Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

W zaciszu pokoju
myślę. Błądzę.
Zamknięta, niby ptak
w klatce. Uwięziony.

Co to? Przesterzeń?
Pole? Wieś?
Jawa czy marzenie?

Skąd to? Ty?
Jak duch zjawiony?
Wśród zboża? Samotny?

Jak to? Samochód?
Bez drogi? Przez łany?
Wszystko się rozmywa...?

Cisza i mrok wokoło.
Sen.
___

Obiecałam już więcej nie publikować swoich UTWORÓW, ale nie mogłam się powstrzymać. Jestem niezmiernie ciekawa, jakie... uwagi (buhaha) tym razem przedstawią użytkownicy tego forum.

Opublikowano

no ale... w takim razie po co publikujesz? mamy się cieszyć, że zechciałaś -o łaskawa- podzielić się z nami swoją twórczością? cała rzecz w tym, że to forum po to jest, żeby użytkownicy komentowali wzajemnie swoje utwory. mają pełne prawo do przedstawiania subiektywnych ocen. jasne, że nie zawsze musi nam się podobać to, w jaki sposób to robią (to zresztą napisała ci już peggy, ale nie wygląda na to, żebyś wyciągnęła wnioski z jej wypowiedzi). i widzisz, doszło do tego, że swoim bardzo prowokacyjnym dopiskiem skierowanym przeciwko forumowej społeczności przysłaniasz wiersz, jaki by on nie był.

twój komunikat jest taki: 'miałam nie publikować, ale nie mogłam się powstrzymać' - w całej swojej dobroci jeszcze pozwolę wam popodziwiać mój talent. 'jestem niezmiernie ciekawa...' - naprawdę, zbyt agresywna ironia. '...uwagi (buhaha) przedstawią użytkownicy tego forum' - pfff, ci idioci są za mało inteligentni, żeby stworzyć jakąkolwiek sensowną krytykę, którą by można nazwać AŻ uwagą, a poza tym jestem ponad tym całym plebsem, śmieszni są. pytam więc ponownie - po co publikujesz, skoro nie zależy ci na niczyjej opinii, a co więcej, wygląda na to, że gardzisz resztą użytkowników poezji.org?

sam fakt, że ktoś tu coś swojego pokazuje (naprawdę, niezależnie, jakie były tego okoliczności, czy to niesamowicie-osobisty-prosto-z-serca-wiersz) nie sprawi, że wszelkie uwagi będą pochwałami. my naprawdę tego nie wiemy, co skłoniło cię do dodania tu wiersza. ale nawet jeżeli wiemy/domyślamy się, możemy tylko zobaczyć go bez szczególnej, subiektywnej otoczki, jaką buduje wokół utworu autor. widzimy tylko gołe, bezbronne słowa. i to one powinny wystarczyć, żeby obronić wiersz.

wcześniej pisałaś, że w twoim wierszu nie potrzeba metafor. dobra, jasne, są wiersze, w których nie ma. ale nie ma wierszy, w których nie ma ŻADNYCH zabiegów artystycznych. bo wtedy czy można by nazwać to wierszem? warto dodać - przemyślanych i świadomie użytych. czasami takim środkiem mogą być tylko zaskakujące połączenia wyrazów, interesujący, plastyczny opis... niekoniecznie złożony z wydumanych środków poetyckich. to jest bardziej *wiersz*, niż twoja poprzednia publikacja, ale i tak miałabym dużo zastrzeżeń i co do treści i co do formy. nie widzę jednak sensu w wykładaniu ci ich, bo, jak sama piszesz, 'spływa to po tobie', więc po co. powiem jedno tylko, może nie przyjmiesz tego jako atak na twoją osobę/utwory - unikajmy wytartych, banalnych stwierdzeń, porównań. poezja od tego jest, żeby odkrywała nam nową, fascynującą wizję świata, nowe horyzonty, zjawiska, z których istnienia nie zdawaliśmy sobie sprawy, a to wszystko w formie, która sama w sobie jest sztuką. korzystanie ze sloganów jest już trochę wyższą szkołą jazdy, a na pewno musi być celowe. w tym konkretnym twoim utworze takim utartym, obecnym już w świadomości ludzi zwrotem jest 'bycie zamkniętym jak ptak w klatce'. możesz odbić piłeczkę, mówiąc, że to twój wiersz i ty uważasz, że tu takie porównanie jest koniecznie, i niezbędne, i ty tak to czujesz, i tyle. i tak zapewne będzie... dziękuję za uwagę.

Opublikowano

Ależ proszę bardzo.
Wszystko, co mam do powiedzenie to trzy litery, oznaczające trzy wyrazy: LOL

[quote]wygląda na to, że gardzisz resztą użytkowników poezji.org?


