Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Idziemy do biblii,
mówiliśmy w podstawówce,
idąc wypożyczyć książkę,
której i tak nie czytaliśmy.
Ważna była ocena ze sprawowania.
My rozumieliśmy ją najogólniej
jako dobroć.
Była ważnym uzupełnieniem
osiąganych przez nas wyników.
Mimo upływu lat
książek nadal nie czytamy.
Nawet nie jest ona potrzebna
do poprawnych opinii.
co i rusz nam przecież wystawianych.
Na pozycję naszą już nie wpływa.
Więc tym bardziej …
Zresztą jest komórka, internet...
Dzisiaj liczy się inny rodzaj papieru.
Okładka dominuje nad treścią.
Teraz, jako dorosły człowiek
nadal lubię książki i niekiedy zaglądam do biblii.
Czytając pewnego razu
List św. Pawła do Efezjan,
między kartkami
odnalazłem pożółkłe stare świadectwo,
a w nim zapisane:
Sprawowanie – ocena poprawna
Religia – bardzo dobra
Poniżej podpis księdza.
Ocen z innych przedmiotów w tej chwili nie pamiętam.
Zamyślony,
idę,
do kościoła
równolegle leżącym chodnikiem.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


o Biblii mowa, więc ładnie zgrał mi się ten wers ze spowiednią formułką -więcej grzechów już nie pamiętam. wyszło, jak wiadomo - trochę skruchy, ale i ulotności pamięci (co wspólne dla spowiedzi i ocen z podstawówki - zamierzonej ulotności :P).

a reszta? monolog z myślą, ale podaną tak nieciekawie, szaro i przeprzystępnie, że nie chce się czytać.

pozdrawiam.
Opublikowano

Dzięki Aniu za wpis. Zgadzam się z Tobą. Dziękuję również Rachel. Chyba nie zrozumiałaś treści i przesłania moich słów mówiąc o skrusze. Pewnie to dlatego, że nie chciało Ci się czytać wnikliwie mojego wierszydła. Dam Tobie dobrą radę - nie zmuszaj się. Pozdrawiam Was.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


mówiłam li i jedynie o skojarzeniach naszejdłych mnie po przeczytaniu jednego wersu. a wiersz zrozumiałam, bo ciężko było by nie zrozumieć. dlatego proszę - bez podobnych przypuszczeń nie chciało się. chciało, inaczej nie zostawiono by komentarza.
Opublikowano

Ok Rachel. Jeśli Cię uraziłem to daj się przeprosić. Po Twoim wpisie mam wrażenie, że napisałem zbyt czytelnie, prosto, przystępnie. Są to dla mnie dosyć ważne słowa, może dlatego wypowiedziane taką formą. Szukam formy, nie twierdzę, że jest ona dobra. Jednak ja gdy podchodzę do czegoś szukam sensu, meritum, wagi problemu poruszanego, a nie- w ciekawy sposób ułożonego tego czy innego wersu; poezyjnego efekciarstwa. Pewien ktoś powiedział " nie musisz szukać światła w gwiazdach ". Proste to, a jakie mądre. Pozdrawiam.
P.S. Jeśli masz dla mnie jakieś sugestie odnośnie formy, zawsze z uwagą ich wysłucham. Również inne, doświadczone w pisaniu osoby zachęcam do wskazówek:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dziękuję za taką odpowiedź - okazało się, że autor człowiek rozsądny ;)
ja też przepraszam, może zbyt ostro podjęłam się pisania komentarzy. na temat efekciarstwa powiem tyle - jak wiersz dobry, to dodatki specjalne tylko podkręcają jego atrakcyjność.

co do formy - zarzut o prozowatości jak najbardziej słuszny. osobiście uważam, że nie ma w niej nic złego, ale spełnione muszą być dwa warunki - wiersz musi waniać liryką i nie może to być zbyt długie. tutaj, co prawda, odnalazłam pewną ciekawą myśl, ale została mi ona podana w sposób oczywisty i nieciekawy.

pozdrawiam :)
Opublikowano

nasunęła mi się refleksja w związku z przysłowiami - nauka nie idzie w las
albo czym skorupka za młodu...
kiedyś byłeś zmuszany do czytania biblii, a teraz stało się to nawykiem? chęcią?
szukaniem ideału?, sensu życia?
wszystko jest ważne, życie ma sens, kiedy się wie gdzie szukać
pozdrawiam serdecznie

