Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 40
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


uwodzisz a potem porzucasz, kiedy zadrżało mi serce?


Założyła mi nogi na szyję.
Kocham cię... - wyszeptałem -
właśnie przez takie niedozwolone
ale przyjemne chwyty.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


a nie mówiłem? rozkołysała, rozmarzyła i... wszystko takie jak dawniej.
o, jeśli kiedyś znów Cię złowię w internetowej sieci, nie będę już taki głupi:


Lubię jesiennym wieczorem,
wspomniawszy kłosy traw
zapatrzeć się błędnym wzrokiem
w twój kolanowy staw,
kiedy nogi przekładasz
i skóra lśni na nim gibka.

Widząc, jak w głębi śmiga,
krzyczę: o, złota rybka!
- Potem długo, nim zasnę
w moich dłoniach się pluska
i spełnia 3 życzenia.
Lecz ja...
jej nie wypuszczam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


albo nie... przemyślałem to sobie jeszcze raz i wyszło mi... że nie warto kochać!


matematycy

kocham cię - powiedziała kiedyś ona
kocham cię - powiedział kiedyś on
a potem mnożyli to przez taką samą ilość
wiosen i lat, jesieni i zim

siedzą teraz samotni
w kokonach dwóch różnych iloczynów przestrzeni
i przekłuwają szpilami czas

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


jednak po głębszym i zastanowieniu się... nic tak nie broni przed złem tego świata, jak właśnie miłość.
choćby do kamienia, choćby nawet do... słupa soli:


żona Lota

Jesienna noc. Wariat Leon zwisa głową w dół z ostatniego piętra
trzymany już tylko nikłym blaskiem księżyca, sąsiadka z boku
znów zaczęła wychowywać dzieci, gdy jej mąż, Ludwik IV
niedaleko stąd zakrada się od tyłu do panienki z Dobrego Domu.
Tylko ja kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię
jak zawsze normalnie,
w przerwach marzę
że rano weźmiemy się za ręce i wyjedziemy na dobre z Gomory
nie obejrzawszy za siebie.

Dnieje, księżyc przepadł za chmurami i wariat Leon
przelatując koło naszego okna krzyczy: dzień dobry, sąsiedzie!
Spuszczam żaluzje, powoli wracam do Ciebie i pocałowawszy w usta,
jak co dzień powtarzam zdławionym głosem:

- Boże, jaka ona jest słona?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


kiedy sam nie wiem. może trzeba aż śmierci aby rozwiązać zagadkę miłości?


paAnna

Życie po życiu zaczęliśmy razem, tuż nad głowami chirurgów.
Zobacz - uniosła dłoń Anna - moje serce przeszyte jest osikowym kołkiem,
ale ty możesz jeszcze wrócić.
Nie wrócę, wiesz przecież, jak bardzo cię kocham - zaprotestowałem
obserwując, jak poniżej nas piękna kobieta dotyka mojego ciała.
Przyłożyć elektrody! - zawołał facet w masce a Anna przytuliła się do mnie
i szepnęła: Musisz wrócić... zostały po nas małe Anny i trzeba będzie im pomóc
jakoś pozbierać się w jedną.
Popchnęła mnie w stronę stołu operacyjnego.
Znów poczułem przeszywający ból, lecz zanim odzyskałem przytomność,
widziałem jak Anna przykłada ucho do mojej piersi i szepcze ze łzami w oczach:
O, moje ty kochane, dalekie pukAnie...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ale musiała aż umrzeć, żebym zrozumiał... dobrąnoc



Najpiękniejsza jesteś po śmierci.
W całun czarny okryta, jak w welon
nie starzejesz się już - mój piękny,
doskonały, nie mój Kameleon.

Co noc patrzę w jesienne gwiazdy -
wiem, że w nich przed mną się chowasz:
kocham jesień, ileż to razy
wyszeptałaś mi w ucho te słowa?

Patrzę, nigdzie nie mogę cię dostrzec:
doskonały, nie mój Kameleon
gdzieś w tej chwili patrzy mi w oczy
w całun czarny okryty, jak w welon.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dziękuję Ci pięknie za rozmowę i życzę dobrych, spokojnych snów.
a to... na usprawiedliwienie, dlaczego tak się rozgadałem:


ja, poeta

Jestem słowikiem w wielkim mieście.
Mój głos zagłusza łoskot wjeżdżających i wyjeżdżających z zajezdni tramwajów,
huk rozgrzewanych w hangarach samolotowych silników
i muzyka nie mieszcząca się w głośnikach, wypływająca wyżej i wyżej,
aż pochłonie czubki głów wielodomowych melomanów.
Ciężko słowikowi przebić się przez ściany hałasu i coraz częściej pyta:
Panie, czemu nie stworzyłeś mnie gwoździem?
A Bóg milczy: bo cię kocham.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


pokaż na przykładzie swojego wiersza, jak ma wyglądać niebanalne porównanie i przenośnia. kliknąłem na profil i nic takiego nie znalazłem?
za to znalazłem podobieństwo z internetowym poetą:

