczą naiwnością, myślą, że będę mógł doznać tej samej przyjemności w ramionach byle dziewczyny, że próbuję sprowadzić namiętność bliskiego kontaktu z istotą tak skomplikowaną jak ona do czystej sensacji dotyku.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...