Opublikowano

Maria Jolanta Embst – dziękuję za komentarz. Choć nic nowego nie powiedziałaś, zgadzam się z Tobą.
Rachel – wszystko ok. Dziękuję za wskazówki.
Zak Stanisława dziękuję bardzo za zainteresowanie. Bardzo lubię rozmowy, które proponujesz, widzę w nich sens i chęć do dalszego pisania, nawet jeśli stylistycznie mi na razie nie wychodzi.
Wiesz… bezpośrednio tych przysłów nie miałem na myśli pisząc ten tekst. Ale doskonale potrafisz „dojrzeć” człowieka. Masz zmysł. Pewnych rzeczy nie da się po prostu ukryć. Z tekstu może wynikać to o czym myślisz. Ja powiem, że jest to prawdą. Fajnie jeśli to zauważyłaś.
Wiesz, nigdy nie byłem zmuszany do czytania biblii, mama nawet nie zmuszała mnie bym chodził do kościoła.
Jeśli już tam się znajdowałem to pod presją szkoły, nauczyciela, późniejszej oceny. Jako dziecko za to byłem rozliczany, moim „ zawodem „ niejako było : dobrze się uczyć, być grzecznym.
Kiedyś czytałem książki, te, które mi się podobały, nie zawsze były to lektury. Na religii poznawałem biblię ale bardziej z „ przymusu”. Nie byłem dzieckiem, podejrzewam jak większość, która pilnie słuchała księdza i uczyła się religii. Ale chodziłem na tę religię dla dobrej oceny, sprawowania, by mama była ze mnie zadowolona i w ogóle wszyscy.
Dzisiaj się to zmieniło. Jeśli czytam biblię, a dzieje się tak czasami – jak pisałem, czynię to z ciekawości, właśnie – jak napisałaś – na zasadzie szukania sensu, ideału, sposobu na życie. Jest to kwestia mojego wyboru. Uważam to za coś pozytywnego zarówno w sensie własnym jak i społecznym. Lecz społecznie wcale tak jednak nie jest. Zostaję odrzucany. Jako dorosły człowiek sam potrafię zrozumieć biblię, nie musi mi jej tłumaczyć ksiądz. Zauważam podczas jej czytania,że większość księży sama nie jest w porządku do treści pisma świetego. Wystawia mi się ocenę, dzisiaj-jako dorosłemu człowiekowi, odrzucając na margines. Nie muszę przecież tłumaczyć, że w mniejszym miejscowościach szczególnie wiele do powiedzenia ma kościół, który bawi się w politykę. Ja chciałbym być jednak prawdziwy, być szanowany za swój wybór, swoje przekonania, swoją wiarę, za autentyczność a nie złudzenia. Kiedyś dostawałem dobre oceny za to, że wypożyczałem książki(nieważne czy je czytałem). Dzisiaj jestem be, ponieważ nie chodzę co niedziela do kościoła (nikt nie widzi we mnie człowieka, moich uczynków, moich dobrych myśli, intencji, dobroci, nikt nie chce spojrzeć na mnie głębiej, docenić moich postaw moralnych). Kościół jest próżny, jest złudny, mający swoje cele, wcale nie chodzi mu o jednostkę; wreszcie jest powierzchowny.
Ja jednak dziś jako dorosły człowiek zdaję sobie z tego sprawę.Nie chcę wierzyć w coś, co czuję, że jest złe, złudne, dopasowane do tego świata. Nie chcę dążyć za wszelką cenę. Jest to mój wybór, że może społecznie wiele nie osiągnę „ idąc do kościoła równolegle położonym chodnikiem” to sam jestem za to odpowiedzialny, sam to wybrałem bo tak uważam za słuszne nie zgadzając się z polityką kościoła. Tym samym szukam sensu, ideału(?), na pewno chciałbym iść w dobrym kierunku. Ten wiersz nie odnosi się tylko do kościoła. Chciałem pokazać co jest ważne dzisiaj w świecie i co było ważne, kiedyś, gdy chodziliśmy do szkoły, czego nas uczono. Dzisiaj rozumiem, że od początku przecież oszukiwaliśmy-samych siebie, innych i uczyliśmy się akceptacji tego klamstwa. Ja chcę iść inną drogą, ale czy dobrą - nie wiem i nie daję na to odpowiedzi. Każdy ma swoją drogę.
Proszę odpisz choć krótko Stanisławo czy mnie zrozumiałaś i co o tym sądzisz.
Pozdrawiam serdecznie :)

