Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


z tej strony na to wygląda ;)


zapukaj!
natychmiast otwieram,
wieko jeszcze klekocze!

:)))
Magdo, ale czy będziemy się jeszcze pamiętać? lub raczej: CZYM będziemy się wtedy pamiętać?
skoro nasze mózgi ulegną rozkładowi? ech... dlaczego to nikomu nie przyjdzie do głowy
za życia! ;)
  • Odpowiedzi 78
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


w takim razie teorię Platona o noumenie, Kanta i innych
też można uznać za bunt nastolatków :)

jednak i wtedy będzie coś istnieć poza nami:

[...]
w dodatku ci okropni poeci, Platonie,
roznoszone podmuchem wióry spod posągów,
odpadki wielkiej
na wyżynach Ciszy...

Wisława Szymborska - fragment wiersza "Platon czyli dlaczego"


taką "ciszą" dla człowieka 80-letniego będzie żądza osiemnastolatka do
ponętnej rówieśniczki, ciszą będą dla głuchego na wskutek wieku człowieka
piosenki do wtóru gitary przy ognisku, wieczorem na mazurskiej bindudze.
można opisać tylko to co się przeżyło, dotknęło kiedykolwiek samemu
a przecież olbrzymiej większości się nie przeżyło i nie dotknęło.
czy można to nazwać ciszą? jeżeli - to ciszą głuchego człowieka



Myśl transcendentalna

Polski Sejm - to było marzenie poetów!
"Ikwy fale srebrne" płynęły po Polskiej Ziemi
a "tamtych kwiatów woni" i setek sonetów
nie mógł im odebrać na granicy celnik.

Tak jak poeta patrz głębiej! Nie tylko:
"poezja to listek i gna go wiaterek..." -
mieszkaniec Sao Paulo nie patrzy w łożysko
rzek dzikich i od burz pulowerek
go chroni, a jednak jest Poetą:
widziałem kiedyś na pustej alei
jak tańczył sambę ze swoją kobietą:
jakby sam Słowacki stawiał litery,
tak on stawiał kroki - nie potrafiąc pisać
tańczył Poezję!

Zrozumiałem nagle
że dla moich wnuków na licznych księżycach,
co nigdy nie ujrzą liścia miotanego wiatrem -
poezją będzie: Absolutna Cisza.



nastoletak ma tyle ikry, że zwieje z domu, żeby się puszczać, albo pić, albo ćpać, albo łowic motyle. bo ma ochotę. i to jego zwyczajność. poezja jest tylko namiastką i nie dorasta do pięt zwyczajności.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


nastolatek nie ma nic do rzeczy i jak zwieje ominie go to co spotkałoby go w domu.
jakby mówić czarne i białe a nie wiedzieć, że wszystkie biorą się ze światła, nawet te niewidzialne.
pięty zwyczajności to wszystko, co dla nas widoczne ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


nastolatek nie ma nic do rzeczy i jak zwieje ominie go to co spotkałoby go w domu.
jakby mówić czarne i białe a nie wiedzieć, że wszystkie biorą się ze światła, nawet te niewidzialne.
pięty zwyczajności to wszystko, co dla nas widoczne ;)
"sercem patrzaj". można tak w nieskończoność dyskutować. każda codzienność jest słuszna i nie ma lepszej, ani gorszej, bo trzebaby tez myśleć w tych kategoriach o życiu. co pan się tak uparł przy dopełnieniach. miga pan, a ja twierdzę jedynie, że w zwyczajności nie ma nic złego, jeśli jest sie jej świadomym, więc drażni mnie ten obornik. to tyle:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


w takim razie teorię Platona o noumenie, Kanta i innych
też można uznać za bunt nastolatków :)

jednak i wtedy będzie coś istnieć poza nami:

[...]
w dodatku ci okropni poeci, Platonie,
roznoszone podmuchem wióry spod posągów,
odpadki wielkiej
na wyżynach Ciszy...

