Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Były „walentynki”po nich „tłusty czwartek
teraz będzie „śledzik” czyli święto ćwiartek,
półlitrówek także, które to z kulturą
będziemy opróżniać by w zgodzie z naturą,

która Polakowi wypić nie zabrania
więc niejeden chętnie pod śledzika wchłania
ten co lubi mikro jeden naparsteczek,
ten co lubi mini jeden kieliszeczek,

miłośnicy maxi z tego w Polsce słyną,
że nie kończą wcześniej póki nie odpłyną,
a że głowy mają w boju zaprawione
nie do śmiechu śledziom, które odłowione

pod różną postacią trafiają na stolik
by mógł po nie sięgać polski pracoholik
gdyż dla świata pracy śledź przekąską bywa
bowiem w wyższych sferach kawior się spożywa

lecz nie wymyślono jeszcze „dnia kawioru
więc ja wszystkim życzę miłego wieczoru
z tradycyjnym śledziem oraz z butelczyną
z przyśpiewkami, które w siną dal popłyną.



Wszak to już niebawem bo wtorek tuż, tuż
więc w jedną widelec a do drugiej nóż
i szturmem na śledzia, a że ryba słona
niech po polsku wódką będzie zakropiona
.

Opublikowano

no właśnie... to ja o tańcach i nie tylko ;)

ja za biesiadnymi,
szczególnie rytmami
jakoś nie przepadam
żadne mi tam solo
pulsa nie zachwyci
pyra ze śledziami
tu zmąci tam spłyci
a niech ich tremolo

a tak między nami
powiem Ci Henryku
przy biesiadnym stole
wolę panią Jolę
ona i bez śledzia
zbija z pantałyku.
;)
Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Biesiadne kalendarium i coś pod śledzika się znalazło - fajnie jest!

Pozdrówki :)
kasia


moczy już się śledzik,
cebulka się kroi
a w lodówce flaszka
pośród innych stoi

więc gdy znajdziesz chwilkę
wpadaj i pod dzwonko
obalimy flaszkę
zanim wzejdzie słonko

a jak wtorek wstanie
i otworzy oczy
to się po następną
flaszeczkę wyskoczy.



pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Komu w głowie tańce
kiedy flaszki tańczą
a śledź przygnieciony
słodką pomarańczą

wie, że to już koniec
bo opite bractwo
bierze się za pierze
i obłapia ptactwo

tudzież insze ssaki
bo w naszym narodzie
jak się tęgo pije
to amory w modzie.


pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Gdybym ja tą Jolę
trochę bliżej poznał
i od owej Joli
też co nieco doznał

albo nawet gdyby
ani krzty nie dała
a jedynie tylko
dziarsko okładała

może wtedy coś by
zaiskrzyło w nas
a że nie ma Joli
no to idę w gaz.


pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




On już się napływał
po wodach Bałtyku
teraz na półmisek
w należytym szyku
gospodarz przyjęcia
starannie go kładzie
żeby leżał równo
niczym na paradzie
i jeszcze go stroi
w cebulowe wianki
polewa oliwką
lub porcją śmietanki
bo to właśnie jemu
dziś rola przypadła
być gwiazdą wieczoru
i atrakcją jadła.

pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Moja głowa też narzeka
po cebuli szczypią oczy
o biesiadzie temat rzeka
miast śledzika okład moczę
i popiołem sypię grzywkę
co mi oczy przysłoniła
okowita smakowała lecz
za dużo jej wypiłam.

Na klinika już nie pójdę
do spowiedzi i tak wiele
Ty Henryku ulecz wierszem
ostatkowe głupie cielę.

pozdrawiam :)
kasia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Moja głowa też narzeka
po cebuli szczypią oczy
o biesiadzie temat rzeka
miast śledzika okład moczę
i popiołem sypię grzywkę
co mi oczy przysłoniła
okowita smakowała lecz
za dużo jej wypiłam.

Na klinika już nie pójdę
do spowiedzi i tak wiele
Ty Henryku ulecz wierszem
ostatkowe głupie cielę.

pozdrawiam :)
kasia



Ależ Kasiu, tak o sobie
pisać - cielę? Nie wypada,
bo ktoś sobie zrywa boki
i ze śmiechu się pokłada

mówiąc do innego ktosia
po pijanemu lub w afekcie
ależ z niej jest głupie cielę
o znikomym intelekcie.

Przecież to się mija z prawdą
więc takiego określenia
nie używaj nieroztropnie
bo nie każdy tak ocenia

to, że chciałaś dla zabawy
i jedynie rozrywkowo
dla lepszego kolorytu
użyć właśnie takie słowo.

