Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Tam gdzie na pół czas się rozdziera
Jeden płynie dalej, drugi zaś umiera
Tam gdzie granica martwa staje w progu
I po śmierci życie zaczyna się znowu

Słońce, czy mrok, co mnie przywita
A dusza jeszcze brudna, czy już umyta
I jakie dłonie skrywam w kieszeniach
Czy to tylko życie w cudzych wspomnieniach

Jaka jest prawda, taka jaką chce znać
Nie taka jaką dają, lecz jaką ja sam chce brać
I gdzie to słowo, które ciałem się stało
I gdzie stworzonko, które o to pytało

Nic się nie stało, dzień umarł, dzień ożył
Dzień pustych chwil taki wiersz ułożył
I bez krzty nadziei na jakąkolwiek odpowiedz
Traktujcie te słowa jako błądzącego spowiedz

Opublikowano

Domyślam się, że w wierszu tym chciałeś dywagować na temat życia po śmierci, duszy, itp. dużo słownictwa związanego z religią. Temat uważam za ciekawy, lecz sposób w jaki go przedstawiłeś nie przemawia do mnie. Zbyt mocno sugerujesz w nim to życie po śmierci. Wręcz je narzucasz, a miło by było gdyby lektor mógł sam sobie o tym podywagować, z Twoją pomocą, a nie więcej. Takim wierszem nie przekonasz nikogo do Twojej opinii, jedynie utwardzić możesz opinię już przekonanego.
Ogólnie rymy słabe (sam mam z tym problemy), ale widać, że dałeś temu dużo serca. (według mnie za mało rozumu; nic nie tłumaczysz, lecz tylko przedstawiasz fakty, w które prawdopodobnie wierzysz)
pozdrawiam!


PS

"Dzień pustych chwil taki wiersz ułożył" - to brzmi ładnie, lecz jaki ma sens? czy puste chwile tworzą poezję?

Opublikowano

Dziękuje za słowa krytyki. A wydaje mi sie, że nie zrozumiałes tego wiersza. A świat jest taki jaki sie go widzi. Kazdy na swoj wlasny sposob. Poezje wozna tworzyc wrecz z niczego. Z pustych chwil jak najbardziej. Jednakrze pozdrawiam serdecznie. ;o)

Opublikowano

a więc zazdroszczę Ci zdolności tworzenia poezji z pustych chwil...

nie zrozumiałem wiersza... czy jestem głupi, czy Twoja poezja nazbyt ambitna? innego wyjścia nie ma. no chyba, że Twój wiersz jest średnio-dobrze/średnio-źle napisany.
autor rozumie to co ma na myśli, sztuką jest przekazanie tego czytelnikowi w jak najbardziej klarowny sposób (oczywiście nie aż tak by wiersz był banalny).

a więc "życie po śmierci" to metafora. wiersz zatem jest o przemijaniu, czy znów się mylę?

pozdrawiam!

Opublikowano

Nikt inny nie mial problemow z interpretacja tego wiersza. Reprezentujesz poglad - Nie rozumiem tego, a wiec jest to zle. To wiersz o tym czy wogole jest zycie po smierci. I o bladzeniu w poszukiwaniach odpowiedzi. "Bladzacego spowiedz". Jestem agnostykiem, to tak na marginesie. I nie twierdze ze jestes glupi a ja madry i nie bede sie nad tym roztrzasal. Nie warto. Ale dziekuje jeszcze raz za poswiecenie uwagi mojemu wierszowi. Zapoznaj sie z innymi. Jestem ciekawy co sadzisz o reszcie jaka tu zamiescilem. Pozdrawiam serdecznie. ;o)

Opublikowano

Większość Twoich wierszy przeczytałem, lecz nie każdy skomentowałem.

A tak na marginesie, dziwi mnie, że najpierw gdy piszę, że "domyślam się, że w wierszu tym chciałeś dywagować na temat życia po śmierci" udzielasz mi odpowiedzi: "wydaje mi sie, że nie zrozumiałes tego wiersza", a teraz odpowiadasz, że "to wiersz o tym czy wogole jest zycie po smierci.".
wydaje mi się to troszkę nielogiczne.

