Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Pierścionek


Rekomendowane odpowiedzi

Pierścionek


Cudnie jest – powiedziała przeciągając się z rozmarzeniem na fotelu, stojącym w kwadracie
wiosennego słońca, wpadającego przez drzwi balkonu. Przymknęła oczy.

Popatrzył na nią z czułością. Wyglądała słodko i niewinnie z burzą rudych loków, w których igrał złoty promyk.
Jest cudnie – powtórzyła, nie otwierając oczu.
Pomyślał, że to właśnie będzie taki moment, kiedy włoży jej pierścionek na palec i wszystko już będzie jasne. Tylko gdzie go, do licha, schował ?

Myślał o tym już dawniej, ale potem ten nieoczekiwany zawał... Teraz szczęśliwie po,
więc na co czekać.

Pierścionek już był, po mamie. Nie, żeby jakiś szczególnie kosztowny, ale bliski sercu, jedyna po niej pamiątka, jeśli nie liczyć wypełnionej porcelaną serwantki.
- Powinienem zajrzeć do tej szuflady – pomyślał patrząc na dół serwantki - może tam?
Pamiętał, że tuż przed chorobą oglądał go i zastanawiał się, czy nie byłoby dobrze dać go do czyszczenia.
Podszedł do serwantki, otworzył i wyjął z niej dużą, zieloną, porcelanową żabę siedzącą pomiędzy filiżankami. Wielkie błyszczące ślepia spoglądały na niego uważnie.
- Kochanie, co z tą herbatą? - usłyszał.
Ach, całkiem zapomniał. Ale teraz podszedł do niej, trzymając żabę w ręku.
Ot, taka niespodzianka, żabka zamiast herbaty – uśmiechnął się do siebie. Przykucnął przy fotelu.

- Popatrz - Leniwie otwierała oczy, powoli, szerzej i szerzej, coraz bardziej przerażona.
Pobladła nagle, oddychała z trudem.
- Ej, co z tobą?
- Jak możesz! 0, Boże, jak możesz. Przecież wiesz...
Zerwała się nagle z fotela, wytrącając mu żabę z ręki. - Jak mogłeś mi to zrobić!
Rzuciła mu jeszcze rozżalone spojrzenie i wybiegła z mieszkania.
Upuszczona gwałtownie figurka rozbiła się, padając na podłogę.

Oniemiały osuwał się miękko na dywan. Nie usłyszał już pisku hamulców z ulicy i uderzenia
ciała o maskę samochodu.

Z rozbitej figurki potoczył się pierścionek...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @egzegetaNie ma sprawy Wiktorze. Wiktorze, czy z tego tomiku wierszy zakosztujemy kunsztu pisarskiego Twoich dzieł? 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Rozdział dziewiąty      Minęły wieki. Grunwaldzkim zwycięstwem i przejęciem ziem, wcześniej odebranych Rzeczypospolitej przez Zakon Krzyżacki, Władysław Jagiełło zapewnił sobie negocjacyjną przewagę w rozmowach ze szlachtą, dążącą - co z drugiej strony zrozumiałe - do uzyskania jak największego, najlepiej maksymalnego - wpływu na króla, a tym samym na podejmowane przez niego decyzje. Zapewnił ową przewagę także swoim potomkom, w wyniku czego pod koniec szesnastego stulecia Rzeczpospolita Siedmiorga Narodów: Polaków, Litwinów, Żmudzinów, Czechów, Słowaków, Węgrów oraz Rusinów sięgała tyleż daleko na południe, ileż na wschód, a swoimi wpływami politycznymi jeszcze dalej, aż ku Adriatykowi. Który to stan rzeczy z jej sąsiadów nie odpowiadał jedynie Germanom od zachodu, zmuszanym do posłuszeństwa przez księcia elektora Jaksę III, zasiadającego na tronie w Kopanicy. Południowym Słowianom sytuacja ta odpowiadała również, polscy bowiem królowie zapewniali im i prowadzonemu przez nich handlowi bezpieczeństwo od Turków. Chociaż konflikt z ostatnio wymienionymi był przewidywany, to jednak obecny sułtan, chociaż bardzo wojowniczy, nie zdobył się - jak dotąd - na naruszenie w jakikolwiek sposób władztwa i interesów Rzeczypospolitej. Co prawda, rzeszowi książęta czynili zakulisowe zabiegi, aby osłabić intrygami spoistość słowiańskiego imperium poprzez próbowanie podkreślania różnic kulturowych i budzenie  narodowych skłonności do samostanowienia, ale namiestnicy poszczególnych krain rozległego państwa nie dawali się zwieść. Przez co od czasu do czasu podnosił się krzyk, gdy po należytym przypieczeniu - lub tylko po odpowiednio długotrwałym poście w mało wygodnych lochach jednego z zamków - ten bądź tamten imć intrygant, spiskowiec albo szpieg dawał gardła pod toporem czy mieczem mistrza katowskiego rzemiosła.     Również początek wieku siedemnastego nie przyniósł jakiekolwiek zmiany na gorsze. Wielonarodowa monarchia oświecona, w której rozwój nauk społecznych służył utrzymywaniu obywatelskiej - nie tylko u braci szlacheckiej, ale także u mieszczan i chłopów - świadomości, kolejne już stulecie okazywała się odporna na zaodrzańskie wysiłki podejmowane w celu zmiany istniejącego porządku. W międzyczasie księcia Jaksę III zastąpił na tronie jego syn, Jaksa IV, pod którego rządami Rzeczpospolita przesunęła swoje wpływy dalej na zachód i na północ, ku Danii i ku Szwecji, zaczynając zamykać Bałtyk w politycznych objęciach, co jeszcze bardziej nie w smak było wspomnianym już książętom.     - Niedługo - sarkali - ten kraj będzie ośmiorga narodów, gdy Jaksa ożeni się z jedną z naszych księżniczek lub gdy nakaże mu to ich królik - umniejszali w zawistnych rozmowach majestat władcy, któremu w gruncie rzeczy podlegali. I którego wolę znosić musieli.     Toteż i znosili. Sarkając do czasu, gdy zniecierpliwiony Jaksa IV wziął przykład - rzecz jasna za cichym królewskim przyzwoleniem - przykład z Vlada Palownika, o którego postępowaniu z wrogami wyczytał niedawno z jednej z historycznych ksiąg... Cdn.      Voorhout, 24. Listopada 2024 
    • @Katie , ciekawie jest poczytać o tego typu uczuciach. A czy myślałaś o tym, żeby zrobić krótsze wersy? A może właśnie takie długie wersy spełniają jakąś funkcję w tym wierszu... .
    • Zostały nam sny Zostały nam łzy   Z poprzednich wcieleń   A prawda okazała się kłamstwem Zapisanym w pamiętniku   Tam głęboko gdzieś na strychu
    • Dziewczynie stojącej w szarych spodniach przy telefonie spadł przy rozmowie ze stopy... więzienny drewniak. Stuk było słychać sto kilometrów dalej.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...