Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Snuję myśli jak nici wrzecionem.
Bardzo dbam,aby nie pękły.
Zanurzam się cała w tym trwaniu,
wiem ,że kiedyś i tak przerwę je
jak zły sen.
O miłości nie piszę ,
bo i tak jej dla mnie zabrakło.
Ceruję to co zapominam
jak długo nie wiem?
Odsłonię twarz jak
nadejdzie ten czas.
Cała się w tym utopię
i spiję tą ostatnią kroplę
*
Czy jestem osamotniona?

Opublikowano

Wydaje mi się, że im bliżej końca tym wiersz lepszy:) Tylko ostatnia linijka mi nie pasuje jakoś... "wiem ,że kiedyś i tak przerwę je"-myślę, że lepiej brzmiałoby: "je przerwę".
I jeszcze wyrzuciłabym znak zapytania.
Widać, że wiersz z serca i nie "na siłę":)

Opublikowano

Dziękuje za wzgląd i komentarz!
Myślę Magdo,że tak jak mi proponujesz napisać, wiersz straciłby rytm.
A znak zapytania w ostatnim wersie postawiłam z premedytacją ,potraktowałam ten wers jako P.S.
Pozdrawiam!

Opublikowano

Witam!Jeżeli chodzi Tobie o pierwszy znak zapytania,to nie wiem jak długo zechcę pamiętać o tym co teraz jest dla mnie ważne.Dlatego ceruje a nie zszywam.
pozdrawiam ciepło!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



To takie żałosne, pod własnymi tekstami zostawać interpretację swojej poezji.

Wiersz standardowo słabiutki jest. Praktycznie każdy tekst bazuje na tym samym słownictwie i pojęciach. Zmienia się tylko szyk słów i od czasu do czasu użyjesz jakiegoś nowego słowa. Banał podparty banałem. No, ale grafomania też przecież musi się rządzić swoimi prawami.

Pozdróweczka.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Treść mojego życia.   Na krześle w moim pokoju leżą martwe strony, spisane przez Boga – płakały w nocy. Teraz treść pełna przemocy wyraźnie opuściła niebios bramy.   Treść zaczęła się tam, gdzie wschodzi słońce. Jezus nie uratował oczu granatowego dziecka, bo nie wymodliło się wystarczająco dobrze. Zostawił je na pożarcie wschodnich ludzi. A granat nie poradził sobie – uciekał, jak tylko mógł, potykając się o skutki tragedii, zamknął się za pustynnymi drzwiami.   A teraz, po latach, otworzyłem je znowu, pamiętając dawny bieg wschodniej szkoły. Nie zniosę już wagi mojej głowy. Przewiduję każdy element przyszłości. Wiem, kiedy zaczniesz mnie nienawidzić, i męczę się niezmiennie, bo Jezus konkuruje z Bogiem.   I j*bie mnie to, że spłonę w piekle, bo ratując siebie, zaniedbałem wiarę. A nawet tego nie udało mi się dokonać. Wciąż coś we mnie pęka, kiedy przypominasz mi lata granatu. Ale teraz przynajmniej mam cząstkę woli w sobie.                
    • Szukam cię w jaśminowych kwiatach, rozgrzanych słońcem wczesnego lata, kolorach jak nie z tego świata, tańczących tu chabrach i makach. W smug jutrzni miazmatach jezior tafli ażurowa krata, Ptasi witraż drzewa splata, reliefu rzęs sosny kantatach Sznur chmur jak białe pieluchy, smutki ukryją w leśnym poszumie, utulą dłonie- tak dla otuchy. Czy wietrzny pielgrzym to zrozumie? Obłoki mają dziś z błękitu okruchy, niwa bezkresna lnem szyć nie umie.
    • @Migrena  nie wiem, może to idealistycznie zabrzmi, może trudno i niemożliwie. Czasami trzeba pozwolić komuś odejść. Bo takie jest życie. I być wdzięcznym ( mieć w pamięci to, co było) za wspólny czas, i jednocześnie dać pewność, że w razie czego, pomocy, dobrego słowa- będzie się tuż obok.  Albo można poświęcić, dać komuś życie- podarować cząstkę siebie
    • @Migrena Nie aż takie męki.
    • Nie wiem, dlaczego. Byłem wierny - pachniałem twoimi rękami, znałem każdy cień twojego głosu. W lesie pachniało wolnością. Myślałem: pójdziemy dalej. Ty się odwróciłeś. Drut zasyczał złośliwie - jak wąż. Zostałem sam. Pod drzewem, które nie zna imion. Wyczułem twój ślad w wietrze - jeszcze jeden oddech, jeszcze jeden cud, który nie przyszedł. Świat odsunął się ode mnie jak woda od kamienia, który przestał być potrzebny rzece. Patrzyłem, jak słońce kładzie się na mchu i odpływa - w ciemność nocy. Nie rozumiałem, czemu ziemia jest taka zimna, czemu nie wołasz mnie już po imieniu. Jakby wszystkie liście straciły sens drżenia, a wiatr zapomniał, że istnieje powietrze. Kiedy noc przyszła, słuchałem własnego serca - biło jak kij w blaszanym wiadrze. A we mnie rosła cisza - jak w drzewie, które uczy się oddychać w ciemności. Cicho. Coraz ciszej. Cisza ciemnieje. A potem wszystko się rozpłynęło: mój głos, mój zapach, mój świat. Tylko drzewo zostało. I cisza. Echo ludzkiego kroku - ostatnie, co kochałem.      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...