Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

już tylko
z nieuwagi czasu
młodych bioder przypływ
i spiżowych błękitów
gdy się nieba i ziemi
naopowiadasz do syta

już wychowałem swoje wiersze
usta
jak nad kamieniem woda

na krześle
deszczowy piekarz
na stole
jego ciepły chleb
samotność

  • Odpowiedzi 63
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

A jakbyś, peelu na ten przykład
kozy hodował w bieszczadach, osadę rozbudowywał z pieniędzy unijnych
i wędrowców przyjmował pod dach strudzonych
to byś niebo i ziemię przesiał przez siebie
i nie musiałbyś teraz opowiadać do syta jak je opowiadałeś do sytaaaa
pozdraaaa

I have my books and my poetry to protect me
I’m shielded in my womb
I touch no one and no one touches me…
(Simon i Garfunkel)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Peel coś tam w życiu hodował, budował bez pieniędzy, często szukał dachu, a od przesiewania - jak sito dziurawy...
Czyżbyś się Basiu z peelem na życiowe rany licytowała... ? ; )))
Mam upoważnienie od peela, żeby powiedzieć - pas...
Dzięki.
Opublikowano

cholera świetnie, ale "samotność" na końcu rozczarowuje, chciałoby się przeczytać coś bardziej innowacyjnego niż to wytarte, zużyte słowo...szkoda, pomyślałabym nad czymś, szkoda wiersza :)

pozdrowionka cieplutkie
Marta

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Wyczuwam w Twoich wierszach wątek, który je wszystkie łączy (tzn. przynajmniej 4 ostatnie) - nazwałbym to "skargą świadomego swej tymczasowości człowieka", który osiągnął już wiek, kiedy częściej się wspomina i łapie "nieuwagi czasu" niźli patrzy w przyszłość z sercem pełnym zapału i płonącą głową.
Zauważam też, że to "pogodzenie się" z ową tymczasowością, bywalnością, jest skargą jakby bez adresata. Oczywiście czytelnicy, brać poetycka - tak, ale wszyscy oni zdają się być bezsilni i co najwyżej otrzymasz receptę, by wykupić sobie różowe tabletki w aptece i się odrobine znieczulić. Na tę chorobe "nie ma" lekarstwa.

Twoja "amoralna światłoczułość skóry" powraca echem.

Wiersz dobry, ale nie smakuje tak jak poprzednie.

mrs
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Peel coś tam w życiu hodował, budował bez pieniędzy, często szukał dachu, a od przesiewania - jak sito dziurawy...
Czyżbyś się Basiu z peelem na życiowe rany licytowała... ? ; )))
Mam upoważnienie od peela, żeby powiedzieć - pas...
Dzięki.

Gdzież mi tam do licytacji z peelem
jeszcze na rany
chciałam tylko wyrazić ubolewanie że my tu miętosimy te słowa
wychowujemy wiersze a dzieci samopas
i literujemy chwile

a tam za oknem
deszcz i życie czeka,
i się nie doczeka bo jeszcze puenta ma być
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Wyczuwam w Twoich wierszach wątek, który je wszystkie łączy (tzn. przynajmniej 4 ostatnie) - nazwałbym to "skargą świadomego swej tymczasowości człowieka", który osiągnął już wiek, kiedy częściej się wspomina i łapie "nieuwagi czasu" niźli patrzy w przyszłość z sercem pełnym zapału i płonącą głową.
Zauważam też, że to "pogodzenie się" z ową tymczasowością, bywalnością, jest skargą jakby bez adresata. Oczywiście czytelnicy, brać poetycka - tak, ale wszyscy oni zdają się być bezsilni i co najwyżej otrzymasz receptę, by wykupić sobie różowe tabletki w aptece i się odrobine znieczulić. Na tę chorobe "nie ma" lekarstwa.

Twoja "amoralna światłoczułość skóry" powraca echem.

Wiersz dobry, ale nie smakuje tak jak poprzednie.

mrs

Ciekawie składasz te moje " nieuwagi czasu ". Coś w tym jest...
Dzięki, Marku.

P.S.
Echo, jak to echo - niewyraźne. Amoralna była słowoczułość skóry...
: )
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Peel coś tam w życiu hodował, budował bez pieniędzy, często szukał dachu, a od przesiewania - jak sito dziurawy...
Czyżbyś się Basiu z peelem na życiowe rany licytowała... ? ; )))
Mam upoważnienie od peela, żeby powiedzieć - pas...
Dzięki.

