Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Czas na urojenia:

zanim oderwę się
od sufitu
i zatonę we śnie

zanim z nieba dotrze do mnie
głos
aniołów
i myśl o śniadaniu
(bułka z masłem a do tego kawa)

niech posłucham księżyca
gdzieś za chmurami

czyż nie tego pragnęła
ode mnie
młoda poetka o skandynawskiej urodzie
mówiąc mi: zacznij słuchać!

siedzieliśmy w jaskini gdzieś na północy
jedyne cienie rzucały pochodnie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Anioły są widoczne pomimo ścian i sufitów, gdyż taka ich eteryczna natura. Jaskinia to miejsce, gdzie się spotykam z poetkami. Blask księżyca jest zbyt wyblakły, by go jeszcze dostrzec, kiedy pochodnie świecą... Ewo, dla Ciebie mógłbym zrobić wszystko, gdyż jesteś poetką... Taka jest natura tego, co pomiędzy snem a jawą...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Naturalnie, dziękuję za poparcie.
Johann Wolfgang Goethe w końcu pisał:

"Lecz nie wstydź się, żeś przeinaczył,
I ukończ szybko tę książeczkę;
Życie jest pełne sprzecznych znaczeń,
Niech ma i ona z sobą sprzeczkę."

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa    Bardzo Dobrze. Wręcz Świetnie. Miło czyta się Twój "(...) wartościowy (...)" tekst, a pisanie Ci w ten sposób "(...) niech się toczy (...)". ;))** Zadbaj o interpunkcję.     Pozdrowienia. 
    • Byłem u ciebie dziś, nic się nie zmienia – napisy coraz ciemniejsze jedynie i niebo, z którego lunie za chwilę, mocząc wyschnięte łodygi dalii. Nic się zmienić nie może – świat opisany zero-jedynkami, tak lub siak, w tę lub we w tę – w tę drugą stronę i tak samo splątany, jak my kiedyś, dwie cząsteczki złożone z atomów – niedaleko, jak mówią, pada jabłko od jabłoni. Postałem przez chwilę, mówiąc, o co mam żal do  Ciebie, do innych, samego siebie. Obok człowiek, trzymający kwiat w ręce, znicz w drugiej, miłe dzień dobry - nic we mnie nie rezonuje od miesięcy. Zabić – wieczny głos w głowie, krzyk obsesji – zabić pustkę przy pomocy leków albo, nie czując nic, wstrzyknąć   insulinę w pieprzyk ku utrapieniu patomorfologa. Zdechnąć.   Pod mostem – o ile jest rzeka (tu nie ma wody i schną rośliny, spójrz, marnieją posadzone kwiaty). Tak czy siak – w tę drugą stronę, skończyć - włóczęgę godnie. Byłem u ciebie dziś – obserwowałem przechodniów: nestorów, oldbojów, damy, emerytki gryzące wargi w bezzębnej modlitwie – na nic. I starzejące się litery – kabalistyczne formy zaklęć. Nic się nie zmienia i zmienić nie może; stąd bliżej nam do siebie, jak kiedyś, Tato.  
    • @Berenika97 dobre w chuj, pozdrawiam.
    • @Annna2 Faktem jest, że poezja nie jest wyścigiem, więcej tu najróżniejszych niuansów intelektualnych, ale jeśli jest coś na kształt tegoż właśnie peletonu, Ty akurat jesteś daleko przed nim i to widać, naprawdę widać. Nie kadzę - to coś w rodzaju faktów.
    • @Berenika97 fajna ta langusta
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...