Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

świt jeszcze za storą
sennych objawień
a już rozbudzona
rozlewasz uśmiech
błogim ciepłem garnąc
bliskość bez słów

emitujemy z pasją
kwiatowy zapach niebios
w oczach urzeczone
wschodem przejrzyste
na bezchmurnym

tak dobrze

Opublikowano

świt jeszcze za storą bardzo piekny wers jak i cały wiersz. Dręczy mnie jednak zakończenie,,dobrze nam razem". Osobiście zmieniłbym to, dlaczego? Za proste do całości i za bardzo znane, jak np kocham cię , jesteśmy szczęśliwi itd, to tylko sugestia.

serdecznie pozdrawiam


bestia

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Radość, że się podoba całość. Sugestia dotycząca zakończenia bardzo cenna. Otóż zastanawiałam się, czy może bez "razem" lub jakoś inaczej...potwierdzasz, że jednak moje myśli szły w dobrym kierunku. Już zmieniłam na "tak dobrze" (na razie nie mam innej koncepcji).
Dziękuję.

Serdecznie pozdrawiam :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Szanuję Twój odbiór, Kasiu.
Druga jest po prostu naturalna jak w życiu,
ckliwość też ma miejsce, a ja piszę tak jak czuję.
Przykro mi, że zawiodłam "zapowiedzią" ;)
Dziękuję za obecność i komentarz.

Pozdrawiam serdecznie :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



To ja odpowiem, że moja radość ogromna,
iż mogłam sprawić przyjemność czytelnikowi
i to z objawami nie byle jakimi :)
Jeszcze raz dziękuję z serca.

Cieplutko pozdrawiam -
Krystyna
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ja bym nie zmieniała, to "dobrze nam razem " jest może proste, ale dzięki temu właśnie takie spontaniczne, szczere i najprawdziwsze.
Pozdrawiam

Grażynko!
Rozumiem podobnie jak Ty. Jednak obecna zmiana nie odbiera tej prostoty uczuć, tylko pogłębia sens przez wieloznaczność, a czytelnik może interpretować stosownie do tego, co aktualnie czuje, co przeżywa.
Dziękuję:)))

Serdecznie pozdrawiam :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • A mera harem? Ot, Amora aromat to.
    • „Obłoki dostały burzowe pióropusze.” W życiu muszę…      
    • Tylu pyta, a przecież jest o co. Tylu nie odpowiada, a przecież próbuje i to zupełnie nieudolnie. Krążymy więc jak ufo wśród wielu pytań, na które nie ma odpowiedzi. Nobody knows that!! Odpowiedzi proszę nie mylić z opowieścią, bo każdy tutaj opowiada. Niektórzy nawet robią to całkiem przekonująco, co również i ponadto nieco komplikuje nasze sprawy. Mawiają, że ogólnie nie jest łatwo i najprawdopodobniej mają rację.   Warszawa – Stegny, 05.08.2025r.
    • Skąd mogłeś wiedzieć, że to będzie ostatni raz? Ostatnia prośba, ostatni dotyk. Byłeś pewny, że masz czas – przecież zawsze jest jutro. Zawsze jeszcze można wrócić, dokończyć rozmowę, naprawić milczenie. Tak myślałeś. Za bardzo patrzyłeś w to, co przed tobą, żeby zobaczyć to, co już miało odejść. Trzęsącą się ręką dotknęła Twojego policzka. – Usiądź ze mną chwileczkę powiedziała cicho. – Nie teraz. Jak wrócę. Spieszę się bardzo – odpowiedziałeś. Pocałowałeś ją szybko w czoło i wyszedłeś. Jeszcze przez chwilę stałeś w korytarzu, z dłonią na klamce, jakby coś cię tam trzymało. Może jej spojrzenie. Może cień słów, których już nie zdążyła wypowiedzieć. Gdybyś tylko wiedział… Przecież to nie było takie pilne! Czujesz jeszcze jej ciepłą dłoń na swojej twarzy. Wtedy nie zawróciłeś. Dziś zrobiłbyś to bez wahania. Ale dziś – już jej nie usłyszysz. W pokoju pusto, choć wszystko jest. Szal zawieszony na oparciu fotela. Książka otwarta na stronie, której już nie przeczyta. Filiżanka z herbatą, której łyk był ostatnim. Jak kruche są te chwile, których się nie zauważa – dopóki nie odejdą razem z człowiekiem. Klękasz przy jej łóżku, tak jak wtedy, gdy byłeś mały i udawałeś, że niczego się nie boisz. Dłoń, którą trzymasz w myślach, już zgasła. Ale pamięć o niej palić się będzie długo. – Przepraszam, mamo – wyszeptałeś. – Spóźniłem się. Chciałbyś wierzyć, że gdzieś tam to usłyszy. Może tam, gdzie teraz jest, nie ma już pośpiechu. Nie ma „później” ani „za chwilę”. Jest tylko spokój, który niczego już nie potrzebuje. I może właśnie tam, w tej ciszy, słowa Twoje naprawdę do niej dotarły. Bo miłość – nawet ta spóźniona – znajduje drogę. A serce matki, choć ucichło, pamięta wszystko.
    • @piateprzezdziesiate

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @viola arvensis Lepiej niech beda niewidocznymi :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...