Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

nasza kultura kończy się na twoim biuście,
gdzie zboża zamykają horyzont, a jesienią
traktory wracają po zmroku.
odkąd pamiętasz, podkowa nad drzwiami,
mistyczna babcia przekłada paciorki,
nie widzi stringów na sznurku,
nie wyobraża sobie, że tak to teraz wygląda.
syrena, która zawiozła rodziców przed ołtarz,
między śliwami puściła korzenie,
a pod sklepem chłopaki, zakochani w tobie
zanim uciekłaś na studia.

tydzień temu ktoś z kapliczki ukradł figurkę,
osierocili Jezusa przybitego nieopodal do wierzby.
pewnie nudno mu teraz, nie ma z kim pogadać
na przerwie, między wysłuchiwaniem skarg i próśb.

teraz w sportowym samochodzie parujemy na szyby.

Opublikowano

Zrezygnowałbym z trzech pierwszych wersów - ujmują lekkości i wieloznaczności puencie, i nieco przyciężko dookreślają zamysł autora, świat na pograniczu podkowy nad drzwiami i stringów na sznurku...
Niezłe.

Opublikowano

tylko nie rozumiem, po co takimi potworkami zaszczycać forum? ok oddać ukochanej,uromantycznić chwilę ok, ale to nie jest poezja.

pozdro.

Dnia: 2009-03-27 21:18:59, napisał(a): bad trip
Komentarzy: 130

więcej niż 1 osoba

Więc wypadałoby się przenieść w czasy kiedy ten termin został wystosowany(chociaż i wtedy ten teskt nie miałby szans na miano poezji- proszę się przyjżeć twórczości dwudziestolecia międzywojennego i prądom artystycznym ówczesnych czasów).
poezji nie ujmie żadna definicja, podbnie jak niedefiniowalne jest piękno. poezja jest zjawiskeim ruchomym, przekazuje te same emocjie co kiedyś, ale w formie adekwatnej do charakteru epoki, w której żyje twórca. tutaj niestety forma jest sztampowa, czyli, taka, która nic nie wnosi nowego, a opiera się na tym co już dawno za plecami. poezja to poszukiwanie, ciągłe poszukiwanie i eksperymentowanie z samym sobą, narażanie siebie na kataklizm. poeta to królik doświadczalny, samo diagnozujący się. czy zdajesz sobie sprawę w ilu wierszach autorzy używali słow i ich zestawień, takich jak: cichy szept, trzepot rzęś, slone rzeki, oczy dłonie usta etc. oczywiśceinie móię, że to są zestawienia zakazane, ale tyle obok siebie? bądźmy poważni:)




Dnia: 2009-03-27 21:47:38, napisał(a): bad trip
Komentarzy: 130

więcej niż 1 osoba.

Takie komentarze napisałeś u mnie pod wierszem "dotyk".
Przeczytaj proszę to jeszcze raz, a potem swoją zaparowaną balladę o traktorach i sportowych autach. A przy okazji PRZEJRZYJ swoje komentarze - błędów ortograficznych nie musisz poprawiać, bo skoro do tej pory się nie nauczyłeś, to małe są szanse na poprawę. Nie jesteś w dziale "Z" jedynym Zaawansowanym Zatraceńcem Zamaszyście Zachwaszczającym Zapis Zadziwiającymi Zbłaźnieniami ortograficznymi.
Poezja jest niedefiniowalna, ale język polski - tak.
Te zaparowane szyby w aucie, to oczywista sztampa, zaczerpnięta z Titanica, że nie wspomnę
o traktorzystkach wracających o zmierzchu. Zacznij od siebie. Bądźmy poważni. Pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



no tak, chciałem spiąć wiersz klamrą, zarysować sytuację na tym parkingu za miastem. ale dzięki za uwagę, pomyślę nad tym, jak w inny sposób umieścić peeala, który patrząc w dekolt swojej towarzyszki widzi prowincję. też chciałem pokazać, że seks oddala nas od cywilizacji a zbliża ku naturze.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Oj grabicz, skończ z "wierszami" weź się za politykę, tam socjotechnika jest w modzie:) a za orta przepraszam, każdemó morze się zdażyć:) z Titanica? a mógłbym link prosić albo autora?
Pozdrawiam;)
Opublikowano

