Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Pierwszego nie pamiętasz

dopiero drugi
to zranione kolano
jeszcze bez wyobrażeń
o prawdziwym bólu

Potem jego namiastki
zdrada tajemnicy
zawiedzione przyjaznie
noże prosto w serce

I ten co się zowie
zmarnowana miłość
obsunięta ziemia
zmieszane olbrzymy

Wreszcie ten po wszystkim
strachem powiększony
przed i po jedzeniu
jak namiastka próby

Opublikowano

Witam,

aż żal, że odpływa tak piękny i mądry wiersz, ale cóż - wakacje - pora na szaleństwa - kto chciałby się męczyć?

"I ten co się zowie" - kto dziś tak by pisał? Ktoś, kto wiele czytał i przeżył też niemało - i tak w wierszu jest. Niby od niechcenia, mimochodem - snuje się historia losu - pojedyńczego - każdego.
"Wreszcie ten po wszystkim
strachem powiekszony" - finał, jakich wiele, każdemu pisany.

Nie wiem czemu przed - po jedzeniu (nie rozumiem tego)?
[ę - w powiększony - chyba]

pzdr. bezet
ps. cudowny, spokojny rytm - bez przesady metafor i wciskania banału - gratulacje.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Bardzo dziękuję za tak szczegółowy i ciepły komentarz . A w ogóle to dziękuję wszystkim którzy zechcieli przeczytać te parę moich wierszy i zaliczyć je do poezji. Jestem zaszczycona .

Panie Romanie , określenie "przed i po jedzeniu" to skrót myślowy od choroby i zawężenia życia do jej przebiegu i leczenia . Oczywiście na próżno jak to zazwyczaj w tej najcięższej .. Jeszcze raz dziękuję za takie przyjęcie wiersza i pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Robert Witold Gorzkowski - dzięki - 
    • Wrogowie mnie otaczają. Brak mi brata do rozmów i cichych chwil zadumy,  ciągnących się jak  zaduszne, listopadowe godziny.  Brak mi do szabli i szklanki, przysłowiowego Węgra. Mój przysiół, fortecą z lodu i kamienia. Granitowa wieża góruje wśród nisko osiadłych, stalowo połyskujących. Pierzastych, skłębionych bałwanów. Patrzę na ziemię niczyją, wyrosłą jak pleśń brunatna  z równo ociosanych górskich zboczy. Tam śmierć dożyna nieszczęsnych rycerzy, co chcieli o łeb skrócić biblijnego Smoka. Uczepieni trokami z haków rzeźnickich do siodeł, pobladłych rozkładem ogierów. Wyklinają w agonii me zdradzieckie imię, krztusząc się krwią i gęstą śliną. A Śmierć odchodzi na przedzie w kulbace. Podkute kopyta końskie, zaczepiają w błotnistej mazi lepkiego śniegu o zapalniki porozrzucanych wszędzie min. Toną pozostawione zezwłoki w tym bagnie  cuchnącej zgnilizną nicości. Nikt nie zliczy dusz pogasłych, na tym upadłym padole. Ich zbawienia ani modlitwa gorliwa ani krzyż osinowy nie wspiera. To pył ludzki, doczesny. Złożony z grzechów drobin.   Mi tylko ciemność,  rozległa po ścianach i węgłach służy. Mi jad wytruł uczucia. Skuteczniej niż wszystkie trucizny Amazonii. Zasypiam w korzeniach drzewa poznania dobra i zła. U mych strudzonych nóg, mówiący językami świata wąż się płoży. Na grubych, dolnych gałęziach  powieszone ciała kobiety i mężczyzny. Bladzi i nadzy. Od pętli jednak w górę. Oczy mają wyjadłe przez mrok. Kruczoczarne. Na licach zaś opuchnięci, nabrzmiali, krwistoczerwoni.  
    • Bardzo dobry wiersz , nawet tytuł niepotrzebny.    Gratuluję 
    • @Tymek Haczka wiersz prawdziwy dla mnie osobiście to taki do którego wracam który kołacze się w głowie i który cytuję sam dla siebie. Co jakiś czas wietrzę swoją bibliotekę z wierszy do których już nie wrócę i choćby to był sam mistrz … wyrzucam bez żalu. 
    • @Somalija oj, Aga... skoro idziemy terminologią owadzią to najbliżej ci do Nadobnicy alpejskiej (Rosalia alpina)... twoje oczy są takie w kolorze niebieskawym... 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...