Owszem. Dlaczego? Bo ludzie innym forum potrafią zupełnie inaczej (czytaj: lepiej) wyrazić swoje uznanie lub jego brak. "Wegług mnie...", "Myślę, że mogłabyś...", "Nie podoba mi się, bo...", "Popraw... a wtedy będzie lepiej". Jak Wy zachowujecie się wględem mnie, tak ja względem Was. Proste. Przytaczana już odbijana piłeczka.
Opublikowano

żeby krytyka była konstruktywna, musi być jakiś podstawowy materiał, do którego ma się odnosić. trudno rozważać sposoby ulepszenia przepisu na ciasto, skoro kupiło się wafle w supermarkecie. dobrze więc, niech będą twoje zasady. nie wiem, czy to coś zmienia, bo z tego co zdążyłam zauważyć, masa ludzi już ci to napisała w takiej czy innej formie: wydaje mi się, że wiersz (ten i poprzednie) nie jest przemyślany i jest zbyt naiwny. byłoby lepiej, gdyby zawierał celowe, może nawet zróżnicowane środki artystyczne. bardziej podobałoby mi się, jeżeli zawierałby w sobie ideę bardziej złożoną, niż 'nie wiem gdzie jestem, a ciebie nie ma'. mogłabyś może przekazać coś odkrywczego i zaskakującego. ja naprawdę chciałam dobrze. wybacz, że zajęłam moim przydługim tekstem twój cenny czas, o pani. nie będę już niepokoić. odchodzę w najuniżeńszych pokłonach.

Opublikowano

[quote]wybacz, że zajęłam moim przydługim tekstem twój cenny czas, o pani.


Łaskawie wybaczam.
[quote]nie będę już niepokoić.
Mam nadzieję.
[quote]odchodzę w najuniżeńszych pokłonach.
Krzyż na drogę.
Opublikowano