Wisława Szymborska - fragment wiersza "Platon czyli dlaczego"


taką "ciszą" dla człowieka 80-letniego będzie żądza osiemnastolatka do
ponętnej rówieśniczki, ciszą będą dla głuchego na wskutek wieku człowieka
piosenki do wtóru gitary przy ognisku, wieczorem na mazurskiej bindudze.
można opisać tylko to co się przeżyło, dotknęło kiedykolwiek samemu
a przecież olbrzymiej większości się nie przeżyło i nie dotknęło.
czy można to nazwać ciszą? jeżeli - to ciszą głuchego człowieka



Myśl transcendentalna

Polski Sejm - to było marzenie poetów!
"Ikwy fale srebrne" płynęły po Polskiej Ziemi
a "tamtych kwiatów woni" i setek sonetów
nie mógł im odebrać na granicy celnik.

Tak jak poeta patrz głębiej! Nie tylko:
"poezja to listek i gna go wiaterek..." -
mieszkaniec Sao Paulo nie patrzy w łożysko
rzek dzikich i od burz pulowerek
go chroni, a jednak jest Poetą:
widziałem kiedyś na pustej alei
jak tańczył sambę ze swoją kobietą:
jakby sam Słowacki stawiał litery,
tak on stawiał kroki - nie potrafiąc pisać
tańczył Poezję!

Zrozumiałem nagle
że dla moich wnuków na licznych księżycach,
co nigdy nie ujrzą liścia miotanego wiatrem -
poezją będzie: Absolutna Cisza.


Wiesz, Boski, lubię Twoje "szaleństwo", żonglerkę motywami, to sympatycznie łechcące wyobraźniowe nieróbstwo i uzasadniony egzystencjalny żal, że się jednak jest. A mogło by być inaczej;) Tylko zastanawiam się czasem, czy Ty wiesz, o czym piszesz? To mogą być tylko moje wątpliwości, gnuśny brak... poczucia humoru, albo poglądy. Ja tak ciężko reaguję na pochylenia czcionki...

PS. Czy dobrze rozumiem, ale "myśl transcendentna" jest o problemie "emigracji", tzw. nieuchwytności w poezji, uwiązanej przez czas, środowisko, ustrój? Wyizolowaniu "literatyzmu", a przez to "intelektualizmu" ze społeczeńśtwa? Zastanawiam się; co na to Nałkowska, Słonimski. W zasadzie wiersz sygnalizuje problem nieco szerszy, niż zidiocała do reszty, nie-boska, płenta (zauważony chyba przez Elektorowicza w... "przedmowach do ciszy"?).

Cieżko cokolwiek mi powiedzieć, kiedy padają takie czasy, takie nazwiska. Chociaż przyznam, że niektórych "osiemdziesięciolatków" wolałbym poczytać bez tej świadomości, bez "zniewolonego umysłu", np. takiego Andrzejewskiego;)

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


obornik: "nawóz będący mieszaniną odchodów zwierzęcych i ściółki"

h ttp://sjp.pwn.pl/lista.php?co=obornik


u mnie jest metaforą czegoś zwykłego, żeby tym bardziej mogły zaistnieć rzeczy niezwykłe.
nie może? to jak oszukiwać się, jedząc płody rolne, że urosły bez nawozu bo jest fe :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


przecież to łatwy wiersz :) 1 strofa nawiązuje do tego co było poza zasięgiem marzeń
a jednak (już) istniało w wierszach poetów.
druga do tego, że to wcale nie wiersze (w każdym razie nie tylko) są nośnikami marzeń
i czegoś, co nie ma jeszcze odzwierciedlenia w rzeczywistym świecie.
trzecia to potwierdza: można w absolutnej ciszy usłyszeć wiatr i wszystko inne,
potrzebny jest tylko przekaźnik, czyli człowiek:


Zacznij od stłuczenia wszystkich luster, opuść ramiona, zagap się na ścianę, zapomnij się. Zanuć jedną nutę, wsłuchaj się w nią od wewnątrz. Jeżeli usłyszysz (ale to nastąpi o wiele później) coś w rodzaju krajobrazu pogrążonego w strachu, płonące stosy pośród kamieni, a między nimi półnagie sylwetki w kucki, mam wrażenie, że jesteś na dobrej drodze- podobnie gdy usłyszysz rzekę, po której spływają żółte i czarne barki, gdy usłyszysz zapach chleba, dotyk palców, cień konia.