pozdrawiam i służę moją amatorską krytyką!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Marek.zak1  Kurczę, to pierwszy raz słyszę, czytam takie powiedzenie.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Urąga swym sąsiadom stary Dzban miedziany: Ty, Rondlu, masz od roku rączkę ułamaną, Ty zaś, mój towarzyszu, polewany Garnku, Więcej plam masz sobie niż kram na jarmarku Miewa rys rozmaitych i plamek i dziurek. I ty, Miso, nie błyszczysz już niby marmurem, Lecz na obłym swym ciele kurzu trzymasz warstwę. A nawet ulubieniec niektórych Naparstek Coraz bardziej sczerniały latami się robi, A podarta Serweta stołu już nie zdobi. Posmutniały naczynia, zmarkotniały sprzęty, Wtem odezwał się Tłuczek, cóż, dyskutant wzięty. I stwierdził: Niech nam Dzbanek wyrzutów nie czyni, Nikt z nas tu nie jest winny, tylko – Gospodyni…
    • Jestem obcy. Obcym ciałem w obcej rasie. Podróżnikiem w czasie, który jak duch pojawia się w przypadkowych miejscach w czasie zimowych nocy. Pojawiam się przy tych, którzy zdecydowali. Są pewni i zdeterminowani. Dla tych, którym kości losu zawsze wyrzucają, jedynie dwa zera. Pojawiam się w rogach pokojów. Ciemnych, zaniedbanych i zapuszczonych. Tonących w latach, nieleczonych depresji. Czasami podam, wypolerowaną broń, innym razem wyrównam przygotowany sznur. Czasami, proszą mnie bym napisał list w ich imieniu, dla przyjaciół i rodzin. Najczęściej mam lub ojców.  Zanim wezmą tabletki i popiją krystalicznie zimną wodą.  Proszę ich tylko o podpis. Patrzę jak długopisy wypadają im z drżących rąk a łzy zraszają kartki. Wiem, że chociaż tyle mogłem zrobić. Być przy nich do końca. Bywa, że nazywają mnie aniołem stróżem. Dziwna to funkcja dla anioła śmierci. Nie ma tutaj miejsca na litość. Słabość. Sumienie. Na niespodzianki i uczucia. Nic co ziemskie nie może  trwać w tych sercach. Dalej wolne duszę. Idźcie za światłem gwiazd. Wyleje Was na cmentarne aleje poświata pełni. I będziecie mogli ucztować i bawić się aż do brzasku. Tylko życie ogranicza. Śmierć jest wyzwoleniem.     Nie bójcie się wilka, który chyłkiem sunie za wiktoriańskimi nagrobkami i grobowcami. On wie jaki dziś dzień. Najkrótsza noc w roku. Ghoule wyją cichutko, bawiąc się skrzypiącymi krzyżami  i drzwiczkami grobowców. Piękna, dostojna, wysoka postać w gotyckiej sukni jedwabnej o barwie kruczej, brodzi w chłodnej mgle do kostek po funeralnej trawie. Czasami poprawi kapelusz z koronką, która zakrywa jej szczelnie twarz. Innym razem pozbawi się niewygodnych pantofli i jak rusałka boso, bieży pomiędzy  świec ognikami. Zdarza się i tak, że pozdrowi przedziwnym ukłonem wilka, który wyskoczy przed jej oblicze nagle zza grobu. Ma w zębach róże, której nikomu nie odda. Niesie ją na jedną, zapomnianą wydawać by się mogło mogiłę. Tam czeka zawsze tej nocy co rok,  milczący jegomość. Szlachetnie widać urodzony i ubrany zgodnie  z najnowszą modą. Jego postać zawsze jest w półcieniu ukryta więc godności jego odgadnąć nie sposób. Odziany jest w schludny frak i woskowane spodnie. Ma skrojony melonik i laskę ze srebrną główką wilka. Wilk tylko jemu odda kwiat.  A przybysz ułoży go u wezgłowia grobu. Nie modli się ani nie kontempluje. Odchodzi wraz z wilczym towarzyszem w gęstniejącą mgłę. Ku bramie cmentarnej. Czasami jeśli ich drogi są sobie skrzyżne, pozdrowi gotycką piękność w sukni. On znika wraz z wilkiem za bramą. Ona najpewniej szuka schronienia  w swoim grobowcu. Róża na grobie, szybko zamienia się w kałuże ciemnej krwi. A może wina. Dziwny przybysz zawsze gdy się tylko zjawia to wychyla jeden kieliszek. Za spotkanie. Za dawne czasy. Za pamięć. Od przeszło stu lat. Rokrocznie. Kogo to grób spytacie? Poety, odpowiem. Samotnika i samobójcy. A w grobowcu nieopodal, szykujące się już do snu, po przechadzce.  Widmo jego miłości. Jego pragnienia. Jego szaleństwa. Jego wyśnionej kochanki.    
    • 2 uwagi: -powiedzenie: "gdie rabotajesz, nie jebiosz" sprawdza się wszędzie,   -karzesz - od karać, ale każesz od kazać. 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Michale, rozpieszczasz mnie, choć dziś przyznaję, potrzebuję rozpieszczenia. Te nocki mnie wykańczają, ale kawa, ciastko i dobre słowo dają siłę na przeżycie... tej ostatniej w tym tygodniu. Pięknie Ci dziękuję, postaram się utrzymać... wróć... nadal pracować nad poziomem :)   Pozdrawiam :))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...