Nie możesz przyjmować krytyki jak"skazanie" ,przyjmuj ja ,ale w sercu i tak nos swoje przeslanie!
Twoje wiersze są inspirujące,każdy z poczytnych poetów jest krytykowany za...?
Proszę ,pisz!Każdy z piszących na tym forum doznaje różnorakiej krytyki ,bo każdy odbiera ją na swój sposób!Pozdrawiam serdecznie!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena, @Leszczym — dziękuję. Pozdrowienia zostawiam.
    • @W_ita_M.   O, hecą żrące lecą rżące - ho.  
    • Gdy wieczorna jesienna mgła, Wszystko wkoło z wolna spowiła, Tłumiąc nikły gasnącego dnia blask, Niczym opuszczona na świat zasłona,   W ponurą jesienną słotę, Na starym z czerwonej cegły kominie, Przysiadł szary zziębnięty gołąbek, Między skrzydełka wtulając główkę,   Wtem spomiędzy matowej mgły, Dostrzegł widok ponury, W dole przed jego maleńkimi oczkami, Z wolna się zarysowujący…   Do rozrzuconych szeroko po obiedzie resztek, Na przemarzniętej trawie, Zleciały się licznie kruki posępne, Bezpardonową wszczynając walkę,   Zimna mokra trawa, Pierwszym jesiennym szronem pokryta, Areną się stała zaciekłych walk, Licznego kruczego stada,   Liczne kości z sutego obiadu, Rozrzucone bezładnie na polu, Miały być bitewnym trofeum, Dla najsilniejszych z kruczego stada osobników,   Głośne rozjuszonych kruków krakanie, Niczym wściekłych barbarzyńców okrzyki wojenne, Po spowitym gęstą mgłą krajobrazie, Cichym niosło się echem,   Pomiędzy wielkimi kretowiskami, Podobnymi do okopów na polach bitewnych, Niczym żołnierze w bojach zaprawieni, Zawzięte kruki toczyły swe walki…   Zakrzywionym dziobem swym ostrym, Próbował kruk stary kość przepołowić, Przez drugiego młodego przepędzany, Próbującego wydrzeć mu zdobycz,   Usiłując brzuchy nasycić, By dotkliwy głód zaspokoić, Nie zaprzestając zaciekłej walki, Wciąż wytężały swój spryt,   Wydziobując w skupieniu zaschnięty szpik Z porozrzucanych na około kości, Usilnie wczepiały w nie swe pazury, By dzioby w ich wnętrzach zagłębić,   Połykając łapczywie Każdy znalezionego pożywienia kęs, Wkoło tylko rozglądały się bacznie, Rozeznając możliwe zagrożenie,   A najprzezorniejszy z kruków siedząc na gałęzi, Na łakome kąski spoglądając z góry, Nagły z powietrza szturm przypuścił, Naraz odpędzając kilka innych,   Te szeroko rozpostarły swe skrzydła, Natarcie jego próbując zatrzymać, Lecz daremną była ta próba, Zmuszone były ustąpić mu pola,   Widząc posępne te kruki, Wyrywające sobie wzajemnie zdobycz, Zmrużył oczy gołąbek skulony, Powiewem zimnego wiatru szturchnięty…   Wnet rzęsistego deszczu kurtyna, Spór pomiędzy kruczym stadem rozsądziła, Do rychłego szukania schronienia, Wszystkie bez wyjątku ptaki przymusiła,   Przed ulewnego deszczu strugami, Pierzchnęły wnet wszystkie posępne kruki, Chroniąc się pomiędzy krzewami, Bujnych drzew rozłożystymi gałęziami,   Ukrył się i gołąbek, Przed zimnym rzęsistym deszczem, Pod starego opuszczonego domu dachem, Przycupnąwszy cichutko w kącie.   A każda jesiennego deszczu kropla, Brudna, wstrętna i zimna, Dla maleńkiego suchej trawy źdźbła, Była niczym trzask bicza,   A deszczu kropel setki tysięcy Tworzące zwarte oddziały i zastępy, Wielki frontalny atak przypuściły, Na połacie zmarzniętej ziemi…   Patrząc tak zza szyby, Na pole zaciekłej między krukami bitwy, O jakże cenną dla nich zdobycz, Podłe z obiadu resztki,   Ponurym wieczorem jesiennym, Mgłą i deszczem zasnutym, Krzepiąc się łykiem z miodem herbaty, Próbując zebrać rozproszone swe myśli,   Z niewyspania półprzytomny, Przecierając dłonią klejące się oczy, Patrząc na ten krajobraz ponury, Takiej oto oddałem się refleksji…   Gdy widzę jak różni szemrani biznesmeni,  Zawzięcie walczą między sobą o wpływy, Dostrzegam jak bardzo w uporze swym ślepym, Posępnym tym krukom bywają podobni.   Gdy otyli szemrani biznesmeni, Przesiadując wieczorami w knajpach zadymionych, Paląc cygara i popijając whisky, Rozplanowują kolejne swe finansowe przekręty,   Niczym dla dzikiego ptactwa, Zalegająca w rowie cuchnąca padlina, Tak zwęszona tylko korupcji okazja, Staje się łupem dla mafijno-biznesowego półświatka,   Pobłyskiwanie sztucznych złotych zębów, Fałsz wylewnych uśmiechów, Towarzyszące zawieraniu szemranych umów, Przy ruskiej wódki kieliszku,   Często bywają zarzewiem, Biednienia lokalnych społeczeństw, Gdy szemrani biznesmeni nabijając swą kabzę, Skazują maluczkich na zubożenie…   Huczne wystawne bankiety, Gdzie alkohol leje się strumieniami, Dzwonią pełne wódki kieliszki, A z ochrypłych gardeł padają kolejne toasty,   Gdzie szalona zabawa niepodzielnie króluje I rozsadzają ściany z głośników decybele, Dzwonią szklane butelki w kredensie, A strumieniami leją się drogie alkohole,   Gdzie w ochrypłych gardłach przepastnych Lokalnych biznesmenów szemranych, Kieliszki pełne gorzałki Znikają jeden po drugim   Gdzie niezliczone sprośnie dowcipy, Padają okraszone rubasznymi przyśpiewkami, A pijaków podkrążone oczy i czerwone nosy, Tłumaczy ich bełkot łamliwy,   Często będące zwieńczeniem, Podpisania umowy wielomilionowej, Z lekceważonego prawa nagięciem, Gdzie łapówki główną odgrywają rolę,   Czasem tak bardzo bywają podobne, Posępnych kruków wieczornej uczcie, Gdzie wielki zatęchłego mięsa kęs, Wyrywają tylko osobniki najsilniejsze…   Na płynnych niejasnych pograniczach Biznesowego i mafijnego świata, Utarta między gangsterami hierarchia, Przypomina tę z kruczego stada,   Gdzie kolejny szemrany kontrakt, Niczym podły padliny ochłap, Jest jak w krwawej walce nagroda Dla osobnika o najprymitywniejszych instynktach…   I ten wielki świat nowoczesnością pijany, Do ubogich odwrócony plecami, Gdzie tylko silne osobniki, Wyrywają najlepsze kęsy,   Czasem tak bardzo przypomina, Pomimo upływu tysięcy lat, Wielką ucztę dzikiego ptactwa, Na truchle dzikiego zwierza…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • I nagłówki, a laik; wół gani.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...