Julio Cortazar
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


przecież to łatwy wiersz :) 1 strofa nawiązuje do tego co było poza zasięgiem marzeń
a jednak (już) istniało w wierszach poetów.
druga do tego, że to wcale nie wiersze (w każdym razie nie tylko) są nośnikami marzeń
i czegoś, co nie ma jeszcze odzwierciedlenia w rzeczywistym świecie.
trzecia to potwierdza: można w absolutnej ciszy usłyszeć wiatr i wszystko inne,
potrzebny jest tylko przekaźnik, czyli człowiek:


Zacznij od stłuczenia wszystkich luster, opuść ramiona, zagap się na ścianę, zapomnij się. Zanuć jedną nutę, wsłuchaj się w nią od wewnątrz. Jeżeli usłyszysz (ale to nastąpi o wiele później) coś w rodzaju krajobrazu pogrążonego w strachu, płonące stosy pośród kamieni, a między nimi półnagie sylwetki w kucki, mam wrażenie, że jesteś na dobrej drodze- podobnie gdy usłyszysz rzekę, po której spływają żółte i czarne barki, gdy usłyszysz zapach chleba, dotyk palców, cień konia.

Julio Cortazar
i jeszcze definicja ze słownika PWN:

transcendencja
filoz. "istnienie na zewnątrz podmiotu (umysłu), w szczególności istnienie przedmiotu poznania poza umysłem poznającym lub poza rzeczywistością"
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


obornik: "nawóz będący mieszaniną odchodów zwierzęcych i ściółki"

h ttp://sjp.pwn.pl/lista.php?co=obornik


u mnie jest metaforą czegoś zwykłego, żeby tym bardziej mogły zaistnieć rzeczy niezwykłe.
nie może? to jak oszukiwać się, jedząc płody rolne, że urosły bez nawozu bo jest fe :)
ja sie domyślam czego jest metaforą. lubię marchewkę, co nie oznacza, że lubię pańską metaforę. mam nadzieję, że widzi pan różnicę.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


obornik: "nawóz będący mieszaniną odchodów zwierzęcych i ściółki"

h ttp://sjp.pwn.pl/lista.php?co=obornik


u mnie jest metaforą czegoś zwykłego, żeby tym bardziej mogły zaistnieć rzeczy niezwykłe.
nie może? to jak oszukiwać się, jedząc płody rolne, że urosły bez nawozu bo jest fe :)
ja sie domyślam czego jest metaforą. lubię marchewkę, co nie oznacza, że lubię pańską metaforę. mam nadzieję, że widzi pan różnicę.
a czy ja napisałem, że ją lubię? ale tak właśnie jest: zwyczajność użyźnia fantazje i marzenia.
tak jak "głód jest najlepszym kucharzem", itp.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ja sie domyślam czego jest metaforą. lubię marchewkę, co nie oznacza, że lubię pańską metaforę. mam nadzieję, że widzi pan różnicę.
a czy ja napisałem, że ją lubię? ale tak właśnie jest: zwyczajność użyźnia fantazje i marzenia.
tak jak "głód jest najlepszym kucharzem", itp.
no i zgoda:) kto ma racje stawia kolację. tak, czy inaczej nie przekonalam się do tego wiersza. nie mniej, w głowie mam inne pańskie. to chyba równie dobrze.

;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


a czy ja napisałem, że ją lubię? ale tak właśnie jest: zwyczajność użyźnia fantazje i marzenia.
tak jak "głód jest najlepszym kucharzem", itp.
no i zgoda:) kto ma racje stawia kolację. tak, czy inaczej nie przekonalam się do tego wiersza. nie mniej, w głowie mam inne pańskie. to chyba równie dobrze.

;)
ale mi chodziło nie o podobanie się, tylko o pokazanie czegoś,
co istnieje poza nami a gdy się o tym dowiemy, już
na zawsze zostaje po tej stronie. NIE MA drogi powrotu
dla "argentyńskiej mrówki", choćby była nawet fikcyjna.
coś zaakceptowane staje się czymś nieodwracalnym.

a co do marzeń, zawsze opierają się na czymś nierealnym ;)


Eskimos nie marzy o tym by
wieloryba złapać przed zimą
nie chce mieć taaaaaakiej ryby
dla żony pod pierzyną

Eskimos marzy o jednym
kiedy go nagle bierze
żeby choć raz brrr choć raz
móc się wysikać pod drzewem!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no i zgoda:) kto ma racje stawia kolację. tak, czy inaczej nie przekonalam się do tego wiersza. nie mniej, w głowie mam inne pańskie. to chyba równie dobrze.