Postawiłem Ci diagnozę
leczyć zaś nie mi wskazane
bo najlepiej jak to zrobisz
zgodnie z nakreślonym planem,

jeśli już takowy gotów
a jak nie to do roboty
bo na kaca jak słyszałem
dobrze robią – siódme poty

pozdrawiam serdecznie.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Moja głowa też narzeka
po cebuli szczypią oczy
o biesiadzie temat rzeka
miast śledzika okład moczę
i popiołem sypię grzywkę
co mi oczy przysłoniła
okowita smakowała lecz
za dużo jej wypiłam.

Na klinika już nie pójdę
do spowiedzi i tak wiele
Ty Henryku ulecz wierszem
ostatkowe głupie cielę.

pozdrawiam :)
kasia



Ależ Kasiu, tak o sobie
pisać - cielę? Nie wypada,
bo ktoś sobie zrywa boki
i ze śmiechu się pokłada

mówiąc do innego ktosia
po pijanemu lub w afekcie
ależ z niej jest głupie cielę
o znikomym intelekcie.

Przecież to się mija z prawdą
więc takiego określenia
nie używaj nieroztropnie
bo nie każdy tak ocenia

to, że chciałaś dla zabawy
i jedynie rozrywkowo
dla lepszego kolorytu
użyć właśnie takie słowo.

Postawiłem Ci diagnozę
leczyć zaś nie mi wskazane
bo najlepiej jak to zrobisz
zgodnie z nakreślonym planem,

jeśli już takowy gotów
a jak nie to do roboty
bo na kaca jak słyszałem
dobrze robią – siódme poty

pozdrawiam serdecznie.

Do roboty! Do roboty!
Heniu - pobłądziły ręce!
Ja w niedzielę urodzona
więc nie wyjdzie tak
... na_prędce

;D

Miłego dnia.
kasia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Ależ Kasiu, tak o sobie
pisać - cielę? Nie wypada,
bo ktoś sobie zrywa boki
i ze śmiechu się pokłada

mówiąc do innego ktosia
po pijanemu lub w afekcie
ależ z niej jest głupie cielę
o znikomym intelekcie.

Przecież to się mija z prawdą
więc takiego określenia
nie używaj nieroztropnie
bo nie każdy tak ocenia

to, że chciałaś dla zabawy
i jedynie rozrywkowo
dla lepszego kolorytu
użyć właśnie takie słowo.

Postawiłem Ci diagnozę
leczyć zaś nie mi wskazane
bo najlepiej jak to zrobisz
zgodnie z nakreślonym planem,

jeśli już takowy gotów
a jak nie to do roboty
bo na kaca jak słyszałem
dobrze robią – siódme poty

pozdrawiam serdecznie.

Do roboty! Do roboty!
Heniu - pobłądziły ręce!
Ja w niedzielę urodzona
więc nie wyjdzie tak
... na_prędce

;D

Miłego dnia.
kasia



Nie, nie wierzę, nie przyjmuję
bo to z Tobą nie licuje
a niedziela to wymówka
- takie oklepane słówka,

przecież tyle komentarzy
nie każdemu mieć się zdarzy
a więc jesteś pracowita
tak odbieram Cię i kwita.


Tobie Kasiu także życzę miłego dnia
Opublikowano

Jak tam u Was? Bo mnie ...


Mnie trzymało trochę krócej
bo choć trunek znakomity
jednak tak jak wspominałem
naparsteczkiem był on pity

za to śledzi to w nadmiarze
przetrawiłem w różnej formie,
kaca zaś nie doświadczyłem
i dlatego jestem w normie

bo choć piję też tak jakbym
kociokwikiem był rażony
zawsze mam wytłumaczenie,
że to śledzik był za słony.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Post przeróżne ma oblicza
bowiem kto kalorie zlicza
ten i w tłuste dni postuje
przez co ciało pokutuje
bo z dniem każdym go ubywa
i cóż to za perspektywa
żeby cieńszym być od nitki
- oj kobitki, oj kobitki.


witam i pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Mam takie małe pragnienie. Małe dla ludzi, którzy tego nie czują; którzy nie doświadczyli uczucia płynącego w głowie nurtu, eksplozji pomysłów i myśli zdających się być tak błyskotliwymi, jak u najwybitniejszego artysty. Dla mnie pragnienie to jest olbrzymie, przytłaczające i przygniata mnie tak w środku, jak i na zewnątrz. Dusza pragnie nowego tworu, mózg zaś krzyczy... nie, on wrzeszczy, wrzeszczy tak, że gdyby był słyszalny po tej fizycznej stronie, pękałyby szyby, szklanki i bębenki uszu. Drze się jak opętany, jak popapraniec w delirium. Wmawia mi, że nie dam rady, że nie napiszę ani słowa, a nawet jeśli cudem przekopię się przez jamę bez światła, do której mnie wrzucił, to ten tekst nie będzie nic warty. Żałosny, odpychający i partacki niczym dziecięce bazgroły. Cztery miesiące. Cztery ciągnące się jak drętwe nauczanie wypalonego wykładowcy, któremu uciekło sedno miesiące. Mnóstwo nędznych prób poprowadzenia jakiejś pisaniny, która już na początku odbierała poczucie sensu. Czasem wpadł jakiś pomysł, lepszy czy gorszy, nieważne, bo i tak nie miał prawa zaistnieć, skoro brakowało sił nawet na podniesienie się z łóżka. Zgasł płomień w sercu wzbierający z każdym napisanym słowem. Pewność w swoje zdolności odeszła wspierać kogoś innego; kogoś, kto być może ma szansę zbudować coś pięknego.

