Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ciężkie powieki policzki połyskują
Sama w toni oceanu strachu.
Tulę ulubiony szalik,może wysłucha
Zaczaruje głębie,odpłynę.
Łomot w piersi przypomina,
Ciche wołanie,zaczynam być.
Czyjeś dłonie ściskają,nie te
Dłonie nie tak miało być.
Krzyk najmniej radości!
Poczekalnia na lepsze.

Opublikowano

kiedy te dłonie drzwi otworzą,
drzwi niewdziane stąd...
delikatnie do lepszego zawiodą,
oddech za oddechem
w stronę szeptu lepszego...

snoff mnie poniosło
przepraszam i pozdrawiam mocno
choć pewnie nie zatrybiłem ;))

Opublikowano

Mi się dostaje? Ja mentorem? Wyrażać zdania nie można? Czy ja mówię o was czy waszej poezji?

Dziwacy :D

Pozdrawiam

Taras, kiedy ja ci coś takiego powiedziałem?

Aaaaa, błbym zapomniał, Aluna, na jakimż to portalu mi się obrywa za wiersze?

Opublikowano

Tego to nie muszę Ci pisać wiesz doskonale ,a czytam ...czytam !!!
A jak Cię poprosiłam o koment to zignorowałaś, a zależało mi na Twojej opinii!
Jeżeli posiadasz wiedzę dot. poezji to wskazuj błędy nie obrażjąc piszącego!Ot cała sztuka !
Zawiedziona!

Opublikowano

po pierwsze pozdrawiam dawno mnie nie było i muszę nadrobić zaległości:) ten wiersz ma co w sobie ale jest taki ściśnięty..proponuję popracować nad interpretacją ( tu) i rozłożyć na więcej wersów. Wiersz jest tajemniczy i dlatego fajnie by było jakbyś również budową popracowała nad klimatem wiersza..nie wiem czy wiesz o co mi chodzi czytałam głośno i w momencie kiedy sobie porozkładałam bardzo mi się podobał:)ale oczywiście wybór nalezy do ciebie pozdrawiam serdecznei

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziewczyno, ja od długiego czasu nie publikuję na żadnych innych portalach wiec szczerze to nie wiem o co ci chodzi :)

Aaaa, co do błędów, już Ci tyle razy je wskazywałem, że nie chce mi się tego samego w kółko powtarzać. Zajrzyj do starych tekstów, w ich kwestii nic się nie zmieniło.

Ja Cię nie obrażam :)
Opublikowano

Dzięki Droga PACKO za wzgląd , miło że jesteś !Jak dobrze mieć na portalu obiektywną poetkę z konstruktywną krytyką !
A' propos wiersz ,był rozbudowany ,ale uznałam ,że nazbyt ...i stało się!
Jest jak jest ,nad wskazówkami pomyśle ,obiecuje .
Poprawiony umieszczony pod wstawionym!
Pozdrawiam serdecznie!

Opublikowano

nAzGuL22 ,przecież dzisiaj wstawiłeś wiersz na portalu dla zaawansowanych!
A nie mam zamiaru odgrzewać starych koment na temat mojej osoby ,nie jestem pamiętliwa ,ale jak trzeba będzie to zacytuje Twoje słowa!
A tak prywatnie to nie jestem dziewczyną tylko kobietą z bagażem doświadczeń!!!
Życie nauczyło mnie pokory.
P.S.A' propos mojego wiersza ...Po... to każdy wers jest metaforą odnosnie zycia ...zaczynajac od pierwszego wersu
..włosy powleczone srebrem...-po prostu siwe!
Kto jak kto ale TY NIE ODCZYTŁEŚ PRZEKAZU?P:))