***
to zamek
zostałam sama
płyń

spalona nadzieja blasku
będzie pogrzebana
jak mętna świeca nieba wierzę
że oddech wzywa jutrzenki

ciche lustro świtu
to skały gorzki grobowiec

monotonne lustro
otwarło się
i tylko dąb śmierci chwali zbawienie


***
cień
tonie w piekle

zmęczone zwątpienie śpi
wierzę że mglista noc zniszczyła diabła

purpurowy kruk
chce cierpienia


***
tutaj dąb
nie wie o wodzie
przegrany pożar
kończy się
nicość to
monotonne zwątpienie
zbiera płacz

chleb
był zwycięski
już wiem


więcej takich niebanalnych metafor i przerzutni można sobie wygenerować tutaj:

bach.ipipan.waw.pl/~nathell/poeta/

przy okazji zacząłem zastanawiać się, czy większość wierszy
na tym i nie tylko Portalu nie pochodzi z tego programu? ;)
Opublikowano

hm wcale nie uważam, że lekarz musiał chorować na raka aby dobrze go leczyć albo diagnozować -a psycholog mieć schizofrenii aby pomóc pacjentowi cierpiącemu ma taką dolegliwość. więc szukanie utworów na moim profilu w takim celu nie jest konieczne. chociaż rozumiem, że chodziło ci po prostu o to aby mieć jakiś przykład;) a tak między nami to sama nie wiem gdzie się moje utwory podziały i nawet pytałam o to administratora- bez odzewu. a metafora moim zdaniem jest dobra po prostu wtedy, kiedy pomimo użytego już wcześniej nośnika możemy za jej pomocą wygenerować nową treść i wybrać się do krainy wyobraźni choćby na krótką podróż

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Pathe kochana... ale tu jest kraina wyobraźni, tylko nie sprowadza się do dwóch, trzech złączonych ze sobą wyrazów, co jak widać, potrafi już nawet program komputerowy ;)
powiedzmy "słowik" - jego śpiew nie może przebić się przez ściany hałasu i nie dociera
do innych. dlatego słowik marzy o tym, żeby być gwoździem.
wiele dobrych, nawet najlepszych wierszy pisane jest w taki sposób,
a metafory a la komputerowy poeta to szkółka, wprawka, kiedy nie ma się tak naprawdę
jeszcze wiele do powiedzenia.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jeszcze coś: Nie wszystko, co proste, jest banalne. Czasem właśnie w tym najzwyklejszym placku, w uśmiechu dziecka, w mące na blacie i cieple kuchni - mieści się więcej poezji niż w setkach słów poukładanych na siłę. To nie banał - to codzienność, która wzrusza. A jeśli kogoś nie wzrusza - może to właśnie jego zmysły zasnęły, nie poezja.
    • @Marek.zak1 spróbuję to zmienić ale mając tylko jeden wers to trudne

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • A mi się przypomina szuflada od Tuwima :)   Julian Tuwim - Kwiaty polskie - fragment   Mój dom. Mieszkanie. Pokój. Biurko. A w nim (pamiętasz?) ta szuflada, Do której się przez lata składa Nie używane już portfele, Wygasłe kwity, wizytówki, Resztki żarówki, ćwierć-ołówki... Leży tam spinka, fajka, śrubka, Syndetikonu pusta tubka, Jakaś pincetka czy pipetka, Stara podarta portmonetka. Kostka do gry, koreczek szklany. Bilet na dworcu nie oddany, Szary zamszowy futeralik, Zeschły pędzelek, lak, medalik, Przycisk z jaszczurką bez ogona, Legitymacja przedawniona, Brązowe pióro wypalane Z białym napisem "Zakopane". Korbka od czegoś, klucz do czegoś, Lecz już oboje "do niczegoś" Słowem, wiesz, jaka to szuflada... A gdy jej wnętrze dobrze zbadasz, Znajdziesz tam małe zasuszone Serce twe, w gratach zagubione..."       Pozdrawiam :)
    • @Robert Witold Gorzkowski No tak, bo jedni i drudzy to chrześcijanie. Pozdrawiam
    • @Marek.zak1 Mówię tutaj o Ziemi Ruskiej dla której w XIX wieku ukuto termin Ruś Kijowska Ożeniony z siostrą cesarza bizantyjskiego Anną książę Włodzimierz I w 988 roku przyjął chrzest i uczynił z chrześcijaństwa wschodniego rytu oficjalną religię państwową. Panujący w latach 1019–1054 Jarosław I Mądryumocnił pozycję Kościoła Wschodniegona Rusi Kijowskiej. Stanowił on początkowo metropolię w składzie Patriarchatu Konstantynopola i to właśnie patriarcha ekumeniczny dokonywał konsekracji głowy ruskiej Cerkwi. Metropolita początkowo rezydował w Kijowie, następnie we Włodzimierzu, tymczasowo także w innych miastach. Chodziło mi o „Pomiędzy chrześcijan obrządku katolickiego i wschodniego” może nie do końca trafny skrót myślowy.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...