Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano


pełnia cy cóś -
od drzwi do drzwi
pies na baby


Ja nie jestem pies na baby!
- raczej sokół, orzeł, sęp?
Pies by nie dał przecież rady
po balkonach do niej wejść

aż na trzecie. Zasypiała
i lipcowy sypał deszcz.
Szum się zakradł w kształty ciała
a ja z deszczem... i ja też.

To tylko złudzenie senne...
kropli odgłos... zwykły deszcz...
- włosy jej gładziłem ciemne,
aż dreszcz przybiegł ("ja chcę też")

Czego za dnia żałowała,
nocą dał lipcowy deszcz;
krople i szum w nagich ciałach,
gdy westchnęła... I ja też...


Ja nie jestem pies na baby
- pies by nie potrafił zleźć!
Po balkonach, po cichutku -
makak, gibon... lecz nie - pies.

I bałamut też nie jestem,
a co złego - to na deszcz.
Na te okna niedomknięte,
bo sny - każdy ma. Ja też
(ty też)


  • Odpowiedzi 51
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ale wiatr to poziom, a piętra to pion (no i wnętrze) - wspinać się do Nieba,
by nad ranem powrócić do własnego łóżka. Poza tym deszczyk, taki przelotny,
siąpiący jest delikatniejszy, a na pewno bardziej erotyczny od wiatru ;)
Dziękuje i pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Właśnie to tłumaczyłem :) Wiatr owszem, ale na zewnątrz, w parku
ale na jej łóżku? Lepiej zrobić z niego wtedy coś w rodzaju erotycznego oddechu:
od niej do niego, od niego do niej, od niej do niego, od niego do niej...


wiosenny ranek -
wiatr porusza firanką
myślę o miłym


Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ale wiatr to poziom, a piętra to pion (no i wnętrze) - wspinać się do Nieba,
by nad ranem powrócić do własnego łóżka. Poza tym deszczyk, taki przelotny,
siąpiący jest delikatniejszy, a na pewno bardziej erotyczny od wiatru ;)
Dziękuje i pozdrawiam.

-"jak kochać to nie indywidualnie, jak kochać to": z wiatrem, deszczem, mgłą, marą senną, czym chcesz, i niech będzie też jeż:))

-wiatr bywa pionowy; zaczyna się tworzyć z prądów wstępujących tworzących chmurę burzową i nawet może skończyć się tornadem. W tym przypadku tornado wskazane! Nie trzeba pytać, oczywistość!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




dodałbym wiatr, będzie prawie komplet : deszcz, wiatr, dreszcz i...ten tuptający nocą jeż też. :)
Mara senna jest zbyt ... straszna :) Mara to także zjawa, duch, więc skojarzenie nie wskazane -
a nóż ona się wystraszy? ;)
PWN:

mara
1. «widzenie senne, urojenie»
2. «według wierzeń ludowych: upiór, zmora»

złudzenie
1. «zniekształcone lub błędne wrażenie zmysłowe» D Z. optyczne «złudzenie polegające na błędnej ocenie jasności lub wielkości widzianych przedmiotów» D fraz. Do złudzenia przypominać coś «być bardzo podobnym do czegoś»


Poza tym czytaj to jak jego szept do niej:

"To tylko złudzenie senne...
kropli odgłos... zwykły deszcz..."
- włosy jej gładziłem ciemne,
aż dreszcz przybiegł ("ja chcę też")


"czego za dnia nie dawała" - zbyt ostro, dosłownie. Żałować a dawać to jak
uczucie (sfera psyche) a materializm. W wierszu stawiałem nacisk na pierwsze.
Przenikanie tego co na zewnątrz z tym co w kochankach, jak tu:

Czego za dnia żałowała,
nocą dał lipcowy deszcz;
krople i szum w nagich ciałach,
gdy westchnęła... I ja też...


gdzie krople są może jeszcze deszczem, a może już potem oblepiającym rozgrzane ciała,
a szum deszczu miesza się z szumem w głowach.

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Właśnie to tłumaczyłem :) Wiatr owszem, ale na zewnątrz, w parku
ale na jej łóżku? Lepiej zrobić z niego wtedy coś w rodzaju erotycznego oddechu:
od niej do niego, od niego do niej, od niej do niego, od niego do niej...


wiosenny ranek -
wiatr porusza firanką
myślę o miłym


Pozdrawiam.

