Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wchodzę na salę, same znajome twarze…

(po godzinie)

Wzrok zawodny, nikt nie sklei zdania,
Tylko słychać raz jeszcze fanfary,

Wstaję...

Kieliszek w ręku, czyjąś ręką napełniony,
Talerz obok samotnie postawiony,
Krzesło tylko szturnięte, biegające dzieci,
Kartka, imię, nazwisko kobiety.

Wychodząc, ciągnę duchy świtu,
Na wpół żywe istoty, co gorzką wodę pijąc poległy.

Czas wrócić do rzeczywistości…

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wiersz, moim zdaniem, kwalifikuje się do poprawy albo nawet napisania od początku.
Moje odczucia takie: wywal wielokropki, "ludzi znajome twarze…" - bez "ludzi",
jeśli "nic nie widać" - to jaki sens pisać co widać dalej?
"nikt nie sklepi zdania," - może "skleci"?
"Kieliszek w ręku, przez kogoś zapełniony- może "napełniony"?
"Obok talerz nienaruszony" - rym "częstochowski", brzydki.
Ciąg dalszy też w tym stylu.
Radzę przeczytaj głośno, to co sama napisałaś;
jakie masz odczucie?
Myślę, że jesteś dobrym obserwatorem, pisać będziesz lepiej z czasem,
dużo czytaj. Staraj się pisać prosto, używając ładnych, wymyślonych
przez siebie określeń. Nie zniechęcaj się, choć nikt nie powie, że będzie łatwo.
Na pewno przeczytam następny Twój wiersz, będzie lepszy!
Serdecznie pozdrawiam
- baba
Opublikowano

Przerobiłem go troszkę, tak aby sensu wesela nie zgubić, ale jeśli nadal jest słabo to po prostu przejdzie do lamusa.

Miał to być opis wesela, na którym wszyscy polegli, prawie wszyscy... jak to teraz brzmi?

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...