Opublikowano

ferneto, oczywiście zrozumiałąm i przyznam że mam podobne odzczucia, a do koscioła chodze nie dla ksiedza ani dla ludzi, poprostu czuje taką potzrebę, idę za spotkanie z Chrystusem a nie z ksssssssssssssssiędzem,
czuje potrzebę podlitwy, i powiem ci że coraz bardziej wczuwam się w słowa biblii, stają mi się bliskie jakby mnie bezpośrednio tyczyły, to jest niesamowite
ale jednocześnie nie jestem dewotką i derewuje mnie ksssssiądz Rydzyk i temutam
modlitwę traktuje jak cos osbobistego, coraz cześciej sięgam do bivlii, wyłąwiam słowa, jakże madre, bo dopiero teraz piszać wiersze rozumiem metafory biblijne
na razie tyle bo to nie miejsce na taaakie dyskusje
Wesołych świat, radosći pogody ducha i najsłodszego
cmoook

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @honeybeeYT17 z tego co przeczytałam , to on ich raczej pobudza do modlitwy… @otja ale to tak ironicznie?….
    • @Łukasz Jasiński

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • ,, Daję wam przykazanie nowe , abyście się wzajemnie miłowali. Jak Ja was umiłowałem,,J13, 34   świat bez gruzu ciemności myśli  pełen ładu harmonii  jak łąka pełna kwiatów   gdzie spojrzysz uśmiech mosty nie zburzone    to nie utpia   wystarczy... wystarczy zobaczyć Światło Światło jakim jest Bóg  i iść za nim   tylko tyle  aby świat był miłością    5.2025 andrew Niedziela, dzień Pański  
    • zażądałaś śniadania jak w hotelu no to kupiłem różne rodzaje herbat   stawiam w kuchni pod oknem cały zestaw zielona earl grey mięta leśne marzenie ale ty wychodzisz bez słowa do pracy   zostaję z pełnym czajnikiem i pustą szklanką w zasadzie wszystko mi jedno co powiesz gdy wrócisz na wieczór przewidywali przejście frontu - - niebo już iskrzy jagodowym fioletem   mam nadzieję że nie będziesz się tłumaczyć   jednym ruchem wysypuję z pudełek i mieszam na stole torebki obłoki         Rozmowy z Niką,  maj 2025
    • @Łukasz Jasiński    Żeby tworzyć metafory w obcym języku, trzeba najpierw doskonale go znać i bawić się świadomie łamaniem zasad.   Jeśli rzeczownik città jest w rodzaju żeńskim, to nie może być użyty z mio , które jest w rodzaju męskim. Jeśli we włoskim języku używa się rodzajników przed rzeczownikami, to ich pominięcie jet błędem. Dopełniacz po włosku wymaga użycia przyimka di i nie da się inaczej, zasłaniając metaforyką. Tranquillo - po włosku oznacza spokojny, a nie spokojnie, w tym miejscu powinno użyć się zresztą innego słowa, bo w danym kontekście po prostu tak się nie mówi, itd. Znając oryginał (roboczy) oczywiście mógłbym pomóc (i chciałem), ale po co, skoro autor jest przekonany, że umie lepiej? Wprawdzie znajomość języka pozwala, być może, zaledwie na dogadanie się w barze na dworcu, no ale przecież istnieje metaforyka, czyż nie?   Dobór słów to już inna para butów, choć w niektórych miejscach zaproponowałem inne ze świadomością tego, że słownik nie oddaje ususów. Tego przez całe życie uczą się np. tłumacze. A w ogóle przekład poetycki to jedna z najtrudniejszych dziedzin w przekładoznawstwie, wymagająca wielu umiejętności, intuicji, (o perfekcyjnym opanowaniu obu języków już nawet nie mówię), praktyki... Tłumacze nieraz sprzeczają się o pojedyncze słowa, wyrażenia...  Lecz co tam oni tak naprawdę wiedzą... ?   Pańska odpowiedź jest typowym odwracaniem kota ogonem, a ja nie będę się bawić w pustą erystykę, bo wiem, co napisałem. Na tym kończę, dobranoc.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...