-erotyczny oddech, jak to oddech, proponuję wziąć po...odwiedzinach wiatru z deszczem.:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ale wiatr to poziom, a piętra to pion (no i wnętrze) - wspinać się do Nieba,
by nad ranem powrócić do własnego łóżka. Poza tym deszczyk, taki przelotny,
siąpiący jest delikatniejszy, a na pewno bardziej erotyczny od wiatru ;)
Dziękuje i pozdrawiam.

-"jak kochać to nie indywidualnie, jak kochać to": z wiatrem, deszczem, mgłą, marą senną, czym chcesz, i niech będzie też jeż:))

-wiatr bywa pionowy; zaczyna się tworzyć z prądów wstępujących tworzących chmurę burzową i nawet może skończyć się tornadem. W tym przypadku tornado wskazane! Nie trzeba pytać, oczywistość!
Ale szum deszczu jest swoisty, wiatr zakłóca go. Poza tym skąd wiatry w sypialni?
Lepiej nie zastanawiać się nad tym ;)
Zauważ, że u mnie nie pisze, że deszcz jest obecny na ciałach (niby dach sypialni był dziurawy?),
tylko krople! Łatwo domyśleć się, że chodzi o krople potu.

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Właśnie to tłumaczyłem :) Wiatr owszem, ale na zewnątrz, w parku
ale na jej łóżku? Lepiej zrobić z niego wtedy coś w rodzaju erotycznego oddechu:
od niej do niego, od niego do niej, od niej do niego, od niego do niej...


wiosenny ranek -
wiatr porusza firanką
myślę o miłym


Pozdrawiam.

-erotyczny oddech, jak to oddech, proponuję wziąć po...odwiedzinach wiatru z deszczem.:)
Co Ty tak z tym wiatrem? :) Opadowi deszczu nie musi towarzyszyć wiatr.
Taki deszczyk prosto z nieba jest najpiękniejszy (można powiedzieć, że pochodzi od Boga).

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




dodałbym wiatr, będzie prawie komplet : deszcz, wiatr, dreszcz i...ten tuptający nocą jeż też. :)
Mara senna jest zbyt ... straszna :) Mara to także zjawa, duch, więc skojarzenie nie wskazane -
a nóż ona się wystraszy? ;)
PWN:

mara
1. «widzenie senne, urojenie»
2. «według wierzeń ludowych: upiór, zmora»

złudzenie
1. «zniekształcone lub błędne wrażenie zmysłowe» D Z. optyczne «złudzenie polegające na błędnej ocenie jasności lub wielkości widzianych przedmiotów» D fraz. Do złudzenia przypominać coś «być bardzo podobnym do czegoś»


Poza tym czytaj to jak jego szept do niej:

"To tylko złudzenie senne...
kropli odgłos... zwykły deszcz..."
- włosy jej gładziłem ciemne,
aż dreszcz przybiegł ("ja chcę też")


"czego za dnia nie dawała" - zbyt ostro, dosłownie. Żałować a dawać to jak
uczucie (sfera psyche) a materializm. W wierszu stawiałem nacisk na pierwsze.
Przenikanie tego co na zewnątrz z tym co w kochankach, jak tu:

Czego za dnia żałowała,
nocą dał lipcowy deszcz;
krople i szum w nagich ciałach,
gdy westchnęła... I ja też...


gdzie krople są może jeszcze deszczem, a może już potem oblepiającym rozgrzane ciała,
a szum deszczu miesza się z szumem w głowach.

Pozdrawiam.

- ja wiem, że nic nie poprawiasz i masz poukładane, przemyślane wszystkie słowa. :)

ale: "brał deszcz" jest bardzo dobre!!!!!!!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Utarte :) Co innego szum, który zakradł się w ciała. Zaczął się na zewnatrz,
od kropli deszczu i niepostrzeżenie przeniósł w ich wnętrza: czy to rozgrzana krew
tak szumi w uszach, czy jeszcze deszcz?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



-erotyczny oddech, jak to oddech, proponuję wziąć po...odwiedzinach wiatru z deszczem.:)
Co Ty tak z tym wiatrem? :) Opadowi deszczu nie musi towarzyszyć wiatr.
Taki deszczyk prosto z nieba jest najpiękniejszy (można powiedzieć, że pochodzi od Boga).