Gdzież mi tam do licytacji z peelem
jeszcze na rany
chciałam tylko wyrazić ubolewanie że my tu miętosimy te słowa
wychowujemy wiersze a dzieci samopas
i literujemy chwile

a tam za oknem
deszcz i życie czeka,
i się nie doczeka bo jeszcze puenta ma być

Młodość przychodzi z wiekiem

Nie wiesz Basiu, kto cytował te słowa... ? ; ))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Wyczuwam w Twoich wierszach wątek, który je wszystkie łączy (tzn. przynajmniej 4 ostatnie) - nazwałbym to "skargą świadomego swej tymczasowości człowieka", który osiągnął już wiek, kiedy częściej się wspomina i łapie "nieuwagi czasu" niźli patrzy w przyszłość z sercem pełnym zapału i płonącą głową.
Zauważam też, że to "pogodzenie się" z ową tymczasowością, bywalnością, jest skargą jakby bez adresata. Oczywiście czytelnicy, brać poetycka - tak, ale wszyscy oni zdają się być bezsilni i co najwyżej otrzymasz receptę, by wykupić sobie różowe tabletki w aptece i się odrobine znieczulić. Na tę chorobe "nie ma" lekarstwa.

Twoja "amoralna światłoczułość skóry" powraca echem.

Wiersz dobry, ale nie smakuje tak jak poprzednie.

mrs

Ciekawie składasz te moje " nieuwagi czasu ". Coś w tym jest...
Dzięki, Marku.

P.S.
Echo, jak to echo - niewyraźne. Amoralna była słowoczułość skóry...
: )


Przepraszam za błędny cytat, ale światłoczułość też ma sens w tym połączeniu.

mrs
Opublikowano

tak, czasem nitką pruje się cały sweter.
nie założę się, że apetytu jeszcze nabierzesz - bardzo przekonujące, a to raczej nie łatwe.
osobiście smakuję taką samotność - nie rozczarowuje.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ciekawie składasz te moje " nieuwagi czasu ". Coś w tym jest...
Dzięki, Marku.

P.S.
Echo, jak to echo - niewyraźne. Amoralna była słowoczułość skóry...
: )


Przepraszam za błędny cytat, ale światłoczułość też ma sens w tym połączeniu.

mrs

To twórczy błąd... : )

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Bożena De-Tre Z szacunkiem schylam głowę :) Wszystkiego pięknego :)
    • @Migrena Mam „ wrażliwcom” co wiedzą jak smakuje kawa o poranku….niech płynie wszystko-:)od

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      życzę….
    • Piłaś siebie z jego ust jakby każde słowo było toastem. Był zachwycony – do pierwszego haustu. Potem już tylko pił. I pił. Nie rozróżniał roczników, nie czytał etykiet. Szukał ciężaru w ciele, nie w tym, co dojrzewało latami. A ty – dumna jak burgund w kryształowym kieliszku – stałaś się wodą w plastikowej szklance. Nie dlatego, że przestałaś błyszczeć. Lecz dlatego, że on patrzył tylko przez szkło.
    • @Annna2Bardzo dziękuję! Masz rację  - Człowiek poraniony w dzieciństwie, często nie może się odnaleźć w dorosłym życiu. 
    • Zacząłem od rekonesansu - począłem subtelnie zataczać wokół niej kręgi, przyglądając się jej z każdej strony, uważając, aby przypadkiem nie pokazać mojego zainteresowania. Uważałem wtedy naszą domniemaną bliskość za dosyć intymną, za delikatną i gotową do rozsypania się w drobne kawałki pod nieuważnymi, obcymi dłońmi, ponaglającymi ruchami nie cierpiącymi subtelności. Dopiero potem skojarzyłem te spacery z orbitowaniem, choć byłem raczej księżycem (a ona nie była słońcem!), bowiem o ile pozwalała mi na to okazja, moją twarz cały czas kierowałem ku niej, starając się łapać wszystkie refleksy, które mogły mi rzucać poroztrzaskiwane szyby, czy fragmenty gołej blachy. Nie zliczyłbym ile takich okrążeń zdołałem wykonać przed powrotem do domu, lecz pewny byłem wszystkich uzyskanych informacji - całkowicie pustej framugi po oknie na parterze, idealnego miejsca na wtargnięcie do środka, otoczonego z trzech stron samą fabryką, tworzącą w tym miejscu odrobinę prywatności, z dala od pustych przechodniów jak i wścibskich oczu lokatorów przyległych do niej bloków. Następny tydzień spędziłem na wyczekiwaniu - w drodze do szkoły nadal ją mijałem, tym razem bez tak wcześniej nierozłącznego ze mną wstydu, obnażyłem się już przed nią, byłem już w pełni winny dokonanej myślozbrodni, która już w sobotę miała stać się czynem. Siedząc w ławce starałem się zadowolić rudymi włosami koleżanki siedzącej dwa rzędy przede mną, nawet starałem się docenić jej urodę, to jak słońce wpadało jej we włosy, lecz zacząłem brzydzić się tym, jak starałem się zastąpić nasze uczucie takim substytutem, brzydziłem się moją młodzieńczą naiwnością, myślą, że będę mógł doznać tej samej przyjemności w ramionach byle dziewczyny, że próbuję sprowadzić namiętność bliskiego kontaktu z istotą tak skomplikowaną jak ona do czystej sensacji dotyku.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...