Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Boję się Twoich ust,
poruszenia ich warg,
wypowiedzenia słowa
tego jednego,
które powoli wbijajac się w ciało
przeszyje moją duszę,
a nastepnie nie pozwoli jej żyć.
Boję się się Twoich oczu,
spojrzenia na mnie -
w mój świat
ujrzenia tam czegoś co zawsze było
i bezlitosnego zduszenia tego.
Boję sie sam siebie,
skutków owego zniszczenia,
przemiany...
Wystarczy jedna myśl,
czyn...
i nie będę sie bał już niczego.

Opublikowano

doswiadczam czesto podobnych uczuc...strach jest chyba wpisany w nasze czlowieczenstwo, nadaje tempo naszym myslom, jest niczym atropina, ktora rozszerza zrenice swiata...
ale "Wystarczy jedna myśl, czyn..." - i to jest prawda, ze malutka chwila moze wszystko zmienic, nadac nowy ksztalt nawet naszym obawom...

a jesli chodzi o poprzednia wypowiedz dotyczaca wielokropkow...
jak widac ja je wprost uwielbiam, za tajemniczosc, niedopowiedziane mysli, nawet za prostote, tak wiec rozumiem ich funkcje w wierszu

pozdrawiam

[sub]Tekst był edytowany przez magda onuch dnia 18-07-2004 20:42.[/sub]

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Jak pisałem - wróciłem do wiersza. Zgadzam się z Panem Mirosławem, że te wielokropki są niepotrzebne (chociaż przyznam się, że sam też je czasami stosuję). Nie zgodzę się jednak ze stwierdzeniem, że owe wielokropki są fascynacją początkujących poetów.

Co do wiersza: trochę mnie rozpraszaja zbyt długie opisy tego czego podmiot liryczny się boi.
Wyrzuciłbym wersy:
"a nastepnie nie pozwoli jej żyć."
"i bezlitosnego zduszenia tego."

lub bym je trochę zmienił.
Pozdrawiam
Deav
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ja nigdy nie oceniam jakości wiersza, bo nie znam się na tym...ja mogę jedynie stwierdzić czy mi się podoba, czy nie.... a wiersze z rytmami podobają mi się bardziej niż bez....
Opublikowano

Wszystkim dziękuję za ocenę i komentarz - jaki on by nie był. Każde słowo w negatywie czy też pozytywie czytam sobie uważnie i rozważam. Ten wiersz napisałem 7 lat temu w wieku nastoletnich uniesień i pierwszych porażek. W obecnej chwili nic nie piszę, ale zdecydowałem się na wystawienie tutaj i osąd społeczny moich prac. Nie będę w nich nic podrasowywał - chcę aby zostały w niezmienionej formie, chcę zobaczyć jak "przetarte z kurzu" przyjmują się w teraźniejszości.
Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97  Twój wiersz jest nastrojony jak instrument, wybrzmiewa w nim prawda z delikatnością poezji. Pozdrawiam serdecznie.
    • Boguś Bodzio Bogusław nieważne jak leci ale zawsze podobnie   urodziny coroczne lecz rok w rok inne przecież  
    • @violetta  Niepowtarzalny smak niełatwy do odtworzenia. Pozdrawiam serdecznie.   @Berenika97 Twoje komentarze to prawdziwe rzemiosło. Czytając je, można odkryć wiersz na nowo. Pozdrawiam serdecznie.        
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Wiersz o bardzo ważnym temacie, czyli o ślepym zaufaniu do takiego, czy innego wodza. Można to też szerzej ująć, że chodzi o instynkt stadny. Bo nawet ludzie, którzy uważają, że nad nimi nie ma żadnej władzy, mogą mimo to ślepo podążać za jakąś grupą. 
    • Słońce zachodziło nad Itaką Posiwiała broda Odyseusza skrywała Usta wykrzywione w grymasie samozadowolenia Wspomnienie Penelopy odmierzało mu odległość do celu A im bardziej zapominał uśmiech Tej przecież najpiękniejszej ze wszystkich dam Achai Tym bardziej wydawało mu się, że błądzi w poszukiwaniu domu Pierwsze gwiazdy spoglądały na niego z nieba Jako doświadczony marynarz znał przecież ich układ Wskazywały na to, że to naprawdę jego dom Bogowie się zlitowali Penelopa jednak przymierzała już nową suknię ślubną Przeszło dziesięć lat od wojny minęło Porzucono nadzieję na jego powrót Królewskie sztandary powiewające na okręcie Odysa Zatraciły swój stary majestat Zamiast tego: podarte przez harpie zwisały luźno na maszcie Bo noc była dość skąpa w wiatr Statek kołysał się powoli na wodzie Ale nieuchronnie zbliżał się do portu Wrzawa powstała wskutek nowego przybysza Rozbudziła królową pogrążoną w śnie Obawiała się jutra, więc wolała spać Obudziło ją jedynie wspomnienie męża Który wracał do domu późnymi godzinami Z narad wojennych i wypraw, które Zawsze stały pomiędzy nimi Jednak dziś, wyskoczyła boso z łóżka By spojrzeć, ostatni raz, przez okno I przekonać się raz jeszcze, że to nie on Najmężniejszy z mężów Itaki Umarł błądząc na krótkim odcinku między Troją, a domem Brodaty Odys w podartych szatach przybił wtedy do portu Uśmiechnął się, lecz jedynie na chwilę Bo mina mu zrzedła, kiedy nikt go nie poznał Wezwał imienia Penelopy Jednak uznano go za szaleńca Głos mu się zmienił  Włosy mu urosły Broda zakryła mu ładną twarz Stare ciuchy, które wyszły z mody przed dziesięciu laty Zdradzały, że nie przybył z tej epoki I sugerowały, że z bogami ten nie ma nic do czynienia Nawet sprawiedliwy trybunał żony go nie poznał Musiał udowodnić kim jest Odys - Przed strażnikami portu Przed Penelopą Przypomnieć sobie Co to znaczy być królem Wyplutym przez morze.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...