Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

tak trudno pomieścić i ciszę i miłość
przy stole gdzie ludzi najtrudniej odnaleźć
choć krzeseł dla wszystkich (jak chleba) starczyło
i tylko zabrakło gdzieś miejsca na wiarę

***

szczęśliwie minęły kolejne już święta
urodził się Chrystus więc może umierać
opłatek złamany i pięść zaciśnięta
wspomnienie obrazek z choinką wybiera

pod obrus schowana nieszczerość życzenia
wybacza się sobie bo przecież najprościej
ze wszystkich przebaczeń te własne wybierać
gdzie kłamstwo wydaje się nie być żałosne

ktoś uśmiech zostawił na ławce przed domem
gdzie czekał przez chwilę by gwiazdki wyglądać
i wrócił po cichu i usiadł przy stole
gdzie gałaź z bombkami najmniej jest samotna

Opublikowano

W pierwszej "gdzie", w przedostatniej słowo "gdzie", w ostatniej zwrotce 2x "gdzie", może któreś zastąpić innym słowem (np."tam"lub "tu"itp.)?
Całość bardzo ładna, mimo mojego spostrzeżenia,
pozdrawiam
- baba

Opublikowano

Refleksyjnie. Przypomniał mi się taki fragment:
"A rano strzepując resztki z obrusa
Strzepali do śmieci ciało Jezusa"
(niedokładnie, ale coś takiego to było)
czyli - mówiąc słowami Twardowskiego - "przeżuwamy, a nie przeżywamy".
Bardzo ładna ostatnia strofa, w której poczucie jedności umieszczone jest na drzewie symbolu, a nie wśród ludzi, gdzie powinno być. U ludzi mamy egoizm, hipokryzja, nieszczerość. Ale warto gdzieś wspomnieć, że na szczęście jednak nie jest tak koszmarnie, ponieważ to daje utworowi jednotorowość, z którą jako odbiorca niekoniecznie się godzę.
Na plus.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Dziękuję za komentarze - jak zwykle już - wszystkim razem i każdemu z osobna. Jakoś tak ostatnio udaje mi się wstrzelić z wierszami w wasze upodobania. Na wszelki wypadaek - nie przyzwyczajam się. Przy okazji - najlepsze życzenia noworoczne - dla wszystkich!!! Anna.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Robert Witold GorzkowskiNapisałeś:

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Świetnie, że to robisz! Twoja rodzina odegrała znaczącą rolę w kształtowaniu historii naszego, dlatego tym bardziej jest to niesamowicie potrzebne i ciekawe. Każda rodzina powinna w jakiś sposób upamietniać swoją historią, ja również się staram to robić. Pozdrawiam.
    • @Migrena kilka wierszy- a łączy je Twoje ja. niezgoda na rutynę
    • @Berenika97 sama słodycz
    • Dla Alicji Wysockiej......za natchnienie. I. PUŁAPKA DNIA         Wpadłem w dzień jak w paszczę kota z plastikowymi zębami.         Zegary drapią kręgosłup – nie pazurami, lecz wspomnieniami,         wyrastającymi na brokatowych pętlach reklam.         Śnią mi się twarze zrobione z makulatury i waty cukrowej na patyku,         na których nawet motyle zostawiają poezję w postaci śladu nóżek.         Miasto – święty klocek LEGO z wyciśniętym śladem boga –         tonie w moich płucach jak topielec w betonie.         Duszę się możliwościami –  są jak stado koni bez nóg, galopujące w          miejscu, a kurz z ich kopyt osadza się na                         źrenicach. II. CYFROWA CISZA         Nikt nie patrzy w oczy – patrzą w kody,         kody patrzą w nicość,         nicość zwraca paragony.         Mam w głowie ptaki z białka i smutku –         lecą wstecz i giną, uderzając w betonowe szkielety szklanych domów.         Z betonu wyrósł kwiat,         ale z kwiatka wyszło dziecko z głośnikiem w gardle,          które mówi cudzym głosem – głośno, ale nie do nikogo.         Nie ma już zielonej  trawy, na której siadali poeci –         tylko język asfaltu, który mówi:         „Zamknij oczy. Zostań klientem.”         I bankomat za rogiem. III. CIAŁO MASZYNY         Co noc płoną sny –         ale ogień śmieje się szeptem powiadomień.         Ciała – pakunki mięsa z kodem kreskowym w pępku.         Serca – kserokopiarki szeptów, biją na czarno-biało.         Raz słyszałem duszę –         wyła jak wilk zamknięty w pendrivie.         Szkło pęka, ale nic się nie kończy –         bo tu nawet śmierć ma interfejs użytkownika. IV. WYKREŚLONE „JA”         Nie ma dróg – są tylko ślady po błędach systemowych.         Ruch to błędnik świata, który się zaciął         i puszcza w kółko to samo intro.         Myślę, że istnieję tylko jako resztka RAM-u         w boskim laptopie,         a moje imię to hasło zapomniane przez anioła.         Życie?         Rytuał szczura w mikrofali – jego taniec lajków,         jego modlitwa w formie captcha.         A moje „ja” –         pępowina do nikąd, owinięta w folię bąbelkową         i wysłana do nieistniejącej strefy komfortu.         Do folderu o nazwie home, ukrytego na pulpicie betonu.         Gdzie dzieci krzyczą jeszcze: tata".    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...