H.Lecter Opublikowano 8 Lutego 2009 Autor Zgłoś Opublikowano 8 Lutego 2009 już tylko z nieuwagi czasu młodych bioder przypływ i spiżowych błękitów gdy się nieba i ziemi naopowiadasz do syta już wychowałem swoje wiersze usta jak nad kamieniem woda na krześle deszczowy piekarz na stole jego ciepły chleb samotność
Franka Zet Opublikowano 8 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 8 Lutego 2009 Lecterze, to u Ciebie już posierpień ? Pokłosie z rozpędu ? E, tam, myślę, że żniwa w pełni; może tylko przerwa na popołudniowe kwaśne mleko i razowy chleb, smutny piekarzu. Podoba się ;)
Jacek_Suchowicz Opublikowano 8 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 8 Lutego 2009 znakomite nastrojowe chociaż temat trudny wyfrunęły z gniazda ptaszyny wypełniając swoje zadanie wspólne chwile jeszcze wspomnimy naznaczeni z Bogiem spotkaniem pozdrawiam Jacek
H.Lecter Opublikowano 8 Lutego 2009 Autor Zgłoś Opublikowano 8 Lutego 2009 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Z nieuwagi czasu wszystko... ; ) Dzięki Fran za kwaśne mleko i razowy chleb - wiesz co dobre... : )
H.Lecter Opublikowano 8 Lutego 2009 Autor Zgłoś Opublikowano 8 Lutego 2009 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Temat trudny ale w pewnym momencie obowiązkowy... ; ) Dzięki, Jacku.
basia gowska Opublikowano 8 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 8 Lutego 2009 A jakbyś, peelu na ten przykład kozy hodował w bieszczadach, osadę rozbudowywał z pieniędzy unijnych i wędrowców przyjmował pod dach strudzonych to byś niebo i ziemię przesiał przez siebie i nie musiałbyś teraz opowiadać do syta jak je opowiadałeś do sytaaaa pozdraaaa I have my books and my poetry to protect me I’m shielded in my womb I touch no one and no one touches me… (Simon i Garfunkel)
H.Lecter Opublikowano 8 Lutego 2009 Autor Zgłoś Opublikowano 8 Lutego 2009 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Peel coś tam w życiu hodował, budował bez pieniędzy, często szukał dachu, a od przesiewania - jak sito dziurawy... Czyżbyś się Basiu z peelem na życiowe rany licytowała... ? ; ))) Mam upoważnienie od peela, żeby powiedzieć - pas... Dzięki.
Nechbet Opublikowano 8 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 8 Lutego 2009 cholera świetnie, ale "samotność" na końcu rozczarowuje, chciałoby się przeczytać coś bardziej innowacyjnego niż to wytarte, zużyte słowo...szkoda, pomyślałabym nad czymś, szkoda wiersza :) pozdrowionka cieplutkie Marta
Marek_Stasiuk Opublikowano 8 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 8 Lutego 2009 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Wyczuwam w Twoich wierszach wątek, który je wszystkie łączy (tzn. przynajmniej 4 ostatnie) - nazwałbym to "skargą świadomego swej tymczasowości człowieka", który osiągnął już wiek, kiedy częściej się wspomina i łapie "nieuwagi czasu" niźli patrzy w przyszłość z sercem pełnym zapału i płonącą głową. Zauważam też, że to "pogodzenie się" z ową tymczasowością, bywalnością, jest skargą jakby bez adresata. Oczywiście czytelnicy, brać poetycka - tak, ale wszyscy oni zdają się być bezsilni i co najwyżej otrzymasz receptę, by wykupić sobie różowe tabletki w aptece i się odrobine znieczulić. Na tę chorobe "nie ma" lekarstwa. Twoja "amoralna światłoczułość skóry" powraca echem. Wiersz dobry, ale nie smakuje tak jak poprzednie. mrs
basia gowska Opublikowano 8 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 8 Lutego 2009 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Peel coś tam w życiu hodował, budował bez pieniędzy, często szukał dachu, a od przesiewania - jak sito dziurawy... Czyżbyś się Basiu z peelem na życiowe rany licytowała... ? ; ))) Mam upoważnienie od peela, żeby powiedzieć - pas... Dzięki. Gdzież mi tam do licytacji z peelem jeszcze na rany chciałam tylko wyrazić ubolewanie że my tu miętosimy te słowa wychowujemy wiersze a dzieci samopas i literujemy chwile a tam za oknem deszcz i życie czeka, i się nie doczeka bo jeszcze puenta ma być
H.Lecter Opublikowano 8 Lutego 2009 Autor Zgłoś Opublikowano 8 Lutego 2009 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Masz rację, Marto ale peel, to rzemieślnik - piecze chleb. To produkt mało innowacyjny... ; )) Dzięki. : )