Klimat refleksyjny ogólnie, choć uśmiechałem się czytając, np. przy babci i stringach.
"pewnie nudno mu teraz, nie ma z kim pogadać
na przerwie, między wysłuchiwaniem skarg i próśb." - to brzmi trochę jak z wypracowań w podstawówce, przynajmniej za moich czasów;) miękkie, rozklejające. Tak to odbieram.

No i tak się zastanawiam, czy w puencie konieczne szyby są?
W ogóle szyk tego zdania mi nie odpowiada, ale to mnie, więc...
Zapisałbym je tak "teraz parujemy w sportowym samochodzie", krótko i celnie.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Pewnie nie znasz mojego Erotyku kulinarnego;)
a zmieniłby mój odbiór?
Nie wiem, opowiem Ci kiedyś;) Ale jak rozumiem Ty masz zastrzeżenia do parowania/prokreacji w samochodzie? Wydaje mi się, że chodzi tu o ukazanie czegoś, pewnej mentalności, sposobu myślenia pewnej części społeczeństwa. Parking za miastem. Nie sądzę by autor się utożsamiał z tym.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


a zmieniłby mój odbiór?
Nie wiem, opowiem Ci kiedyś;) Ale jak rozumiem Ty masz zastrzeżenia do parowania/prokreacji w samochodzie? Wydaje mi się, że chodzi tu o ukazanie czegoś, pewnej mentalności, sposobu myślenia pewnej części społeczeństwa. Parking za miastem. Nie sądzę by autor się utożsamiał z tym.


Tomku, mam zastrzeżenia do takiego zapisu. parowanie w aucie jest infantylne. Miło, że stoisz w obronie autora, ale ja autorowi sportu motoryzacyjnego nie bronię, nie zarzucam, nie mam nic przeciw, żeby sie utożsamiał. chodzi mi o ... metaforę.
;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie wiem, opowiem Ci kiedyś;) Ale jak rozumiem Ty masz zastrzeżenia do parowania/prokreacji w samochodzie? Wydaje mi się, że chodzi tu o ukazanie czegoś, pewnej mentalności, sposobu myślenia pewnej części społeczeństwa. Parking za miastem. Nie sądzę by autor się utożsamiał z tym.


Tomku, mam zastrzeżenia do takiego zapisu. parowanie w aucie jest infantylne. Miło, że stoisz w obronie autora, ale ja autorowi sportu motoryzacyjnego nie bronię, nie zarzucam, nie mam nic przeciw, żeby sie utożsamiał. chodzi mi o ... metaforę.
;)
Hmm, metaforę. Jakkolwiek tego nie zapisze autor, będzie to jak w piosence "będę brał cię w aucie";) Czy zamiast "parujemy" napisze "kochamy się", to wydźwięk będzie taki sam, bo w samochodzie. Więc może bardziej chodzi tu o ten sportowy samochód niż o parowanie?;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Tomku, mam zastrzeżenia do takiego zapisu. parowanie w aucie jest infantylne. Miło, że stoisz w obronie autora, ale ja autorowi sportu motoryzacyjnego nie bronię, nie zarzucam, nie mam nic przeciw, żeby sie utożsamiał. chodzi mi o ... metaforę.
;)
Hmm, metaforę. Jakkolwiek tego nie zapisze autor, będzie to jak w piosence "będę brał cię w aucie";) Czy zamiast "parujemy" napisze "kochamy się", to wydźwięk będzie taki sam, bo w samochodzie. Więc może bardziej chodzi tu o ten sportowy samochód niż o parowanie?;)
z ręką na piersi - chodzi mi właśnie o parowanie. tylko o parowanie. "brał cię w aucie" - nie no, nie sięgaj do klasyków. wydźwięk w samochodzie - jest bardzo dobry.
;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Hmm, metaforę. Jakkolwiek tego nie zapisze autor, będzie to jak w piosence "będę brał cię w aucie";) Czy zamiast "parujemy" napisze "kochamy się", to wydźwięk będzie taki sam, bo w samochodzie. Więc może bardziej chodzi tu o ten sportowy samochód niż o parowanie?;)
z ręką na piersi - chodzi mi właśnie o parowanie. tylko o parowanie. "brał cię w aucie" - nie no, nie sięgaj do klasyków. wydźwięk w samochodzie - jest bardzo dobry.
;)
Nie znam się na akustyce;)
Opublikowano

