Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Umarłem


Rekomendowane odpowiedzi

(wersja poprawiona)

umarłem
nie ma mnie
zabrałem ze sobą
każde słowo, które rani

pochowałem ból
to mój grób - oczy martwe
teraz bądźcie sami

zza ściany słyszę głos
ślepy wzrok spotykam
empiryczne życie
nie jest mi obce

a krew płynie powoli
w niewoli krzepnie
martwy umysł

gęsta mgła nadchodzi
poległe życie wchłania zmysły
czarna ziemia, błękit nieba

niepotrzebna osoba
przestała się bronić


[sub]Tekst był edytowany przez Bartosz Cybula dnia 02-09-2004 17:04.[/sub]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Osobiste przeżycia w moim rozumieniu są najpiękniejszym kamieniem węgielnym, jaki można sobie wyobrazić.

Treść jest zgodna z tym, co napisałeś Bartoszu w swoim opisie - to życie Twojej duszy. Pisz tak dalej i słuchaj, co ona Ci podpowiada.

Pozdr...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Niech Pan takich rzeczy nie podpowiada, bo krzywdę Pan robi Autorowi. Proszę zwrócić uwqagę na konstrukcję wiersza. Nic tu się nie klei, techniki praktycznie żadnej. Mam wymienić chociaż część błędów? Proszę bardzo.

"Nie ma mnie
Już nikt nie zrani mnie"

Jednosylabówki na końcu wersów, jakiś pseudo-rym powstający z powtórzenia, które to powtórzenie jest kolejnym zgrzytem.

"me, me, me" - szczyt grafomaństwa

Metafory cieniutkie jak barszczyk, rytmu praktycznie żadnego, rymy takie, że lepiej, aby ich nie było.

Cztery razy oznajmia nam autor, że umarł. Po co tyle? Potrafię zapamiętać nawet tak skomplikowane informacje.

"teraz bądźcie sobie sami" - niby komu jeszcze można być samym, jeżeli nie sobie?

Nie wspominając o tym, że składnia sypie się jak piach z grześkowego worka. Zresztą, wszystko się sypie.

Pozdr.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Takie było moje zamierzenie. A ludze, którzy uważają iż nie można pisać o śmierci duchowej chyba nigdy nie doznali uczucia samotności. Czyżby niewrażliwość wśród ważliwych?
Panie Krzysztofie Kubica Pan treść tego utworu zinterpretował w taki sposób w jaki ja go interpretuję. (p.s. wiersz ma 6 lat)
Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



oj.. Panie Bartoszu

każdy chyba przeżył takie chwile i powstało wiele utwórów w tym temacie
ale dobrych
a Pański jest okropny
czy nie ma Pan w sobie odrobiny samokrytyki?

początek spowodował, że zmarszczyłam brwi..
mnie
mnie
i to uważa Pan pewnie za rym??

"A każde me słowo
Zabrałem ze sobą"

szkoda, że to nie prawda..
nie chcę takich wierszy

przykro mi
Emilka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Mi także bardzo przykro, że ten wiersz spowodował w Pani uczucie odrazy. Postaram się umieszczać nowsze utwory. Daruję czytania tych okropieństw. Oczywiście nie piszę tego z ironią, wręcz przeciwnie. Komentarz Pani jak również komentarze wszystkich Państwa dają mi wiele do myślenia.
Co do początku utworu nigdy nie uważałem tego za rym, bardziej za wypadek przy pracy. A co do samokrytyki - jestem bardzo samokrytyczny. Dziękuję za komentarz i zapraszam do czytania moich utworów. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wersja przed poprawką:

Umarłem
Nie ma mnie
Już nikt nie zrani mnie
A każde me słowo
Zabrałem ze sobą
To mój cierpienia grób
Pochowałem w nim ból
Teraz bądźcie sobie sami
Ja się z życia wypisałem
Me oczy jak martwe.

Umarłem
Zza ściany słyszę głos
Gardzący, ślepy wzrok
Spotykam wszędzie tu
Niestraszne to mi już
Lecz nie poddałem się
Me życie nie jest snem
A krew płynie powoli
Już krzepnie w tej niewoli
Mój umysł jak martwy.

Umarłem
Za szybą widzę tłum
Co nie chce mnie już tu
Gęsta mgła nadchodzi
Wchłania życie, oczy zwodzi
Czarna ziemia, błękit nieba
Mej osoby nie potrzeba
Ściskam serce, wiążę dłonie
Już przed niczym się nie bronię
Me zmysły jak martwe.
Umarłem.