;)
ale mi chodziło nie o podobanie się, tylko o pokazanie czegoś,
co istnieje poza nami a gdy się o tym dowiemy, już
na zawsze zostaje po tej stronie. NIE MA drogi powrotu
dla "argentyńskiej mrówki", choćby była nawet fikcyjna.
coś zaakceptowane staje się czymś nieodwracalnym.

a co do marzeń, zawsze opierają się na czymś nierealnym ;)


Eskimos nie marzy o tym by
wieloryba złapać przed zimą
nie chce mieć taaaaaakiej ryby
dla żony pod pierzyną

Eskimos marzy o jednym
kiedy go nagle bierze
żeby choć raz brrr choć raz
móc się wysikać pod drzewem!

wiersz nie jest pisany w celu "się podobania", ale siłą rzeczy podoba się, lub nie. więc i w tym rzecz. co do marzeń, to jestem jak ten pański eskomos. tyle, że zamiast sikać pod one drzewo, wolę spać. kiedyś taki film był, dawno, pewnie mało kto pamięta "Ewa chce spać". Ewa to ja.
Opublikowano

o Eskimosach wiem tylko tyle, że na pewno nie wrzucają do gara żółtego śniegu :)

A Twoja opowieść ciekawa i jedno spostrzeżenie z komentarza - być może dalszy jej (opowieści) cią, że być może kiedyś mrówki tak o nas napiszą. Przyznam, że sam miałem kiedyś podobny przypadek w budce telefonicznej. To nie była mrówka, tylko strasznie gadatliwe babsko. Gadało ze 40 minut i w końcu, po chyba moim czwartym błagalnym spojrzeniu i pokazaniu zegarka, wyszła, ale nie skończyła... nie odeszła. I co się okazało? Brak jakiegokolwiek sygnału i ani ja, ani ona już nie zadzwoniła - wszystko wygadała :(
Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ale mi chodziło nie o podobanie się, tylko o pokazanie czegoś,
co istnieje poza nami a gdy się o tym dowiemy, już
na zawsze zostaje po tej stronie. NIE MA drogi powrotu
dla "argentyńskiej mrówki", choćby była nawet fikcyjna.
coś zaakceptowane staje się czymś nieodwracalnym.

a co do marzeń, zawsze opierają się na czymś nierealnym ;)


Eskimos nie marzy o tym by
wieloryba złapać przed zimą
nie chce mieć taaaaaakiej ryby
dla żony pod pierzyną

Eskimos marzy o jednym
kiedy go nagle bierze
żeby choć raz brrr choć raz
móc się wysikać pod drzewem!

wiersz nie jest pisany w celu "się podobania", ale siłą rzeczy podoba się, lub nie. więc i w tym rzecz. co do marzeń, to jestem jak ten pański eskomos. tyle, że zamiast sikać pod one drzewo, wolę spać. kiedyś taki film był, dawno, pewnie mało kto pamięta "Ewa chce spać". Ewa to ja.

skojarzenie z "Ewa chce spać"też potrafię, jak to geniusz wytłumaczyć :)
wspomniałem o Eskimosie, itp. a mróz jak wiadomo, zamyka oczy.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


myślisz, że podobnie do tej pani wszystko można wymarzyć, czy też wyobrazić sobie?
że istnieje jakaś skończoność w tym co nieskończenie możliwe? albo przynajmniej pół na pół -
zawsze jest tyle samo tego co jeszcze niewiadome, ile już wiadomo ;)

co do Eskimosa... co to za świat, w którym nie ma drzew?
wraca człowiek z pubu i nie masz gdzie przystanąć :)

również pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Chciałbym kiedyś odbudować swój wewnętrzny świat. Mieć znów serce i duszę. Nawet liche i prowizoryczne. Z moich myśli i głowy, wypadają mi całe dni i miesiące. Bez powodu narodzone, bezczynnie umarłe. Wypadają mi też w otchłań bez dna obrazy i powody mojego szaleństwa. Ich figury, oczy i włosy. Widzę świat tych, którzy przemówić już nie mogą. Ich kości zaszyte pod moją skórą. Rozpaczliwe są te szepty i głosy. Maski tragizmu, zastępują te dramatyczne. W głębi, równej jak szkło, tafli dusz zwierciadła. Szukałem stwórcy. Tego Boga sławnego. Pamiętasz Bracie? Gdy nasze grzeszne ciała płonęły na stosach wzdłuż biegu, szemrzącej groźnie Audě.¹ Wolne, czyste dusze jeszcze w nich uwięzione były. Wtedy to wzrok Stwórcy nas karcił za śmiertelne grzechy. On zamienił w proch to czego stosy nie dopaliły. Stosy wygasły już wieki temu. Lecz pod Katedra Świętego Michała Archanioła² nadal czeka, drewniana oblubienica. Na ostatniego heretyka.³ Przeklęte szczenię placu Truanderie.⁴ Prawdziwego samotnego wilka z Gevaudan.⁵ Rzeznika niewiniątek. Przez rycerzy i łowców, świeżo spętanego. I jeszcze słowniczek z objaśnieniami od autora by łatwiej Wam było zrozumieć tekst, szczególnie drugą zwrotkę 1- Nawiązanie do pogromu Katarów w średniowiecznej Francji w czasie wojen albigeńskich w latach 1209-1229. Ich pierwszą stolicą i największym miastem kultu heretyckiego było Carcassone położone nad rzeką Aude 2- chodzi o Katedrę Świętego Michała Archanioła w Carcassone powstałą już po wymordowaniu Katarów lub przywróceniu ich pozostałej garstki na łono świętego kościoła rzymskiego. 3-tutaj nawiązanie do mojego ulubieńca z poetów wyklętych Françoisa Villona. Wagabundy, mordercy, oszusta i złodzieja. Jednym słowem celebryty XV-wiecznego Paryża, który tyle razy unikał stryczka i stosu, że jak sam określał - jedyna oblubienica na której wdzięki jestem oporny jest ta drewniana na placu Grève - placu egzekucji w centrum Paryża. 4-plac Truanderie tzw. Dziedziniec Cudów plac w Paryżu o którym najwcześniejsze wzmianki znajdziemy dopiero w XV wieku. Wylęgarnia ówczesnego najgorszego sortu patologii od bezdomnych włóczęgów, przez kuglarzy i uzdrowicieli po złodziei, banitów, morderców. Główne miejsce pracy, ówczesnych alfonsów i najgorszych murew i wszetecznic Paryża. 5- Legenda o wilku z Gevaudan za czasów panowania Ludwika XV. Bestia przez kilka lat mordowała w okolicznych lasach głównie młode kobiety i małe dzieci. Polowania na szeroką skalę praktycznie wytępiły populację wilków we Francji aż do dziś dnia nie udało się jej odbudować. Dziś wiemy, że za zabójstwami stał prawdopodobnie człowiek bo żaden wilk ani inne zwierzę nie zadało by takich obrażeń ani nie pozostawiło charakterystycznych śladów na ciałach ofiar.
    • Ja kocham cię tak, że ziemia drży pod moimi stopami i wygina się w łuki - jakby świat chciał nas zawołać na sam szczyt swoich krzywych gór. Twoje oczy - dwie płonące galaktyki - ciągną mnie w siebie, aż przestaję pamiętać własne imię. Wtedy wszechświat pulsuje naszym rytmem, jakby Bóg oddał nam swoje serce na chwilę istnienia. Twój dotyk nie jest tylko dotykiem - jest rzeźbieniem w mojej krwi, jakby twoje palce wyciągały światło z żył i zamieniały je w ogień. Czasem czuję, że nasze ciała nie stykają się wcale, a jednak wibrują w symfonii, którą słyszą nawet planety. Twoje usta - miękkie, jak aksamitne komety - składają na moich wargach alfabet nowych wszechświatów. Pocałunek jest huraganem: odwraca bieg rzek, przepala mgłę w moim wnętrzu, zostawia pieśń rozlaną po przestrzeni. Ja kocham cię w absurdzie naszych ciał - gdy twoje dłonie stają się motylami, a moje ramiona - wachlarzem światła, który przytrzymuje nas w locie między snami a światłem. A gdy nasze ciała stapiają się w jeden płomień, czuję, że śmierć stoi w progu