dzięki za zainteresowanie. bzykanie w zamochodzie nie jest infantylne, wywodzi się z czasow kiedy młodzi ludzie nie mogli wynająć pokoju bez okazania świadectwa ślubu lub wykazania dowodu pokrewieństwa:) nad metafora pomyślę.

pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


poczatek bardzo dobry, potem widze tendencje spadkowa:)Zakonczenie niezłe , choc to parowanie...hmm no cóż;)pozdr.

cóż, cieszy mnie, że można znaleźć coś dla siebie. widzę, że opinie są rozbieżne co do wartości poszczególnych części tekstu, ale to chyba dobrze, a może nie dobrze, nie wiem komu ufać, więc zaufam sobie:). dzięki za czytanie.
pozdrawiam.
pozdro.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




pomiędzy tytułem a kluczową ostatnią strofą mamy rozważania peela. pytanie: jak można podczas zaparowywnia szyb ( nieodparcie -Tina Tarner ) w sportowym samochodzie snuć
powyższe rozważania np. o babci, rodzicach...
gdyby było tak, że peel podjechał na parking, na którym kiedyś intensywnie zaparowywał szyby i o tym wspominał; a tak, nie bardzo wierzę w to zaparowywanie. fałszujesz sytuacyjne, co przekłada się na wiarygodność emocjonalną dzieła - myślę sobie.

pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




pomiędzy tytułem a kluczową ostatnią strofą mamy rozważania peela. pytanie: jak można podczas zaparowywnia szyb ( nieodparcie -Tina Tarner ) w sportowym samochodzie snuć
powyższe rozważania np. o babci, rodzicach...
gdyby było tak, że peel podjechał na parking, na którym kiedyś intensywnie zaparowywał szyby i o tym wspominał; a tak, nie bardzo wierzę w to zaparowywanie. fałszujesz sytuacyjne, co przekłada się na wiarygodność emocjonalną dzieła - myślę sobie.

pozdrawiam.

ale ja to w biuście zobaczyłem;] historia nie jest osadzona w "tu i teraz" ona jest kompilacją tego co usłyszałem od pewnej osoby w określonym miejscu i czasie;]

w pierwszej są przedstawione realia z miejsca zamieszkania, zmiany kulturowe.
w drugiej symboliczna kradzież figurki czyli brak szacunku dla świętości, zmiany w kulturze nawet wiejskiej, która charakteryzuje się żarliwą wiarą. jest tak jakby uzupełnieniem pierwszej.

powoli staję się przeciwnikiem tłumaczenia wierszy. to zanieczyszcza odbiór.

