Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

I pusta myśl będąca swobodnym wytworem samotności
Wtedy człowiek jest najpłodniejszy, gdy poddaje walczącej o niego samotności.
Oddaje się wtedy człowiek złości
Nie zauważa, bo nie chcę widzieć wokół siebie kwitnącej miłości.
I tak w głąb odmętów melancholii po sam czubek głowy, się zatapia
Będąc rybą co w mroku pływa, nie ptakiem co w jasności, blasku słońca lata.
Och! Jakże trudno ufać komukolwiek
Gdy zaczęło się ten samotny bieg.
Nie mam tchu na skroniach mnóstwo potu.
Biegnę, lecz jestem w tym samym co na starcie miejscu
To nie jest łatwe-wierzycie!
Wierzycie?
Czy w swym życiu na kimś o coś się mścicie?
A czy życie wasze, życie moje, to nie jest chwil kilka?
Chwila kiedy to dostrzeżemy jest wielka.
Lecz także jest to tylko chwila

Dostrzec lot motyla
To takie dziś trudne
Kto choć raz próbował to o tym wie.
Wątpliwości masz gdzie jest miejsce twe?
Jak królestwo twego szczęścia się zwie?
Po co szukać krainy twego szczęścia?
Czyż nie ma przy tobie jej teraz?
Czy tyle w sobie smutku masz?
Nadszedł twój i mój czas, nasz!
Bądźmy sobą dla siebie.
Bądźmy jednością w radości, w smutku, w strachu, codzienności.
Chcę mieć gdzie głowę ufając móc złożyć
Pełen zaufania w śnie się pogrążyć,
przy tobie,
Być sobą w sobie…

Opublikowano

kroisz tę samotność, piłujesz ją i jakbyś mógł sprzedawał byś ją w budce
z hamburgerami. delektujesz się nią bo bez niej byłbyś bezpłodny...


dopisz sobie ostatnią zwrotkę:

O samotności !
jestem ci tak wdzięczny,
z ciebie wypływa
rytm mych wierszy dźwięczny...

Opublikowano

a ja jestem płodna gdy jestem szczęśliwa
gdy mam przy sobie przyjaciół
dwa puszkowe piwa
jak wyczerpie się zawartość
zakup zrobię nowy
mieć przyjaciół to jest radość
chlup i wierszyk gotowy
ps. pracuję nad swoją inteligencją :)

Opublikowano

Kroje i piłuje, ale nigdy bym nie sprzedawał części siebie... nie zależnie od miejsca dobicia handlu...
Chętnie bym dopisał końcówkę, gdybym ją czuł, ale tak nie jest. To Twoja końcówka Lena.

I ciesze się dziubasek, że tyle weny pozyskujesz ze szczęścia

Dzięki za komentarze

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...