Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

zakopałam
jak pies
zakopuje na później
gryząc język
idzie wyć pod płot

deptałam dni
i leniwe noce
z burczeniem brzucha
wróciłam
po łakomy kąsek

wykopałam
łapczywie liżąc
palce zjadłam

został dołek

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Wybacz grzebalstwo, ale podoba mi się, a pointa w dechę, stąd manipulki.

Coraz lepiej Ci idzie.

Pozdrówki :)
kasia
dziękuję bardzo za komentarz,podobają mi się twoje pomysły,ciągle jeszcze w wierszach biorę wszystko zbyt dosłownie,jeśli chodzi o słowo "potem" to miałam duże wątpliwości czy nie zastąpić go słowem "później" tylko jakoś mi to nie pasowało w sumie nie wiem czemu,z rad skorzystam i dziękuję pięknie.Tak naprawdę to miałam zamiar wycofać się z tego forum bo sama
widzę jak mi jeszcze daleko ale chyba zostanę.Może nawet ja czegoś się tutaj nauczę bo poza wami nie mam się kogo zapytać co jest nie tak,pozdrawiam:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


masz rację "się" zostało przez przypadek-przeoczenie a zmiana czasu to pomyłka,zajrzałam do pierwszej wersji i mam "idzie" a nie "poszedł" widocznie zagapiłam się przy przepisywaniu,dziękuję za wnikliwe czytanie,pozdrawiam serdecznie:)
Opublikowano

Fajny, lekki, humorystyczny. Ja się tak katuję co jakiś czas, usiłując się odchudzić. Gryzę język, ale nie wyję pod płotem, bo mi wstyd. ;-)
I nieraz musze potem uważać, żeby z głodu nie pożreć własnych palców - nieraz ugryzłam sie w palec po takich głodówkach! ;-)))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dziękuję za komentarz,ciekawy ale wiadomo głodówki nie są skuteczne,efekt jojo ale czego kobiety nie zrobią dla szczupłej sylwetki,ciekawa jestem czy ktoś jeszcze coś znajdzie w tym wierszu bo moja zamierzona puenta była inna ale interpretacja bardzo mi się podoba,pozdrawiam serdecznie:)
Opublikowano

to jest tak, jak się wraca do wspomnień
o których chciało się zapomnieć,
przeczytany po czasie list, obejrzane znów zdjęcie
daje chwilową ulgę, jałowe nasycenie;
potem zostaje dołek głębszy,
niż przed konsumpcją.


wiersz
a jakże
podoba się

dla swojego użytku trochę go odchudziłem:

zakopałam
jak pies
zakopuje na później
gryząc język
idzie wyć pod płot

deptałam
dni leniwe noce
z burczeniem brzucha

wróciłam

wykopałam
łapczywie liżąc
palce zjadłam

został dołek


pozdrawiam
po sąsiedzku:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


bardzo fajna ta twoja interpretacja,brawo,czy ktoś znajdzie coś jeszcze? zobaczymy,podoba mi się twoje odchudzenie ale zostanę przy swojej wersji a tymczasem pozdrawiam serdecznie:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Robert Witold Gorzkowski Rozumiem, dla pewności sprawdziłem w słowniku języka polskiego znaczenie: futurystyczny. Dziękuję! A dlaczego "surowy tekst"?
    • @Wiesław J.K. Określenie to odnosi się do stylu, który charakteryzuje się innowacyjnością, śmiałymi formami, minimalistycznym lub wręcz surowym wyglądem, a także użyciem nowoczesnych materiałów i technologii.  „Jajka obierać można od dołu lub z góry i wcale nie dziwią się temu kury.” dla mnie to innowacyjny ze śmiałymi formami minimalistyczny i wręcz surowy tekst !!!
    • Przystanęli na chodniku, pod opiekuńczym granatem nieba. W latarniach jarzy się ich śmiech. On jej poprawia puchaty szalik, ona przytula jego dłoń do mokrego policzka. Nie wiedzą, co dalej ty postanowisz, i co ja dla nich wymyślę. Codziennie ich piszemy, rozchylamy im usta do milczenia wrzącego jak wszechświat. Są przechodniami w mieście niedokończonym, są, nami. Imiona deszcz zmył z cieni. Nie wiedzą dokąd prowadzi uliczka wśród akwarelowych plam udających kamienice. On jej poprawia szalik, ona mruży błyszczące oczy, ciemne kropelki kawy. Znikają i pojawiają się z każdym naszym przenikliwym słowem, by później odchodzić niezauważalnie w zamazaną przestrzeń, w noc, w niewyczerpaną ranę.
    • W sennościach pokoju, w strudze światła od sadu Leniwi się kanapa obrzmiała ciepłem dojrzałego lata.  Po niej słońce psoci,  To muskając twe ramię, to plącząc złote włosy, A plącząc tak kusi przymrużone me skrycie oczy.     W oknie z firanką zatańczył wiatr lekkoduch sadu, Czarując o owocach cieżarnych od słodkiego jadu. Nagle odkrył twą sukienkę... i poleciał, by zaszemrać falbanami w zielony groszek, Jakby szepcząc namiętnie do ucha: ach proszę!              A w sadzie świerszcze stroją skrzypce do balu...   I  zdradziła sukienka przed frywolnym mym wzrokiem Sekrety twego ciała okryte skrawkiem bieli.  Znudzone sennym półmrokiem, Uwodzą niczym cenne klejnoty  Spragnione dreszczu zmysłowej pieszczoty.   Już myśli szaleją, już malują obrazy,  Przepojone wonią twego ciała pejzaże bez skazy. Pijane oddechem sadu   Przywołują wspomnienia dawnych wojaży I pierwszych odkryć, do których ciało tęsknie marzy.              A skrzypiec jęk wciąż dobiega od sadu ...   Więc niech bal się zaczyna, niech już gra orkiestra, Niech prowadzi do tańca w nam tylko znane miejsca, Gdzie my wciąż jesteśmy, Gdzie wszystko się spełnia  Gdy tak niewiele trzeba, a szczęścia staje się pełnia.   Bo wystarczy senność pokoju w strudze światła od sadu, I leniwa kanapa obrzmiała ciepłem dojrzałego lata, I słońce w twoich oczach, I muśnięcie twych ramion, i zapach złotych włosów, I by tak zostało po wszechczasy naszych losów.            A do snu świerszcze na skrzypcach w sadzie niech nam grają,            gdy słowa te ciałem sie stają.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Robert Witold Gorzkowski Robercie, nie wiem czy futurystyczne, ale dziękuję.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...