Pozdrawiam.

wiatr z deszczem to dobrana para to ruch, szkwał( w tym przypadku może być: biały-z ogromną siłą wiejący z góry na dół ), tornado. szalona para: deszcz i wiatr!
-Pozdrawiam:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ale tu chodziło o wyrażenie delikatności. Stąd powiew też jest możliwy, ale
taki, który wystarcza, by stracić płatki kwiatów:


(aż na trzecim) Zasypiała
i lipcowy sypał deszcz.
Szum się zakradł w kształty ciała
a ja z deszczem... i ja też.


Skąd wzięła się nazwa: lipiec? Od kwitnących lip! Tak jak czerwiec od rojących się owadów (czerwi).
"Lipcowy deszcz" może tu oznaczać kwiaty sypiące się z podokiennych lip (kwiecisty deszcz)
i nawiązywać do lipy jako: bujdy, nieprawdy (ale i do miodnej chwili) - więc do finalnego: "sny ma każdy".
Zauważ też - to, że deszcz jest prawdziwym deszczem szepcze uspokajająco
(jak działanie lipy ;)) tylko PeeL:


To tylko złudzenie senne...
kropli odgłos... zwykły deszcz...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


To raczej materiał na haiku :) Mgła była nawet niedawno przerabiana Dziale Haiku
na wszelkie sposoby i wielokrotnie powtarzało się w nich właśnie to,
że świata nie ma wtedy, znika we mgle. Dlatego w wierszu postawiłem na coś innego: przenikanie.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


To raczej materiał na haiku :) Mgła była nawet niedawno przerabiana Dziale Haiku
na wszelkie sposoby i wielokrotnie powtarzało się w nich właśnie to,
że świata nie ma wtedy, znika we mgle. Dlatego w wierszu postawiłem na coś innego: przenikanie.
Właśnie znalazłem piękne haiku ("podróż") Jasnej:


podróż we mgle
ani ziemi
ani nieba


i moje impro:


co za noc...
tylko mgła
jest bezbłędna


oraz moje erotyczne ;) podsumowanie tematu:

Mgła - niebo na ziemi.


www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=79645

Wątków o mgle jest na Haiku dużo więcej i warto je prześledzić w wolnej chwili,
bo zawierają czasem bardzo ciekawe spostrzeżenia.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


To raczej materiał na haiku :) Mgła była nawet niedawno przerabiana Dziale Haiku
na wszelkie sposoby i wielokrotnie powtarzało się w nich właśnie to,
że świata nie ma wtedy, znika we mgle. Dlatego w wierszu postawiłem na coś innego: przenikanie.

ależ Boski! kiedy miłość spada ciepłymi kroplami, jest tak właśnie( powinno tak być:)), że
świat znika, ropływamy się, ulatujemy, albo z nim tak się dzieje, dokładnie nie wiadmo; trwają badania, kolejne próby i doświadczenia; zostaje tylko dotyk i zapach a w uszach... szumi, tętni krew, gra...muzyka.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


To raczej materiał na haiku :) Mgła była nawet niedawno przerabiana Dziale Haiku
na wszelkie sposoby i wielokrotnie powtarzało się w nich właśnie to,
że świata nie ma wtedy, znika we mgle. Dlatego w wierszu postawiłem na coś innego: przenikanie.

ależ Boski! kiedy miłość spada ciepłymi kroplami, jest tak właśnie( powinno tak być:)), że
świat znika, ropływamy się, ulatujemy, albo z nim tak się dzieje, dokładnie nie wiadmo; trwają badania, kolejne próby i doświadczenia; zostaje tylko dotyk i zapach a w uszach... szumi, tętni krew, gra...muzyka.
Ależ ja wiem, o co chodzi :) Jednak termin "miłosna mgła" i to, co się z nią wiąże,
jest już dość wyeksploatowany i dlatego warto szukać innych spostrzeżeń.
Powiedzmy kojarząc mgłę z mającym podtekst erotyczny słowem "pokrywać"



gdzie jesteś świecie
zanim rozwiewa się mgła?
... pokrywam ... mapy ...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


To raczej materiał na haiku :) Mgła była nawet niedawno przerabiana Dziale Haiku
na wszelkie sposoby i wielokrotnie powtarzało się w nich właśnie to,
że świata nie ma wtedy, znika we mgle. Dlatego w wierszu postawiłem na coś innego: przenikanie.

ależ Boski! kiedy miłość spada ciepłymi kroplami, jest tak właśnie( powinno tak być:)), że
świat znika, ropływamy się, ulatujemy, albo z nim tak się dzieje, dokładnie nie wiadmo; trwają badania, kolejne próby i doświadczenia; zostaje tylko dotyk i zapach a w uszach... szumi, tętni krew, gra...muzyka.

