Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

kochanie zrób kawę nie lubię herbaty

siadasz na kanapie kopci się papieros
zdmuchując zapałkę pomyślisz życzenie
znowu zapomniałam o twych urodzinach

strząsając popiół zerkasz w telewizor
podnieca cię sport i TVN Turbo
kochanie podaj mi wczorajszą gazetę

a niech to cholera ja nie lubię kawy

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


te telewizory jak najbardziej trafione,wiersz taki jak nasza codzienność, życie we dwoje po latach, dobrze że ktoś zrozumiał przekaz,dziękuję serdecznie pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



właśnie - piszesz o życiu we dwoje po latach
a ja czytając wiersz po raz pierwszy zatrzymałem się
na pierwszym wersie,

kochanie zrób kawę nie lubię herbaty


jesli ktoś jest dla mnie tak bliski, że mówię mu "Kochanie"
to to Kochanie chyba wie, że nie lubię herbaty,
a nawet gdyby było

- kochanie zrób kawę przecież wiesz - nie lubię herbaty

też byłoby sztuczne.

Tak śmiem twierdzić na przykładzie mojego Kochania;)

Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



właśnie, nie powinnaś,
miałem tylko wątpliwości do pierwszego wersu/a,
a teraz po wyjaśnieniu cały wiersz zgasł:(
Bo miałem swoją interpretację, lekko inną.
Do następnego;)
Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



właśnie, nie powinnaś,
miałem tylko wątpliwości do pierwszego wersu/a,
a teraz po wyjaśnieniu cały wiersz zgasł:(
Bo miałem swoją interpretację, lekko inną.
Do następnego;)
Pozdrawiam
jestem od niedawna na forum i ciągle się uczę,usunęłam swój opis by nie zbijać z tropu innych,to dobrze że miał Pan inną interpretację wiersza,że znalazł pan w nim coś innego,jestem ciekawa jaką,dziękuję za uwagę i postaram się więcej nie strzelać gaf,do miłego

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • gdy jutro się skończy pojutrze początkiem  
    • @Wędrowiec.1984 No dobra, ale poprzednie moje tłumaczenie, bardziej mi się podoba, jest takie... bardziej poetyckie.  Przy pisaniu świadomość trochę się plącze z wyobraźnią, przynajmniej w moim przypadku tak jest :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      To nie jest splątanie kwantowe, tylko splątanie świadomości.
    • Dawniej każdy poranek pachniał złotem. Słońce wschodziło nad wzgórzami i bez słowa kładło na dachach ciepło, które otulało serca jeszcze przed pierwszą kawą. Ale od jakiegoś czasu coś się zmieniło. Niektórzy mówili, że światło stało się zbyt białe, inni że zbyt blade. Starzy ludzie w wioskach patrzyli na nie z lękiem, dzieci – z obojętnością. A ono wciąż tam było. Na niebie. Zawsze na niebie. I właśnie to było najbardziej niepokojące. „Nie czuć go” – mówiła codziennie staruszka Maja, siadając na swojej drewnianej ławce. „Kiedyś czułam, jak przechodzi przez skórę i dociera do duszy. A teraz… tylko patrzę, ale nie widzę.” Ludzie zaczęli snuć domysły. Czy to przez dymy, które wznosiły się z fabryk po drugiej stronie wzgórz? Czy może przez coś bardziej niewidzialnego? Przez rzeczy, których nie da się zmierzyć – jak strach, obojętność, rozpad miłości? Niektórzy szeptali, że prawdziwe słońce już dawno zgasło. Że to, które świeci teraz, to tylko replika – sztuczna kula światła stworzona przez tych, którzy chcieli kontrolować nie tylko czas, ale i nasze nastroje. „Zamienili nam światło serca na światło technologii” – pisał ktoś na ścianie opuszczonej stacji meteorologicznej. Ale pewnego dnia przyszedł chłopiec. Miał na imię Elian. Pojawił się znikąd, w butach z błota i z patykiem zamiast laski. Nie zadawał pytań. Siadał pod drzewami i mówił do liści, do wiatru, do kamieni. Ludzie uznali go za dziwaka, ale dzieci zaczęły go słuchać. A potem coś się wydarzyło. Pewnego ranka, kiedy Elian stał na wzgórzu, zamknął oczy i rozłożył ramiona. Słońce – blade i nieruchome – zaczęło wypełniać się ciepłem. Powoli, bardzo powoli, niebo poruszyło się z westchnieniem. Jakby przypomniało sobie, że kiedyś umiało kochać. W ciągu kilku dni ludzie zauważyli zmianę. Ptaki zaczęły śpiewać wcześniej, a cienie drzew znowu stały się miękkie. Staruszka Maja płakała z radości: „To ono. Prawdziwe. Wróciło.” Ale Elian powiedział tylko: – Ono nigdy nie zgasło. To my przestaliśmy świecić od środka.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...