H.Lecter Opublikowano 8 Lutego 2009 Autor Zgłoś Opublikowano 8 Lutego 2009 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Wyczuwam w Twoich wierszach wątek, który je wszystkie łączy (tzn. przynajmniej 4 ostatnie) - nazwałbym to "skargą świadomego swej tymczasowości człowieka", który osiągnął już wiek, kiedy częściej się wspomina i łapie "nieuwagi czasu" niźli patrzy w przyszłość z sercem pełnym zapału i płonącą głową. Zauważam też, że to "pogodzenie się" z ową tymczasowością, bywalnością, jest skargą jakby bez adresata. Oczywiście czytelnicy, brać poetycka - tak, ale wszyscy oni zdają się być bezsilni i co najwyżej otrzymasz receptę, by wykupić sobie różowe tabletki w aptece i się odrobine znieczulić. Na tę chorobe "nie ma" lekarstwa. Twoja "amoralna światłoczułość skóry" powraca echem. Wiersz dobry, ale nie smakuje tak jak poprzednie. mrs Ciekawie składasz te moje " nieuwagi czasu ". Coś w tym jest... Dzięki, Marku. P.S. Echo, jak to echo - niewyraźne. Amoralna była słowoczułość skóry... : )
H.Lecter Opublikowano 8 Lutego 2009 Autor Zgłoś Opublikowano 8 Lutego 2009 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Peel coś tam w życiu hodował, budował bez pieniędzy, często szukał dachu, a od przesiewania - jak sito dziurawy... Czyżbyś się Basiu z peelem na życiowe rany licytowała... ? ; ))) Mam upoważnienie od peela, żeby powiedzieć - pas... Dzięki. Gdzież mi tam do licytacji z peelem jeszcze na rany chciałam tylko wyrazić ubolewanie że my tu miętosimy te słowa wychowujemy wiersze a dzieci samopas i literujemy chwile a tam za oknem deszcz i życie czeka, i się nie doczeka bo jeszcze puenta ma być Młodość przychodzi z wiekiem Nie wiesz Basiu, kto cytował te słowa... ? ; ))
H.Lecter Opublikowano 8 Lutego 2009 Autor Zgłoś Opublikowano 8 Lutego 2009 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Pamiętam tylko nie donoszone ciąże...
Marek_Stasiuk Opublikowano 8 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 8 Lutego 2009 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Wyczuwam w Twoich wierszach wątek, który je wszystkie łączy (tzn. przynajmniej 4 ostatnie) - nazwałbym to "skargą świadomego swej tymczasowości człowieka", który osiągnął już wiek, kiedy częściej się wspomina i łapie "nieuwagi czasu" niźli patrzy w przyszłość z sercem pełnym zapału i płonącą głową. Zauważam też, że to "pogodzenie się" z ową tymczasowością, bywalnością, jest skargą jakby bez adresata. Oczywiście czytelnicy, brać poetycka - tak, ale wszyscy oni zdają się być bezsilni i co najwyżej otrzymasz receptę, by wykupić sobie różowe tabletki w aptece i się odrobine znieczulić. Na tę chorobe "nie ma" lekarstwa. Twoja "amoralna światłoczułość skóry" powraca echem. Wiersz dobry, ale nie smakuje tak jak poprzednie. mrs Ciekawie składasz te moje " nieuwagi czasu ". Coś w tym jest... Dzięki, Marku. P.S. Echo, jak to echo - niewyraźne. Amoralna była słowoczułość skóry... : ) Przepraszam za błędny cytat, ale światłoczułość też ma sens w tym połączeniu. mrs
Goliard Opublikowano 8 Lutego 2009 Zgłoś Opublikowano 8 Lutego 2009 tak, czasem nitką pruje się cały sweter. nie założę się, że apetytu jeszcze nabierzesz - bardzo przekonujące, a to raczej nie łatwe. osobiście smakuję taką samotność - nie rozczarowuje.
H.Lecter Opublikowano 8 Lutego 2009 Autor Zgłoś Opublikowano 8 Lutego 2009 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Ciekawie składasz te moje " nieuwagi czasu ". Coś w tym jest... Dzięki, Marku. P.S. Echo, jak to echo - niewyraźne. Amoralna była słowoczułość skóry... : ) Przepraszam za błędny cytat, ale światłoczułość też ma sens w tym połączeniu. mrs To twórczy błąd... : )
H.Lecter Opublikowano 8 Lutego 2009 Autor Zgłoś Opublikowano 8 Lutego 2009 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Dziękuję.
H.Lecter Opublikowano 8 Lutego 2009 Autor Zgłoś Opublikowano 8 Lutego 2009 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. Też ją lubię... Dlatego ten " chleb " jest ciepły a nie czerstwy... Dzięki.
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się