Proszę o komentarze.
Z góry thx
Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tak na dłuższe zatrzymanie, bo to są takie miniatury, każda na jakąś chwilę. Mi się ta Buka spodobała, prosta.   Dziecko jest słabsze niż dorosły. Niekoniecznie, dzieciom zawsze dobrze się dzieje, akurat na 1.06.   Jest taki klimat czasów, które znam może ze starych filmów. Np. Szatan z siódmej klasy czarno-biały - gała. Pzdr.        
    • Wniosłeś w moje życie więcej światła niż niejedno słońce. Nasyciłeś myśli zapachem, który kojarzy mi się z Bożym Narodzeniem. Ubrałeś nagie myśli w słowa, o jakich nigdy nie miałam pojęcia. Delektuję się ciszą, spływającą z ust; rozkoszuję żalem, ozdabiającym łzy.   Niecierpliwe dziś jest nasze bierzmo; niebo zmierza się z ziemią, wyzywające światło naciera na niewinny cień. Nie chcę, abyś litował się nad moim uśmiechem. Nie chcę, żebyś wręczał mi kolejne dni, które nie niosą zapachu rozkoszy.   Odszukaj w myślach tę, co daje najwięcej miłości. Bądź na wyciągnięcie namiętności, bądź zbyt niewinny, aby ofiarować mi pożegnanie.   Lśni we mnie wiatr, co wydarł się z twoich objęć; pokutuje zmierzch - o nim chcemy łapczywie pamiętać. Nie wiem, dokąd udała się przeszłość. Nie wiem, kiedy opuściły mnie resztki lodowatego nieba.   Jestem pewna: zanim odszukasz we mnie czerstwe przedpołudnie, zanim udzielisz spełnienia, przeminą naleciałości po smutku, ziarenka łez, których już się nie wyrzekam.
    • @Jacek_Suchowicz Halny jest  zawsze potężny oraz zawsze działał na mnie pobudzająco deprymująco. W domu nie zwracano wtedy uwagi, że jestem meteoropatka, tylko "nieznośny bachor". A mnie tymczasem nosiło. Razem z wiatrem...    
    • Motto: Dorastają znienacka przez miłość, i potem tak nagle dorośli Trzymając się za ręce wędrują w wielkim tłumie - (serca schwytane jak ptaki, profile wzrastają w półmrok). Wiem, że w ich sercach bije tętno całej ludzkości. Trzymając się za ręce usiedli cicho nad brzegiem. Pień drzewa i ziemia w księżycu: niedoszeptany tli trójkąt. Mgły nie dźwignęły się jeszcze. Serca dzieci wyrastają nad rzekę. Czy zawsze tak będzie - pytam - gdy wstaną stąd i pójdą? Albo też jeszcze inaczej: kielich światła nachylony wśród roślin Odsłania w każdej z nich jakieś przedtem nie znane dno, Tego, co w was się zaczęło, czy potraficie nie popsuć, Czy będziecie zawsze oddzielać dobro od zła? Karol Wojtyła: "Dzieci" z cyklu "Profile Cyrenejczyka" I. Zastanawia się "Matka modlitewna": Motto: On niesie radość dla niepłodnej matki, miłe w domu jej rozmnażając dziatki (z Ps 112) Jak przetłumaczyć krzyk osieroconego łona po Synu jednym Jedynym - na wielokrotność wymodlonych dzieci dla tych co nie rodziły? 01.06.2014 II. Ale i też sponiewierane przez życie dziecko: ODPĘPNIENIE lub Błogosławiony stan inaczej Przeklęty dzień, kiedy toto otworzyło ślepia... Mimo spontanicznego przebaczenia nadal w podświadomości słowa frustratki - Niby czyja wina kiedy poczynała? Choć powinna była za cenę złotego Tissota kazać ciepnąć do miski krwawą kulę - I jedynie zaciśnięte piąstki odepchnęłyby od siebie żółć ścieku 5.10.2014 III. Oraz ta, która wciąż śpiewa ten "Niby przedostatni tren Jana Kochanowskiego": Wytrzeszcz bez źrenic u lalczynych bobasów przemarznięte pluszaki do poduszek się tulą tam gdzie wodna para zamieniła duszę na dziecka oddech - - - Tu wciąż pachnie anyżkiem i radosnym rumiankiem 10.11.2014 IV. A o swój "Dzień Dziecka" pyta się zmaltretowane Mała: "Śmierć Dlaczego, Uderzyłeś mnie, ojcze? W czym przed tobą zawiniłam?" (O. Marek Mularczyk, OMI: "Z drogi krzyżowej skrzywdzonej przez ojca dziewczynki") ...rzemienny pas zostawia pręgi na chudych ramionkach nóżkach patykowanych - - - - - - - - - - - - - - - - - zdrętwiały i stwardniały zapadnięte pośladki kościste plecy Za nic nie ubiorę tej czerwonej sukienki w białe groszki - bez rękawków Wstydzę się sińców... 1.06.2015 V. Albo "Jemioła" U bramy jego pałacu leżał żebrak... (Łk 16,20) Ile razy gała z matmy lub na cmentarzu wagary - klekotanie Rośnie społeczny pasożyt Bezlitosna wyobraźnia pchała pod nos garnuszek zimnej zalewajki i mnie na schodach rezydencji urządzonej siostry - - - - - - - - - - - - - - - - - - Proszalna potrawa musowo posolona dziadowską łzą 05.07.2015 VI. Były też chwile pogodne: Motto: Jeżeli się nie odmienicie i nie staniecie jako te dzieci, to nie wejdziecie do Królestwa Niebieskiego (Mt 18,3) Pachnie roztartym żółtkiem wetknięty w babciny siwak rozkwitły dereń Wokół kilimu krąży złotawy mól który przed chwilą opuścił matczyną larwę Zezuje szybka lazurem od ziemi chłodem zaciąga popycha dziecko oddechem - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - mydlaną bańkę 27.03.2017 VII. I jako podsumowanie: Po Dniu Dziecka. Buka Pokochałam Bukę - jest bardzo rzeczowa Jak zjawa cichutka zażywa księżycowych kąpieli Wyje kiedy ciemno - - - - - - - - - - - - Boi się biedactwo 2.06.2017
    • jaki Twój halny rzeczywisty pachnie żywicą chłodną jesienią landszafcik jak u artysty z jaśminem miodem świat nasz odmieni   a mi się się marzy potężny halny co przemebluje całą mą duszę i powywala rzeczy marne przecież do wielkich już dążyć muszę :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...