      Najpierw był smutek. Dziecięcy płacz i nieświadomość, skąd ta wstrętna podłość od ludzi, którzy mieli być oparciem i otaczać opieką.

      Potem się trochę dorosło, pojęło pewne sprawy. Były próby łagodzenia napięcia, wpasowania się w tłum, a z wolna znajdowało się środki, w założeniu mające pomóc osiągnąć te cele. Dawały takie uczucie... nie, nie szczęście. Coś, czego nie dało się pojąć, ale rozumiałam, że tego stanu poszukiwałam całe życie.

      Piętnaście lat. Pierwsze wizyty u psychologa, próba ratowania się przed zatonięciem w substancjach. Z początku szło dobrze, a potem przychodziły koleżanki i mówiły "Chodź, zarzucimy coś". I jak tu odmówić?

      Szesnaście lat. Szósty grudnia. Pierwszy gwałt.

      Następna była czystość. Z przerwami, co prawda, bo dalej obracałam się wśród ludzi wychowanych na dewiacjach, ale z rzadka się to zdarzało. Pierwsza miłość, motywacja do zmiany dla kogoś, o kim myślało się jakoby o rodzinie, bliższej nawet niż matka. Nawet za tym nie tęskniłam.

      Wtedy jeszcze to było tylko zabawą. Byłoby to zbyt bajkowe, by mogło trwać dłużej. Odeszłam od Niego dla kogoś Innego. Oddałam serce, ciało, wszystkie pieniądze. W zamian dostałam przemoc, której nie sposób tu opisać. Odebrał mi plany, nadzieję na dobrą przyszłość i ucieczkę z gówna, w którym topiłam się od urodzenia. Zabrał pasję, zdrowie, jak również najsłabsze poczucie bezpieczeństwa i stabilności. Próba zabójstwa. Gwałty. Bicie. Poniżanie. Odbieranie wartości. Stałam się szmatą, plugawym odpadem i niewolnikiem czegoś, co nazywałam dozgonną miłością. I z zupełną szczerością przyznam teraz - nigdy nie kochałam nikogo mocniej, dlatego bez znaczenia było, że bez wzajemności. W końcu uciekłam.

      Dziewiętnaście lat. Wpierw za granicę, na zarobek, później do większego miasta po lepsze życie. I znów wciągnęło mnie to, co do tej pory nazywałam zabawą.

      Substancja opanowała mnie do szpiku. Czułam się jak heros z powieści, człowiek o niebywałym talencie i mądrości, jakiej wielu ludziom brakuje. I to nie tak, że sobie pochlebiam. To słowa ludzi, których poznałam, a którzy na koniec mnie zniszczyli. Wciągałam, połykałam, piłam i pisałam bez przerwy z niebywałą radością. Z czasem to przestało wystarczać, lecz substancja dalej mną władała i wyszeptywała mi, że bez niej jestem nikim.

      Kolejna ucieczka. Mamo, błagam, pomóż. Wróciłam do domu i do tej pory tu jestem, w malutkim pokoiku, gdzie przeżywałam najgorsze katusze, choć nie mogę zaprzeczyć, że to mój mały światek i jedyne miejsce, gdzie mogę się podziać.

      To ścierwo dalej mną rządzi. Rzuciłam to. Prawie. Szukam czegoś na zastępstwo, bo już nie umiem być trzeźwa. Będąc na haju przynajmniej łagodzę syf wypełniający mój popieprzony łeb. Poza tym, znów mam przed czym uciekać. Zdrada. Niejedna. Od osoby, która dała mi tak wiele miłości, że trudno było w nią uwierzyć. Przebaczenie to jedna z najgłupszych decyzji, jakie podjęłam, ale taka jest miłość. To nie pochlebstwo, a czysta prawda - mało kto potrafi kochać tak, jak ja. I świadomość, że nigdy nie spotkam osoby, która miłowałaby mnie podobnie, rozrywa mnie od środka.

      Po drodze psychiatryki, szpitale, próby odwyku, bitwy toczone z matką, samotność. Nie wiem, czy z Tamtym nie byłam w lepszym stanie, niż teraz. Zakończę ten tragiczny wylew popularnym i nierozumianym klasykiem: obraz nędzy i rozpaczy.

      Gorące pozdrowienia z Piekła, 

      Allen

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...