dzięki i pozdro.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Mieli po dziewiętnaście lat i zero pytań. Ich ciała świeciły jak płonące ikony, nadzy prorocy w jeansowych kurtkach, wnukowie Dionizosa, którzy zapomnieli, że śmierć istnieje. Wyjechali – na wschód snu, na południe ciała, na zachód rozsądku, na północ wszystkiego, co można rozebrać z logiki. Motel był ich świątynią, moskitiera – niebem, które drżało pod ich oddechem. Miłość? Miłość była psem bez smyczy, kąsała ich za kostki, przewracała na trawie, śmiała się z ich jęków. Ale czasem nie była psem. Była kaskadą ognistych kruków wypuszczoną z klatki mostu mózgowego. Była zębami wbitymi w noc. Jej włosy – czarne wodorosty dryfujące w jego łonie. Na jego ramieniu – blizna, pamięć innej burzy. Jej uda pachniały mandragorą, jego plecy niosły ślady świętej wojny. Ich języki znały alfabet szaleństwa. Ich pot był ewangelią wypisaną na prześcieradłach. Ich genitalia były ambasadorami innej rzeczywistości, gdzie nie istnieją granice, gdzie Bóg trzyma się za głowę i mówi: ja tego nie stworzyłem. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Każdy pocałunek – jak łyk z kielicha napełnionego LSD. Każda noc – jak przyjęcie u proroków, gdzie Jezus grał na basie, a Kali tańczyła na stole, i wszyscy krzyczeli: kochajcie się teraz, teraz, TERAZ! bo jutro to tylko fatamorgana dla głupców. Nie było ich. A potem cisza – tylko ich oddechy, jak fale na brzegu zapomnianego morza, gdzie świat na moment przestał istnieć. Nie było ich. Była tylko miłość, która miała skórę jak alabaster i zęby z pereł. Był tylko seks, który szarpał jak rockowa gitara w rękach anioła. Było tylko ciało, które płonęło i nie chciało gaśnięcia. Pili siebie jak wino bez dna. Palili siebie jak święte zioła Majów. Wciągali się nawzajem jak kreskę z lustra. Każdy orgazm był wejściem do świątyni, gdzie kapłani krzyczeli: Jeszcze! Jeszcze! To jest życie! A potem jeszcze raz – jak koniec kalendarza Majów. Byli młodzi, i to znaczyło: nieśmiertelni. Byli bezgłowymi końmi pędzącymi przez trumnę zachodu słońca. Byli gorączką. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Lecz w każdym powrocie, cień drobny drżał, jakby szeptem jutra czas ich nękał. Kochali się tak, jakby świat miał się skończyć jutro, a może już się skończył, i oni byli ostatnimi, którzy jeszcze pamiętają smak miłości zrobionej z dymu i krwi. Ich serca były granatami. Ich dusze – tłukły się o siebie jak dwa kryształy w wódce. Za oknem liście drżały w bladym świetle, jakby chciały zapamiętać ich imiona, zanim wiatr poniesie je w niepamięć. Ich wspomnienia – nie do opowiedzenia nikomu, bo nie ma języka, który wytrzyma taką intensywność. Wakacje były snem, który przekroczył sny. Były jedynym miejscem, gdzie Bóg i Diabeł zgodzili się na toast. Oni – dzieci światła, dzieci nocy, dzieci, które pożarły czas i nie umarły od tego. Jeśli ktoś pyta, kim byli – byli ewangelią spisaną spermą i łzami. I gdy noc gasła, ich spojrzenia się spotkały, ciche, jak dwa ptaki na gałęzi, co wiedzą, że świt jest blisko, a lot daleki. I w ciszy nocy, gdy wiatr ustawał, słychać było tylko szelest traw, a świat na zewnątrz, daleki i obcy, czekał na powrót, którego nie chcieli. Byli ogniem w płucach. Byli czymś, co się zdarza tylko raz. I zostaje na zawsze. Jak tatuaż pod skórą duszy.          
    • łzy raczej nie kłamią uśmiech nie krwawi zaś droga  donikąd gdzieś prowadzi ból to niewiadoma   krok zawsze krokiem horyzont czasem boli tak samo jak myśli które w głowie się panoszą   kłamstwo  śmierdzi kalendarz to prawda śmierć to szczerość człowiek to moment wszechświata 
    • @Dagna tym się nie stresuj. Dobry psychiatra wyprowadzi cię z tego. Jeżeli nie.......to już Tworki. Bay, bay.
    • Witam - super - lubię takie klimaty -                                                                    Pzdr.
    • Witam - lubię takie wiersze - super -                                                                   Pzdr.uśmiechem.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...