Opublikowano

poprawiony, dopisany, wypieszczony już nie będzie taki...
już nie będzie z samego dna pompy.
głupio mi, że tę kłótnię-dyskusję rozpętałem.
Nazgul22 bardzo niedobrze, że nie pamiętasz co piszesz
bo skoro krytykujesz rób to odpowiedzialnie.
i nie krzycz "Taras kiedy ja ci to powiedziałem", bo jak pisałem miałeś rację i nie chce mi się do tego wracać...
Aluna i tak mi się podoba to co piszesz i jak piszesz...
a interpunkcja, rytmy, skróty to tylko narzędzia, które wykorzystujemy do przekazania uczuć...
jak zaczniemy robić wszystko tak samo to świat będzie szary ;)))

ciepło pozdrawiam ;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Aluna, przekaz zawsze odczytuję, bo piszesz zawsze wprost, to twoja wada jak cholera. W ten sposób nigdy nie napiszesz dobrego wiersza. Zacznij pisać poezję, a nie przemyślenia z bagażu doświadczeń :)

Niestety Cię jeszcze rozczaruję, na grafomanii zjadłem zęby i parę innych ciekawych części ciała. Więc nie udowadniaj mi, że nie potrafięodczytać takich tekstów, bo czytam ich codizennie po kilkanaście i każdy brzmi tak samo, składa sięz tych samych słów, metafor, wersów nawet.

Aha, tekst na Zetce wstawiłem wczoraj a nie dzisiaj. Prosty odczyt daty Ci nie wyszedł za bardzo :)

A ten tekst tak między innymi jest kierowany właśnie do takich osób jak Ty, które twierdzą, że pisz poezję. Ale do tej jeszcze trochę Ci brakuje. I nie mówię tego tym razem złośliwie. A Ty i tak będziesz pisać dalej swoje, więc tak naprawdę dyskusja z Tobą w tej kwestii nie ma sensu.

Pozdrawiam
Opublikowano

Widzę nAzGuL ,że nie czytasz moich wiersz jak juz to wybiórczo!
Przeczytaj "Odrętwienie, lub "Miało być "!
Przecież Ty również piszesz po ...przeżyciach !
A tak odnosnie wiersza" Po..."-nakładłeś mi zdrowo i po co ,żeby mnie obrazić na tym forum , a wystarczyłoby :
Prosty odczyt daty Ci nie wyszedł za bardzo :)!
Ot co ,ja do Ciebie z szacunkiem a Ty..?P:))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Mam takie małe pragnienie. Małe dla ludzi, którzy tego nie czują; którzy nie doświadczyli uczucia płynącego w głowie nurtu, eksplozji pomysłów i myśli zdających się być tak błyskotliwymi, jak u najwybitniejszego artysty. Dla mnie pragnienie to jest olbrzymie, przytłaczające i przygniata mnie tak w środku, jak i na zewnątrz. Dusza pragnie nowego tworu, mózg zaś krzyczy... nie, on wrzeszczy, wrzeszczy tak, że gdyby był słyszalny po tej fizycznej stronie, pękałyby szyby, szklanki i bębenki uszu. Drze się jak opętany, jak popapraniec w delirium. Wmawia mi, że nie dam rady, że nie napiszę ani słowa, a nawet jeśli cudem przekopię się przez jamę bez światła, do której mnie wrzucił, to ten tekst nie będzie nic warty. Żałosny, odpychający i partacki niczym dziecięce bazgroły. Cztery miesiące. Cztery ciągnące się jak drętwe nauczanie wypalonego wykładowcy, któremu uciekło sedno miesiące. Mnóstwo nędznych prób poprowadzenia jakiejś pisaniny, która już na początku odbierała poczucie sensu. Czasem wpadł jakiś pomysł, lepszy czy gorszy, nieważne, bo i tak nie miał prawa zaistnieć, skoro brakowało sił nawet na podniesienie się z łóżka. Zgasł płomień w sercu wzbierający z każdym napisanym słowem. Pewność w swoje zdolności odeszła wspierać kogoś innego; kogoś, kto być może ma szansę zbudować coś pięknego.

      Najpierw był smutek. Dziecięcy płacz i nieświadomość, skąd ta wstrętna podłość od ludzi, którzy mieli być oparciem i otaczać opieką.

