Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Bajka o ,,Zetce"


Rekomendowane odpowiedzi

Waćpanny i Pany!
Do,,Zetki” wiersz dodany,
tam zaraza strofy toczy,
wszechwidzące:mózgi, oczy.

Przymróżone powieki
widzą wszystkie wieki,
pierwszy głos- sprzeciw,
dalej kalka do ust leci.

Wielu w,,Zetce” zapanbrat,
poszargali piękny kwiat,
lirycznych łez zabrakło,
abecadło się rozpadło.

Do warsztatu pszczół,
szybko go na stół
robotnice szlifowały
w złote rymy owijały.

Znów do,,Zetki” pofrunął
wnet do ula przyfrunął,
królowa zmienia robotnice
za złą prace w niewolnice.

Owady się zbuntowały
z Portalu odleciały,
to był miesiąc- maj,
ostała z miodu rzeźba-

Bye Bye!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Zetka" to nie raj, a dorośli piszą bajki - ale dla dzieci;
ta jest kiepska jeśli chodzi o formę, no i jest insynuacją;
obiektywnie rzecz biorąc każdy poprawny tekst w Zetce się ostaje, ewidentne grafomańskie "dzieła" są usuwane, ale decyduje o tym ilość głosów za usunięciem;
to ma swoje dobre i złe strony, jak każda społeczna, grupowa decyzja;
nikt nikomu nie zabroni publikacji na "Zetce" - ale ryzyko zawsze bierze na siebie autor;
odwagi!
J.S

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie warto się złościć, najlepiej napisać coś dobrego, przemyśleć, poprawić,
dać na warsztat, a potem do Zetki. Głowy tam jeszcze nikt nikomu nie urwał.
Przypomniałam sobie taką sentencję o prawie:
"Udowodnij mi fakt, a przyznam ci prawo." pasuje, jak ulał!
A w 10 minut - to trochę chyba za szybko. Nie starcza czasu na zastanowienie się
i ewentualne zmiany, ale to wyjaśnia potknięcia.
Do następnego wiersza,
pozdrawiam - baba
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jasne masz rację, ale skoro wiesz, ze nie maja racji w zetce, co wtedy? Nie znają sie, zeby pojąć poczet pisarzy trzeba znać literaturę książki wiersze historie itd np
wisława szymborska w jednym z wierszy pisze tak,,przechodniu wyciągnij mózg elektronowy i nad grobem szymborskiej podumaj przez chwile", więc zeby zrozumieć fraszkę trzeba posiadac juz nie wiedzę a nie wiem ,jak określić. Te fraszki są tylko dla ludzi z wyżyn, lecz ich kunszt wiedzy dla mnie jest =0, czyli Twój wyraz ,,prawdoczłowieczeństwo" do tych komentarzy i ludzi pasuje
pozdrawiam
aha ha ha ha ha ha,, do le Ra"-wiesz szkoda atramentu zapiszę Ci tak komentarz do wiersza krzywaka.
Biegnij do ,,zetki", usiądź na grzędzie
niech ci: słońca, smrodu mózgu przybędzie.............do, le Ra
pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • 143 Na Wejherowskiej dławi się czas; Czekam aż wszystko się ruszy. Liczne przekleństwa, któryś już raz, Pragnę siarczyście wyrzucić.   Na Wejherowskiej takie są dni; Wolniej mijają, niż reszta. W komunikacji z ludźmi się tkwi, A w autobusie orkiestra.   Co rusz w hałasie mija mnie ktoś, Z twarzą wpatrzoną w telefon. Za smartfonową manią, na wskroś, Ludzie zdążają na ślepo.   I choć znów jesień trąca nas dziś, Wszędzie duchota panuje. Jakimś sposobem chciałbym stąd wyjść, Bowiem jestestwa nie czuję.   Przy pneumatycznych ściskam się drzwiach, Czekam i czekam wytrwale, W myślach pytając: Jak długo, jak? Końca nie widać wciąż wcale.   Z radia bez przerwy zsuwa się bas, Żeby bieg czasu przyspieszyć; Rytmy wątpliwe cieszą znów nas, Trzeba jakkolwiek to przeżyć.   Dziurą w suficie uciec mam chęć, Bo wiem na pewno - nie przetrwam. Minut dwadzieścia, zaraz plus pięć, Na stu ulicy jest metrach.   Zimną jednakże trzeba mieć krew, Miast pójść do auta od razu, Bo zaparkować też nie ma gdzie, W zakorkowanym Wrocławiu.   ---
    • Czekamy, cierpliwie czekamy. W szumiących lasach, na żyznych polach, w piwnicach starych kamienic. Potrafimy zaskoczyć podczas prac w ogródku, potrafimy napędzić niezłego stracha nurkom, bywamy też lokalną sensacją na budowach. Wojna - ta to powsadza swoje macki wszędzie, nieważne – suche, mokre, piaszczyste, gliniaste, kamienne – my nie wybrzydzamy – i tu, i tam przetrwamy, z niekończącą się datą przydatności do zabicia.       Czekamy, cierpliwie czekamy. I nigdy nie wiadomo - czy tym razem znajdzie nas ciekawski pan z ciekawskim pieskiem? I nic, niestety nic nie skończy się dobrze. A może grupa rozbawionych dzieci, którymi historia – zła jak Baba Jaga – zapłaci odsetki od minionej rozpaczy. Wojenne i powojenne matki, czasem na jedno wychodzi. Ale bywa i tak, że wszystko kończy się dobrze. Na przykład gdy trafia na nas paczka wagarujących gówniarzy, z których ten jeden gówniarz jest trochę rozumniejszy niż inni, w zasadzie można powiedzieć, że gość jest całkiem do rzeczy, i krzyknie w ostatnim momencie na tego, co z łapskiem podchodzi. No i ten głupszy nie tknie, coś sobie mruknie pod nosem, coś zaklnie, lecz w końcu odejdzie. Farciarze, nie dali się wrobić w domknięcie wojennych statystyk.       Nienawiść o lata przeżyła tych, którzy ją czuli. Wystarczyło nadziać nią miny, dokładnie poupychać w granaty, podrzucić w pociskach          i bombach. Nienawiść w konserwach na potem, na niedostatecznie czarną godzinę. Nienawiść obok polnej stokrotki, nienawiść pod listkiem paprotki, o włos od korzenia marchewki. Leśna nienawiść na drodze jelonka, podwodna nienawiść ściśnięta w minie morskiej, podziemna nienawiść na szlakach nornicy i kreta. I międzygatunkowa nienawiść, bo bywa, że upomni się i o walenia, i o orkę, wypłoszy lisy i zające. Rozrzuci swój gniew w promieniu o mniejszym lub większym zasięgu. Nie będzie dla niej ważne, czyja to noga, czyja ręka i czy to miała być właśnie ta głowa. Wymiesza dokładnie wszystkie grupy krwi od dawców mniej lub bardziej honorowych, od dawców niedobrowolnych.       My, zatopione w morzach głowice nuklearne, zagubione zabawki roztrzepanych, brzydko bawiących się w zimną wojnę dzieci, byłyśmy na tyle taktowne, że pozwoliłyśmy o sobie zapomnieć. Nie zakłócamy letnich turnusów, nie przeszkadzamy w zachodach słońca, nie wywracamy żaglówek. Czekamy, cierpliwie czekamy.
    • Witam - podoba się -                                             Pzdr.
    • Witam - fajnie piszesz -                                                    Pzdr.uśmiechem.
    • Witaj - warto było się spotkać - po wspominać -                                                                                        Pzdr.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...