Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Upał

jak gdyby niebombowce zrzucały w dół upalm
i wiatr nie walił w tynki (kamienic na placu).
Jest za to duszno... parno. W istocie - par mnóstwo.
Wprost kocioł pod kościołem od par zakochańców
przytulonych, wtulonych, na śmierć zatulonych,
w uścisku, w ścisku, w tańcu - tak bym to opisał
jak szepczą sobie ciepło o... "duszności"... "mdłości"...

A w tle?

W nakości - na kościele (w tym szkopuł) - pięć kopuł.
Kopuły kopulują.

Opublikowano

Tytuł zapowiadał coś co najmniej romantycznego, a tu psikus.
Treść i forma dla mnie nie do przyjęcia. Po raz pierwszy czytam w poezji wydawało by się
miłosnej słowa jak z ulicy:par zakochańców na śmierć zatulonych. Oj Hektor coś ci się
pomyliło.Co to za słownictwo-upalm,W nakości , możesz to przetłumaczyć.
Pozdrawiam

Opublikowano

- pdobają się te słowa skojarzone, bardzo. przeczytałem "Lovebirynt", jestem na tak. miłość to labirynt rozkojarzeń, pomyłek, mylnych tropów i niespodziewnych odkryć - w tym splątanie w słowach; w stanie miłosnych uniesień, właściwych słów opisujących ów stan nie ma, one się tworzą. nazwałem je: słowami własnopowstałymi. :)

oba wiersze bardzo się podobają. czekam na inne.

Opublikowano

Almare:

Bardzo się cieszę - nie dlatego, że ktoś docenia tylko dlatego, że ktoś potrafi to zrozumieć. :) Czyli jednak nie jadę aż tak daleko z tymi neologizmami, bo to najważniejsze dla poety lingwistycznego - nie przesadzać w odległości skojarzeń.

Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



wiem, że masz przemyślane każde słowo, ale gdyby tak zapisać końcowe wersy:

W nakości - na kościele ( w tym szkopuł ) - pięć kopul.
Kopuły lewitują. :)


acha, jeszcze jedno, sprawność z jaką operujesz w wierszach poetyckimi środkami wyrazu świadczy, że jesteś nie tylko poetą lingwistycznym...ale poetą cała gębą.:)))

pozdrawiam.
Opublikowano

dobre aż do "a w tle". wiem, że chciałeś uzyskać efekt, ale puenta jest już mało odkrywcza,
tzn. po kilku podobnych zabiegach można się jej domyśleć i robi się taka papka, bełkot ;-)
ale początek ciekawy i dobry. miło poznać nowe zgrabne pióro. pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • dziś twoja kolej zapalić  świeczkę by  wiedzieć do czego wracać nawoływać zbłądzonych żeglarzy wyrywać białym bałwanom   dziś twoja kolej nie zamykać bram czekać z ogarkiem na rozdrożu sprawdzić obecność tak wielu jeszcze chowa się w sobie dziś twoja kolej trwać
    • @Migrena... dobrze określone, bezwzględność losu może.. to.. splatać. Dziękuję Ci za dobre słowa. @infelia... masz rację, na drugi raz, przed snem.. przerzućmy się na bajki... ;) Dzięki za uśmiech. @Waldemar_Talar_Talar... gdy mieszkałam u Mamy, też wieszałam pranie na zimnym strychu, w tym okresie.
    • @andrew I plastyczny...  
    • Nie wiem jak i kiedy dotarłem do domu. Obudził mnie lekki, popołudniowy deszcz, cicho dzwoniący o brudne szyby. Pozostało mi tylko kilka wspomnień. Samotnego picia do współczujących oczu zielonych, młodej barmanki. Swoich grzechów nie zapije. Duszy też nie wykupię od diabłów za ostatnie kilka, pałętających się po kieszeniach płaszcza groszy. Dom uciech pamiętam. Dom mistrza i jego krągłych, krasnych czarownic. W rogu najdalszym sali, sami literaci i poeci. W gryzącym dymie biełomorców. W oparach ciężkich, gorzelnych. Był tam z nimi przy stole czarny, duży kot. W szranki na równi z nimi przepijał. Na wódkę i zakąskę z kawioru, tak samo jak na myszy tłuste łowny. Miał muchę różową, upiętą pod szyją i cylinder na główce zgrabny. Neseser, widać też jego, stał obok krzesła. Skórzany, szyty, szykowny. Wasz przyjaciel i krajan - mówił spokojnie bardzo męskim i głębokim głosem kot - Zginął. Nie dalej jak godzinę temu. Stracił głowę pod kołami tramwaju. Przykry widok. Byłem przy tym. - chwycił zgrabnie napełniony po brzegi kieliszek w prawą łapkę, wychylił szybko i do dna. Czknął tylko cicho. Puścił jeszcze filuternie oko do, palącej u wejścia do sali tanecznej, pięknej siostrzyczki Maszy.   Wieczorem by zwalczyć objawy kaca, postanowiłem udać się na urokliwy spacer po prawie pustym prospekcie. Gdy wróciłem, właśnie zadzwonił telefon. Była to policja. Pytali czy znam może jako doktor i pracownik uniwersytecki, profesora przybyłego z Niemiec o nazwisku Woland. Bo jest pilnie przez służby poszukiwany. Odparłem zgodnie z prawdą, że nie znam nikogo o tym nazwisku. Lecz pamiętajcie panowie. Rzekłem im ponuro. Szatan nie jedno nosi imię. Potrafi mieć i w kocie pomocnika a w osobie literata - marnego kuzyna.
    • myśli odpływają   pod powiekami zmierzch    czuć zapach … jutra w nowej szacie  bez makijażu    11.2025 andrew   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...