      Potem się trochę dorosło, pojęło pewne sprawy. Były próby łagodzenia napięcia, wpasowania się w tłum, a z wolna znajdowało się środki, w założeniu mające pomóc osiągnąć te cele. Dawały takie uczucie... nie, nie szczęście. Coś, czego nie dało się pojąć, ale rozumiałam, że tego stanu poszukiwałam całe życie.

      Piętnaście lat. Pierwsze wizyty u psychologa, próba ratowania się przed zatonięciem w substancjach. Z początku szło dobrze, a potem przychodziły koleżanki i mówiły "Chodź, zarzucimy coś". I jak tu odmówić?

      Szesnaście lat. Szósty grudnia. Pierwszy gwałt.

      Następna była czystość. Z przerwami, co prawda, bo dalej obracałam się wśród ludzi wychowanych na dewiacjach, ale z rzadka się to zdarzało. Pierwsza miłość, motywacja do zmiany dla kogoś, o kim myślało się jakoby o rodzinie, bliższej nawet niż matka. Nawet za tym nie tęskniłam.

      Wtedy jeszcze to było tylko zabawą. Byłoby to zbyt bajkowe, by mogło trwać dłużej. Odeszłam od Niego dla kogoś Innego. Oddałam serce, ciało, wszystkie pieniądze. W zamian dostałam przemoc, której nie sposób tu opisać. Odebrał mi plany, nadzieję na dobrą przyszłość i ucieczkę z gówna, w którym topiłam się od urodzenia. Zabrał pasję, zdrowie, jak również najsłabsze poczucie bezpieczeństwa i stabilności. Próba zabójstwa. Gwałty. Bicie. Poniżanie. Odbieranie wartości. Stałam się szmatą, plugawym odpadem i niewolnikiem czegoś, co nazywałam dozgonną miłością. I z zupełną szczerością przyznam teraz - nigdy nie kochałam nikogo mocniej, dlatego bez znaczenia było, że bez wzajemności. W końcu uciekłam.

      Dziewiętnaście lat. Wpierw za granicę, na zarobek, później do większego miasta po lepsze życie. I znów wciągnęło mnie to, co do tej pory nazywałam zabawą.

      Substancja opanowała mnie do szpiku. Czułam się jak heros z powieści, człowiek o niebywałym talencie i mądrości, jakiej wielu ludziom brakuje. I to nie tak, że sobie pochlebiam. To słowa ludzi, których poznałam, a którzy na koniec mnie zniszczyli. Wciągałam, połykałam, piłam i pisałam bez przerwy z niebywałą radością. Z czasem to przestało wystarczać, lecz substancja dalej mną władała i wyszeptywała mi, że bez niej jestem nikim.

      Kolejna ucieczka. Mamo, błagam, pomóż. Wróciłam do domu i do tej pory tu jestem, w malutkim pokoiku, gdzie przeżywałam najgorsze katusze, choć nie mogę zaprzeczyć, że to mój mały światek i jedyne miejsce, gdzie mogę się podziać.

      To ścierwo dalej mną rządzi. Rzuciłam to. Prawie. Szukam czegoś na zastępstwo, bo już nie umiem być trzeźwa. Będąc na haju przynajmniej łagodzę syf wypełniający mój popieprzony łeb. Poza tym, znów mam przed czym uciekać. Zdrada. Niejedna. Od osoby, która dała mi tak wiele miłości, że trudno było w nią uwierzyć. Przebaczenie to jedna z najgłupszych decyzji, jakie podjęłam, ale taka jest miłość. To nie pochlebstwo, a czysta prawda - mało kto potrafi kochać tak, jak ja. I świadomość, że nigdy nie spotkam osoby, która miłowałaby mnie podobnie, rozrywa mnie od środka.

      Po drodze psychiatryki, szpitale, próby odwyku, bitwy toczone z matką, samotność. Nie wiem, czy z Tamtym nie byłam w lepszym stanie, niż teraz. Zakończę ten tragiczny wylew popularnym i nierozumianym klasykiem: obraz nędzy i rozpaczy.

      Gorące pozdrowienia z Piekła, 

      Allen

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...