i się uśmiecha - bo nawet ona chce się ogrzać tą miłością. Twój uśmiech rozbija czas na milion migoczących sekund. Każda z nich pulsuje między nami, jakby kosmos sam chciał być świadkiem tej miłości. Każdy oddech to implozja galaktyki i zarazem szept płatka śniegu, który wnika pod skórę. Ja kocham cię, gdy śmiejesz się i gdy milczysz, gdy świat twardnieje, a ty czynisz go miękkim jak noc, jasnym jak poranek, który spadł w moje dłonie i zmienia się w ciebie - w każdą cząstkę ciebie, która nie należy już do świata - tylko do nas, do tego szaleństwa, do tej nieskończonej miłości. Ja kocham cię tak, że pulsuję każdym atomem. Nasze ciała tańczą w rytmie wszechświata, który nagle przestaje być obojętny. Ja jestem twoim wyznawcą, twoim ogniem, twoim absurdalnym niebem, twoją miłością - która rozprzestrzenia się dalej niż czas. Bo nawet gdy wszechświat  się zawali w jedną, ostatnią aksamitną ciszę, my zostaniemy szeptem w atomach, drżeniem światła, nieskończonym, oddechem.  
    • Witaj - warto być tu i teraz bo tam może być różnie - fajny wiersz -                                                                                                                   Pzdr.
    • @Waldemar_Talar_Talar Ale zaczynałam od dymu z komina i nie mogę teraz dopasować reszty, dziękuję Waldemarze, pozdrawiam również :)  
    • Był sobie mężczyzna wśród wielu okoliczności były spacery i było wielkie piękno tuż tusz obok bywały imprezy, tańce i niemarne hufce farta ależ muzyka, parkiet ruszał się, turlał i skrzypiał   Przywdział nasz men czasem kurtkę skórę i założył kiedyś sowite ciężkie buty kowbojskie nos wiecznie ku górze, broda raczyła co to nie on miły, ale się stawiał oraz i on bywał brudny, butny   I była kobieta, której on wpadł zdaje się w oko i chciała go na wyłączność tak po rodzinnemu i chciała ogrzać się w pani zimie jego swawoli żeby tak chociaż mógł jej portret namalować   Ref. Mój ty mężczyzno wybornie wybrany na dłużej zdobędziesz dla mnie kilka wysokich szczytów zamienisz szelmowski uśmiech w wielce porządek odetchniesz a muzą, sercem i duszą będę Ci ja ta twoja, ta taka wiecznie niezdobyta ta niepojęta oraz ta nie w pełni osiągalna   Postanowiła, że będzie niekiedy mu ciut sprzyjać i wysłucha rzewnych żali i odbierze uroki harców ale jako że ona przecież musi nad nim zapanować więc, że, albowiem, bo najcenniejszego mu nie da   Nasz mężczyzna istotnie przeniósł kilkanaście gór położył nawet rurociąg ropy do ich małej posesji niewzruszona ona stała jak jakaś wyniosła skała mój ty mężczyzno, mój ty mój w stajni Augiasza   Mężczyzna był chłopcem ona to wiedziała zbierała od niego piękne w te i verte weksle żyli tak sobie i trwali bez żadnego pokwitowania udowadniali choć marnieli tak jak zewnętrzne realia   Ref. Mój ty mężczyzno wybornie wybrany na dłużej zdobędziesz dla mnie kilka wysokich szczytów zamienisz szelmowski uśmiech w wielce porządek odetchniesz a muzą, sercem i duszą będę Ci ja ta twoja, ta taka wiecznie niezdobyta ta niepojęta oraz ta nie w pełni osiągalna   Ów mężczyzna pragnął twierdzę wybudować i twierdził wcale nie zanadto i nie nadto i oraz po czym stwierdzał do diabła co za fatalny real ona śmiała się bo ktoś spełniał jej mocnawe sny   Całą resztę historii stanowią różne didaskalia do diaska że ciągle są te cholerne didaskalia kto mały, kto duży, kto średni taka tutaj skala i wcale nie tylko oni nigdy nie rozwiązali równania   Pokutują ambicje emocji. I zdarzają się frustracje. I bywają różne kombinacje. Występują różne nietolerancje.   Ref. Mój ty mężczyzno wybornie wybrany na dłużej zdobędziesz dla mnie kilka wysokich szczytów zamienisz szelmowski uśmiech w wielce porządek odetchniesz a muzą, sercem i duszą będę Ci ja ta twoja ta taka wiecznie niezdobyta ta niepojęta oraz ta nie w pełni osiągalna
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...