Tobie chodzi o odwrotność delikatności, sam moment... że tak powiem :)
Wtedy nastój wiersza byłby inny, a jego muzyka byłaby odzwierciedleniem takiej chwili.
Powiedzmy tak:


całkiem przypadkiem

kiedyś przyjdzie ten przypadkowy dzień
przed którym uciekałaś całe życie
tak? tak!
będzie właśnie tak

zupełnie ach co tam niechcący założysz wspaniałą sukienkę
ozdobna w kuszące zapachy
w mamiące utkana kolory

a

później och jakoś tak i nie po drodze
pojedziemy odetchnąć dlatego wyrosłymi mchami
do najbliższego lasu
lasu? lasu!
przecież mówię
lasu

na którejś tam akurat cienistej polanie
całkiem eeech niechcący usta same rzucą się na siebie
płonąc i płonąc
w
językach
językach!

a niech tam sukienka
a co tam ramiączka
drą się
pękają w szwach spodnie kolory
gdy ręce palce
tańczą
opętańczy
taniec

a kiedy będziesz
już jednym płomieniem
ja
nagle zastygnę
i zamrę nagle
za wszystkie noce
za sny obłąkane
za
to okrutne
straszne kochanie

i będziesz prosić
aż zadrżysz cała
i trawy się schylą
zaszumią drzewa
w plecach zasyczy
piekąca ulewa

więc
spadnę w ciebie
porywczy jak wicher
szaleństwo szaleństwo
na ciałach
na
drzewach

i znów
przestanę
będziesz błagała
aż będziesz się wiła
krzyczała krzyczała!

a wtedy zagrzmię
białym piorunem
wybuchnie wszystko
rozbłyszczą nieba

potem cóż potem
zupełnie ach nieprzypadkowo
odwiozę cię do obcego raptem domu
w kałużach w pianach
najdłuższą drogą

i jeszcze ech jeszcze
przez chwilę niechcący
muśniemy się tęsknymi palcami

nim
pójdziesz
odejdziesz

odwrócisz
się
w dali


Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta ??????? a ja myślałem, że zrobiłaś takie smakołyki specjalnie dla nas :)
    • @Migrena ja nic nie robię, to z restauracji:)
    • Twoja nieobecność nie jest brakiem – jest nową fizyką, w której ciało rozpada się na cząstki, a czas jest językiem, którego nikt jeszcze nie przetłumaczył. Czuję cię w trzewiach kosmosu, jakbyś była planetą, której orbita pękła, a ja wypadłem z grawitacji i teraz dryfuję w próżni złożonej z twojego braku. Każdy mój miesień jest biblioteką, w której zapisane są twoje gesty, ale litery się kruszą, i połykam ten pył, żeby cię jeszcze raz przeczytać. Noc nie jest już ciemnością. Noc to twój cień, który nauczył się chodzić po mojej skórze i zostawiać ślady, jak gwiazdy wyżłabiane paznokciem Boga. Oddycham i czuję, jak powietrze się rozdziera, bo nie ma cię w cząsteczkach tlenu. Każdy wdech jest krachem metafizyki, każdy wydech – filozofią bez autora. Tęsknię za tobą nie w sercu, lecz w bycie. Twoja nieobecnosć to nie brak osoby – to dziura w ontologii świata, to pytanie, które połknęło wszystkie odpowiedzi i wypluło mnie jako echo. Jestem teraz zwierzęciem zbudowanym z tęsknoty: moje mięśnie to drżenie planet, moje oczy to pustki po twoim spojrzeniu, moje ręce to dwie jałowe modlitwy, które próbują sięgnąć nieskończoności. Nie proszę już o powrót. Nie proszę o sen. Proszę tylko, by wszechświat zrozumiał, że bez ciebie jestem czarną dziurą w środku dnia, która pożera znaczenie słów, i wypluwa język zbudowany wyłącznie z krzyku, światła i twojego imienia, którego nie mogę już wymówić, bo stało się całą moją krwią.    
    • @andrew Bardzo dziękuję!    Nie kupisz dziecka w galerii jak obrazu z serii, Bo każde jest jedyne – Boży ślad w materii. Moje jest ze mnie zrodzone, z miłości do męża wykute, Niepowtarzalne, święte!     @huzarc To prawda, że nie chciałam udawać, że "wiem". Chciałam raczej zapytać – i w tym pytaniu odnaleźć jakąś cichą pewność. Może właśnie w tej pokorze wobec tajemnicy jest prawdziwa mądrość. Bardzo dziękuję!   @Migrena Dziękuję za te słowa – czytam je z wzruszeniem i pewnym zaskoczeniem, bo czasem nie wiem, dokąd mnie prowadzi pióro - dziękuję, że nazywasz to, co się wydarzyło. Wątpliwość jako najwyższa forma wiary. To paradoks, który noszę w sobie. Nie wierzę w pewniki, ale wierzę w pytania. Może to jedyna uczciwa postawa wobec tajemnicy. Co do tytułu – cieszę się, że rezonuje. Bardzo dziękuję za ten piękny komentarz. ps. Znowu mnie zawstydziłeś komplementami.     @viola arvensis Bardzo dziękuję! Cieszę się, że Ci się spodobał. Ja często wracam do Twoich wierszy, które mogę "dotknąć". Pozdrawiam. :) @Simon TracyBardzo dziękuję!   @GerberBardzo dziękuję!  @Nata_Kruk Dziękuję, że się namachałaś z tym pogrubieniem – widzę, co chciałaś wydobyć, i to mnie cieszy! :) A ta geometria istnienia... masz rację, to praca na całe życie. I chyba nigdy nie jest "gotowa" – zawsze coś się przesuwa, jakiś bok się wygina, jakiś kąt zmienia. Czasem myślę, że chodzi właśnie o to: nie o perfekcyjną figurę, ale o ciągłe składanie siebie na nowo, nawet gdy coś się obsypuje. Bo może właśnie w tym obsypywaniu się i składaniu na nowo jest prawdziwe życie? W tej nieustannej pracy nad sobą, którą tak pięknie nazwałaś. Dziękuję za ten komentarz! @Jacek_Suchowicz Wybrałam Jego — Stwórcę mego, bo w Nim jest cisza, w Nim jest pokój. Wśród ludzkich głosów, wśród niepokojów, On Drogą jest — prostą, dobrą. Nie chcę już błądzić po bezdrożach, gdzie świat obietnic pełen, pusty. On prawdą jest, On mą nadzieją, On światłem w mroku mojej duszy. Bardzo dziękuję Ci za piękne wiersze, które są dla mnie nieocenioną inspiracją.   @Alicja_Wysocka Och, te słowa... zatrzymały mnie na dłuższą chwilę. "Wątpliwości, które świecą jak gwiazdy" – to przepiękny obraz. "Trwamy, bo pytamy" – trwamy póki mamy odwagę pytać, wątpić, szukać. Wyjęłaś z wiersza esencję i podałaś mi ją z powrotem w czystszej formie. Bardzo dziękuję! @Annna2 Bardzo dziękuję! Masz rację – jesteśmy Jego obrazem. I to "dlaczego", które nosimy w sobie, może być właśnie tym boskim śladem – zdolnością do pytania, do dziwienia się, do poszukiwania sensu. I może to nasze "dlaczego" nie jest słabością, ale darem – sposobem, w jaki rozmawiamy z Bogiem. Pytając, pozostajemy w relacji. Pozdrawiam. :)   @lena2_ Bardzo dziękuję! Och, jak się cieszę, że tak rezonuje! :) To dla mnie najpiękniejsza nagroda – kiedy słowa, które rodzą się gdzieś głęboko w środku, odnajdują echo w kimś innym. @Wochen@violettaBardzo dziękuję i serdecznie pozdrawiam! :)
    • @huzarc Niezwykły jest ten wiersz. Uderzyłeś brutalnością kontrastu między monumentalnością wojny a mikroskopijną pchłą na palcu. Ta obserwacja owada w obliczu śmierci jest genialna w swej prostocie i przerażająca w wymowie. Ale też obrazy - "żołnierza tulącego się do karabinu jak do kolebki" - jakiż to paradoks! Czy też kamienie stojące "jak szubienice wokół mej drogi" - pejzaż jako wyrok. Bardzo refleksyjny!    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...